[gosia__a25]

Nie wiem od czego zacząć.Mam straszny mętlik.
Wczoraj dowiedziałam sie,ze mam raka,dziś zostawiłam faceta,z którym byłam przez ponad rok,w sumie sama nie wiem dlaczego.

W każdym razie rozmawiałam z psychologiem i dala mi kilka rad,2 z nich najbardziej mnie zaintrygowały,otóż:


-Mam sobie ogolic gowe zanim zaczne chemie,bo to da mi poczucie jakiejs kontroli nad sytuacja,a samoistne wypadanie wlosow jest zawsze bardziej frustrujące.

-Powiedziala,ze mam walczyć.Ale nie o cud.Nie o to,zeby w cudowny sposób wyzdrowiec,tylko o to,zeby miec jak najwięcej czasu.

Co wy o tym myślicie,miala racje?Jak sie takie rady mogą odnieść do rzeczywistości?
Z góry dziękuje za wszystkie wypowiedzi w temacie

[awilem]

Witaj Gosia
W chorobach nowotworowych trzeba walczyć, walczyć o wyzdrowienie a jeśli już stadium choroby jest na poziomie nieuleczalnym to o godne życie w ostatnich chwilach.
Nie można dać się chorobie bez walki. Pewnie zdajesz sobie sprawę, że GBM IV (glejak wielopostaciowy - nowotwory tkanki nerwowej to nie raki. Czy wynik został potwierdzony badaniami histo-pat. ? ) to ciężka choroba i walka czeka Cię ciężka, ale nie zmienia faktu, że walczyć trzeba o wyrwanie jak najwięcej czasu chorobie. Może jest szansa zabiegu operacyjnego wtedy masz Twoja walka wyglądać będzie korzystniej.
Pozdrawiam serdecznie