[Iga]

Rzeczywiscie ciekawy artykul i warty przeczytania, ktory zamiescilas w "News" onkologicznych. Dziekuje. Ja juz przestalam czytac w necie ze wzgledu na brak czasu.Iga

[mamanel]

Dostaję newslettera od nich. Jest to jedyna fundacja (wg mojej wiedzy) która zajmuje się ACC.
Mam cichą nadzieję, że pewnego pięknego dnia znajdą skuteczny lek na ten rodzaj raka.

[Katarzynka36]

Mamanel!
Zobaczyłam artykuł o ACC i oczywiście mnie zainteresował ogromnie, bo przecież mój Tata miał ACC płuca. Jest po wycięciu płata płuca (maj 2010r), ze względu na cechę N1 - po operacji miał chemioterapię uzupełniającą (schemat cisplatina i nevelbina) - 3 cykle, a ze względu na - niestety - pozostawione komorki na linii cięcia - 6 tygodniową radioterapie, którą właśnie skończył 2 dni temu... W tej chwili jest ok, pytanie jak długo?...
O ACC czytałam w Twoim wątku i nieco sie przeraziłam, jak wyczytałam, że chemioterapia nie pomaga, a Tacie ją zaproponowali... DSS jednak wytłumaczyła mi, że chemia też zależy od miejsca lokalizacji guza i że - mimo, że to ACC - warto poddać się temu leczeniu...

pozdrawiam Cię cieplutko:)
PS> Przepraszam, że odpowiadam w Twoim wątku, ale pod art. o ACC nie mogę jako - nie moderator - odpisać.

[mamanel]

Jak widzisz, stan wiedzy na temat tego rodzaju raka ciągle się zmienia.
Dzięki próbom klinicznym wiemy, że nie znaleziono jeszcze chemioterapii która likwiduje całkowicie komórki raka gruczołowato-torbielowatego ale wiemy również, że niektóre rodzaje chemioterapeutyków dały efekt w postaci zatrzymania rośnięcia guza/guzów abo jego zmniejszenia.
Dlatego decyzja na temat zastosowania lub nie danego rodzaju leczenia powinna zostać podjęta w uzgodnieniu z lekarzem.
Trzymam kciuki za Twojego tatę

[Katarzynka36]

Dziękuję Mamanel:)
Wiem, że rak płuca ma fatalne rokowania, natomiast trzymam sie cały czas nadziei, że ACC rośnie raczej powoli....wiem, że niekoniecznie w płucach, ale mimo wszystko jakoś to mnie trzyma przy życiu:) Tata skończył właśnie 69 lat, więc nie marzę o dziesięcioleciach ale - bardzo nieśmiało - o jeszcze kilku wspólnych latach z Nim...Niech to raczysko "odnawia" się najwolniej jak tylko może....

Pozdrowienia dla Ciebie Mamanel:):):)