1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Rak dna jamy ustnej
Autor Wiadomość
Gazda 
PRZYJACIEL Forum



Dołączył: 31 Paź 2010
Posty: 5152
Skąd: Beskid
Pomógł: 1581 razy

 #16  Wysłany: 2012-02-04, 22:22  


39 naświetlań + chemia oznaczają leczenie radykalne, czyli prowadzone z intencją wyleczenia. To dobra wiadomość. Miesięczny okres oczekiwania na przyjęcie to nie jest dużo. Tak na oko średnio się czeka półtora miesiąca...
_________________
Każdy ma swoje walety i zady
THINK BEFORE YOU SAY SOMETHING STUPID
 
nasia 


Dołączyła: 20 Sty 2012
Posty: 22

 #17  Wysłany: 2012-02-04, 22:48  


Dziękuję za te słowa i otuchę.
Jestem ostatnio ze wszystkim sama. Mama jest przybita i nie chce rozmawiać o tacie nie wspomnę. Staram się i ich jakoś podtrzymywać na duchu ale sami wiecie jak to wygląda.
Mam jeszcze jeden problem i zdecydowałam, że napiszę o tym, bo nie wiem co robić, a jak już pisałam wyżej jestem z problemami sama, a rodziców dodatkowo nie mam sumienia obciążać. Chodzi o mojego męża. Odkąd dowiedzieliśmy sie, że tato ma rak. wpadł praktycznie w paranoję i doszukuje sie choroby w sobie. Zaczęło sie od małych guzków, które od lat miał gdzieś w ciele, np w udzie, na pośladku, na przedramieniu. Domyślał sie, że są to tłuszczaki ale naczytał się oczywiście w internecie innych rzeczy i sam sobie postawił diagnozę, oczywiście tę najgorszą. Macał sobie te wszystkie guzy 24 godziny na dobę, co spowodowało, że urosły i bolały. I co najgorsze znalazł (lub sam sobie tym obmacywaniem narobił) kilka nowych. Poszedł do lekarza rodzinnego, który na chwilę go uspokoił. Niestety po kilku dniach wymacał sobie kolejnego guza, tym razem pod sutkiem i znów wpadł w szał. Zaczął nawet kilkanaście razy dziennie się ważyć i mierzyć sobie temperaturę ciała!!Poszedł do onkologa. Diagnoza: tłuszczaki! Myślałam, że wszystko sie skończyło - macanie, wieczne rozmowy (czytaj dręczenie), stres i nerwy. Niestety nie na długo. Natrafił w internecie na jakieś forum (chyba dla hipochondryków :) ) i naczytał się o raku jąder i wszystko zaczęło się na nowo! ja już wysiadam psychicznie i nie wiem co robić. Dodam, że mąż jest świadomy, że mu odbija, bo w przypływie normalności mówi, że coś z nim nie tak i przydałby mu się psycholog. Jednak pójść do niego nie zamierza.
Od razu mi lepiej!
_________________
asia
 
Gazda 
PRZYJACIEL Forum



Dołączył: 31 Paź 2010
Posty: 5152
Skąd: Beskid
Pomógł: 1581 razy

 #18  Wysłany: 2012-02-04, 23:05  


Myślę, że wizyta u psychologa jest niezbędna. Mąż powinien poddać się terapii, zanim jego lęki przerodzą się w coś poważniejszego, co uniemożliwi mu normalne funkcjonowanie. Jeśli mąż nie daje się namówić, może spróbuj Ty się udać do dobrego specjalisty, który powie Ci jak postępować w takim przypadku?
_________________
Każdy ma swoje walety i zady
THINK BEFORE YOU SAY SOMETHING STUPID
 
nasia 


Dołączyła: 20 Sty 2012
Posty: 22

 #19  Wysłany: 2012-02-05, 22:23  


Dzięki Gazdo! Widzę, że na Ciebie można zawsze liczyć :)
_________________
asia
 
nasia 


Dołączyła: 20 Sty 2012
Posty: 22

 #20  Wysłany: 2012-02-06, 22:41  


Wracając do taty. Od kilku dni, może tygodnia drapie go w gardle (tak mówi), kaszle a właściwie chrząka non stop ale to chyba przez suchość w gardle. I nic nie mówi. Mama się wścieka, że się porozumieć nie da. I, że gorzej z nim jak z dzieckiem. I już sama nie wiem. Czy nie odzywa się bo mam dosyć wszystkiego?Depresja? Jak przychodzimy, to niby jest ok. Siedzi z nami, ogląda TV, bawi się z naszym najmłodszym, rocznym synkiem. Ale mama mówi, że przez kilka dni odezwał się zaledwie parę razy. Ciężko. I mamie też. Ma takie dni, że ciągle płacze. A ja nie wiem co robić i jak pomóc.
_________________
asia
 
Gazda 
PRZYJACIEL Forum



Dołączył: 31 Paź 2010
Posty: 5152
Skąd: Beskid
Pomógł: 1581 razy

 #21  Wysłany: 2012-02-06, 22:46  


Wytłumacz mu, że będzie leczony radykalnie - z intencją wyleczenia... A dolegliwości w gardle... no cóż. Jest zima.
_________________
Każdy ma swoje walety i zady
THINK BEFORE YOU SAY SOMETHING STUPID
 
nasia 


Dołączyła: 20 Sty 2012
Posty: 22

 #22  Wysłany: 2012-02-07, 21:01  


Dziś się okazało, że leczenie zostanie przyspieszone. Jutro tato ma sie stawić u Poradni i chyba od poniedziałku się zacznie. Na razie ambulatoryjnie a jak będzie miejsce to na oddział. I zestresowałam się okropnie bo boje sie tego leczenia bardzo. Czytałam tu mnóstwo wątków i wiem, ze wszytko da sie przetrwać. Jednak czy tato da radę!?Jest osłabiony po tej operacji bardzo, waga nawet nie skoczyła o kilogram, jeszcze od dziś jest na antybiotyku bo się przeziębił. Czy biorąc antybiotyk chory może mieć radioterapię?
_________________
asia
 
Gazda 
PRZYJACIEL Forum



Dołączył: 31 Paź 2010
Posty: 5152
Skąd: Beskid
Pomógł: 1581 razy

 #23  Wysłany: 2012-02-07, 22:45  


Może mieć.
_________________
Każdy ma swoje walety i zady
THINK BEFORE YOU SAY SOMETHING STUPID
 
nasia 


Dołączyła: 20 Sty 2012
Posty: 22

 #24  Wysłany: 2012-02-13, 22:12  


Witam!
Antybiotyk tacie nie pomógł, dalej ma chrypę straszną. myśli i mówi, że to pewnie przerzut do krtani. Czy to możliwe??
Jeśli chodzi o przyspieszenie leczenia, to nic z tego nie wyszło. Miał niby być leczony ambulatoryjnie przez pewien czas a później na oddział ale ordynator oddziału radioterapii stwierdziła,że to nie mam sensu i musi być na oddziale. Więc czekamy. W czwartek tato jedzie do laryngologa. Zobaczymy co powie na tą chrypkę. A tak w ogóle to przytył jakieś 2, 3 kg. To dobra wiadomość. Ale jedyna niestety. tato nie chce wychodzić z domu, nawet na krótki spacer. Ma bardzo niskie ciśnienie, nawet 90/60 i mało sie odzywa. Do tego te problemy z przełykaniem. Ciężko jest. A co dopiero będzie w czasie i po leczeniu.
pozdrawiam
_________________
asia
 
nasia 


Dołączyła: 20 Sty 2012
Posty: 22

 #25  Wysłany: 2012-03-06, 20:34  


Witam serdecznie.
Tato jutro idzie do szpitala na 2 miesiące. Niestety jest w nienajlepszej kondycji. Guz bardzo urósł, szyje ma spuchniętą i uciski na krtań bo nie moze mówić. Do tego od kilku dni a właściwie głównie nocy męczy go uciążliwy kaszel. Boimy się, że ma przerzuty do płuc. RTG klatki miał w grudniu, nic wtedy nie było ale przez 3 miesiące mogło się wiele zmienić.
Chce wierzyć, że wyjdzie z tego ale jakoś nie umiem.
Pozdrawiam i życzę Zdrowia.
_________________
asia
 
Gazda 
PRZYJACIEL Forum



Dołączył: 31 Paź 2010
Posty: 5152
Skąd: Beskid
Pomógł: 1581 razy

 #26  Wysłany: 2012-03-06, 21:17  


Pozostaje mieć nadzieję, że terapia której będzie Twój Tato poddany szybko przyniesie efekty w postaci wyraźniej poprawy jakości życia. Miejmy nadzieję, że guz prawidłowo odpowie na leczenie i dolegliwości znikną.
_________________
Każdy ma swoje walety i zady
THINK BEFORE YOU SAY SOMETHING STUPID
 
Iza-55 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 04 Maj 2010
Posty: 244
Skąd: opolskie
Pomogła: 50 razy

 #27  Wysłany: 2012-03-06, 22:17  


Nasia jak już tato będzie w szpitalu zapytaj lekarza, czy będzie można go brać do do mu na przepustki, na weekendy. Na pewno by mu to pomogło, bo przecież leczenie będzie trwało aż 2 miesiące. Myślę, że jak u taty rozpocznie się leczenie, jak będzie już na oddziale to wszystko się zmieni. Najgorszy jest zawsze czas oczekiwania na leczenie. Tato pozna tam nowych ludzi i zobaczy, że można sobie radzić z tą chorobą. Przy wsparciu Waszej rodziny na pewno da radę:) Pozdrawiam:)
 
 
nasia 


Dołączyła: 20 Sty 2012
Posty: 22

 #28  Wysłany: 2012-03-12, 21:12  


Witam
Stało się coś czego najbardziej się bałam. Tato ma przerzuty na płucach i odstąpiono od leczenia radykalnego. Stan bardzo zły. Lekarz powiedział, że dni sa policzone. Guz rośnie w zastraszającym tempie. Tato słabnie i nie może oddychać. A jeszcze w czwartek było dobrze i nic nie zapowiadało takie obrotu sprawy. Jesteśmy załamani.
pozdrawiam
_________________
asia
 
Jola1 


Dołączyła: 15 Lut 2012
Posty: 105
Skąd: łódzkie
Pomogła: 14 razy

 #29  Wysłany: 2012-03-12, 21:44  


Tak bardzo mi smutno i przykro. Myślami jestem z Tobą Asiu. Wiem co czujesz. Też mam chorego tatę. Przytulam Cię do serca. Jola
_________________
Jola
 
 
nasia 


Dołączyła: 20 Sty 2012
Posty: 22

 #30  Wysłany: 2012-03-13, 21:02  


Jest jeszcze gorzej. Tato ma wodę w worku osierdziowym serca. Przewieźli go na kardiologię, jutro maja mu tę wodę ściągać. Napuchnięty ma też brzuch i nogi. Ale mówi, że nic go nie boli i wygląda też dobrze. Dziwne to wszystko. Nie wiem co dalej? Jak długo to wszystko będzie trwać?
_________________
asia
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group