1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Kolejny guz trzustki
Autor Wiadomość
kolejny 


Dołączył: 11 Lip 2013
Posty: 2

 #1  Wysłany: 2013-07-11, 00:48  Kolejny guz trzustki


Witajcie,
Przeglądam to forum już długi czas i ciągle nie mogę odnaleźć interesujących mnie informacji, dlatego postanawiam założyć kolejny, podobny wątek.

Tak więc do sedna:

U mojego taty (l. 74) wykryto guza głowy trzustki. Nieoperacyjny ze wzgl. na nacieki na naczynia krwionośne. W momencie wykrycia (początek maja) guz miał średnicę ok. 3cm.
Tata nie ma żółtaczki, natomiast wzmagają się coraz intensywniejsze bóle. Coraz słabiej pomagają plastry transtec. Został zakwalifikowany na Gemcytabinę, którą weźmie w najbliższym tygodniu na Śniadeckich.

Wiem, że na tym forum jest wiele osób które przeszły przez najgorsze. Mam świadomość sytuacji jeśli chodzi o chorobę taty, ale chciałbym pewne rzeczy związane ze studiami i pracą odpowiednio zaplanować, więc zależy mi na poznaniu jak najlepiej ewentualnych scenariuszy.

Czy ktoś może mi opisać jak może wyglądać w tym przypadku przebieg choroby? Czy trzeba przygotować się na straszne cierpienia, czy bywa że chorzy na trzustkę umierają w relatywnie godnych warunkach? Czy zawsze końcówka raka trzustki wiąże się z silnym bólem, czy można to "wyprowadzić" lekami i plastrami?
Na co poza bólem się przygotować?
Czy Wasi bliscy byli "leczeni" Gemcytabiną? Jak reagowali? Czy warto próbować chemioterapii? Może jeszcze to odwołać?
Napiszcie proszę szczerze i otwarcie.

Będę bardzo wdzięczny.

Pozdrawiam
Kolejny syn...
 
absenteeism 
Administrator



Dołączyła: 14 Paź 2009
Posty: 13332
Skąd: Łódź
Pomogła: 9431 razy

 #2  Wysłany: 2013-07-11, 06:35  


kolejny napisał/a:
Czy ktoś może mi opisać jak może wyglądać w tym przypadku przebieg choroby?

Niestety u każdego pacjenta przebiegać to może inaczej, dlatego nikt nie poda gotowego sposobu jak to przetrwać.

kolejny napisał/a:
Czy trzeba przygotować się na straszne cierpienia, czy bywa że chorzy na trzustkę umierają w relatywnie godnych warunkach? Czy zawsze końcówka raka trzustki wiąże się z silnym bólem, czy można to "wyprowadzić" lekami i plastrami?

Oczywiście, że można - jeśli tylko jest odpowiednia opieka p/bólowa, modyfikowane leki, dawki, ciągła kontrola lekarza z hospicjum czy Poradni Leczenia Bólu (choć hospicjum wydaje się lepsze w ustawianiu leków), to chory nie powinien odczuwać bólu.

kolejny napisał/a:
Czy Wasi bliscy byli "leczeni" Gemcytabiną? Jak reagowali? Czy warto próbować chemioterapii?

Na Forum jest wiele wątków pacjentów leczonych gemcytabiną - poczytaj.
_________________
 
Agnese 



Dołączyła: 21 Maj 2013
Posty: 200
Pomogła: 78 razy

 #3  Wysłany: 2013-07-11, 19:26  


U mojej cioci po Gemzarze szwankuje wątroba (jej uszkodzenie stwierdzono jeszcze przed chemioterapią). Występowała też wysoka gorączka (prawdopodobnie stan zapalny, który udało się opanować antybiotykiem). Jest też silne osłabienie i brak apetytu.
Nasza onkolog-chemioterapeutka stanowczo twierdzi, że warto w tej chorobie brać chemię, chociaż uprzedziła, że to tylko leczenie paliatywne.
Z kolei inny onkolog, u którego byliśmy na konsultacjach, odradzał chemię (cytuje: "może przedłużyć życie o miesiąc albo je skrócić").
Mimo wszystko się zdecydowaliśmy. Podobno Gemzar, cytostatyk nowej generacji, jest stosunkowo łagodnym lekiem, ale dla słabego organizmu to i tak spore obciążenie.
 
ewik 


Dołączyła: 08 Paź 2010
Posty: 159
Skąd: Warszawa
Pomogła: 20 razy

 #4  Wysłany: 2013-07-11, 21:08  


Mój Tata brał Gemzar (gemcytabinę, choć miał nowotwór nie trzustki ale o nieznanym punkcie wyjścia) - dobrze ją znosił, niestety działała ok. 6 miesięcy, po tym czasie przestała działać, nowotwór się uodpornił. Z perspektywy czasu sądzę, że dobrze że się zdecydował na chemioterapię, przez pewien czas naprawdę dobrze funkcjonował. Ale trzeba dodać, że gdy zaczął brać Gemzar był w dobrym stanie ogólnym, trzymał wagę, nie był bardzo osłabiony, miał dobre wyniki krwi.

Co od bólu - poza tym, co już napisała Absenteeism, wiem, że niektórzy chorzy na raka trzustki mieli przeprowadzny zabieg neurolizy splotu trzewnego, poszukaj informacji w necie.
_________________
pozdrawiam,
Ewik
 
kolejny 


Dołączył: 11 Lip 2013
Posty: 2

 #5  Wysłany: 2013-07-11, 22:01  


Dziękuje za odpowiedzi w kwestii chemii.

Wiem, że każdy pacjent przechodzi chorobę inaczej, jednak chciałbym się przygotować z jakimi objawami i następstwami choroby się jeszcze spotkam. Nigdzie na forum nie znalazłem jakiejś historii, szukałem też blogów/pamiętników. Czy ktoś zna jakiś wątek na tym forum w którym opisany jest zbliżony przypadek od początku, aż po 'przykry koniec'?
 
Lucy37 


Dołączyła: 15 Lis 2012
Posty: 343
Pomogła: 84 razy

 #6  Wysłany: 2013-07-12, 01:37  


Witaj,

wpisz w miejscu SZUKAJ- rak trzustki, jest wiele wątków. Wiele historii jest także na innych forach, podam Ci linki na priv. Jeszcze kilka dni temu niewiele wiedziałam o raku trzustki, jeszcze kilka dni temu nie musiałam tego wiedzieć...

Od kilku dni czytałam i czytam non stop, uwierz, że głowa mi już spuchła...
i po przeczytaniu stwierdzam że:

-jeden pacjent miał wykryty nowotwór we wczesnym stadium, w pełni operacyjny, a jak wiesz, resekcja to jedyny sposób może nie na wyleczenie, ale istotne przedłużenie życia. Miał operację, przeżył kilka miesięcy...(wystąpiły szybkie przerzuty)

-inny pacjent przy rozpoznaniu miał guza nieoperacyjnego, naciekającego, co jak wiesz, znacznie gorzej rokuje, plus przerzuty w wątrobie, leczony był właśnie Gemzarem, rodzina dbała o jego stan wątroby wszelkimi środkami. Pacjent ten żyje 2 lata, no i....wciąż żyje.

Dlatego też nie znajdziesz gotowych odpowiedzi, może to dobrze, życzę Ci, aby Twój tata był tym chociaż odrobinę cudownym przypadkiem :)
 
anezob 



Dołączyła: 14 Maj 2013
Posty: 3
Pomogła: 1 raz

 #7  Wysłany: 2013-07-12, 11:59  


Jestem/mam 56 lat/ po calkowitej resekcji trzustki,ktora odbyla sie 17.05.2013 .
Od trzech tygodni przyjmuje gemcytabinę i Erlotinib.
Wieczorami jestem dokarmiana dozylnie/znow zaczelam tracic na wadze/,dostaje rowniez witaminy i mineraly w ten sposob/tylko przez okres nocy/.
Po kazdej chemii czuje sie fatalnie.Mam mdlosci i potworne bole glowy.Od ostatniej chemii okropnie boli mnie skora ramion.
Lekarz ,ktory sie mna opiekuje ma zlecic podanie dozylne odpowiedniego leku,czy poprawi moje samopoczucie tego zapewnic nie moze.
W najblizszym czasie mam miec podlaczona pompe insulinowa,bo jak dotad walka z utrzymaniem na odpowiednim poziomie poziomu cukru doprowadza mnie do rozpaczy.
Probuje sie nie poddawac,walcze.Nie wiem jak dlugo ale wierze w cuda techniki.
Moze to ,ze mieszkam w Niemczech wydaje sie ,ze moja walka jest latwiejsza.
Niemniej stwierdzony nowotwor zlosliwy nie wybiera sobie kraju tylko poszczegolnego osobnika.
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group