1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Wydzielony z wątku UMIERANIE (...) - kondolencje
Autor Wiadomość
Lideczka 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 21 Gru 2010
Posty: 526
Pomogła: 82 razy

 #16  Wysłany: 2010-12-22, 19:05  


Moja Mamusia umarła prawie 6 lat temu ale bardzo mi jej ciągle brakuje... Umarła przy nas tak jak chciała.Mam jednak do tej pory ogromne wyrzuty sumienia ze w tej ostatniej minucie nie trzymałam jej za rękę spanikowałam po prosty. Stałyśmy obie z siostrą i patrzyłyśmy na jej ostatnie oddechy i nie mogłam się ruszyć. Siostra spędziła z nią ostatnią noc, ja ostatni dzień. Dużo do niej mówiłam, na ostatnią noc uciekłam nie wytrzymałam ale ona na mnie czekała Jak przyszłam rano pożegnałam się z nią i pozwolołam odejść i godzinę póżniej odeszła. Tylko czemu ją nie trzymałam za rękę???
Czy kiedyś przestanie boleć??
_________________
http://www.forum-onkologi...t976.htm#217751
 
jasminka31 


Dołączyła: 03 Sty 2011
Posty: 11
Pomogła: 2 razy

 #17  Wysłany: 2011-01-03, 23:12  Re: UMIERANIE


Hey! Jestem tu nowa i w sumie nigdy nie pisałam na forum..ale chciałabym sie podzielić swoimi przeżyciami z przeszłości i tym co w tej chwili przeżywam ... Otóż 8 lat temu zmarł mój ojciec .. miał raka płuc , czy miał przerzuty tego nie wiem , bo nie chciał iśc do lekarza i do końca pozostał w bólach bez leków w domu.. Co do umierania to objawy miał takie same jak opisane na forum.. splątanie, raz był pobudzony, raz spokojny, gadał od rzeczy i ponoć widział zmarłych i twierdził że po niego przyszli...tak mi mówił i kazał zamykać balkon żeby go nie widzieli ..:( W dniu śmierci byłam przy nim , zresztą cały czas byłam przy nim bo mieszkałam jeszcze wtedy z rodzicami.. widok samego odejścia był straszny,,, dwa razy go szarpło na łózku , dwa wzdechy i koniec.. w pięć minut zrobił się cały żółty jak cytryna. Przed śmiercią wykazał małą aktywność ,ale tylko ograniczała sie do zapalenia papierosa... Mój dramat polega na tym, że teraz moja mama ma raka wątroby , nie wiadomo czy to przerzuty, ponieważ jest za słaba na pewne badania :-( ... O chorobie dowiedzieliśmy sie w grudniu 2010, był to szok.. mama chudnie w zastraszającym tępie, jest bbbbb słaba, co zje to wymiotuje, ma problemy z koncentracja , zaparcia , drżenie rąk, żółte białka oczu i skórę , powiększoną wątrobę ,... dziś z powodu ciągłych wymiotów zawiozłam ją do szpitala, przyjęli ją, ale boję o każdy kolejny dzień, czy zdąże z nią jeszcze porozmawiać ? Czy ona mnie jesczze zobaczy?To takie trudne, jest mi strasznie cięzko... a wiem że walka jest już przegrana ... Skąd mam wiedzieć kiedy to sie stanie by być przy niej??Ciągle nie mogę przy niej być bo mam roczne dziecko dopóki mąż nie wróci zpracy jestem uziemiona :( A chciałabym być przy niej gdy to sie stanie.. żeby wiedział, że na mnie zawsze może liczyć ... tak bardzo ją kocham .. całe życie była mi przyjaciółka i zawsze mi pomagała... nie rozumiem jak los mógł tak skrzywdzić taką kochaną osobe... :((((
_________________
Aga
 
Lideczka 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 21 Gru 2010
Posty: 526
Pomogła: 82 razy

 #18  Wysłany: 2011-01-04, 08:31  


To straszne jasminka co piszesz. Tak bardzo Ci współczuję. Myslę ze tu znajdziesz wszystkie wskazówki i pomocna dłoń. Trzymaj sie i badz przy Mamie ile mozesz. Siły!!
_________________
http://www.forum-onkologi...t976.htm#217751
 
jasminka31 


Dołączyła: 03 Sty 2011
Posty: 11
Pomogła: 2 razy

 #19  Wysłany: 2011-01-04, 10:52  


Dziękuję Lideczka ..Myślałam, że jeśli już kiedyś widziałm śmierć na właśne oczy to teraz będzie mi łatwiej... niestety .. jest gorzej.. może dlatego, że wiem iż nie długo będę się musiała pożegnać z mamą , przyjaciółka ... To straszne! I wciąż pytam Boga DLACZEGO JĄ TAK POTRAKTOWAŁES???? Ona tyle w życiu przeżyła złego.. a na koniec jeszcze Bóg dolał oliwy do ognia :( Modlę się tylko by nie cierpiała.. choć już cierpi, samo to jak się czuje , wiem że się martwi o siebie i ma nadzieje, że wyzdrowieje... niestety nie wie że idzie powoli do nieba, a ja przecież jej nie powiem, że musimy się niebawem pożegnać ... MAM NADZIEJĘ , ŻE GDY PRZYJDZIE TEN MOMENT nie będzie się tak męczyła jak mój ojciec, ona nie zasługuje na to. Proszę Boga by odeszła we śnie , to było by najlepsze... Tak bardzo ją kocham i już powoli zaczynam czuć , że zaczyna mi jej brakować... Gdybym nie miała małych dzieci chętnie bym się z nią zamieniła miejscami .. by to ona była zdrowa..Tak mi przykro :((((((
_________________
Aga
 
ewik 


Dołączyła: 08 Paź 2010
Posty: 159
Skąd: Warszawa
Pomogła: 20 razy

 #20  Wysłany: 2011-01-04, 13:37  


Jasminko,

Niestety, objawy, które opisujesz świadczą o zaawansowanej chorobie, myślę, że powinnaś jak najszybciej zorientować się w możliwościach opieki hospicjum (stacjonarnego lub domowego) - powinni pomóc Ci w opanowaniu bólu i ograniczeniu, na ile to możliwe innych dolegliwości Mamy. Nie powinno się chyba narażać jej na to, co przeżył Tata.

To bardzo trudne tracić Rodziców w taki sposób :cry:
Trzymaj się.
_________________
pozdrawiam,
Ewik
 
jasminka31 


Dołączyła: 03 Sty 2011
Posty: 11
Pomogła: 2 razy

 #21  Wysłany: 2011-01-04, 13:41  


Tak sobie myślałam o Twoim poście.. że masz wyrzuty sumienia, że nie trzymałaś mamy za rękę gdy odchodziła..Wiesz co myślę ? Nie powinnaś żyć w poczuciu winy, nie zrobiłaś nic złego i Twoja mama na pewno o tym wie i Cię rozumie, w takich chwilach nie myślimy racjonalnie, jesteśmy przestraszeni i w szoku, co więcej ogarnia nas strach i mamy pustkę w głowie.. w tamtej chwili pewnie nie myslałaś o tym by trzymać mamę za rękę ..a może mama nie chciała byś bardziej cierpiała i telepatycznie Cię od siebie odsuwała... też tak może być . Ja też ojca nie trzymałam za rękę , stałam w przedpokoju odrętwiała i patrzyłam jak wyrzuca z siebie ostatnie tchnienia ... Na pogrzebie też bałam się podejśc do trumny, ale podeszłam, bo coś mnie prowadziło.. nie wiem co to było..Ogólnie od dziecka boję się zmarłych i wtedy też się bałam.. Może i Ty masz lęk przed zmarłymi i masz wytłumaczenie czemu nie trzymałaś mamę za rękę jak odchodziła... Ja sama nie wiem jak ja sie zachowam, gdy moja mama będzie odchodziła.. może też się będę bała... To jest takie dziwne...
Nie możesz sie winić i żyć w poczuciu że zrobiłaś coś nie właściwego . Powiem więcej, jeśli ty tyle lat po smierci mamy nadal bijesz się z myślami, to wiedz, że Twoja mama też to przeżywa i nie jest jej tam dobrze, bo ją ściągasz złymi myślami... Pomódl sie za nią, zapal znicz i przeproś i nie myśl już o tym, a zobaczysz że się uwolnisz od złych myśli i pomożesz mamie spoczywać w pokoju. .. Uwierz mi .. Pozdrawiam

[ Dodano: 2011-01-04, 13:55 ]
Witam Cię Ewik
Niestety na naszym terenie nie ma ani hospicjum, ani hospicjum domowego, najbliższe jest kilkadziesiąt km od naszego miejsca zamieszkania, a nie chcemy by mama była daleko od nas .. Na razie leki pomagają i mama mówi, że ją nic nie boli.. tylko te wymioty są okropne... Od wczoraj mama jest w szpitalu, nie wiadomo ile tam zostanie. Moja mama widziała jak ojciec umiera bo obydwie się nim opiekowałyśmy, ale na pewno nie będzie tak cierpieć jak on.. Ojciec nie brał żadnych leków, nawet przeciwbólowych, był upartym człowiekiem i nie dało mu sie przegadać wolał płakać z bólu niż dać sobie ulżyć ..taki był .. ,z mama jest inaczej.. jest chętna do leczenia i nie robi problemów.. Mimo to cierpi psychicznie..widzę to po niej i nawet nie potrafię opisać bólu jaki we mnie siedzi.. :uuu:

Pozdr
_________________
Aga
 
Lideczka 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 21 Gru 2010
Posty: 526
Pomogła: 82 razy

 #22  Wysłany: 2011-01-07, 00:04  


dziekuję Ci Jasminko za Twoje słowa które mnie bardzo uspokoiły. BARDZO CI DZIEKUJE Mimo Twojego i Twojej mamy cierpienia znalazałś dla mnie słowa pocieszenia.Przeprosiłam Mame ja wiem ze Ona czuwa nade mna juz wieokrotnie miałam tego dowody. I wiem ze mi wybaczyła i nadszedł czas zebym ja wybaczyła sobie. A stało sie to dzieki Twoim słowom. Życzę Ci spokoju i żeby Mam nie cierpiała.
Teraz odchodzi na raka 16 letnia córka moich przyjaciłół. Odchodzi juz trzeci dzień ma wszystkie opisane wyżej objawy. Wczoraj byłam sie z nią pozegnac. Bardzo cierpi leki nie skutkują, są przy niej Jej Rodzice. Bardzo to przeżywam to takie bolesne. To przecież jeszcze dziecko ale jakie dzielne. jakie odważne. Pielegniarka powiedziała ze mozemy być z niej dumni. Kochana Dziweczynka :cry:
_________________
http://www.forum-onkologi...t976.htm#217751
 
jasminka31 


Dołączyła: 03 Sty 2011
Posty: 11
Pomogła: 2 razy

 #23  Wysłany: 2011-01-07, 11:54  


Witam Cię Lideczko!
Mimo mojej tragedii, staram się pomagać innym , bo wiem jakie to ciężkie , gdyż sama to przeżywam i wiem jak dużo dają słowa otuchy i odpowiednie podejście . Cieszę się , że choć Tobie dodałam wiary i mam nadzieję , że teraz będzie u Ciebie tylko lepiej.. czas się pogodzić z odejściem mamy i trzeba dać jej spokój ducha, by po tamtej stronie zawsze świeciło jej jasne światełko bez jakiegokolwiek cienia . Co do córeczki Twoich znajomych.. posze.. :| to okropne.. ja wciąż nie rozumiem czemu Bóg zabiera do siebie tak młodych ludzi i sprawia, że tak muszą cierpieć?? Mam nadzieję , że jej cierpienia niedługo się skończą i będzie szczęśliwa tam gdzie się wybiera .. Bardzo współczuję rodzicom dziewczynki :cry: Z moją mamą jest raz gorzej, raz lepiej .. różnie, ale cały czas ma nadzieje, że wyzdrowieje i ja nie mam zamiaru jej zabierać nadziei, cały czas jestem przy niej i dziękuję za każdą spędzoną chwilę i każde słowo które ma jeszcze siłe wypowiedzieć . Trzymaj się i pamiętaj, żę zawsze możesz do mnie napisać . Staram się być silna, bo załamać się nie mogę, a jak będzie później kiedy moja mama odejdzie?? Tego nie wiem ... :cry:
Pozdrawiam serdecznie
_________________
Aga
 
Lideczka 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 21 Gru 2010
Posty: 526
Pomogła: 82 razy

 #24  Wysłany: 2011-01-07, 14:19  


Dziękuję Aguś. Ta Dziewczynka- Marlenka niesety nadal cierpi nie może odejść Od wczoraj nie ma z Nia kontaktu, a jak jest to mówi od rzeczy, przebudza sie na moment i mówi że boli, oddech słabiutki za to serce galopuje jak oszalałe, puls dochodzi do 170. Umiera juz czwarta dobę. Boże dlaczego??? Ona jest cudowną dziewczyna Zadnych problemów okresu dorastania, swietna uczennica i sportowiec. Nie paliła, nie piła, nie włóczyła się po nocach. Chyba za dobra zeby żyć. Kiedys ktoś mi powiedział że umieramy wtedy kiedy Bóg uzna że na to zasłużyliśmy... Może to racja. Tobie Aguś wiele cudownych chwil z Mamą korzystaj ile możesz. Modlę się zeby jak najdłużej. Wytrwałości i siły Ci zyczę. I dziekuję
_________________
http://www.forum-onkologi...t976.htm#217751
 
jasminka31 


Dołączyła: 03 Sty 2011
Posty: 11
Pomogła: 2 razy

 #25  Wysłany: 2011-01-07, 23:40  


Hey Lideczka !
Wiesz co? Mówisz że Marlenka cierpi i że Bóg tak krzywdzi... ale znalazłam rozwiązanie ... Bóg był Ojcem Jezusa... a Jezus cierpiał w momencie ukrzyżowania ... Jezus był dobry.. i teraz zadaj sobie pytanie... Czemu BÓG pozwolił by jego syn cierpiał???Pomyśl... Ludzie dobrzy po prostu cierpią za grzechy złych ludzi... ja to zrozumiałam i w to wierzę .. nie wiem jaki Ty będziesz miała pogląd na ten temat, ale dziele sie z Tobą tym co sobie uzmysłowiłam .Ja wiem, że to jest nie wytłumaczalne, ale warto się nad tym zastanowić .. Z moja mamą dzis sie zrobiło coś dziwnego... jak byłam u niej w szpitalu, zaczęła z kimś rozmawiać i na moje pytanie MAMUŚ ? Z KIM ROZMAWIASZ? Odpowiedziała mi , że ktoś przyszedł pożyczyć cukier i jeszcze zareagowała oburzeniem .. CO NIE WIDZIAŁAS??? Za chwile mi powiedziała, że widzi kogoś koło łóżka ,a ajk się spojrzy w tę strone to ten ktoś znika.. Dreszcz mnie przeszył jak zyletka , bo pamiętam jak ojciec kazał mi zamykać balokon, bo ponoć jak twierdził.. STOJĄ TAM I CZEKAJĄ NA NIEGO.. ale kto???Tego sie nie dowiedziałam .. za 3 dni zmarł.. Boję się , że nie długo stracę mamę ... Jest mi ciężko i niestety jestem z tym wszystkim sama nie dość że mama w takim stanie , a jeszcze jestem w trakcie załatwiania innych spraw , zobowiązań, które mama ma .. czyli kredyty.. itp.. Masakra ... ale muszę dać radę ... bo zostałam jej tylko ja i do końca może na mnie liczyć . Co do Marlenki... posze... modle się o jej jasne światełko.. :cry:
Pozdrawiam Lideczko !
_________________
Aga
 
Lideczka 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 21 Gru 2010
Posty: 526
Pomogła: 82 razy

 #26  Wysłany: 2011-01-08, 15:09  


Dziekuję Aguś. Marlenka cierpi juz piąty dzień. Ma wszystkie opisane objawy odchodzenia tylko ze tam było napisane ze to pojawia sie między a godziny przed śmiercia a u niej juz to trwa dobe. Przy każdym oddechu wydaje jek, wprowadzili ją w spiączke ale chyba nadal czuje ból.To okropne ale może masz racje, tylko czemu Dziecko? No ale na to nie zanjdziemy odpowiedzi. Przykro mi z powodu Mamusi, ale bady silna i bady pryz Niej. Napisze pozniej. Caluski
_________________
http://www.forum-onkologi...t976.htm#217751
 
Katarzynka36 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 23 Cze 2010
Posty: 2253
Skąd: Poznań
Pomogła: 393 razy

 #27  Wysłany: 2011-01-08, 23:08  


Lideczko
Wierz mi nie pojmuję dlaczego Marlenka musi tak cierpieć okrutnie:(
Po prostu nie wyobrażam sobie co czują Jej Bliscy, patrząc na to....
To nie do pojęcia, nie do objęcia rozumem..
Tak cierpi i odejśc nie może... Cięzko o tym pisać, cięzko o tym czytać, a przeżywać to osobiście? Nie wiem jak Rodzice Marlenki daja radę:(
Współczuję ogromnie tak traumatycnych przeżyć...

potworny koszmar....
dużo siły..
_________________
Katarzynka36
 
 
Lideczka 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 21 Gru 2010
Posty: 526
Pomogła: 82 razy

 #28  Wysłany: 2011-01-08, 23:59  


Dziekuje Katarzynko i Agus . U marlenki bez zmian wczesniej zżarło mi cyfry A więc w tym wątku jest napisane ze zapadanie sie gałek ocznych, krótki płytki oddech oraz inne symptomy pojawiają się pomiędzy 24 a 72 godziny przed odejściem a to Biedactwo odchpodzi już 5 dobę. Nadal odczuwa ból podają jej w ciagłym wlewie kodeinę i inne przciwbólowe oraz coą na sen i rozluznienie. Nic nie mówi saturacja niska ale serce bardzo silnemimo tak szaleńczego biegu. Nie ma z nią praktycznie już teraz kontaktu ale cały czas jęczy czasami mówi że boli. Ja przeżywam to bardzo a co przeżywają Jej Rodzice to trudno sobie wyobrazić naokoło wystaje tysiąc rurek i drenów maszyny pracują i Ona nie może zasnąć Biedactwo. Rodzice są z nią cały czas od wtorku kiedy jej stan tak się pogorszył. Prosimy o dobre słowo i dziękujemy za wszystko
_________________
http://www.forum-onkologi...t976.htm#217751
 
ela1 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 27 Lut 2010
Posty: 2479
Pomogła: 516 razy

 #29  Wysłany: 2011-01-09, 00:13  


Lideczka, Czytam i płacze, tak bardzo mi przykro 16 lat- to jeszcze nie pora. Co to dziecko przeżywa. Nie ma słow, aby to ogarnąc, nie ma słów pocieszenia.....
Jakie to niesprawiedliwe. Nasuwają sie pytania dlaczego, dlaczego..........
Nawet nie potrafie sobie wyobrazić, co czują i przeżywaja rodzice Marlenki.
Bardzo dużo siły Tobie i Rodzinie........ :cry:
_________________
"Odnajdź w sobie zalążek radości, a wtedy radość pokona ból"- R. Campell
 
jasminka31 


Dołączyła: 03 Sty 2011
Posty: 11
Pomogła: 2 razy

 #30  Wysłany: 2011-01-09, 01:02  


Posze... Lideczko to horror co opisujesz... :) ) Jest mi tak przykro, ze nawet nie wiem co pisać bo sama psychicznie jestem wypompowana ... mogę tylko współczuć Marlence i jej rodzicom i życzyć z całych sił by się trzymali twardo do końca..
Ja też mam ciężko, ale staram się jakoś funkcjonować .. wciąż problemy i problemy i tak na prawdę zostałam z tym wszystkim sama .. załatwiam mamie wszystkie sprawy, mam roczne dzidzi OKTAWIANA ..nie mam z kim rano zostawiać synka, gdzie lekarze w tym mamy prowadzący są dostępni z reguły z rana , jestem uwiązana ... i to mnie jeszcze bardziej dołuje.. :cry: ale staram sie jak mogę , musze mamie załatwić pielęgniarkę i nie wiem co jeszcze... z upływem czasu może hospicjum?? Waham się jak cholera .. nie chce miec jej daleko od siebie a z drugiej strony nie mam warunków by być przy mamie 24/h , mieszkam od niej 8 km dalej a mam mieszkanko 1 pokojowe ,nawet nie mam gdzie jej do siebie przygarnąc :cry: .. :uuu: a chciałabym by miała opiekę 24/h , ja niestety nie jestem w stanie jej tego zapewnić :cry: Co prawda mama ma męża ( 2 lata temu wyszła za mąż ) ale na niego nie ma zbytnio liczyć .. także wole załatwiać wszystko sama .. DLA MAMY... BY BYŁO WSZYSTKO ZAPIĘTE NA OSTATNI GUZIK .. Mama wie, że ma oparcie tylko we mnie i jestem szczęśliwa, że tak mnie kocha a ja ją ... będziemy przyjaciółkami do wieczności.. KOCHAM CIĘ MAMUŚ!!!!!! BĘDZIE DOBRZE...
_________________
Aga
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group