[Gazda]

Kiedy mnie się nie chce...

[jo_a]

SKS

[Gazda]

Pierw skończę...

[Johanka]

jo_a, Gazda, A ciocia Renata jest "gupia i szanowna przyjaciela". O! A tak poza tym... Ssaki są lepsze niż ptaki :D

[KasiaC]

asia77 napisał/a:

Gazda napisał/a: Jak ktoś oprócz mnie ma głupie myśli - to proszę się podzielić...

Dzielę się

[asiunia176]

Wolę się nie dzielić bo to nie to forum

[Gazda]

Tutaj można nawet o fiki-miki... Zwłaszcza.

[Gazda]

Tymczasem Maria de las Mercedes (właściwie: María de las Mercedes Isabel Francisca de Asís Antonia Luisa Fernanda Felipa Amalia Cristina Francisca de Paula Ramona Rita Cayetana Manuela Juana Josefa Joaquina Ana Rafaela Filomena Teresa Santísima Trinidad Gaspara Melchora Baltasara de Todos los Santos de Orléans y Borbón, ale kto by tam był w stanie zapamiętać jak się ona naprawdę nazywa, nawet własna matka każąc jej zasiąść do lekcji odczytywała jej imię z kartki), dosiadła swego skarogniadego Berbera (chodzi o konia, a nie o afrykańskiego dzikusa z ręcznikiem na głowie), i pomknęła w stronę widocznych na zachodzie wzgórz Sierra Morena...

Ktoś pociągnie? Nie chodzi mi o ten, no... tylko o kontynuację...

[ewka1]

Chciała uciec jak najdalej stąd.....z tego miejsca,które przywoływało w niej bolesne wspomnienia.Gnała na koniu prze siebie...Jej zwiewna sukienka coraz to odsłaniała Jej nagie,jędrne piersi.Tak, była piękna.Chwilami miała wrażenie,że wokół wszystko,co mijała składa jej pokłon.....Rośliny,zwierzęta a nawet te wielkie,kamienne głazy.W jej głowie kotłowało się milion myśli a zwłaszcza ta jedna....o Nim...o ukochanym,który mimo jej starań nie potrafił odwzajemnić Jej uczucia do Niego...



Ps.może być?

[Gazda]

Cóż z tego, że był biskupem? Prowadził chór męski przy Christo de la Luz, złożony z sierot, które przygarnął pod dach swój, dzieląc się z nimi wszystkim, nawet łożem własnym... znaczy że kochać potrafi!!! Jam najurodziwsza z dziewcząt, a on, kochając mnie, winien duchowny stan porzucić... ale nie!!! On nie potrafi zostawić biskupstwa, chóru chłopięcego też nie...
Łzy wysychały na twarzy dziewczyny, wiał gorący wiatr...

[jusia]

Gazda napisał/a:

Cóż z tego, że był biskupem?

[ewka1]

W oddali malowały się zarysy wzgórz Sierra Morena.Słońce chyliło się ku zachodowi.Koń zwolnił tempa a Maria zaczęła odczuwać zmęczenie.
-Dokąd tak jadę?-czy ta podróż w nieznane ma jakikolwiek sens?-pomyślała.
Zmęczenie coraz bardziej dawało się jej we znaki.Postanowiła odpocząć.Zsiadłszy z konia ułożyła się pod Rozłożystym Drzewem.Zaczęła się wsłuchiwać w trele ptaków i świerszczy w trawie.W końcu nadszedł sen i zatonęła w objęciach Morfeusza...

[Gazda]

Morfeusz Carlos Fernando Luís Maria Victor Miguel Rafael Gabriel Gonzaga Xavier Francisco de Assis José Simão de Bragança obejmował czule Maríę de las Mercedes Isabelę Franciszkę... więcej nie potrafił spamiętać. Westchnął wpatrując się w niebo pełne roziskrzonych gwiazd.
- Ech... Madre Dios... cóż za szczęście, że spotkałem mą lubą podczas wieczornego spaceru... choć ona nie kocha mnie, to ja kocham ją - spojrzał na pełne piersi niemal eksplodujące spod gorsetu. Zaczął go rozwiązywać - toć udusi się biedula - wyszeptał spoglądając na śpiącą z troską. Maria wzdychała przez sen, półprzytomna pozwalając uwolnić się od gorsetu.
- Choć tyle szczęścia Ci dam - wyszeptał Morfeusz Carlos ściągając pludry.

[ewka1]

I tak haftka po haftce rozchylał się gorset,z którego coraz bardziej był widoczny piękny i jakże jędrny biust.Morfeusz poczuł,jak krew wypełnia każdą część jego ciała (szczególnie tę w spodniach).Wzdychał przy tym,jakby był w niesamowitej ekstazie.Położył dłonie na jej prawie nagim ciele i zaczął gładzić je opuszkami palców.Maria zdawała się poddawać tym pieszczotom i zaczęła wzdychać z rozkoszy,której szczyt miał dopiero nadejść...

[Gazda]

W tym czasie na miejsce akcji wraca Arbol de Sombra (Rozłożyste Drzewo, tak mu na chrzcie dali, ino że to w Hiszpanii było, więc i w tamtejszym dialekcie go nazwali). Zobaczył Marię splecioną miłosnym uściskiem z Morfeuszem Carlosem, nie zdzierżył i wrzasnął:
- Dopieroć żeś się pode mną kładła (trzy odcinki wcześniej - dop. autora), ledwiem z wieprzkiem na trufle się udał - tu kopnął kabana którego trzymał na sznurku uwiązanego - a już się z innym pokładasz? O ladaco, o niewdzięczna...