1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj
Znalezionych wyników: 3
DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna
Autor Wiadomość
  Temat: JMD - komentarze
JMD

Odpowiedzi: 15
Wyświetleń: 6109

PostDział: Tu trzymamy KCIUKI   Wysłany: 2014-04-10, 09:06   Temat: JMD - komentarze
dziękuję Wam wszystkim za słowa wsparcia - forum było dla mnie odskocznią, tu mogłam przelać chociaż częściowo swoje emocje, opisać uczucia i odczucia.

Sprawy pogrzebowe zajęły mi cały weekend i poniedziałek - poszło nad wyraz sprawnie, bez żadnych komplikacji, rzeczy trudnych czy niemożliwych. Ze wszystkim dałam sobie radę sama...

Gorzej było z emocjami wywołanymi sztucznie przez rodzinę mojej mamy - tu doszło do kilku spięć. Ja wszystko pozałatwiałam miałam dopięte na ostatni guzik a tu tato z grzeczności zaproponował że jeśli siostry mamy ( i tylko siostry) sobie życzą to mogą z nim jechać do domu pogrzebowego przed pogrzebem i pożegnać się z mamą przy otwartej trumnie - ja mu odradzałam ale... rozpętał piekło. Nagle się okazało że wszyscy chcą jechać, że "mam odkręcać i załatwić że ma być trumna otwarta w kaplicy na cmentarzu żeby każdy mógł sobie popatrzeć"... Nie liczyła się wola mamy, nasze zdanie... To było szukanie taniej sensacji, tematu do plotek.... Po mojej interwencji pojechał tato z moim bratem bratową i jedna siostra mamy . Przyjechało bardzo dużo ludzi - moje ciotki, wujkowie, kuzyni, kuzynki nawet ze swoimi dziećmi - jedna przyjechała nawet z 5-cio miesięcznym dzieckiem z Warszawy - nie wiem po co... A gdzie byli ci wszyscy ludzie jak mama żyła? Rok temu, dwa, pięć czy 3 miesiące temu gdy stan mamy był już poważny??
Dlaczego "rodzina" zgotowała nam takie "atrakcje"?

Przed jak i po pogrzebie nikt dosłownie nikt nie przyjechał do domu rodziców żeby posiedzieć, porozmawiać czy nawet nie zapytać jak się czuje czy coś pomóc...

Jak dzwoniłam przed pogrzebem do rodziny mamy żeby poinformować, podać datę i godzinę tylko jedna kuzynka mamy złożyła kondolencje przez telefon - reszta " już wiem na razie" i się rozłączali.

Siostra mamy - ta co do niej codziennie jeździła powiedziała że nie przyjdzie do restauracji po pogrzebie i że wszyscy z jej rodziny przyjdą do niej - jakoś ją przekonaliśmy - wyszła z restauracji bez słowa, nie wiem kiedy wyszła nawet się nie pożegnała. Na cmentarzu nawet nie złożyła kondolencji tylko oczekiwała chyba że ja jej złożę...

Co się z tymi ludźmi dzieje?? a może to ze mną jest coś nie tak...

Generalnie sama uroczystość przebiegła sprawnie było tak jak mama by sobie życzyła, była pieśń o którą prosiła...

Pomnik będzie miała mama postawiony już na święta - tak mam obiecane.

Tato został w domu sam - nie chciał przyjechać po pogrzebie ani do mnie ani do brata. Uszanowaliśmy jego decyzję. Obiecał przyjechać do mnie na święta - brat ma dojechać na 1 dzień. Jak będzie zobaczymy.

Teraz mamy chwilę oddechu, wytchnienia...

po świętach mam tacie pomóc uprzątnąć dom - nie tylko rzeczy mamy ale zrobić generalne porządki - przypuszczam że na strychu znajdę jeszcze nierozpakowane kartony po przeprowadzce rodziców sprzed 15 lat, rzeczy po dziadku i babci.... Będziemy szykować dom na sprzedaż i powoli szukać mieszkania dla taty w Częstochowie. Ale na razie tato chce jeszcze do końca tego roku i dopiero na wiosnę się przeprowadzić. Takie plany a co z nich wyjdzie - życie pokaże

Staram się trzymać wszystko do pionu - tatę, brata, siebie... Nie ma miejsca na rozpacz, płacz, umartwianie się i smutek - to chyba przyjdzie jeszcze za chwilę... Trzeba żyć dalej, dla siebie, bliskich, dziecka...

Mamusia już nie cierpi, nie choruje, nie męczy się... wierzę, że się z nią kiedyś spotkamy...


Jeszcze raz dziękuję za Waszą obecność - to ogromne szczęście znaleźć takie miejsce gdzie można podzielić się swoimi smutkami, obawami i otrzymać wiedzę, wsparcie... dzięki wiedzy, którą tu zdobyłam na temat choroby, jej postępu, objawów byłam w stanie przemyśleć wiele rzeczy, przygotować się przynajmniej teoretycznie do tego co nieuchronne... Nie wiem czemu - czy to taki mój charakter, postawa, wiedza, umysł ścisły ale nie przeżyłam szoku, byłam wszystkiego świadoma, jasno i stanowczo wiedziałam co mnie czeka, jak sobie z tym poradzić i gdzie i jak będę musiała załatwić.

Dużym ułatwieniem dla mnie było przygotowanie sobie wszystkiego wcześniej - zrobiłam listę spraw do załatwienia, wybrałam ubranie dla mamy, zdjęcie, dom pogrzebowy, wypisałam ustalenia jakie należy poczynić co do wyboru całej oprawy uroczystości... Szłam z kartką krok po kroku - organizacyjnie było na tip top...


Wszystkim zmagającym się z chorobą własną lub bliskich życzę dużo siły, wiary i spokoju.
Nic już nie jest w stanie zmienić tego co mamy zapisane. Trzeba dbać o to żeby każdą chwilę jaka nam pozostała na tym świecie wykorzystać jak najlepiej, żeby dać z siebie innym jak najwięcej miłości, wiedzy i siebie samych. To jest najcenniejsze. Wystarczy choćby nawet chwila rozmowy przez telefon, posiedzieć razem nawet w milczeniu, zwykły gest, uścisk dłoni...


Zmykam...

Proza życia... Dziś idę z córką do neurologa- może będzie decyzja o wyleczeniu i odstawieniu leków na co liczę, jutro do pracy, w domu czekają przedświąteczne porządki zakupy, muszę spróbować sprowadzić tatę do siebie chociaż na kilka dni, i iść na konsultacje z logopedą w przedszkolu bo moje uparte dziecko nie chce nawet chodzić na zajęcia, wczoraj odebrałam obrazek z oprawy który mama sama wyszywała dla mojego bratanka na pamiątkę pierwszej komunii która już za 3 tygodnie... I mamusia na zawsze pozostanie w tle tych wszystkich wydarzeń, będzie nam nadal towarzyszyć w naszym życiu.

pozdrawiam serdecznie Asia.
  Temat: Rak płuca z przerzutami do mózgu
JMD

Odpowiedzi: 140
Wyświetleń: 45946

PostDział: Nowotwory płuca i opłucnej   Wysłany: 2014-04-05, 19:20   Temat: Rak płuca z przerzutami do mózgu
Witajcie wczoraj mama miała lepszy dzień tato dzwonił do mnie ale nie słyszałam telefonu i nie odebrałam. .. dziś rano zadzwonili z hospicjum że stan mamy się pogorszyl... wsiadlam w auto i Dojechalam. .. spoznilam się 30 minut żeby się pożegnać. .. mamusia odeszła w towarzystwie taty i ciotki słuchając mszy św. ... zalatwialam wszystko sama... pogrzeb we wtorek o 15, 30
...

Mamusia odeszła spokojnie świadoma .... oddychala coraz wolniej spokojniej aż w ostatniego tchu
Nie cierpiała nie odczuwala bólu. ..


Napiszę po pogrzebie jak już emocje opadna...
  Temat: Rak płuca z przerzutami do mózgu
JMD

Odpowiedzi: 140
Wyświetleń: 45946

PostDział: Nowotwory płuca i opłucnej   Wysłany: 2014-04-04, 19:05   Temat: Rak płuca z przerzutami do mózgu
stan na dzień dzisiejszy - mama spokojna, słaba, z przebłyskami świadomości, krew w moczu, bełkocząca niewyraźna mowa...
 
Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group