1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Rak piersi - przerzuty do kości i płuc
Autor Wiadomość
ewela.p 


Dołączyła: 24 Wrz 2011
Posty: 14
Skąd: Warszawa

 #1  Wysłany: 2011-09-24, 11:47  Rak piersi - przerzuty do kości i płuc


Witam,

Od lutego br (czyli od kiedy dowiedziałam się, że moja mam jest chora) czytałam różne fora o nowotworach piersi w poszukiwaniu informacji i pocieszenia.
Długo zastanawiałam się czy gdzieś się zarejestrować. Teraz żałuję, że tak późno się na to zdecydowałam.

Pod koniec lutego moja mama przeszła lewostronną mastektomię.
Wynik: carcinoma ductale mammae, G2, pT2N3a,
przerzuty nowotworowe w 11/11 węzłów chłonnych, obecne zatory komórek raka w naczyniach,
status receptorów E(+) w około 90% komórek nowotworowych, P(+) w około 90% komórek nowotworowych,
przerzuty w 2/2 węzłów chłonnych.
Potem pojawiło się podejrzenie przerzutów do płuc, na szczęście zostało wykluczone.

Mama przeszła 6 kursów chemioterapii AT.
Nie znosiła jej dobrze - niedokrwistość i małopłytkowość wtórna.
Po jej zakończeni lekarz zlecił badania.
Do 15 września żyłam nadzieją, że mimo niekorzystnych rokowań będzie dobrze.

15 września wynik TK klatki piersiowej:
w segmentach języczka płuca lewego, przyśrodkowo, niewielki obszar zagęszczenia miąższowego o charakterze zmian zaplano-niedodomowych,
w nadprzeponowych partiach segmentu 8 pasmowate zwłóknienia.
W płucu prawym pojedyncze zmiany guzkowe:
obwodowo w segmencie 3 wielkości 4 mm, podopłucnowo w segmencie 5 wielkości 6 mm.
Płyn w prawej jamie opłucnej, tworzący warstwę grubości 35 mm.
W śródpiersiu poniżej rozwidlenia tchawicy oraz w lewej wnęce kilka węzłów chłonnych wielkości do 12 mm.
Kręgi piersiowe o niejednorodnym utkaniu kostnym, z przewagą obszarów sklerotyzacji, szczególnie w kręgach Th11 i Th12, a także w kręgach Th1, Th2 i Th6.
Pojedyncze niejednorodne ogniska widoczne również obustronnie w żebrach, z ich odcinkowym pogrubieniem:
po stronie prawej w żebrach VI i VII, w linii pachowej środkowej, po stronie lewej w żebrze III w linii pachowej przedniej,
w VI w linii pachowej środkowej, w VII i VIII w linii pachowej tylne, a także w IX w linii pachowej przedniej i tylnej - w ich obrębie najprawdopodobniej szczeliny złamania.
Całość obrazu najbardziej przemawia za zmianami o charakterze meta.

Wcześniej wykonana scyntygrafia kości wykazała:
ogniska zwiększonego gromadzenia znacznika w żebrach 7-10 po stronie lewej (linia pachowa środkowa),
w miejscu połączenia chrzęstno-kostnego żebra 4 prawego i w tylnych odcinkach żeber 4 i 5 po stronie lewej.
Ognisko wzmożonego wychwytu izotopu w kręgu Th11 (strona lewa).

Obecnie lekarz zlecił mamie wlewy pamifosu.

Proszę o interpretacje wyników i pomoc, bo nie wiem co dalej robić.
Straciłam nadzieje, że uda nam się pokonać chorobę.
 
Richelieu 
Administrator



Dołączył: 15 Lut 2009
Posty: 7486
Skąd: Gyddanyzc
Pomógł: 4945 razy

 #2  Wysłany: 2011-09-24, 19:22  


Ewela, witam Cię na naszym forum.

ewela.p napisał/a:
Proszę o interpretacje wyników i pomoc, bo nie wiem co dalej robić.

carcinoma ductale mammae, G2, pT2N3a:
rak piersi przewodowy, o średnim stopniu złośliwości (G2),
badanie histopatologiczne (p) wykazało: guz o największym wymiarze ponad 20 do 50 mm (T2),
zaawansowane przerzuty do węzłów chłonnych (N3a - szczegóły tutaj).

Stwierdzona na podstawie scyntygrafii oraz TK obecność przerzutów do kości oraz płuc daje cechę M1: obecność przerzutów odległych.
Jest to IV, najwyższe stadium zaawansowania choroby.
Jest mi bardzo przykro pisać, że wyleczenie przy tak znacznym zaawansowaniu niestety nie jest możliwe.

Dodam, że nawet już w lutym, kiedy stwierdzono pT2N3a było to co najmniej bardzo wysokie i źle rokujące stadium IIIC,
nie wiadomo, czy już wtedy, pół roku wcześniej przed wykonaniem scyntygrafii i TK, nie było nie wykrytych wtedy przerzutów odległych do kości i/lub płuc.

Leczenie, jakie może być zaoferowane Twojej mamie ma charakter paliatywny, mający na celu możliwe spowolnienie postępu choroby oraz przede wszystkim poprawę jakości życia.
W tym celu podawane są wlewy pamifosu - mającego przeciwdziałać destrukcji kości spowodowanej przerzutami nowotworu.

Przykro mi bardzo, że nie mam dla Ciebie bardziej optymistycznych informacji.
Na naszym forum na pewno znajdziesz tak bardzo potrzebne wsparcie i pocieszenie.

Pozdrawiam serdecznie i życzę Ci dużo siły w tym trudnym czasie.
:tull: _littleflower_
_________________
Solve calceamentum de pedibus tuis: locus enim, in quo stas, terra sancta est [Ex: 3, 5]
 
ewela.p 


Dołączyła: 24 Wrz 2011
Posty: 14
Skąd: Warszawa

 #3  Wysłany: 2011-09-25, 16:40  


Dziękuję za odpowiedź. Bałam się, że tak właśnie to wygląda, chociaż miałam nadzieje, że jednak jest inaczej. Płyn w jamie opłucnej pojawił się już w lutym (mama trafiła do szpitala w związku z powikłaniami po zapaleniu płuc i wtedy został zdiagnozowany nowotwór piersi),w marcu ściągnięto ten płyn. Jego badanie cytologiczne wykazało: exsudatum, pola usiane komórkami zapalnymi z przewagą limfocytów. Już w lutym mama narzekała na duszności. Co do kości to lekarz prowadzący też powiedział, że te zmiany mogły być już w momencie operacji. Najbardziej boję się bólu, który pojawia się przy przerzutach do kości. Nie wiem jak ona to zniesie.
 
Richelieu 
Administrator



Dołączył: 15 Lut 2009
Posty: 7486
Skąd: Gyddanyzc
Pomógł: 4945 razy

 #4  Wysłany: 2011-09-25, 18:34  


Bóle związane z przerzutami do kości dają się uśmierzać również poprzez paliatywne naświetlania,
efekty takiej radioterapii (RTH) są szczególnie pomocne w przypadku przerzutów skupionych,
zlokalizowanych w jednym miejscu / na niewielkim obszarze, co pozwala napromieniać punktowo.
Więcej o RTH paliatywnej możesz przeczytać np. w tym opracowaniu.
_________________
Solve calceamentum de pedibus tuis: locus enim, in quo stas, terra sancta est [Ex: 3, 5]
 
ja100 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 08 Cze 2010
Posty: 1343
Skąd: Dolny Śląsk
Pomogła: 162 razy

 #5  Wysłany: 2011-09-27, 17:41  


ewela.p napisał/a:
Najbardziej boję się bólu, który pojawia się przy przerzutach do kości. Nie wiem jak ona to zniesie.


Jestem po jednym naświetlaniu paliatywnym (myślałam- jedno? bez sensu jedno!)
Obecnie nie boli (oj leciutko czasami)

pozdrawiam :-D
 
Chabrowa 



Dołączyła: 25 Sie 2011
Posty: 224
Skąd: Warszawa
Pomogła: 40 razy

 #6  Wysłany: 2011-09-29, 10:47  


ewela.p - moja mama raka kości nie ma tylko w prawej nodze i lewym ręku :-(
miała jedno naświetlanie, ma plasterki p/bólowe matrifen50 - nic ją nie boli.
Też bardzo bałam się bólu i cierpienia z tego powodu.

No i przykro mi, że musiałaś tu zawitac.......

Pozdrawiam,
_________________
spontanicznie carpe diem - ale banał, nie???
 
ewela.p 


Dołączyła: 24 Wrz 2011
Posty: 14
Skąd: Warszawa

 #7  Wysłany: 2011-10-17, 19:55  


Chabrowa dzisiaj przeczytałam Twój wątek i bardzo Ci współczuję. Mnie dzieli z moją mamą 200km, kiedy tylko mogę wsiadam w pociąg bo chcę jak najwięcej jeszcze się nią nacieszyć.
Cały czas nie dociera do mnie, że stan jest tak poważny i zostało nam tylko leczenie paliatywne. Niedawno byłam u kolejnego lekarza żeby ją skonsultować i usłyszała, że nic więcej nie możemy już zrobić. Jestem jedynie trochę spokojniejsza, że mama od zdiagnozowania jest dobrze prowadzana. Po tym zaniedbaniu z mammografią bałam się, że kiedyś usłyszę, że gdyby od początku miała dobrane inne leczenie byłaby jakaś szansa na wyleczenie. Teraz pozostaje nam tylko czekać jak organizm zareaguje na leki - mam nadzieję, że wlewy z pamifosu i tamoksifen (który bierze od sierpnia, wcześniej chemioterapia AT, przerwana ze względu na niedokrwistość i małopłytkowość wtórną) trochę spowolnią te przerzuty bo coraz częściej mama narzeka na bóle kośc
 
ewela.p 


Dołączyła: 24 Wrz 2011
Posty: 14
Skąd: Warszawa

 #8  Wysłany: 2011-11-17, 19:52  


Dziś moja mama miała pierwszy wlew z pamifosu. Przy okazji miała wizytę u lekarza. Dał skierowanie do poradni paliatywnej. Niestety jest coraz gorzej, coraz trudniej jej się oddycha. Lekarz powiedział, że niestety duszności będą coraz większe bo choroba postępuje. Wiem, ze z przerzutami do kości można żyć latami, więc jakoś to zaakceptowałam, ale nie mogę pogodzić się z tym, że ma też przerzuty do płuc. Mam wrażenie, że rozwijają się one błyskawicznie. Nie wiem co mam robić
 
danisella 


Dołączyła: 11 Lut 2011
Posty: 57
Pomogła: 6 razy

 #9  Wysłany: 2011-11-17, 22:45  


Ewala- moja mama też miała chemię w systemie AT podobnie niestety jak u Twojej mamy choroba postępowala kości, płuca, wątroba i mózg. Pamiętam jak rok temu bardzo cierpiała z powodu bolu kości. Na Wigilię była u nas krótko, a 1 dzień świąt chciała być sama siwebie, potem od nowego roku bardzo cżęsto szpital aż wypis do domu w jej urodziny. Przykro mi, z powodu Twojej mamy. Wiem jakie to smutne patrzeć na najbliższą osobę gdy cierpi. Pozdrawiam Cię
_________________
danisella
 
ewela.p 


Dołączyła: 24 Wrz 2011
Posty: 14
Skąd: Warszawa

 #10  Wysłany: 2011-11-18, 15:38  


No właśnie zastanawiam się jak to będzie w Święta. Jak byłam u rodziców 2 tygodnie temu nie było jeszcze tak źle. Mama miała problemy z oddychaniem ale mogła jeszcze w miarę normalnie funkcjonować, a teraz po przejściu 2 metrównie może złapać oddechu, zwykły prysznic jest dla niej dużym problemem i wysiłkiem. Skoro w ciągu 2 tygodni tak się pogorszyło to boję się, że w Święta nie będzie mogła nawet posiedzieć z nami przy stole :cry:
 
danisella 


Dołączyła: 11 Lut 2011
Posty: 57
Pomogła: 6 razy

 #11  Wysłany: 2011-11-18, 20:50  


Ewela jesteście pod opieką hospicjum stacjonarnego. Pamiętam, że my korzystałyśmy z pomocy hospicjum, wspaniali ludzie tam pracują i tacy pomocni. Noże też skorzystajcie z takiej pomocy.
_________________
danisella
 
ewela.p 


Dołączyła: 24 Wrz 2011
Posty: 14
Skąd: Warszawa

 #12  Wysłany: 2011-11-19, 15:46  


Danisella, mama dostała skierowanie do poradni paliatywnej, ale nie chce z niego skorzystać. Kilka lat temu opiekowała się chorym na raka płuc bratem, który był pod opieką takiej poradni, więc ona broni się przed tym ponieważ wie w jakim stanie ludzie są tam kierowani, a ona nie akceptuje i nie dopuszcza do siebie myśli, że jej stan jest tak zaawansowany. Jest bardzo nerwowa i uparta bo choroba spadła na nią jak grom z jasnego nieba, więc ciężko ją do czegokolwiek przekonać.
 
Richelieu 
Administrator



Dołączył: 15 Lut 2009
Posty: 7486
Skąd: Gyddanyzc
Pomógł: 4945 razy

 #13  Wysłany: 2011-11-19, 21:04  


A może istnieje możliwość skorzystania z opieki personelu tej poradni w trybie wizyt domowych (jak hospicjum domowego) ?
Wtedy mogłabyś powiedzieć mamie, że lekarz / pielęgniarka przychodzi do niej z przychodni, szpitala,
bez wspominania o poradni paliatywnej czy wprost o hospicjum.
_________________
Solve calceamentum de pedibus tuis: locus enim, in quo stas, terra sancta est [Ex: 3, 5]
 
ewela.p 


Dołączyła: 24 Wrz 2011
Posty: 14
Skąd: Warszawa

 #14  Wysłany: 2011-12-13, 14:53  


Niestety mama nie chce słuchać o poradni paliatywnej więc nawet jej już o tym nie wspominamy. Była w szpitalu na ściągnięciu płynu z opłucnej (2100ml) bo nie mogła oddychać. Teraz czuje się trochę lepiej bo już się nie dusi, ale jest słaba. Od jakiegoś czasu narzeka też na bóle głowy i zrobiła się strasznie nerwowa. Ma takie ataki nieuzasadnionej złości, że aż trudno to sobie wyobrazić. Zastanawiam się czy to przez stres związany z chorobą czy to może oznaki przerzutów do mózgu.
 
ewela.p 


Dołączyła: 24 Wrz 2011
Posty: 14
Skąd: Warszawa

 #15  Wysłany: 2012-01-10, 20:06  


Dziś mama znowu pojechała do szpitala bo miała straszne duszności. Ściągnęli jej 1700ml wysięku z opłucnej. Ostatnio 6 grudnia ściągnęli 2100ml, a wcześniej w marcu 1200ml. Nie mogę zrozumieć jak to możliwe, że przez miesiąc aż tak dużo tego płynu się zebrało. Do tego jest strasznie nerwowa a wręcz agresywna. Nie może spać, całe noce opowiada jakieś niestworzone historie i ma pretensje o wszystko. Boimy się cokolwiek powiedzieć bo jest wszystko ok, a za chwilę robi straszną awanturę bez powodu. Lekarz powiedział, że choroba postępuje więc ten płyn powodujący duszności będzie się zbierał coraz częściej i że ta nerwowość też może postępować. Do tego niedawno pojawił się kaszel. Jak byłam u rodziców w weekend to zauważyłam, że mama ma też taki świszcząco-charczący oddech. Ciężko pogodzić mi się z tym, że choroba tak szybko postępuje i boje się, że zostało jej już bardzo mało czasu. Jednocześnie ja coraz gorzej radzę sobie z jej chorobą, czasem brakuje mi sił. Nie wiem co mam robić. Z jednej strony chciałabym spędzać z nią jak najwięcej czasu a z drugiej kiedy u niej jestem brakuje mi już siły kiedy słucham tych wszystkich przykrych słów które mówi.
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group