1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Rak piersi przewodowy in situ
Autor Wiadomość
siostra 


Dołączyła: 04 Maj 2012
Posty: 10

 #1  Wysłany: 2012-05-04, 18:12  Rak piersi przewodowy in situ


Witam. Jestem tutaj "nowa" i mocno wystraszona wynikiem histopatologicznym.
Mam 47 lat, w lutym tego roku zmarła na raka moja siostra.
A ja dziś odebrałam wynik badania po mammotomii i zanim doczekam się opinii lekarza (w środę dopiero!) mam nadzieję, że ktoś mnie nieco uspokoi.
Wynik jest taki.

Rozpoznanie kliniczne: guzek sutka prawego (torbiel śr. 6 mm z gęstą treścią oraz sąsiadujący obszar zwapnień.

Rozpoznanie histopatologiczne i opis:
DCIS (Ductal carcinoma in situ) G 3.
Liczne fragmenty gruczołu piersiowego z obecnością licznych ognisk odpowiadających znacznie poszerzonym przewodom wypełnionych komórkami z silnie zaznaczonym polimorfizmem i atypią, w części centralną martwicą.
Aktywność mitotyczna 7/10 HPF.
W podścielisku obfity, limfocytarny naciek zapalny.
Nie można okreslić marginesu resekcji.


Czego mogę oczekiwać?
 
soja 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 04 Lut 2009
Posty: 1263
Pomogła: 194 razy

 #2  Wysłany: 2012-05-04, 19:34  


Witaj :) . Przeczytaj to : http://pl.wikipedia.org/w...rzewodowy_sutka
_________________
Mamuś ur. 01.08.1955 - zm. 28.11.2011 godz.22.27 (*) .
 
Richelieu 
Administrator



Dołączył: 15 Lut 2009
Posty: 7486
Skąd: Gyddanyzc
Pomógł: 4945 razy

 #3  Wysłany: 2012-05-04, 20:01  


Ponad to, co zaproponowała Soja do przeczytania o tym rodzaju nowotworu dodam, że stwierdzono:
1. Wysoką złośliwość nowotworu (G3),
2. Prawdopodobnie niskie stadium zaawansowania choroby (ale niekoniecznie tylko in situ).

Leczenie może polegać na operacyjnym usunięciu całej zmiany (guza) z uzupełniającą radioterapią,
albo na mastektomii w przypadku stwierdzenia zajęcia przez nowotwór większego obszaru (Zalecenia PUO, od str. 122).

W przypadku stwierdzenia większego zaawansowania choroby niż stadium przedinwazyjne (in situ)
czego nie można wykluczyć choćby z uwagi na wysoki stopień złośliwości,
leczenie zostałoby rozszerzone do zakresu przewidzianego dla stadiów inwazyjnych (j.w., od str. 123).

Niezależnie od tego powinno zostać przeprowadzone oznaczenie receptorów (ER, PgR, HER2)
oraz węzła chłonnego wartowniczego.

Nie martw się jednak na zapas, ważne, że diagnostyka i leczenie zostały wdrożone szybko i przy wczesnym stadium zaawansowania choroby.

Pozdrawiam i trzymam za Ciebie kciuki. :uhm!:
_________________
Solve calceamentum de pedibus tuis: locus enim, in quo stas, terra sancta est [Ex: 3, 5]
 
siostra 


Dołączyła: 04 Maj 2012
Posty: 10

 #4  Wysłany: 2012-05-04, 22:37  


Przeraziło mnie to "G3" i ten obfity naciek limfocytarny w podścielisku. W ogóle całość jest szokująca bo mammografia sprzed kilku miesięcy nie wykazała niepokojących zmian, a raczej nie potwierdziła wcześniejszego wyniku usg, gdzie wykryto zwapnienia do potwierdzenia mammografią właśnie. Powtórne usg zrobiłam bo wyczułam sporego guza, ale innego, mammotomem usunięto coś innego.
Na pewno będę chciała jak najszybciej usunąć paskudę bo wciąż widzę jak umierała moja siostra (przegrała z G3 jajników) i ciężko myśleć pozytywnie.

Dziękuję za informacje. Oby był nieinwazyjny.

[ Dodano: 2012-05-05, 17:26 ]
Jeszcze tak orientacyjnie zapytam.

Podczas mammotomii usunięto guzki. Czy to jest wystarczające czy raczej nastawić się na operację chirurgiczną? Jeśli tak to jaki termin jest bezpieczny (G3 to pewnie szybko?) Potem radioterapia pewnie....

Ile czasu mi to zajmie - tak mniej więcej?
 
siostra 


Dołączyła: 04 Maj 2012
Posty: 10

 #5  Wysłany: 2012-05-25, 21:43  


Na 30go mam wyznaczoną operację. Zakwalifikowano mnie do kwadrantektomii z kotwiczką. Co dalej okaże się jak zbadają to co wytną.

Co do mammotomii. Z jednej strony dobrze, że zrobiłam, bo chodziłabym sobie z "gadziną" spokojnie dalej i byłoby później niefajnie. Z drugiej strony niedobrze, bo guz został "poszarpany", usunięty bez marginesu i tak naprawdę nie wiadomo co nadal mam w sobie.
Onkolog nie potrafi mi powiedzieć ile wytnie, na pewno całą bliznę pomammotomiczną z marginesem. Dobrze, że ma z czego :lol: A może być tak, że poleci więcej.

Najgorsze jest czekanie i to, że np. nie wiem czy przypadkiem w poniedziałek nie będę ostatni dzień w pracy w ogóle - taka praca, że muszę być sprawna i dyspozycyjna.
Ale nastawienie mam dobre, chce jak najszybciej mieć to za sobą.
Na pewno pojawię się tutaj z kolejnymi wynikami histopatologicznymi.
 
siostra 


Dołączyła: 04 Maj 2012
Posty: 10

 #6  Wysłany: 2012-06-20, 10:53  


Witam ponownie i proszę o "ocenę" wyniku i opinię czego spodziewać się dalej. Jest to całość. Co wnioskować z faktu nieoznaczenia receptorów? Bo wg mnie wynik jest w porządku, martwi mnie jedynie te 0,5 mm od przedniej granicy cięcia. Na co się nastawiać? Radioterapię czy rychły powrót do pracy?


 
Richelieu 
Administrator



Dołączył: 15 Lut 2009
Posty: 7486
Skąd: Gyddanyzc
Pomógł: 4945 razy

 #7  Wysłany: 2012-06-20, 11:32  


Wynik potwierdza, że jest to rak wewnątrzprzewodowy (carcinoma intraductale) o wysokim stopniu złośliwości G3.

Margines 0,5 mm od przedniej granicy cięcia jest zbyt mały (za bezpieczne uważa się marginesy >= 10 mm).
Wymaga on poszerzenia (docięcia), o ile będzie to możliwe.

Zgodnie z uwagą lekarza powinny zostać przebadane i oznaczone receptory.
Możesz upewnić się, czy zostało to podjęte i kiedy powinny być znane wyniki.

W uzupełnieniu leczenia prawdopodobnie zostanie zaproponowana radioterapia.
_________________
Solve calceamentum de pedibus tuis: locus enim, in quo stas, terra sancta est [Ex: 3, 5]
 
siostra 


Dołączyła: 04 Maj 2012
Posty: 10

 #8  Wysłany: 2012-06-22, 09:14  


Witam ponownie, już po wizycie u onkologa.

Guz został usunięty w całości. Wprawdzie ten margines jest zbyt mały, ale ponieważ to było in situ i nie znaleziono ani jednej komórki inwazyjnej, na tym etapie leczenie kończymy. Bez docinania i bez radioterapii. O receptory upomni się lekarz, ewentualnie po konsultacji ze specem od chemii rozważymy hormonoterapię. Ścisła kontrola operowanej i zdrowej piersi, USG co trzy miesiące - pierwsze w sierpniu i mam się trzymać lekarza, który pierwszy znalazł niepokojące zmiany. Mammografia za 8 miesięcy.
Czekam jeszcze na wyniki BRCA - robiłam w marcu (jeszcze przed diagnozą raka) przesiewowo (po śmierci siostry). Jeśli wyjdą dodatnio to pewnie zaproponują mi profilaktyczną mastektomię obu piersi - ale to przyszłość.
Ufam temu lekarzowi i ma on wysokie "notowania", ciężko się do niego dostać, chodzę prywatnie.

I teraz pytanie.
Mam za sobą półtora miesiąca strachu i pewnie dlatego to pytanie zadaję. Zaakceptować zaproponowane postępowanie ? Czy jednak sugerować radioterapię tak profilaktycznie? Nie bez znaczenia jest fakt, że jestem po usunięciu tarczycy. Endokrynolog twierdzi, że radioterapia nie będzie dla mnie zbyt korzystna, choć jak konieczna to trudno.
"Drążyć" temat i chorować dalej czy przyjąć spokojnie opcje że jestem zdrowa?
 
urania 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 03 Maj 2010
Posty: 421
Pomogła: 178 razy

 #9  Wysłany: 2012-06-23, 15:01  


Dokonując wyboru analizuję „za” i „przeciw”. „Za” znam , to obniżenie ryzyka wznowy miejscowej, obniżenie ryzyka progresji nowotworu w inwazyjną postać raka.
A co mamy przeciw ? Nie piszesz. Jak onkolog uzasadnił odstąpienie od radioterapii ?
 
siostra 


Dołączyła: 04 Maj 2012
Posty: 10

 #10  Wysłany: 2012-06-25, 22:39  


Rozmawiałam dziś kolejny raz z moim onkologiem.
Jak uzasadnia? Gdyby był choćby ślad inwazji nowotworu skierowałby mnie na radioterapię. W moim przypadku radioterapia nie wchodzi w rachubę. Docinanie z kolei oznacza mastektomię i jeżeli mam się cały czas bać to możemy to zrobić. Ale - mam być pod ścisłą kontrolą i gdy cokolwiek zacznie się dziać złego to wówczas będziemy działać, a teraz jestem "czysta" więc teraz byłoby to jak walenie z armaty do wróbla.
Margines w milimetrach niewielki, ale ile to warstw komórek?

Po dzisiejszej rozmowie jestem spokojniejsza, powiedziałam mu o moich obawach. To co proponuje jest rozsądne. Jeśli zajdzie taka konieczność to wyłapiemy w częstych badaniach, ale może nie będzie potrzeby rozszerzania leczenia. Na wznowę mam takie same szanse jak na pojawienie się tego samego w innym miejscu - stąd zalecenie usg co 3 miesiące u tego samego lekarza - łatwiej porównać wyniki.
Jeszcze się biję z myślami. Nie znam nikogo kto miał DCIS aby mi doradził na podstawie własnego doświadczenia.
 
siostra 


Dołączyła: 04 Maj 2012
Posty: 10

 #11  Wysłany: 2012-08-30, 13:48  


Witam ponownie bo jest ciąg dalszy. Trochę to trwa, ale nie na wszystko stać mnie prywatnie, a terminy na NFZ wiadomo jakie są.
12 lipca uzupełniono badanie histopatologiczne, dopisując "Komórki raka wewnątrzprzewodowego wykazują silną ekspresję receptora estrogenowego i progesteronowego".
30 lipca miałam wizytę kontrolną u lekarza chirurga-onkologa, który mnie operował i dotychczas prowadził leczenie. Dostałam skierowanie do poradni onkologicznej na konsultację co do ewentualnej hormonoterapii. Wprawdzie skierowanie nie było potrzebne, ale na nim lekarz napisał po co mnie tam kieruje. Pierwszy wolny termin u onkologa wypadał na dziś. W międzyczasie zrobiłam prywatnie kontrolne usg, które wykazało kilka guzków bezpiecznych i jeden z propozycją biopsji (termin usg na fundusz dopiero w październiku). Wróciłam do pracy i miałam zamiar pozostać pacjentką dotychczasowego lekarza.
Z papierami i wynikiem usg poszłam dziś do onkologa, który skierowanie przeczytał i stwierdził, że "pacjentka skierowana celem ustalenia dalszego postępowania" - to ważne bo u mnie się przestawiło myślenie. Chirurg onkolog do leczenia (ta ewentualna hormonoterapia) skierował mnie jednak do onkologa.
Pani dr rzetelnie zapoznała się ze wszystkim co przyniosłam (od maja ub.r) i stwierdziła, że 1. nie podpisuje się pod jedynie ścisłą obserwacją, 2. margines jest za mały, 3. jestem w grupie ryzyka, a przynajmniej tak mnie traktuje póki nie ma wyników BRCA - m.in. prowadziła moją siostrę i pamięta ją, 4. ona widzi dwa wyjścia: docięcie czyli w moim przypadku mastektomię bądź radioterapię.
Otrzymałam skierowanie do pracowni radioterapii (wizyta celem ustalenia harmonogramu 5.09) i na biopsję zalecaną po usg (25.09).
No i stałam się pacjentką poradni stricte onkologicznej, gdzie mam się pokazać po zakończeniu radioterapii w celu ustalenia dalszych wizyt i badań kontrolnych.

Decyzję już podjęłam - mam ustalone terminy wizyt, ale szukam jeszcze poparcia dla niej. Czy zdecydowanie się na zmianę poradni i lekarza oraz radioterapię uważacie za słuszną?
Bo ja chyba - mimo powrotu do pracy i normalnego życia - gdzieś w podświadomości miałam taki niepokój o ten malutki margines.

[ Dodano: 2012-08-30, 13:49 ]
Aha - pani dr onkolog stwierdziła, że przy "in situ" nie stosuje się hormonoterapii.
 
Richelieu 
Administrator



Dołączył: 15 Lut 2009
Posty: 7486
Skąd: Gyddanyzc
Pomógł: 4945 razy

 #12  Wysłany: 2012-08-30, 21:12  


siostra napisał/a:
Decyzję już podjęłam - mam ustalone terminy wizyt, ale szukam jeszcze poparcia dla niej. Czy zdecydowanie się na zmianę poradni i lekarza oraz radioterapię uważacie za słuszną?

Moim zdaniem słusznie, z uwagi na podejście Twojej nowej lekarki:
siostra napisał/a:
Pani dr rzetelnie zapoznała się ze wszystkim co przyniosłam (od maja ub.r) i stwierdziła, że 1. nie podpisuje się pod jedynie ścisłą obserwacją, 2. margines jest za mały, 3. jestem w grupie ryzyka, a przynajmniej tak mnie traktuje póki nie ma wyników BRCA - m.in. prowadziła moją siostrę i pamięta ją, 4. ona widzi dwa wyjścia: docięcie czyli w moim przypadku mastektomię bądź radioterapię.

Twoja obawa o zbyt mały margines (o czym też pisałem w poście #7) jest w pełni uzasadniona, co potwierdza Twoja lekarka.
Jak rozumiem, zaproponowała wybór radioterapii zamiast mastektomii,
dla spokoju i pewności, że jest to wybór optymalny, możesz poprosić o uzasadnienie tego.
_________________
Solve calceamentum de pedibus tuis: locus enim, in quo stas, terra sancta est [Ex: 3, 5]
 
siostra 


Dołączyła: 04 Maj 2012
Posty: 10

 #13  Wysłany: 2012-08-31, 08:57  


Dziękuję za poparcie. Myślę, że ostateczna decyzja co do tego czy ciąć czy naświetlać zapadnie 5.09 i będzie zależała od stanowiska radiologa.
O uzasadnienie nie pytałam, zdałam się na lekarkę i zrobię co poleci. A mastektomi chciałabym uniknąć jeśli jest inna droga.
 
siostra 


Dołączyła: 04 Maj 2012
Posty: 10

 #14  Wysłany: 2012-09-05, 18:50  


No i wszystko jasne - od 18go zaczynam 19 frakcji (15+4).
 
infinity 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 21 Sie 2012
Posty: 576
Skąd: United Kingdom
Pomogła: 197 razy

 #15  Wysłany: 2012-09-11, 17:57  


no to powodzenia :)

opisuj jak sieczujesz w trakcie naswietlen :)

pozdrawiam
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group