1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj
Znalezionych wyników: 15
DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna
Autor Wiadomość
  Temat: Zadziwiające działanie aloesu (Aloe Vera).
Irek

Odpowiedzi: 14
Wyświetleń: 52378

PostDział: Wspomaganie konwencjonalnego leczenia onkologicznego   Wysłany: 2010-07-17, 18:25   Temat: Zadziwiające działanie aloesu (Aloe Vera).
O jej Zoi - bardzo się cieszę, że Tobie również udało się pokonać raka, takiego zwycięstwa trzeba pogratulować.
Właśnie sam się zastanawiem dlaczego mój brat nie był leczony okologicznie?
Po pierwszej operacji cieszyliśmy się jak dzieci - ponieważ przeszedł przez nią "śpiewjąco" żadnych efektów uboczny, chirurg powiedział: że operacja odbyła bez większych problemów i komplikacji - guza po prostu wyjęli z mózgu. Po operacji brat czuł się bardzo dobrze, żadnych powikłań, żadnych problemów - wrócił nawet do pracy. Podczas badń stwierdzono jednak, że guz pochodzi z przerzutu - przeszukiwano więc jego ciało wszystkimi możliwymi badaniami w nadzieii znalezienia ogniska nowotworowego, ale nic nie znaleziono - a my w naiwności cieszyliśmy się dalej jak dzieci - nic nie znaleziono, więc nie ma choroby. Po roku guz znowu się pojawił, a po operacji pojawiły się problemy: dostawał ataków padaczki (nigdy wcześniej ich nie miał) miał poroblemy z mówieniem - z doborem odpowiednich słów, zacinał się, używał jakegoś archaicznego słownictwa, trzeba było mu dopowiadać jego myśli, aby pomóc mu się wypowiedzieć, wdał się też lekki niedowład. Przeżyliśmy szok.
Ponieważ siostra wcześniej została wyleczona z raka w jej przypadku obyło się bez chemioterapii, (poddana była jednemu cyklowi radioterapii) miałem niezachwianą pewność, że w przypadku brat też tak będzie - ale było inaczej... Później przyszła trzecia operacja, która była już ostatnią w jego życiu - nie wybudził się z niej, wdał się obrzęk mózgu ...i stwierdzono śmierć mózgu - po kilku dniach odłączono respirator.
Siedem lat temu internet nie był jeszcze tak powszechny jak dzisiaj, nie wiem czy istniało już to forum - nie było kogo zapytać, skonsultować, czy to leczenie jest odpowiednie i tak to się skończyło.

zoi napisał/a:
Na twardego przeciwnika trzeba mocnej broni.

Dawid młody chłopiec pokonał Goliata olbrzyma - przed którym drżał cały Izrael - zwykłą procą.
Pewnie są prostsze środki, mniej szkodliwe dla organizmu sposoby leczenia (najlepiej jest zapobiegać), ale ich jeszcze nie znamy, a świat roślin dostarczył nam już niejednego skutecznego lekarstwa. Aloes jako nieliczny przedstawiciel przyrody działa na poziomie przemian komórkowych przez co wpływa na funkcjonowanie całego organizmu, ale być może jest to działanie tylko zapobiegające?
Czy próbowałem galaretek :?ale?: - szczerze mówiąc nie przepadam za nimi :)
  Temat: Zadziwiające działanie aloesu (Aloe Vera).
Irek

Odpowiedzi: 14
Wyświetleń: 52378

PostDział: Wspomaganie konwencjonalnego leczenia onkologicznego   Wysłany: 2010-07-16, 12:34   Temat: Zadziwiające działanie aloesu (Aloe Vera).
zoi napisał/a:
To jasne, że nikogo nie namawiasz do porzucenia terapii na rzecz konsumpcji poczciwego aloesu, ale w trakcie konwencjonalnego leczenia onkologicznego trzeba uważać na to co się spożywa. Ja na przykład nie mogłam pić zwykłej zielonej herbaty, bo podobno zaburza działanie cytostatyków. I kto by pomyślał... a jednak.


Mój brat 7 lat temu zmarł na raka mózgu. Leczenie w jego przypadku sprowadzało się do kolejnych operacji usunięcia guza, pomiędzy operacjami nie było zastosowane żadne leczenie farmakologiczne, żadnej chemioterapii. Mnie przerażła jego bierność podczas choroby, nie próbował nic robić, nie ratował się - chociażby piciem zielonej herbaty (podobno też ma właściwości przeciwnowotworowe), lub soków z warzyw, czy czegokolwiek co mogłoby, jeśli nie uratować, to chociaż przedłużyć mu życie - przecież nie zaszkodziłoby mu to w leczeniu - bo go praktycznie nie miał :-( . Guz urósł - guza usunięto, guz znowu urósł - guza znowu usunięto, guz ponownie odrósł - guza ponownie usunięto - tylko brat już nie przeżył ...i pozostaje mi takie przykre poczucie, że nie zrobiło się czegoś więcej dla niego. Wtedy nie miałem tego doświadczenia z sokiem z aloesu - bo nie byłem chory. Teraz zachorowałem - aloes autentycznie mi pomaga, więc pod wpływem impulsu wystrzeliłem z tym tematem trochę jak Filip z konpii - teraz myślę, że może niepotrzebnie (zwłaszcza na tym forum), żeby nie robić jakieś fałszywej nadzieji, albo (broń Boże) nie zaszkodzić.
Przed laty również przyżądzałem ten syrop z dodatkiem wina i miodu - ale nie działał, nie wiem dlaczego? Jednak ten który teraz pije jest sporządzany napewno według innej receptury - i na pewno działa leczniczo w moich problemach gastrycznych, a także działa leczniczo na stawy, jeśli chodzi o sarkoidozę to muszę troszeczkę poczekać na badania kontrolne.

Bardzo mi przykro, że musisz walczyć z tą ciężką chorobą, życzę Ci powodzenia w tej walce. Moja siostra już około dwadzieścia lat temu pokonała nowotwór złośliwy ślinianki - było krytycznie, ale udało się - żyje i co więcej w kilka lat po operacji urodziła drugie dziecko.
  Temat: Wznowa - II ścieżka chemoterapii
Irek

Odpowiedzi: 1080
Wyświetleń: 584146

PostDział: Nowotwory płuca i opłucnej   Wysłany: 2010-07-13, 09:43   Temat: Wznowa - II ścieżka chemoterapii
JaInka napisał/a:
Może moja myśl niezborna - ale jakoś dla mnie ważna. Że świat, od czasu mojej diagnozy, toczy się dalej, nawet w kategoriach ostatecznych: życia i śmierci.


...świat chociaż głuchy i ślepy i nieczuły na nasz los - nie zauważa naszego życia i naszej śmierci na nim. Pomimo tej jego niepojętej obojetności na nas, niech się toczy jak najdłużej i jak najdalej, a my rwijmy, targajmy z całych sił z niego, jak najwięcej, ile tylko się da - bezcennych chwil naszego życia.
A Ty Jainko wyśpiewuj nam swoje arie - wielu (bardzo wielu) wsłuchuje się w Twój głos i pewnie czerpie siłe do życia i walki o nie.
  Temat: Zadziwiające działanie aloesu (Aloe Vera).
Irek

Odpowiedzi: 14
Wyświetleń: 52378

PostDział: Wspomaganie konwencjonalnego leczenia onkologicznego   Wysłany: 2010-07-01, 19:23   Temat: Zadziwiające działanie aloesu (Aloe Vera).
awilem napisał/a:
Niestety nie ma wyników badań klinicznych nad skutecznością aloesu jako leku przeciw nowotworowemu

Dlatego z autentycznym zaciekawieniem zadałem to pytanie czy jest ktoś komu ten sok aloesowy w jakiś sposób pomógł w walce z nowotworem.
Doskonale zdaję sobie sprawę (jak wszyscy piszący na tym forum) jak straszną i przerażająca jest choroba nowotworowa, ale to przecież tutaj podaje się informację nawet nt. diety jaką należałoby stosować, aby złagodzić przebieg choroby, a przecież z tego powodu nikt nie zrezygnuje z leczenia onkologicznego na rzecz jedzenia warzyw o których powszechnie wiadomo, że przeciwdziałają powstaniu choroby nowotworowej. Dla pełnej jasności chcę jednak powiedzieć, że nie namawiam nikogo do porzucania leczenia i picia w zamian soku z aloesu - w ogóle do głowy mi taka myśl nie przyszła!
  Temat: Zadziwiające działanie aloesu (Aloe Vera).
Irek

Odpowiedzi: 14
Wyświetleń: 52378

PostDział: Wspomaganie konwencjonalnego leczenia onkologicznego   Wysłany: 2010-07-01, 18:26   Temat: Zadziwiające działanie aloesu (Aloe Vera).
awilem napisał/a:
Wierz mi, że gdyby sok z aloesu tak super działał na nowotwory to nikt nie katowałby się wyczerpującym leczeniem onkologicznym.

Nikt nie pisze o "super" działaniu aloesu na nowotwory, ale na wielu stronach internetowych piszą o hamowaniu rozwoju komórek nowotworowych.
Ktoś chyba te właściwości soku aloesowego badał?!

Po za tym absolutnie nie porównuję sarkoidozy do nowotworu! Pomimo, że leczenie sarkoidozy trwa niejednokrotnie do końca życia. Czytam wypowiedzi chorych na sarkoidozę i to przez co przechodzą podczas leczenia sterydami. Pomimo że choroba jest ciężka i przewlekła czego sam doświadczam - nagle ustepuje pod wpływem "zwykłego" aloesu i to mnie zadziwia - że jest jakaś skuteczna właściwość w zwykłym soku z rośliny - dlatego zapytałem o leczenie nowotworów - bo przecież choroba nowotworowa nie zaczyna się w stanie agonalnym gdzie już nic nie można zrobić ale ma jakiś łagodny początek, kiedy to można coś zdziałać w kierunku uzdrowienia.

...i bardzo daleki jestem od żartów w tym temacie!

Pozdrawiam
Irek

[ Komentarz dodany przez: gontcha: 2010-07-01, 19:06 ]
podano link do strony promującej metody leczenia niezgodne z regulaminem forum, dlatego link ten został ukryty
  Temat: Zadziwiające działanie aloesu (Aloe Vera).
Irek

Odpowiedzi: 14
Wyświetleń: 52378

PostDział: Wspomaganie konwencjonalnego leczenia onkologicznego   Wysłany: 2010-07-01, 17:25   Temat: Zadziwiające działanie aloesu (Aloe Vera).
Witam,

chciałbym poznać Wasze opinie w temacie właściwości leczniczych aloesu. Osobiście od kilkunastu dni doświadczam dużej skuteczności dziłania soku z tej rośliny na mój organizm. W kwietniu po badaniu węzła chłonnego pobranego ze śródpiesia, stwierdzono (a właściwie potwierdzono) u mnie sarkoidozę. Ponieważ jest to choroba polegająca na dysfunkcji systemu odpornościowego - doradzono mi więc, abym pił sok z aloesu, który działa wzmacniająco na system odpornościowy, przeciwdziałając autoimmunologicznym reakcją organizmu. Otóż po ponad miesiącu leczenia ze zdumieniem doświadczyłem ustępowania dolegliwości związanych z sarkoidozą!
Dlaczego o tym piszę na forum onkologicznym? W właściwościach leczniczych aloesu bardzo często wymienia się także działanie przeciw-nowotworowe polegające na hamowaniu wzrostu komórek nowotworowych oraz aktywowaniu wzrostu i biologicznych funkcji komórek zdrowych.
Czy ktoś może z powodzeniem stosował ten lek w chorobie nowotworowej?

Pozdrawiam
Irek
  Temat: Prośba o interpretację wyników z bronchofiberoskopii.
Irek

Odpowiedzi: 5
Wyświetleń: 6553

PostDział: Nowotwory płuca i opłucnej   Wysłany: 2010-05-12, 15:22   Temat: Prośba o interpretację wyników z bronchofiberoskopii.
DumSpiro-Spero napisał/a:
ojciec mój przez wiele lat chorował na powtarzające się zapalenia oskrzeli i płuc. Dopiero po latach, gdy objawy znacznie się zaostrzyły (w tym czasie skupiano się już niemal wyłącznie na poszukiwaniu u niego raka płuca) doszło do zatoru płucnego i pewna klinika w Niemczech ostatecznie zdiagnozowała przyczynę tego stanu rzeczy: zatorowość płucna na tle choroby autoimmunologicznej. Od wtedy zaczął przyjmować (na stałe) leki p/zakrzepowe i skończyły się zapalenia oskrzeli i płuc.
Kolejny przykład to mój skromny. Ciągłe infekcje dróg oddechowych, kaszel ciągnący się długimi tygodniami. RTG - bez zmian. Ze względu na objawy kliniczne: TK. W śródpiersiu powiększone węzły chłonne, uciskające drogi oddechowe. Ostateczna diagnoza: choroba autoimmunologiczna.


Ja też jestem kolejnym przykładem choroby autoimmunologicznej zwanej sarkoidozą, której dopiero postać płucna jest najszybciej wykrywana ze względu na możliwość zrobienia podstawowego badania jakim jest RTG klp. Chociaż pierwsze podejrzenia po analizie zdjęcia rentgenowskiego idą zawsze w kierunku nowotworu płuc, dlatego że sarkoidoza tworzy również tkankę patologiczną tak jak nowotwór i daje niemal identyczne objawy chorobowe: duszność, suchy kaszel, podwyższona temperatura, silne poty itp. Dlatego po konsultacji torakochirurgicznej zalecono mi poddaniu się mediastinoskopii i badaniu histopatologicznym powiększonego węzła chłonnego.
Cieszę się niewyobrażalnie że to nie nowotwór, chociaż sarkoidoza daje też nieźle popalić - ale jest o niebo lepsza.
Teraz wiem dlaczego tak często zapadam na zapalenie oskrzeli, chociaż na sarkoidozę choruję od bardzo dawna, dopiero teraz po zaatakowaniu płuc choroba została wykryta. Wcześniej to były ciągłe bóle stawów, nasilajace się zimą, na które lekarze zapatrywali się dosyć sceptycznie - zrobiłem tylko jakieś badanie krwi podczas którego wyszło, że nie wykryto czynnika reumatoidalnego i pani doktor stwierdziła, że nie mam reumatyzmu, nie dostałem nawet skierowania do reumatologa, a po moich narzekaniach na ból przepisywała mi jakiś lek przeciw bólowy. A to jest niestety potwierdzeniem Twoich słów które piszesz poniżej.

Cytat:
Jednocześnie podzielę się niewesołą wieścią - trudno znaleźć specjalistę, który dość szybko 'będzie miał nosa' i pokieruje diagnostyką w właściwym kierunku. Zwłaszcza przy schorzeniach autoimmunologicznych.
Życzę Ci z całego serca, byś trafił na takowego.
Pozdrawiam serdecznie.
  Temat: Pomiędzy ziemią a niebem
Irek

Odpowiedzi: 55
Wyświetleń: 26353

PostDział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej   Wysłany: 2010-05-09, 20:07   Temat: Pomiędzy ziemią a niebem
Biedne ludzkie serce, tak ciężko pracowało, z takim uporem (może nadzieją) tłoczyło krew - choć praca jego była nadaremna...
Miałem podobne bolesne doświadczenie z moim bratem. Po trzeciej operacji usunięcia guza mózgu już się nie obudził - wdał się obrzęk mózgu i w tym samym dniu stwierdzono śmierć mózgu, chociaż ciało jeszcze żyło przez kilka dni, aby ostatecznie umrzeć po odłączeniu respiratora. Jego śmierć przeżywaliśmy dwukrotnie.

Serdecznie współczuję.

Czasami sobie myślę, że największym darem jest się w ogóle nie narodzić.
  Temat: RAK WRÓCIŁ !!!!!!!!!!!!! - to już koniec 06-05-2010 r.
Irek

Odpowiedzi: 173
Wyświetleń: 51355

PostDział: Nowotwory płuca i opłucnej   Wysłany: 2010-05-06, 21:50   Temat: RAK WRÓCIŁ !!!!!!!!!!!!! - to już koniec 06-05-2010 r.
Takiż to świat, niedobry świat - czemuż innego nie ma świata?

To forum to jedno z najsmutniejszych miejsc w internecie.

Serdecznie współczuję.
  Temat: Prośba o interpretację wyników z bronchofiberoskopii.
Irek

Odpowiedzi: 5
Wyświetleń: 6553

PostDział: Nowotwory płuca i opłucnej   Wysłany: 2010-05-06, 21:39   Temat: Prośba o interpretację wyników z bronchofiberoskopii.
Dziękuję bardzo.
Kiedy żona zapytała lekarza o ten wynik, powiedział jej że jest dobry. Tochę mnie zdziwiło to, że chroniczne zapalenie oskrzeli to dobry wynik :)
Teraz mnie utwierdziłeś w przekonaniu, że te wyniki nie dają powodu do niepokoju. Tylko, że ja od ponad 20 lat w każdą zimę choruję właśnie na zapalenie oskrzeli.
  Temat: Prośba o interpretację wyników z bronchofiberoskopii.
Irek

Odpowiedzi: 5
Wyświetleń: 6553

PostDział: Nowotwory płuca i opłucnej   Wysłany: 2010-05-06, 20:31   Temat: Prośba o interpretację wyników z bronchofiberoskopii.
Rozpoznanie Histopatologiczne

Wycinek: bronchitis chronica non specyfica.
Popłuczyny: granulocyty obojętnochłonne i makrofagi płucne.

W internecie udało mi się wyjaśnić to pierwsze, że to jest przewlekłe zapalenie oskrzeli nie swoiste - ale co to oznacza? Jak to się leczy? Badanie było robione po drugiej kuracji antybiotykowej.

Natomiast jeśli chodzi o popłuczyny nie wiem co oznacza ten opis? Jeśli by koś mógł mi to przybliżyć byłbym wdzięczny.
  Temat: Nie potrafię tego zrozumieć.
Irek

Odpowiedzi: 17
Wyświetleń: 13906

PostDział: Choroba nowotworowa / pacjent onkologiczny   Wysłany: 2010-05-06, 20:06   Temat: Nie potrafię tego zrozumieć.
Palenie papierosów nie działa chorobotwórczo na organizm w takim tempie jak np narkotyki, ta obecnie olbrzymia liczba zachorowań na raka jest wprost proporcjonalan do ilości palaczy z przed około 30 lat, czyli minionej epoki. Czytałem takie statystyki, które mówiły, że w tamtych czasach w Polsce paliło nawet 70% obywateli. W latach 70-dziesiątych, kiedy wchodziłem w dorosłe życie w pracy była większość palących, pozostali zaś, z konieczności, byli biernymi palaczami z którymi palacze zupełnie się nie liczyli.
  Temat: Nie potrafię tego zrozumieć.
Irek

Odpowiedzi: 17
Wyświetleń: 13906

PostDział: Choroba nowotworowa / pacjent onkologiczny   Wysłany: 2010-05-05, 15:33   Temat: Nie potrafię tego zrozumieć.
monika30 napisał/a:
czy naprawdę palacz jest w stanie zrozumieć swój błąd dopiero w dniu diagnozy "rak płuc"?????


Spotykałem chorych, którzy palili papierosy tuż przed samą operacją, a na jednej sali leżałem z chorym na raka płuc, który palił do samej śmierci – umarł na naszych oczach.
Nałóg nikotynowy to potworna siła i nie poddaje się bez walki, mało kto jest wstanie przeciwstawić mu się i zerwać z paleniem. Paradoksalnie bardzo łatwo jest nie nauczyć się palenia, ale ludzie zazwyczaj sięgają po papierosy w wieku nastoletnim, kiedy to młody człowiek ma poczucie wieczno-trwałości i nieskończonego zdrowia. Po za tym wpływ grupy na jednostkę jest bardzo silny – wystarczy wyśmiać w towarzystwie kolegę, że jest mięczakiem, albo boi się mamusi, aby złamać największy opór przed zapaleniem papierosa, sam byłem wielokrotnie świadkiem takich sytuacji. Najlepszym wyjściem byłoby wprowadzenie zakazu produkcji papierosów, ale łatwiej jest chyba zatrzymać Ziemię i kazać jej kręcić się w drugą stronę. Dlatego musimy ponosić wszystkie konsekwencje palenia - łącznie z przedwczesną ( o wiele przedwczesną) śmiercią dziesiątków tysięcy ludzi.
Piszę to wszystko nie po to, aby wzbudzić w kimś (a zwłaszcza w chorych na raka) poczucie winy, (bo to jest im najmniej potrzebne w tej chorobie), ale najzwyczajniej w świecie nie mogę nadziwić się i zrozumieć tej totalnej bierności wobec palenia. Znamy zabójcę jest zidentyfikowany, widujemy go w tysiącach najprzeróżniejszych miejsc - co więcej sami go zapraszamy do naszych domów, a on jak to zabójca - powoli, bez pośpiechu (ma przecież sporo czasu) bierze się za swoją mokrą robotę…
  Temat: Nie potrafię tego zrozumieć.
Irek

Odpowiedzi: 17
Wyświetleń: 13906

PostDział: Choroba nowotworowa / pacjent onkologiczny   Wysłany: 2010-05-03, 20:54   Temat: Nie potrafię tego zrozumieć.
Odkryłam wtedy, ze najważniejszą sprawą w życiu jest oddech. Potem, żeby nie bolało. A dopiero daleko potem wszystko inne

Toś mi siostra. Przeszliśmy oboje podobną drogę przynajmniej w pewnej jej częsci, zdrowy człowiek nie jest w stanie zrozumieć (tak jak ja wcześniej tego nie rozumiałem), że najważniejszą w życiu sprawą jest móc swobodnie oddychać, nie ma gorszego doświadczenia od duszenia się, ból można jakoś wytrzymać, można kląć na czym Świat stoi, skamleć jak pies, krzyczeć, marudzić i jakoś trwać - natomiast gdy zaczyna dusić, gdy wraz z dusznościami towarzyszy panika i przerażający strach, to nawet się nie pomyśli o tym by sobie zakląć. Smutne jest to, że młodzież tak lekkomyślnie sięga po papierosa, smutne jest to, że nie można z tym nic (albo prawie nic) zrobić, gdyby stworzyć jakiś program dla szkół, który zawierałby lekcje poglądowe, przedstawić (w formie może filmu) jak wygląda życie chorego na raka, pokazać jego cierpienie i strach - może to odstraszyłoby co niektórych przed sięgnięciem po papierosa. Ta liczba 25 tys. nowych chorych rocznie tylko na samego raka jest przerażająca.
  Temat: Nie potrafię tego zrozumieć.
Irek

Odpowiedzi: 17
Wyświetleń: 13906

PostDział: Choroba nowotworowa / pacjent onkologiczny   Wysłany: 2010-05-03, 11:59   Temat: Nie potrafię tego zrozumieć.
Witam,

w styczniu tego roku zachorowałem na zapalenie oskrzeli, po kuracji antybiotykowej i 8 dniach zwolnienia lekarskiego, ruszyłem do pracy. Niestety po kilku dniach nastąpił nawrót choroby co nie spodobało się mojej lekarce - postanowiła skierować mnie na prześwietlenie płuc i... to był strzał w dziesiątkę. Kiedy odbierałem wynik z prześwietlenia przestraszyłem się nie na żarty, w opisie prześwietlenia przeczytałem: wydłużona aorta, poszerzone wnęki o policyklicznych kształtach, możliwa obecność węzłów chłonnych, wskazane wykonanie Tk klp. Oczywiście z wynikiem prześwietlenia udałem do mojej pani doktor, wtedy po raz pierwszy w życiu zauważyłem strach na twarzy lekarza, po zbadaniu mnie i osłuchaniu serca po prostu wystraszyła się. Miałem temperaturę 37,8 bardzo silne poty i przyśpieszone tętno serca około 130 uderzeń na minutę. I tak rozpoczęła się moja przygoda ze szpitalami: szereg badań, począwszy od badań krwi, EKG, spirometrii, gazometrii bronchofiberoskopii, aż po mediastinoskopię. W szpitalach spotkałem mnóstwo ludzi chorych na raka płuc - ale co mnie zastanowiło, wszyscy rakowcy z którymi rozmawiałem, których widywałem w szpitalnych korytarzach - byli czynnymi palaczami papierosów. W ostatnim szpitalu na oddziale chirurgii klatki piersiowej (gdzie miałem wykonywaną mediastinoskopię) było niemal 100% Rakowców i 100% palaczy papierosów. Na tym oddziale co dziennie kilka osób traciło jedno ze swoich płuc, a jeśli mieli szczęście to tylko któryś z płatów, część z tych chorych była odsyłana z kwitkiem - nowotwór był nieoperowalny. Widziałem cierpienie tych ludzi, widziałem ich strach i widziałem jak się dusili, leżeli pod tlenem, uczyli się na oddziale terapii oddechowej umiejętności oddychania po utraconej części płuc - widziałem to i wspólnie z nimi przeżywałem ten strach - strach o życie. To jest potworna choroba jest się czego bać, ale nie mogę zrozumieć jednej rzeczy. Jak podają na różnych stronach internetowych rak płuc co roku zbiera żniwo w ilości około 25 tys. nowych zachorowań http://www.forumzdrowia.p...-nowotworow.htm
Zdecydowana większość tych ludzi niestety umiera!
Ale co jest w tej chorobie niesamowitego i paradoksalnego zarazem - palacze tytoniu, tak jak wszyscy ludzie, którzy zaistnieli na tym najpiękniejszym ze światów, obdarzeni wolą życia i przerażającym strachem przed śmiercią - sięgają po papierosy, płacąc za nie ciężko zarobionymi pieniędzmi, kupują sobie ryzyko śmierci nowotworowej, śmierci której tak strasznie trzeba się bać - a dopiero prawdziwą cenę za to płaci się na oddziałach szpitalnych.
Kiedy dochodzi do jakieś katastrofy, czy nawet wypadku gdzie giną ludzie jest powoływana komisja do zbadania przyczyny wypadku. Praca komisji jest bardzo ważna bo niejednokrotnie wnioski z pracy komisji powypadkowych przyczyniają się do wprowadzenia nowych zabezpieczeń, które pozwalają uniknąć na przyszłość podobnej katastrofie, czy zapobiedź wypadkowi ratując choćby jedno ludzkie życie. Wydaje się spore pieniądze na zabezpieczenia np. w ruchu kolejowym co przyczynia się do podniesienia bezpieczeństwa podróżnych i pracowników, aby uniknąć śmierci chociaż kilki osób - a tu rocznie na samego tylko raka płuc umiera z powodu palenia tytoniu aż 25 tys. ludzi i nie dzieje się nic - nie ma żadnej komisji, nie ma żadnych skutecznych działań zmierzających do uratowania tej rzeszy narodu - po prostu nie potrafię tego zrozumieć. Gdyby istniał jakiś np. lek, który rocznie pochłaniałby życie 25 tys. korzystających z niego chorych, napewno w ciągu bardzo krótkiego czasu wycofanoby ten lek z produkcji, tymczasem papierosy produkuje się pełną parą, co roku tysiące młodych ludzi ropoczyna "karierę" palacza wielu z nich umrze przedwcześnie i nic się nie dzieje... Produkcja papierosów idzie pełną parą...!
 
Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group