1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj
Znalezionych wyników: 9
DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna
Autor Wiadomość
  Temat: Jak poradziś sobie ze śmiercią mamy? ;(
mis123

Odpowiedzi: 94
Wyświetleń: 62989

PostDział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej   Wysłany: 2013-01-30, 21:07   Temat: Jak poradziś sobie ze śmiercią mamy? ;(
lukkam

...ostatnio gdy przekroczyłam bramę cmentarza, minęłam moją wychowawczynię z mężem z liceum...szli na grób misiecznego dziecka ktore wypadlo przez szybe w wypadku samochodowym ...... szczerze? dopiero jak ich zobaczylam przypomnialam sobie o ich tragedii...oboje kiepsko chodza po wypadku a Bóg zabrał im to co najdroższe.... my mielismy to szczescie ze rodzice nas wychowali, dorastalismy z nimi.... tacy ludzie musza codziennie myslec jak ich dziecko by roslo i jakie piosenki spiewalo...... bożeeeee....straszne to życie.... czasem mam wrażenie że tylko ludzie na cmentarzach sie rozumieja...łączą w bólu i wiedzą co to znaczy śmierć bliskiej osoby....
  Temat: Jak poradziś sobie ze śmiercią mamy? ;(
mis123

Odpowiedzi: 94
Wyświetleń: 62989

PostDział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej   Wysłany: 2013-01-05, 13:37   Temat: Jak poradziś sobie ze śmiercią mamy? ;(
wiecie kochani,
niedawno usłyszałam gdzieś słowa, że nie powinno tak przeżywać mocno żałoby, że takie jest po prostu życie, że każdy ma swoje większe i mniejsze problemy w życiu,że osoby które straciły kogoś bliskiego nie wiele różnią się od każdego innego człowieka na ziemi, który walczy z czymś co go zasmuca, martwi, stwarza problem.... że nie ma na świecie osób, które nie mają problemów..... strasznie się wtedy zdenerwowałam i pomyślałam o bliskim mi gronie - o moich znajomych, chłopaku, przyjciółce... choć każdy z nich z czymś się zmaga to nie ma pojęcia...jakie to uczucie szykować swojej mamie ubranie do trumny....ubierać drętwe kochane ciało.... ile kosztuje wykopanie grobu co do 1 zł .... ile ksiądz sobie życze za msze....a ile zł kosztuje wykupienie "miejsca" na cmentarzu itd. itd. .....ja to wiem....trzymałam fakturę za usługi pogrzebowe ..... i być może jestem w tym momencie przesadnie szczera? przesadzona? niesprawiedliwa? ...ale uważam, że osoby, które nie musiły przez "to" przechodzić są naprawdę milion razy szczęśliwsze od nas....choćby o te kilka faktów, kwot, kartek papieru..... które na zawsze zmieniają nasze życie....
  Temat: Jak poradziś sobie ze śmiercią mamy? ;(
mis123

Odpowiedzi: 94
Wyświetleń: 62989

PostDział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej   Wysłany: 2012-07-23, 09:55   Temat: Jak poradziś sobie ze śmiercią mamy? ;(
Dzisiaj moja najkochańsza mama obchodziłaby 55 urodziny......wczoraj ot na zwykłej niedzielnej mszy nie mogłam opanować łez....kilka ławek wcześniej siedziała kobieta z tyłu tak podobna do mojej mamy że aż serce mi tak ścisło że nie mogłam oddychać spokojnie.... ;(((((((((( siedzę w pracy i nie mogę na niczym się skupić...... czas nie pomaga......tak strasznie tęsknie za nią i nie mogę pojąć jak jednego roku człowiek składa życzenia zdrowia szczęścia i stu lat...żeby już w kolejnym roku móc przynieść kwiaty ....na pomnik ..... ;((((((((((((((((((( Słowa księdza Twardowskiego są tak prawdziwe a my nie potrafimy ich docenić...... gdybym tylko mogła cofnąć czas tak wiele spraw bym zmieniła ...;((((((( kocham Cię Mamuń ;(((((((((
  Temat: Jak poradziś sobie ze śmiercią mamy? ;(
mis123

Odpowiedzi: 94
Wyświetleń: 62989

PostDział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej   Wysłany: 2011-12-05, 09:13   Temat: Jak poradziś sobie ze śmiercią mamy? ;(
Jutro Mikołajki...za klikanaście dni święta.....;(((((( buczę już na samą myśl........ i jak na początku jeszcze mówiłam, że trzeba dla chrześniaka, tak teraz po prostu boję się.....panicznie boję się kolęd i rodzin śpiewających je w kościele....witryn sklepowych z mikołajami....i rozmów z kimkolwiek jak w ogóle te święta spędzamy....rodzina zaprasza nas na pierwsze i drugie święto do siebie, tata odpowiedział stanowczo i krótko :NIE: a ja już nie wiem co gorsze czy wyć całe święta, które przez to nie będą miały końca czy próbować jakoś je w gronie bliskich spędzić żeby czas szybciej upłynął.....;((((((( gdy w radiu słyszę świąteczną piosenkę od razu łzy ciekną mi ciurkiem i jak najszybciej przekręcem pokrętło na off......czemu ze świętami też tak nie mogę??? ;(((((((((((((((( nawet głupia piosenka Mariah Carey "All i want for christmas is you" sprawia że płaczę w głos....;(((((
  Temat: Jak poradziś sobie ze śmiercią mamy? ;(
mis123

Odpowiedzi: 94
Wyświetleń: 62989

PostDział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej   Wysłany: 2011-12-01, 08:43   Temat: Jak poradziś sobie ze śmiercią mamy? ;(
Byłam wczoraj u mamy...było już ciemno i mgła ale przejechałam 60km żeby zapalić znicz...i wypłakać się w głos...na cmentarzu było pusto oprócz mnie i mojego chłopaka więc mogłam sobie pobeczeć....wydaje mi się nawet że płakałam bardziej niż na pogrzebie...wtedy po prostu nie docierało....teraz też nie dociera...gdy stoję nad jej grobem cały czas myślę, co ja tu robię, przecież to nie jej grób...że gdzieś pojechałą na miesiąc dwa...rok....ale wróci....;(((((
Wiesz kochana mój chrześniak właśnie ....cały czas wychowywała go moja mama, gdy zachorowała, mały obraził się na babcię, że do niego nie przychodzi....i do niej też nie chciał chodzić....ale gdy mama czasami do nich dałą radę pójść to siedział jej na kolnkach dawał buziaki jakby nigdy nic...my również jak najmniej mu mówiliśmy...w dzień pogrzebu jechał do niani (którą trzeba było znaleśźć gdy mama już nie mogła z nim być tyle godzin) i właśnie w dzień pogrzebu strasznie się rozpłakał, że on nie chce do niani (która naprawdę bardzo lubi), że on chce do babci !!!!! ;(((((( i krzyczał jej imię ....dzieci jednak czują...nie wiem jak ale czują.... mama zawsze mówiła, mu że kocha go najmocniej na...a on uśmiechnięty krzyczał "świecie!" !!! ;((((( ja jestem jego chrzestną i obiecałąm sobie, że będę mu jak tylko będę mogła mówić, dalej te słowa....żeby pamiętał ;(((( chodzi teraz z siostrą na cmentarz światełko babci zapalać...a my też mówiliśmy, że babcia jest w niebie i od teraz jest jego aniołkiem i my dbamy i kochamy go tutaj na dole a babcia robi to samo z nieba ;((((((( To mały brzdąc zdaję sobie sprawę, że może za kilka lat babci nie pamiętać...ale będę robiła wszystko, żeby pamiętał wiele ...bo mama go tak bardzo kochała i ona wychowała na świetnego chłopca ;(((((( najbardziej boli, gdy jeszcze u niego natknę się na jakąś kolorowankę, blok, w którym moja mama mu coś rysowała , pisała.... ;(((((( ostatnio znalazłam odmalowane kredką na papierze rączki....jedna małego i podpisana imieniem a druga....mamy.....i podpisana babcia ;(((((((((
  Temat: Jak poradziś sobie ze śmiercią mamy? ;(
mis123

Odpowiedzi: 94
Wyświetleń: 62989

PostDział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej   Wysłany: 2011-11-29, 12:47   Temat: Jak poradziś sobie ze śmiercią mamy? ;(
buuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuu jak się uspokoję po Twojej wiadomości to napiszę .................;((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((...dziękuję....że chce Wam się poświęcić choć chwilę przystanąć ze mną tutaj i opowiedzieć swoje historie............;(((((((((((((((((((((((((

[ Dodano: 2011-11-30, 09:29 ]
Dziewczyny....dziś mija miesiąc.......a ja od rana nie mogę się ogarnąć...i choć wiem, że to tylko data jeden dzień pustki w tą czy w tamtą...to jednak miesiąc...;(((((((( wczoraj śniło mi się lato...było bardzo ciepło a ja umówiłam się z mamą gdzieś na mieście...niestety nie dograłyśmy szczegółów i strasznie bałam się, że się miniemy...i gdy tak siedziałam smutna na jakimś murku z tą myślą...mama podeszła do mnie a ja ucieszyłam się, że mnie znalazła...ale była taka inna...nie była smutna ale też nie uśmiechała się...bił od niej lekki blask ...i jak tylko obudziłam się to pomyślałam od razu sobie mając ją z tego snu przed oczami...że jej też jest ciężko... że może nie śniła mi się nigdy mówiąca do mnie, że nie mam się martwić, że jest szczęśliwa i nic już ją nie boli....bo może...może sama wciąż to wszystko "przeżywa"....pewnie ciężko jej patrzeć na nasze cierpienie...na taty życiową bezradność...moją rozpacz i łzy... i wiecie dziewczyny....jest mi z tym jeszcze gorzej, że obie jesteśmy załamane tym co się stało a jedna drugiej nie może przytulić.............;((((((((( Siedzę w pracy i stosy dokumentów nawet jakoś nie motywują mnie do pracy....
"Dobrze czułam się w miesiącu listopadzie" a teraz jak tylko dociera do mnie myśl, że to już prawie grudzień, że święta....człowiek chciałby uciec...nawet do kościoła usiąść w ławce i modlić...to na samą myśl o rodzinach zasiadającyh w łąwach i śpiewających cichą noc.......;(((((((( z mamą zawsze właczałyśmy świąteczne cd i szykowałyśmy wigilię....nie było świąt bez krzątaniny w kuchni z "Last Christmas" Whamu w tle....;(((((( moja siostra przychodziła zawsze na tzw. gotowca.... a gdy byłam na studach mama czekała do ostatniej chwili na mnie żebyśmy mogły razem upichcić pierogi z kapustą i grzybami.....;(((((((( w tym roku obiecała, że kupimy prawdziwą choinkę a nie sztuczną....;(((((((( mamy w rodzinie 3 letniego chłopca ....on nie zrozumie dlaczego nie ma choinki świąt czy prezentów...nie zrozumie dlaczego płaczemy po kątach i dlaczego nie ma jego ukochanej babcii....;((((((( dla niego musi to wszystko być!!! to tylko dziecko.....;(((( ale ja też jestem jeszcze małym kruchym dzieckiem i nie wiem jak zniose ten najgorszy w roku czas..........;((((
  Temat: Jak poradziś sobie ze śmiercią mamy? ;(
mis123

Odpowiedzi: 94
Wyświetleń: 62989

PostDział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej   Wysłany: 2011-11-29, 11:56   Temat: Jak poradziś sobie ze śmiercią mamy? ;(
Nigdy nie przypuszczałam logując się tutaj, że otrzymam tyle ciepła..... poryczałam się nie jak 24 a 4 letnie dziecko ....DZIĘKUJE!!!! Dzięki takim ludziom jak WY nie czuję się tak strasznie sama i niezrozumiana....;( :cry:
  Temat: Jak poradziś sobie ze śmiercią mamy? ;(
mis123

Odpowiedzi: 94
Wyświetleń: 62989

PostDział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej   Wysłany: 2011-11-28, 16:23   Temat: Jak poradziś sobie ze śmiercią mamy? ;(
Dziękuję, postaram się wziąść te słowa głęboko do serca.... najgorzej gdy człowiek ssiedzi sam pośród czterech ścian....w ten weekend tak się właśnie przydarzyło i muszę się przyznać, że tak źle było mi z tą ciszą, że spakowałam torbę i pojechałam do domu...do siostry do kuzynki...ta cisza jest póki co najgorsza....ale za tak piękne słowa ogromnie WAM dzięuję !!!
  Temat: Jak poradziś sobie ze śmiercią mamy? ;(
mis123

Odpowiedzi: 94
Wyświetleń: 62989

PostDział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej   Wysłany: 2011-11-28, 10:32   Temat: Jak poradziś sobie ze śmiercią mamy? ;(
Witam wszystkich forumowiczów... tak bardzo jest mi źle, że w końcu postanowiłam napisać kilka słów... być może ktoś będzie potrafił zrozumieć dodać otuchy... wesprzeć... zrobić cokolwiek bym nie czuła się zrozumiana... mam 24 lata i od tych 24 lat bardzo mocno i od zawsze związana byłam z moją mamą... z kolei moja siostra to córka tatusia i identyczny charakter... przez 23 lata człowiek żył w świadomości, że tak zwykłej rodzinie nic nie może się stać ...do dnia moich 24 urodzin... gdy otrzymaliśmy informację ze szpitala z potwierdzonymi wynikami... mama ma guza trzustki... świat runął w jednym momencie, zaczęła się walka z czasem i samym sobą aby udowodnić, że z tym raczyskiem da się wygrać.. mimo okropnych rokowań które nie dawały szans na przeżycie więcej niż rok, pół... całym sercem wierzyłam i wmawiałam mamie, że uda się... gdy poszła na pierwszą chemię... faktycznie uwierzyłyśmy chyba obie... mama nabrała kolorów, zaczęła przesypiać noce była radosna... tydzień po chemii zaczęła się coraz gorzej czuć nie mogła jeść pić... gdy pewnego piątkowego wieczoru wróciłam do rodzinnego domu na weekend.. nie poznałam mamy postarzała się o 20 lat... miała tak błędny wzrok a ja miałam w głowie tylko jedną myśl... zaczęło się... mama umierała półtora doby.... dla człowieka który nigdy nie był tak blisko widoku tych ostatnich chwil to był cioc poniżej pasa... zawsze myślałam, że człowiek po prostu zasypia... takiej męki, takiej ludzkiej niepełnosprawności i braku godności....;( usłyszeliśmy tylko do p. doktor, że guz rozpadł się i ...rozsiał po całym organizmie.....:( skąd brać siły i odwagę gdy ktoś obcy w białym fartuchu mówi, że osoba którą kochasz najmocniej na świecie umrze w ciągu doby?? Nikt nie jest przygotowany, walkę przecież dopiero co podjęliśmy (3 miesiące)... w środę mija miesiąc gdy mama odeszła... zasnęła po ogromnej dawce leków w domu wśród tak kochających ją ludzi.... nikt nie potrafi zrozumieć co dzieje się w mojej głowie... nie mogę spać... w domu od miesiąca nie spałam... gdy tylko wchodzę do domu w którym przecież mam jeszcze ojca któremu trzeba pomóc... nie mogę... wszystko wraca, gdy otwieram łazienkę widzę mamę klęczącą na podłodze... w pokoju też jak leży w nocy i krzyczy w głos, że boli a pielęgniarka jedzie dopiero powoli bo taka mgła w nocy... widzę jej na wpółotwarte przerażone oczy.... nie pamiętam już życia "przed" mamy chorobą... siedzą mi w głowie te najgorsze chwile i mam do siebie tak ogromny żal, że mamie teraz przykro tam u góry, że zamiast wspominać to co dobre, ja rozpamiętuję każdy szczegół jej choroby;( nigdy nie pogodzę się z tym, co widziałam, modliłam się do Boga żeby już ją zabrał do siebie ulżył w tej udręce.... a teraz gdybym tylko mogła chciałabym ją spowrotem nawet w takiej agonii... żeby jeszcze przytulić się na chwilę.... ;( pracuję studiuję ... ale gdy tylko otaczać zaczynają mnie puste 4 ściany... czuję ogromny lęk i płaczę... lęk, że jej nie ma, że sobie nie poradzę.... że nie zobaczy kiedyś mojego ślubu... moich dzieci.... lęk, że ja również zachoruję bo tez mam wieczne problemy z żołądkiem.... a z drugiej strony człowiek chciałby już przytulić się do niej tam w niebie i powiedzieć jak strasznie źle przez ten miesiąc było bez niej ;( a tu trzeba żyć...tylko jak? ;(
 
Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group