1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
rak płaskonabłonkowy lewego oskrzela G-3 proszę o pomoc
Autor Wiadomość
adria 


Dołączyła: 12 Wrz 2010
Posty: 15

 #1  Wysłany: 2010-09-13, 02:11  rak płaskonabłonkowy lewego oskrzela G-3 proszę o pomoc


Witam.

Nawet nie wiem od czego zacząć W obliczu tej choroby traci się głowę
Mój tata ma 55 lat, w zeszłym miesiącu rozpoznano u niego raka płaskonabłonkowego lewego oskrzela. Mimo, że systematycznie leczył się u pulmonologa (ma rozpoznane POCHP) nie udało się upilnować rozwoju choroby. Poniżej przedstawię wyniki taty i bardzo prosiłabym o pomoc i odpowiedź na zadane pytania.

W dniach 09.08.2010 -13.08.2010 tata miał przeprowadzone następujące badania:

RTG klatki piersiowej:
Klatka piersiowa symetryczna beczkowata. Układ kostny żeber - najprawdopodobniej stan po złamaniu żeber po stronie lewej. Miąższ płucny nadmiernie powietrzny. Płuco prawe bez zmian naciekowych. W płucu lewym zmiana guzowata w rzucie lewej wnęki. Na zdjęciu bocznym zmiana rzutuje na segm.6. Sylwetka serca w normie. Kopuły przepony gładkie. Kąty przeponowo-żebrowe wolne.
bronchoskopia - pobrano wycinek do badania
KT klatki piersiowej:
Masa guzowata o maksymalnym wymiarze 50mm zamykająca oskrzele segm.6. płuca lewego (o.Nelsona). Poza tym płuca bez zmian ogniskowych. Powiększone węzły chłonne przytchawiczne dolne lewe. Widoczne dwa węzły chłonne wnękowe po stronie prawej śr. 7 i 5mm - wielkości w granicach normy. Poza tym węzły chłonne śródpiersia niepowiększone. Nadnercza i wątroba bez zmian ogniskowych. Żebra i kręgi w zakresie badania bez cech meta.
FOB: Krtań b/z. Tchawica w osi o prawidłowym przekroju. Ostroga główna ostra 6/12. OP- całe drożne, ruchome oddechowo o miernie przekrwionej błonie śluzowej z cechami remodelingu. OL- głowne drożne, górnopłatowe również drozne, dolnopłatowe z początku drożne ale tuż dalej z ujścia LB6 wystaje ktucha kalafiorowata, łatwo krwawiąca masa guzowata - stąd pobrano wycinek do badania histopatologicznego.
USG jamy brzusznej:
Bez zmian ogniskowych.

Wynik badania histopatologicznego: carcinoma planoepitheliale akeratodes G3 [M-8071/3]

Pod koniec sierpnia tata miał konsultację u torakochirurga, lekarz zdecydował o operacyjnym usunięciu guza (tzn. usunięciu całego lewego płuca) i wyznaczył termin operacji na 28.09.2010. Stąd kilka moich pytań:

1. Tata miał wykonywane badania w połowie sierpnia, czy do końca września może się coś zmienić? Boję się, że to odległy termin i że do czasu operacji mogą pojawić się jakieś przerzuty.
2. Lekarz powiedział, że może się zdarzyć, iż po otworzeniu klatki piersiowej okaże się, że operacji nie można przeprowadzić ze względu na naciekanie chyba aorty - dokładnie nie zrozumiałam o co chodzi z tym naciekaniem. Co wtedy? Strasznie się boję, że nie będzie już ratunku. Jakie mogą się pojawić komplikacje przy tej operacji i co dalej?
3. Jeśli operacja się uda jakie mogą być później skutki uboczne? Jak zająć się takim chorym po operacji?
4. W badaniu histopatologicznym wyszło że tata ma bardzo złośliwego raka bo G3 ale na czym dokładnie polega ta złośliwość, o czym mówi? Czy to oznacza, że po operacji będzie większe prawdopodobieństwo wznowy choroby?
5. Tata od kilku dni ma chrypkę, czy to może oznaczać pogłębienie choroby?
6. Jak długo rozwija się guz takiej wielkości (50mm)? W styczniu 2010 i czerwcu 2010 miał robione rtg klatki piersiowej i nic nie wykazało.

Będę wdzięczna za każdą odpowiedź.
Strasznie się martwię. Odkąd dowiedziałam się o chorobie taty nie mogę normalanie funkcjonować, boję się, że to wszystko za późno. Jak słyszę jak tata kaszle to mam wrażenie jakby mi ktoś sztylet wbijał w plecy.
Wiem, że nie jestem sama w tych odczuciach, czytałam już na forum liczne wypowiedzi i wszystkim ogromnie współczuję. Życzę dużo zdrowia chorym i wiele sił do walki im i ich bliskim.
 
annaZ 


Dołączyła: 09 Wrz 2010
Posty: 5
Skąd: bytow

 #2  Wysłany: 2010-09-14, 12:47  


Witaj adria!!!mamy chyba podobna sytuacje?!moj maz ma raka pluc.wczoraj dowiedzialam sie tez ze operacja nie w chodzi w gre.guz jest poprostu za duzy.wiem co czujesz kochana i jak ci ciezko ja rowniez nie moge zniesc kaszlu meza ktory go tak meczy i sama niewiem co dalej robic.jutro wybieramy sie do onkologa bo zostala nam juz tylko chemia.ale musimy byc silne kochana adrio!wiem ze piszac tu duzo ci nie pomoge ale bede cie na biezaco informowac o zaleceniach lekarzy itd.moze choc troche ci to pomoze.zycze ci duzo sil i myli glownie tylko pozytywnych ktorych mi tez tak ciezko teraz znalesc
 
billyb 
MODERATOR



Dołączył: 02 Mar 2009
Posty: 532
Skąd: z Europy ;-)
Pomógł: 275 razy


 #3  Wysłany: 2010-09-14, 13:13  


@adria

Witaj.
Odpowiadam krótko na pytania:

1. Termin jest nieco odległy, ale w ramach normalności. Tydzień lub dwa nie stanowią wiele. Poza tym przed operacją trzeba wykonać trochę badań.

2. Jeżeli potwierdzi się naciek na aorcie, to operacja jest niemożliwa. Jedyną opcją mogłaby być chemioterapia przedoperacyjna. Gdyby naciek cofnął się, można by spróbować jeszcze raz. Niezoperowany rak w takim przypadku prowadzi nieuchronnie do śmierci.

3. Skutków ubocznych może być wiele. Usunięcie płuca to poważna operacja. Wskutek powikłań pooperacyjnych umiera ca. 5% pacjentów. Nie warto się nad tym jednak zastanawiać, bo brak operacji to 100% śmiertelności.

4. G3 oznacza stopień zwyrodnienia komórek i G3 jest stopniem najwyższym. Im wyższy stopień, tym większe prawdopodobieństwo nawrotu choroby. Nie jest to jednak jedyny czynnik określający prognozę. Jest ich kilka. Dopiero suma daje jakiś sensowny ogląd.

5. Trudno powiedzieć. Chrypka może mieć bardzo banalne przyczyny, ale może być oznaką zaatakowania nerwu znajdującego się na lewo od tchawicy.

6. Rak rozwija się przez wiele lat. Początki są jednak mało spektakularne i wykrycie raka we wczesnym stadium jest na ogół dziełem przypadku. RTG jest po prostu dosyć "ślepy" i przeoczenie raka nie jest zawsze błędem radiologa. Liczy się kąt, położenie, etc.

Trzymam kciuki.

Zdaję sobie sprawę, że moje lakoniczne wypowiedzi nie wyjaśnią wszystkich wątpliwości, ale spenetruj dokładnie to forum. Znajdziesz tu wiele podobnych przypadków. Jak coś jest niejasne - pytaj.

Pozdrawiam
 
adria 


Dołączyła: 12 Wrz 2010
Posty: 15

 #4  Wysłany: 2010-09-15, 16:18  


Witam.
Bardzo dziękuję za odpowiedzi. Mój tata był wczoraj operowany, ktoś zrezygnował i tatę przyjęto wcześniej do szpitala.
Lekarz powiedział, że są i złe i dobre wieści. Dobra to taka, że nie było nacieku na aortę i możliwe było usunięcie tacie całego lewego płuca. Zła to taka, że niestety powiększone były również węzły chłonne śródpiersia - czego nie było widać wcześniej na tomografie. Lekarz wyciął wszystkie te węzły i powiedział, że konieczna będzie chemioterapia.
Proszę mi powiedzieć, czy to bardzo źle rokuje? Czy jest szansa, że jeszcze będzie dobrze?

Aniu współczuję Ci z powodu choroby męża, wiem co przeżywasz. Tak naprawdę nikt z nas nie zdaje sobie sprawy jaki to ból dopóki nie spotka to naszych bliskich lub nas samych. Życzę Ci dużo sił i mężowi dużo zdrowia.
 
Katarzynka36 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 23 Cze 2010
Posty: 2253
Skąd: Poznań
Pomogła: 393 razy

 #5  Wysłany: 2010-09-15, 17:15  


Adrio!
Cieszę się, że Twój Tata wcześniej miał operację i że lekarze zdecydowali się na nia, bo jak pewnie już wiesz, niestety rak płuca jest rozpoznawalny najczęściej w stadium już nieoperowanym i tylko 10-15% chorych na niedrobnokomórkowego raka płuc ma szansę na operacje, a tym samym na jakąś szanse na wyzdrowienie. Bez operacji szans na wyzdrowienie nie ma żadnych.
Adrio!
Obojętnie czy przerzuty na węzły śródpiersia są czy ich nie ma (oczywiście lepiej jakby ich nie było), to i tak lekarze zawsze podczas operacji je wycinają i tak czy siak po operacji jest chemia tzw. uzupełnijąca - adiuwantowa (no chyba, że guzek jest maleńki i nie ma żadnych przerzutów do węzłów, czyli cecha NO) . Teraz są takie standardy, że aby zwiększyć szansę jest jeszcze chemia po operacji.

Mój tata miał operację 19 maja. Początkowo chcieli wyciąć całe prawe pluco - skończyło się na tym, że Tata ma lobektomię mankietową. Też miał chemię po operacji - 3 cykle (3 duże i 3 male chemie według Schematu cisplatina i nevelbine).

Adrio!
Teraz najważniejsze, by Twój Tata szybko sie regenerował po operacji, która jest potwornie ciężka i osłabiajaca mocno organizm. Chemia musi być zaordynowana do 6-8 tygodni po operacji.

pozdrawiam cieplutko
_________________
Katarzynka36
 
 
billyb 
MODERATOR



Dołączył: 02 Mar 2009
Posty: 532
Skąd: z Europy ;-)
Pomógł: 275 razy


 #6  Wysłany: 2010-09-15, 20:15  


@adria

gratuluję!

Najważniejsze, że Twój tata w ogóle ma szansę na wyzdrowienie. Bez możliwości radykalnego usunięcia płuca nie miałby tej szansy wcale. Pamiętaj o tym.

Powiększone węzły śródpiersia są prawdopodobnie zaatakowane. Na razie to tylko przypuszczenie. Pewność co do stanu rzeczy osiągniecie dopiero po otrzymaniu wyników analizy histopatologicznej wyciętych w czasie operacji preparatów. Na te wyniki będziecie czekać co najmniej dwa tygodnie.

Jeżeli węzły śródpiersia okażą się zaatakowane, zmniejszy to statystyczne szanse wyzdrowienia o ca. 50% i zadecyduje zapewne o zaordynowaniu ojcu kuracji kombinowanej, czyli radio i chemioterapii. Jest to kuracja bardzo obciążająca organizm.

Inaczej mówiąc, wygraliście pierwszą bitwę w długiej i cieżkiej wojnie, która wymaga całkowitej mobilizacji chorego i jego rodziny. Ponieważ, jak pisała Katarzyna, niewielu pacjentów otrzymuje w wypadku raka płuc taką szansę, dbajcie, by wykorzystać ją maksymalnie.

Pozdrawiam
 
adria 


Dołączyła: 12 Wrz 2010
Posty: 15

 #7  Wysłany: 2010-09-22, 01:23  


Dziękuję za słowa otuchy.
Tata jest już tydzień po operacji, lekarze mówią, że jak na razie wszystko dobrze się goi. Tata dostaje mnóstwo środków przeciwbólowych i czuje się w miarę dobrze ale martwi mnie fakt, że strasznie puchną mu łydki i stopy, w ogóle na buzi tez jest opuchnięty... Czy to jest normalne?
Cały czas zastanawiam się czy ta chemioterapia po operacji może przynieść faktycznie dobre efekty, ponieważ czytałam, że w przypadku niedrobnokomórkowego raka płuc niewiele pomaga :( Strasznie się boję, że tata tyle się wycierpi po operacji a i tak nic z tego nie będzie.
Czy są jakieś nowoczene metody walki z tą chorobą?
Wiem , że są różne warianty chemii (tzn. można różnie kombinować leki), czy to może mieć zasadniczy wpływ na proces wyleczenia? Czy w przypadku tego typu nowotworu jest jakaś standardowa chemia czy zależy ona od wyniku histopatologicznego?

Całymi dniami siedzę i zastanawiam się jak mogłabym jeszcze pomóc tatcie....

Pozdrawiam,
Adria
 
billyb 
MODERATOR



Dołączył: 02 Mar 2009
Posty: 532
Skąd: z Europy ;-)
Pomógł: 275 razy


 #8  Wysłany: 2010-09-22, 09:19  


Chemioterapia przynosi efekty także w przypadku raka płaskonabłonkowego i jest to statystycznie dowiedzione. Statystyczna szansa wyzdrowienia zwiększa się o kilka procent. Może brzmi to skromnie, ale gdy wychodzi się z 10%, to zyskanie następnych ośmiu równa się wzrostowi szans o 80%. Dlatego w walce z rakiem, co powtarzam ciągle, trzeba wykorzystywać każdą szansę maksymalnie i mieć nadzieję, że będzie się jednym z tych nielicznych, którym się uda.
Czy istnieje jakiś inny wybór?

Schemat chemioterapii dobiera się wg. wyników badania histopatologicznego, choć wielkiego wyboru nie ma. Moim zdaniem wariantowość tych terapii bardziej odnosi się do leków osłonowych, niż samych substancji czynnych, bo jest ich w końcu niewiele.

Opuchlizna może mieć kilka przyczyn: zatrzymanie wody poprzez zakłócenie cyrkulacji, niewydolność nerek, działanie leków. Musicie koniecznie spytać lekarzy w szpitalu. Lepiej pytać dziesięć razy i zostać uznany za upierdliwego, niż zapytać raz za mało, bo w szpitalach często panuje chaos i bezhołowie.
 
adria 


Dołączyła: 12 Wrz 2010
Posty: 15

 #9  Wysłany: 2010-09-26, 15:38  


Witam.
Kolejny raz dziękuję za odpowiedź. Ta choroba jednak nie pozwala o sobie zapomnieć i wciąż pojawiają się nowe pytania...
Tata jest już w domu, dostał wypis ze szpitala i jest tu opis którego znaczenia nie mogę odnaleźć na internecie. Mianowicie: " Wykonano radykalną pneumonectomię lewostronną oraz lymphadenectomię śródpiersia. Wiem, że usunięto całe lewe płuco ale co oznacza ta lymphadenectomia śrópiersia?
Dodatkowo mam pytanie: tata słąbo się czuje i często się poci ale nie ma gorączki. Czy takie pocenie się jest normalne? Czy jest to może wynik przyjmowania środków pzreciwbólowych? Tata jest trochę otępiały i zdarza się, że czasmi nie pamięta czy np. dostał już zastrzyk czy nie.
Umówiłam już tatę na wizytę u onkologa, czekamy jeszcze na wynik histopatologiczny wyciętego raka i węzłów śródpiersia. Czy jeśli tata zacząłby przyjmować chemię w 7-8 tyg. po operacji to nie będzie za późno?
Boże, mam tyle pytań... I jedno, które wciąż nie daje mi zasnąć - dlaczego nie zauwżyłam nic wcześniej, dlaczego tak późno wykryto chorobę, dlaczego.....
 
Finlandia 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 28 Maj 2010
Posty: 1273
Pomogła: 311 razy

 #10  Wysłany: 2010-09-26, 15:58  


adria napisał/a:
lymphadenectomia śrópiersia?

usunięcie węzłów chłonnych śródpiersia.
_________________
 
 
Katarzynka36 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 23 Cze 2010
Posty: 2253
Skąd: Poznań
Pomogła: 393 razy

 #11  Wysłany: 2010-09-26, 16:27  


Adrio!
Finlandia już wyjaśniła, że lymphadectomia oznacza wycięcie wezłów. Tak się robi, to standard przy wycięciu płata czy całego płuca.
Osłabienie przy tego typu operacji jest całkowicie normalne. Mój Tata był słabiutki jak "listek na wietrze", wyglądał i czuł sie nieciekawie, meczył się przy chodzeniu bardzo szybko, "łapał" inaczej powietrze, pocił się też. Nie wiem jakie środki przeciwbólowe zaordynowali Twojemu Tacie lekarze, byc może coś opioidowego (tramal), ale własnie od tych srodków może być oszołomienie i to duże. U nas tak było, że jak w szpitalu po operacji Tatę karmili morfina to Tato ciężko "kontaktował", myliło mu się dużo rzeczy, nie pamiętał czy dostał tabletke, czy pielęgniarka mierzyła ciśnienie itp.
Powiem Ci szczerze, że mój Tato dopiero jakieś 3 tygodnie po operacji zaczął się czuć lepiej, na tyle, że odważył się wsiąść za kierownicę (ale było widać, że to cięzki wysiłek) Dopiero po 6 tygodniach zaczął nabierać lepszych kolorków na twarzy. Niestety, po 7 tyg. od operacji dostał chemię i oslabienie - tym razem spowodowane cytostatykami - wróciło. Musicie więc maksymalnie dbać o szybką regenerację Taty po operacji aby był w stanie poddać się chemioterapii, która musi być podana do 8 tygodnia. Za wcześnie chemii nie można co podawać, bo organizm musi się zregenerować.

Adrio zobacz na wypisie jakie leki zapisano Tacie i co zażywa obecnie...
pozdrawiam cieplutko:)
_________________
Katarzynka36
 
 
adria 


Dołączyła: 12 Wrz 2010
Posty: 15

 #12  Wysłany: 2010-09-27, 00:03  


I mam kolejne pytanie.... poczytałam troszkę na forum i zmartwiłam się bo całkowie usunięcie płuca - pneumonektomia może być przeciwwskazaniem do chemioterapii... a torakochirurg po operacji powiedział ze na 99% węzły śródpiersia były zmienione nowotworowo. Co wtedy będzie? Czy tata nadal będzie mógł być jakoś leczony?
 
Katarzynka36 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 23 Cze 2010
Posty: 2253
Skąd: Poznań
Pomogła: 393 razy

 #13  Wysłany: 2010-09-27, 00:38  


Adrio!
Wszystko zależy od pacjenta. Z tego co wiem raczej się stosuje chemię jeśli potrzeba. Oprócz nas jest kilku tutaj na Forum Bliskich osób, ktorzy mieli wycinane całe pluco lub płat. Poczytaj, z tego co wiem mieli też chemię.
pozdrawiam cieplutko:)

PS. Np. Mama Banialuki tak miała...po operacji całego płuca potem chemia i naświetlania
_________________
Katarzynka36
 
 
billyb 
MODERATOR



Dołączył: 02 Mar 2009
Posty: 532
Skąd: z Europy ;-)
Pomógł: 275 razy


 #14  Wysłany: 2010-09-27, 08:59  


@adria

Zajęte węzły chłonne śródpiersia (oznaka przejścia procesu nowotworowego w fazę rozsiewania) obniżają prognozę wyzdrowienia, ale jego nie wykluczają.


Lekarze przepiszą radioterapię + chemię.
 
banialuka 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 22 Lut 2009
Posty: 1294
Pomogła: 235 razy

 #15  Wysłany: 2010-09-27, 09:46  


Katarzynka36 napisał/a:
PS. Np. Mama Banialuki tak miała...po operacji całego płuca potem chemia i naświetlania

Dokładnie. Moja mama jest po usunięciu całego prawego płuca i miała po operacji chemioterapie a nastepnie radioterapie. Teraz znowu walczymy wiec znowu ma chemioterapie. Tak wiec chyba dużo zależy od stanu ogólnego pacjenta a nie od samego zabiegu usunięcia płuca, bo jak widać sam zabieg nie jest przeciwwskazaniem do podania chemii.
_________________
Są chwile, by działać i takie, kiedy należy pogodzić się z tym, co przynosi los. /Coelho Paulo/
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group