1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Rak jajników zaawansowany
Autor Wiadomość
katarzyna_C 


Dołączyła: 18 Wrz 2013
Posty: 15
Skąd: Sosnowiec

 #16  Wysłany: 2013-10-20, 11:57  


Moja mama jest już po pierwszej chemii .
W dniu w którym ją dostała czuła się bardzo dobrze .
Na drugi dzień dostała gorączkę , była już osłabiona i zmęczona :/
Od chemii minął już ponad tydzień mama czuje się słabo , ma dni kiedy w ogóle nie je , ale z tego co się dowiadywałam to jest normalne , brak apetyty ale mimo wszystko trzeba jakoś w nią zmuszać . Słyszałam nawet , że osobom po chemii odechciewa się pić .

Wczoraj zabrali mamę do szpitala , będą przetaczać jej krew , przez to , że była osłabiona podali jej kroplówkę .
Miała bardzo wzdęty brzuch , taki trochę twardawy , jak ją zabrali do szpitala to stwierdzili , że to właśnie wodobrzusze . Będą jej podawać antybiotyk .
Przetaczają jej już krew na wzmocnienie .
Niestety w szpitalu pewnie zostanie na kilka dni ze względu na to wodobrzusze :/
Robili jej też prześwietlenie płuc czy przypadkiem woda jej tam nie podchodzi - ale na szczęście nie !!

Najgorsze jest patrzenie jak cierpi .. mówi , że bolą ją kość , boki tak jak by nerki, jest słaba , nie ma siły sama wstać , wyjść do toalety .
Rozumiem te objawy , bo to normalne przy chemii , nie mogę tylko znieść tego , że ją boli :/
 
katarzyna_C 


Dołączyła: 18 Wrz 2013
Posty: 15
Skąd: Sosnowiec

 #17  Wysłany: 2013-11-21, 12:35  


Chciałabym zapytać co znaczy " Rak jajników z rozlewem komorowym do narządów wewnętrznych " .?

Szukałam w internecie ale niestety za wiele nie mogę znaleźć :/ praktycznie nic :/
jeśli ktoś ma jakieś linki gdzie mogłabym o tym poczytać to z chęcią się z nimi zapoznam :)

Mama jest teraz w szpitalu , lekarz powiedział , że jest w izolatce kontaktowej , czy jeśli ktoś wie to mógłby mi trochę przybliżyć co konkretnie znaczy ta izolatka .? Znalazłam dosłownie dwa zdania na jej temat , a chciałabym dowiedzieć się czegoś więcej .
Tyczy się ona ropy która wycieka mamie z brzucha .. jest żółta , chyba trochę gęsta i niesamowicie śmierdzi :/ chociaż lekarz nam powiedział , że nie jest pewny czy to ropa ..

Z posiewu wyszło , że ma jakąś bakterię i to nawet chyba nie jedną .. lekarz powiedział , że to że jest teraz w szpitalu i podają jej krew to przedłuża jej tylko życie .
Gdzieś tam wewnątrz pogodziłam się już z tym .. nie chcę tylko , żeby cierpiała ..
Lekarz chce wypisać mamę na początku przyszłego tygodnia podają jej jakiś antybiotyk ..
my z tatą zastanawiamy się co dalej robić .. szczerze nie mam pojęcia .. boimy się bo zupełnie nie wiemy jak mamy się nią zająć w domu .. ona nie je , w ciągu całego dnia może weźnie do ust z trzy łyżki galaretki i tyle , coraz mniej też pije :/
w dodatku zauważyłam , że to cięcie zaczyna się powiększać :/ najpierw było w jednym miejscu i tamtędy to się lało , teraz zauważyłam , że w innych miejscach skóra się dosłownie rozchodzi :/ o to , też się boimy , jeżeli to się rozejdzie .? co wtedy zrobimy .? ta ropa ciągle się leje ..

Tata zastanawia się czy nie zostawić jej jeszcze w szpitalu ..
Chcemy ją zabrać do domu , spędzić z nią ostatnie chwilę ale jest strach przed tym , że w domu nie ułatwimy jej odejścia a sprawimy tylko więcej bólu przez to , że nie będziemy potrafili się nią zajęć ..

Proszę niech ktoś mi powie co robić , co będzie dla niej lepsze , jak się nią zająć fizycznie , żeby nie cierpiała .. polecić coś do przeczytania co naprawdę da nam konkretne wskazówki !
 
Richelieu 
Administrator



Dołączył: 15 Lut 2009
Posty: 7486
Skąd: Gyddanyzc
Pomógł: 4945 razy

 #18  Wysłany: 2013-11-22, 10:49  


katarzyna_C napisał/a:
Chciałabym zapytać co znaczy " Rak jajników z rozlewem komorowym do narządów wewnętrznych "

Najlepiej byłoby postawić to pytanie temu, kto użył tego sformułowania.
Dla mnie wygląda to na coś związanego z rozsiewem choroby powiązanym z zajęciem przestrzeni
(torbieli lub naturalnie występujących wolnych miejsc ?) narządów wewnętrznych.
Generalnie nie wygląda to optymistycznie ... :|

katarzyna_C napisał/a:
Mama jest teraz w szpitalu , lekarz powiedział , że jest w izolatce kontaktowej , czy jeśli ktoś wie to mógłby mi trochę przybliżyć co konkretnie znaczy ta izolatka .?

Pewnie chodzi o możliwość wyeliminowania dodatkowych zakażeń innymi bakteriami,
co przy złym stanie zdrowia utrudniłoby jeszcze proces leczenia.

katarzyna_C napisał/a:
Chcemy ją zabrać do domu , spędzić z nią ostatnie chwilę ale jest strach przed tym , że w domu nie ułatwimy jej odejścia a sprawimy tylko więcej bólu przez to , że nie będziemy potrafili się nią zajęć ..

Proszę niech ktoś mi powie co robić , co będzie dla niej lepsze , jak się nią zająć fizycznie , żeby nie cierpiała .. polecić coś do przeczytania co naprawdę da nam konkretne wskazówki !

Myślę, że dobrze byłoby porozmawiać na ten temat z lekarzem opieki hospicyjnej,
który doradziły Wam najlepszą formę opieki, tak by możliwie najbardziej ograniczyć cierpienia
i zapewnić chorej możliwie największy komfort.
_________________
Solve calceamentum de pedibus tuis: locus enim, in quo stas, terra sancta est [Ex: 3, 5]
 
katarzyna_C 


Dołączyła: 18 Wrz 2013
Posty: 15
Skąd: Sosnowiec

 #19  Wysłany: 2013-11-29, 10:05  


Witajcie

Postanowiłam napisać , żeby dokończyć historię mojej mamy
Jak pisałam ostatnio chcieliśmy zabrać mamę do domu a ja wahałam się czy sobie damy radę , żeby ulżyć jej w cierpieniu .
Niestety a może to i lepiej , mama nie zdążyła wrócić do domu ..
Zmarła w nocy z niedzieli na poniedziałek o 24:07 .
Gdy zapytałam babcię z dwie noce wcześniej skąd mam wiedzieć kiedy będzie odchodzić , powiedziała , że będę to widzieć ..
Zostawałam sama z mamą przez ostatni tydzień w szpitalu . Z dnia na dzień bałam się i nie chciałam zostawać sama .. bałam się właśnie tego momentu .. że nie zdążę zadzwonić po bliskich .. albo , że coś się wydarzy .. że nie będę wiedziała czy mam zadzwonić po pielęgniarkę czy dać jej spokojnie odejść ..
W piątek i sobotę bredziła , mówiła od rzeczy ale dało się ją zrozumieć , czasem gdy się ją zawołało i kazało na siebie popatrzeć robiła to ..
w niedzielę , przestała mówić wyraźnie , tylko bełkotała , nie dało się tego zrozumieć .. cały dzień tak bełkotała , gdy przyszłam do niej o 23 byłam w szoku , bo gdy wychodziłam rano to jeszcze mówiła wyraźnie ! Gdy przyszedł tata , żeby mnie zmienić zażyczyła sobie brzoskwini i kawy ( kochała kawę , piła jej bardzo dużo dziennie ) !!
To chyba był ten moment kiedy ludzie na koniec swojego życia chcę zrobić to co w nim robili codziennie albo to co robili bardzo kochali , było ich nawykiem .
Wypiła trochę kawy .
I jak mówię gdy przyszłam o 23 byłam w szoku , że już nie mówi ..
uparłam się , żeby babcia ze mną została na noc , bo bałam się ..
udało mi się załatwić dla niej łóżko i pościel .. ale nie położyła się !
Mama leżała , i odwracała głowę to w jedną to w drugą stronę , ja siedziałam po jednej stronie a babcia pod drugiej stronie jej łóżka .. czułam się jak by przez ten bełkot mówiła , dawała nam rady .. mówiła co mamy dalej robić , jak żyć !!
Nie pamiętam już i nie mogę sobie przypomnieć czy to było wtedy gdy jeszcze bełkotała czy gdy już przestała mówić , bo to było tuż przed 24 ale odwróciła głowę w moją stronę i z prawego oka poleciała jej łezka .. nie patrzyła oczami na nas , miała przymknięte , źrenice były jak by u góry a ja widziałam tylko kawałek białka z pod przymkniętej powieki .. jedna łezka która zleciała po policzku ! Wtedy nie wytrzymałam , nie wiem może nie powinnam ale wybuchłam płaczem , zaczęłam się aż zanosić .. w pierwszym momencie co pomyślałam to , to że ją boli , że cierpi , a ja nie mogę jej pomóc !!
Wtedy powiedziałam jej , " że ją Kocham , że jest dla nas najważniejsza , że zawsze była i zawsze będzie ! Że zawsze miała rację , tylko ja nie potrafiłam nigdy jej przyznać w prost , ale wiedziałam , że ją ma i powinnam robić tak jak mi mówiła " chyba w ten sposób się z nią pożegnałam ..
i jak mówię gdy już nie mówiła to na pewno poleciała jej druga łezka z tego samego prawego oka .. już mnie tak nie ścisnęło w sercu jak za pierwszą ale ciągle myślałam o tym , że ją boli a ja siedzę przed nią i nie potrafię jej pomóc .. myślałam , że ona nie chce iść .. że dlatego płacze ..
Wtedy zadzwoniłam po chłopaka , żeby szybko przywiózł dziadka .. nie czułam wcale , że to już .. po prostu zadzwoniłam .. dziadek zdążył .. po chwili zdecydowałam się zadzwonić po tatę , wprawdzie miał bliżej ale nie chciałam go budzić bo musiał wyjść o 4 rano a nie byłam pewna cy to już ..
gdy wyszłam dzwonić po tatę , popłakałam się , stałam może 5 minut na korytarzu i wtedy dziadek mnie zawołał .. gdy weszłam klatka już nie pracowała .. wiedziałam , że odeszła .. nie wiem czemu ale zaczęłam się rozglądać po pokoju jakby udząc się , że ją gdzieś zobaczę ..
miała otwartą buzię , kilka razy było słychać tak jak by bąbelki .. podejrzewam , że woda podeszła jej pod płuca .. gdyż miała bardzo spuchniętą prawą część ciała i lekarz mówił , że ta woda się zbiera bo nerki już tak nie pracują ..
i w tej chwili wszedł tata .. spóźnił się , ale nie chciałam mu tego mówić i nie powiem .. boję się , że miałby pretensje , że nie zadzwoniłam chwilę wcześniej .. a ja i tak żałuję , że nie zadzwoniłam .. i nie potrafię zrozumieć czemu się nie odważyłam !! Mam o to żal do siebie , przecież mama była ważniejsza niż to , że tata musiał wstać o 4 :/
Przyszedł lekarz powiedział , że mu przykro ale serce nie pracuje ..
Siedzieliśmy z mamą do 3 dopóki nie przyjechali z zakładu ..
Niesamowite dla mnie było to jak ją wynosili , w worku , delikatnie przypiętą pasami .. wiem , że to normalne , że jakoś muszę przewozić te " ciała " .. ale to było dla mnie takie dziwne .. i niewyobrażałam sobie jak można tak traktować człowieka .. jak by bez szacunku .. chociaż dobrze wiem , że tak trzeba ..
Wróciliśmy do domu , przespaliśmy się i zaczęliśmy wszystko załatwiać !

Naczytała się tych " objawów " gdy człowiek odchodzi .. i jak to czytałam nie myślałam , że u mamy będzie tak samo , że patrząc na nią będę widzieć krok po kroku co się dzieje , jak odchodzi ..
paznokcie nie zrobiły jej się sine .. miała je bardzo jasne , nawet mogę powiedzieć , że blade i w trumnie gdy ją żegnaliśmy były takie same .. pomalowane raz na różowy kolor , który był bardzo dobrze widoczny na nich !

Jest tyle rzeczy o których chciałabym tu napisać .. opowiedzieć .. wyrzucić to z siebie ..
Napisałam to bo może ktoś przeczyta , bo to wątek o mojej mamie i gdy będę chciała to przeczytam sobie go od początku .. tak jak walczyła ..

I jeśli ktoś dotarł aż tutaj to może powie mi czy u jego bliskich jeżeli również ich żegnał pojawiały się łzy ..
To co te dwie łzy znaczyły będzie mnie dręczyć do końca mojego życia ..
teraz gdy ochłonełam zastanawiam się czy ją bolało ..
czy może chciałam się tak pożegnać , gdyż wiedziała , że jej nie rozumiemy ..
może chciała nam przez to pokazać , że nie chce odchodzić , że jej żal opuszczać ten świat ..
a może widziała coś co jest po drugiej stronie .. i tam było tak pięknie , że aż uroniła łzę ..
a może po prostu to zwykły odruch fizyczny ..

na drugi dzień , chłopaka wszedł na jakiś portal z demotami .. i na głównej wyskoczył mu demot z anpisem " Gdy pierwsza łza popłynie z prawego oka jest to łza szczęścia , gdy z lewego smutku " nie wiem , może to się Wam wydawać absurdalne i głupie ale może to miał być znak .. że jest szczęśliwa ..

gdy umarła a ja się rozglądałam po pokoju poprosiłam ją o znak , żeby dała mi znak czy jest szczęśliwa .. powiedziałam , żeby to był widoczny znak który zauważę , bo dobrze wiedziała jaką jestem nierozgarniętą gapą ..
gdy wyszliśmy o tej 3 w nocy ze szpitala niesamowicie wiało i zaczął jakby padać śnieg tak mi się wydawało może z deszczem ..
wiem , ze na drugi dzień , gdy wyszłam z domu i szłam ponownie do szpitala po papiery , zaczeło sypać !! Może to był ten znak .. znak którego nie da się zauważyć .. sypał całą drogę do szpitala i to naprawdę był śnieg .. gdy wyszłam ze szpitala już tylko wiało ..
może to głupie ale ja myślę , że to chyba był mój znak ..

Buziaki dla wszystkich w których znalazłam tutaj wsparcie :**
będę zaglądać i jeśli tylko będę potrafiła pomóc będę to robić !
jeśli ktoś chciałby porozmawiać o swoim bliskim to zapraszam na priv.
 
janna 


Dołączyła: 01 Maj 2013
Posty: 253
Skąd: Dolny Śląsk
Pomogła: 20 razy

 #20  Wysłany: 2013-11-29, 10:15  


::rose::
 
Richelieu 
Administrator



Dołączył: 15 Lut 2009
Posty: 7486
Skąd: Gyddanyzc
Pomógł: 4945 razy

 #21  Wysłany: 2013-11-29, 10:30  


Serdecznie współczuję.

::rose::
_________________
Solve calceamentum de pedibus tuis: locus enim, in quo stas, terra sancta est [Ex: 3, 5]
 
jadźka49 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 31 Gru 2010
Posty: 1046
Skąd: Szczecin
Pomogła: 181 razy

 #22  Wysłany: 2013-11-29, 10:34  


::rose:: ::rose::
_________________
W życiu bowiem istnieją rzeczy, o które warto walczyć do samego końca. -Paulo Coelho
 
fraszka33 



Dołączyła: 12 Lut 2011
Posty: 414
Skąd: Wrocław
Pomogła: 92 razy

 #23  Wysłany: 2013-11-29, 10:46  


::rose::
 
aislinn 


Dołączyła: 15 Sie 2012
Posty: 211
Skąd: Warszawa
Pomogła: 19 razy

 #24  Wysłany: 2013-11-29, 11:32  


::rose::
 
.Karolina. 


Dołączyła: 20 Cze 2012
Posty: 29
Skąd: Warszawa
Pomogła: 4 razy

 #25  Wysłany: 2013-11-29, 11:34  


Przyjmij najszczersze kondolencje. Strasznie mi przykro... ::rose::
_________________
W życiu bo­wiem is­tnieją rzeczy, o które war­to walczyć do sa­mego końca...
 
Michał21 


Dołączył: 20 Lut 2013
Posty: 30
Skąd: podlaskie

 #26  Wysłany: 2013-11-29, 14:18  


Najszczersze wyrazy współczucia!
_________________
Michał
 
Caroline 



Dołączyła: 03 Lut 2010
Posty: 662
Skąd: Dąbrowa Górnicza
Pomogła: 102 razy

 #27  Wysłany: 2013-11-29, 17:11  


::rose::
_________________
HISTORIA MAMY http://www.forum-onkologi...ejacy-vt599.htm
MOJA HISTORIA http://www.forum-onkologi...olog-vt6463.htm
 
 
kuna13 



Dołączyła: 07 Wrz 2012
Posty: 464
Skąd: Dolny Śląsk
Pomogła: 59 razy

 #28  Wysłany: 2013-11-29, 17:25  


...nic nam się nie wydaje głupie...to Ten Znak...jest szczęśliwa...
::rose::
 
lilith.p 


Dołączyła: 02 Lip 2013
Posty: 196
Skąd: Bydgoszcz
Pomogła: 21 razy

 #29  Wysłany: 2013-11-30, 12:44  


Kasiu... tak mi przykro...
::rose::
Mama zawsze będzie przy Tobie.
 
kucja15 


Dołączyła: 24 Cze 2013
Posty: 83
Skąd: ŚLĄSKIE
Pomogła: 6 razy

 #30  Wysłany: 2013-12-01, 12:41  


Kasiu szczere wyrazy współczucia
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group