1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Guz kątnicy. Przerzuty do wątroby
Autor Wiadomość
Bromba 



Dołączyła: 29 Lis 2012
Posty: 38
Skąd: Łódź

 #1  Wysłany: 2012-12-01, 00:25  Guz kątnicy. Przerzuty do wątroby


Witam,
Ponieważ tak naprawdę każdy z opisywanych przypadków jest indywidualny więc i ja postaram się opisać co mnie gnębi i jakie mam obawy.

21.10.2012r. Mama (70 lat) trafiła do szpitala z powodu nudności, wymiotów, odbijań, gorączki (powyżej 38C). W trakcie pobytu zrobiono jej USG jamy brzusznej, RTG klatki piersiowej oraz CT jamy brzusznej i zdiagnozowano guz kątnicy z przerzutami do wątroby (poniżej wyniki badań).

USG jamy brzusznej (22.10.2012)
Wątroba niepowiększona wzmożonej echogeniczności z torbielowato-litym ogniskiem 43 mm w prawym płacie.
Pęcherzyk żółciowy resekowany. Drogi żółciowe wewnątrzwątrobowe niepowiększone, PŻW 5 mm. Trzustka niepowiększona, miąższ niejednorodny. Śledziona prawidłowa. Nerki w położeniu typowym, przeciętnej wielkości. UKMy bez kamicy i zastoju. Pęcherz moczowy prawidłowy.

CT jamy brzusznej (23.10.2012)
W okolicy kątnicy nieregularny obszar 54x19x80 mm wydający się wychodzić ze ściany jelita grubego - obraz TK niejednoznaczny, sugeruje naciek neoplazmatyczny jelita grubego. Tkanka tłuszczowa wokół kątnicy zatarta, obserwuje się pojedyncze węzły chłonne krezki do 7 mm.
W prawym płacie wątroby w okolicy loży pęcherzyka żółciowego wnęki wątroby uwidoczniono lita zmianę 51x54x80 mm ulegającą niejednorodnemu słabemu wzmocnieniu pokontrastowemu, z obecnością ognisk martwicy i rozpadu - obraz TK należy różnicować pomiędzy guzem pierwotnym wątroby słabo unaczynionym (rak pęcherzyka żółciowego, cholangiocarcinoma) lub guzem o charakterze meta.
Pęcherzyk żółciowy usunięty. Drogi żółciowe zewnątrz- i wewnątrzwątrobowe nieposzerzone. Trzustka hypotroficzna, nieco niejednorodna, bez cech uchwytnych zmian ogniskowych. Pozostałe narządy jamy brzusznej i dolne pola płucne objęte badaniem bez zmian ogniskowych. Zmiany zwyrodnieniowe odcinka lędźwiowego kręgosłupa. Nerki wydzielają mocz cieniujący w prawidłowym czasie i stężeniu.
Węzły chłonne okołoaortalne do 8 mm. Wolnego płynu w jamie otrzewnej nie stwierdzono. Przyścienne zwapnienia w aorcie brzusznej.

RTG klatki piersiowej (23.10.2012)
Płuca i serce bez zmian rtg.

Kolejny pobyt w szpitalu (dalsza diagnostyka) i kolejne badania:

RTG brzucha (14.11.2012)
Zdjęcie przeglądowe jamy brzusznej. Wolnego gazu pod kopułą przepony, patologicznych poziomów płynno-gazowych nie stwierdza się.

USG przewodu pokarmowego (14.11.2012)
Wątroba niepowiększona. W miąższu wątroby w okolicy wnęki hypoechogeniczna zmiana z cechami rozpadu wielkości 53 mm - meta. Poza tym w lewym płacie wątroby słabo wyróżniający się hypoechogeniczny obszar o wym. 50x24 mm - najprawdopodobniej zmiany o tym samym charakterze. W prawym podbrzuszu niejednorodna echogeniczna zmiana o wym. 57x30 mm, najbardziej związana z jelitem - Tu.
Wolnego płynu, patologicznych zbiorników płynowych w jamie brzusznej nie stwierdza się. Drogi żółciowe wewnątrzwątrobowe nieposzerzone, ze śladową ilością gazu w świetle. PŻW nieposzerzony. Stan po cholecystektomii. Trzustka niedostępna badaniu. Obie nerki w położeniu typowym, bez zmian ogniskowych, UKMy bez kamicy i zastoju. Ech patologicznych w polu nadnerczy nie stwierdza się. Śledziona niepowiększona. Aorta brzuszna nieposzerzona. Pęcherz moczowy pusty.

Kolonoskopia z biopsją (14.11.2012):
Kolonoskop wprowadzono do kątnicy. W kątnicy poniżej zastawki Baughina widoczne jest niewielki porowate wygórowanie. Pobrano materiał do badania histopatologicznego. Pozostały odcinek jelita grubego bez zmian patologicznych. Błona śluzowa gładka, o prawidłowym zabarwieniu i dobrze widocznym rysunku naczyniowym. Guzki krwawnicze niezmienione. W kanale odbytu bez zmian patologicznych.

No i rozpoznanie histopatologiczne:
ADENOCARCINOMA TUBULARE G1.

I jeszcze wartości markerów:
CEA - 4,14; CA 19.9 - 37,2; CRP - 275,5

Mama jest już zakwalifikowana do operacji (16.01.2013) ale niepokoi mnie parę spraw.
Rozumiem, że lekarze skupiają się na wycięciu guza z jelita grubego jako guza pierwotnego ale nie mam pojęcia co z tymi (na jednym USG widoczny jest jeden guz, na drugim dwa) w wątrobie. W badaniu CT nie jest jasno określone czy jest to guz pierwotny czy meta. Pada tam określenie, że jest to rak pęcherzyka żółciowego ale pęcherzyk Mama miała usunięty w 1990 roku. Czy jest możliwe, że dopiero podczas zabiegu operacyjnego zrobiony będzie "pogląd" guza w wątrobie?

Proszę o interpretację badań i czego możemy się spodziewać po operacji. Mama jest nastawiona bardzo pozytywnie do leczenia i lekarzy ale wolimy przygotować się zawczasu a poza tym będę wiedziała o co mogę pytać przed zabiegiem.

Pozdrawiam
 
absenteeism 
Administrator



Dołączyła: 14 Paź 2009
Posty: 13332
Skąd: Łódź
Pomogła: 9431 razy

 #2  Wysłany: 2012-12-01, 08:21  


Bromba napisał/a:
W badaniu CT nie jest jasno określone czy jest to guz pierwotny czy meta.

Biorąc pod uwagę histpat, w którym stwierdzono gruczolakoraka cewkowego, wygląda na to iż jest to przerzut raka jelita grubego.

Czy lekarze nie planują np. wykonania rezonansu? On nieco lepiej niż TK obrazuje zmiany w wątrobie.
Skąd tak późna kwalifikacja do zabiegu (dopiero na styczeń) - limity w szpitalu? Próbowaliście konsultować się gdzie indziej?
_________________
 
Bromba 



Dołączyła: 29 Lis 2012
Posty: 38
Skąd: Łódź

 #3  Wysłany: 2012-12-01, 09:40  


Niestety o rezonansie nie było mowy. Być może, tak jak i wyznaczony termin wynika to z końca roku. Co do konsultacji "gdzie indziej" to wszyscy twierdzą, że szpital na pl. Hallera jest najlepszym miejscem do operacji jelita grubego. Co prawda profesor stwierdził, że gdyby stan Mamy się pogorszył to mam ją przywieźć wcześniej. Podejrzewam, że jeszcze jeden aspekt to choroby współistniejące - nadczynność tarczycy (aktualne wyniki: TSH-0,005; FT4-42,3), cukrzyca typu II (ostatnio też dosyć skaczący), no i "uciekający" potas. Mama aktualnie jest w szpitalu w Zgierzu i próbują ustawić hormony i cukier.
 
absenteeism 
Administrator



Dołączyła: 14 Paź 2009
Posty: 13332
Skąd: Łódź
Pomogła: 9431 razy

 #4  Wysłany: 2012-12-01, 09:51  


Ale mama była oczywiście konsultowana onkologicznie?
_________________
 
Bromba 



Dołączyła: 29 Lis 2012
Posty: 38
Skąd: Łódź

 #5  Wysłany: 2012-12-01, 20:16  


Jeszcze nie. Poradzono mi, że najlepiej pójść jak się już ma wynik badania histopatologicznego a ten odebrałam dopiero w czwartek. Wybieram się do onkologa w tym tygodniu ale nie wiem czy coś poradzi zaocznie bo nie mam pojęcia czy Mamy jeszcze nie zostawią w szpitalu. A jeżeli się uda to o co pytać? Czy jest w ogóle opcja, że onkolog może wejść z terapią jeszcze przed operacją usunięcia guza z jelita?
 
absenteeism 
Administrator



Dołączyła: 14 Paź 2009
Posty: 13332
Skąd: Łódź
Pomogła: 9431 razy

 #6  Wysłany: 2012-12-02, 11:38  


To onkolog decyduje o leczeniu nowotworu - oczywiście może to robić w porozumieniu z chirurgiem czy innym lekarzem, jednak zawsze w zespole musi pojawić się onkolog. Moim zdaniem powinniście więc udać się do onkologa ze wszystkimi wynikami badań (obrazowych, histopatologicznych etc.) i po prostu zapytać jak widzi dalsze leczenie. Z racji przerzutów do wątroby być może zaproponuje najpierw chemioterapię, a dopiero później leczenie operacyjne.
_________________
 
Bromba 



Dołączyła: 29 Lis 2012
Posty: 38
Skąd: Łódź

 #7  Wysłany: 2012-12-02, 13:23  


Dzięki za dotychczasowe wskazówki. Pewnie jak będę po rozmowie z onkologiem to znowu się odezwę, żeby to sobie jakoś wszystko ogarnąć :)
 
Bromba 



Dołączyła: 29 Lis 2012
Posty: 38
Skąd: Łódź

 #8  Wysłany: 2012-12-05, 17:59  


No i nie wiem co myśleć. Jestem po rozmowie z lekarzem onkologiem (na razie bez Mamy). Na chwilę obecną nie widzi konieczności wchodzenia z chemią przed operacją. Powiedział, że to może Mamę osłabić i trzeba będzie odłożyć operację a to by było niewskazane. Zmartwiło mnie natomiast stwierdzenie, że to G1 to dobra informacja bo to najłagodniejsza forma złośliwości, natomiast zła bo one najgorzej poddają się chemii. No cóż, zobaczymy...
 
absenteeism 
Administrator



Dołączyła: 14 Paź 2009
Posty: 13332
Skąd: Łódź
Pomogła: 9431 razy

 #9  Wysłany: 2012-12-05, 18:51  


Bromba napisał/a:
Na chwilę obecną nie widzi konieczności wchodzenia z chemią przed operacją. Powiedział, że to może Mamę osłabić i trzeba będzie odłożyć operację a to by było niewskazane.

A wg onkologa powinno się operować co - jelito grube? Czy również od razu wątrobę? Jaki w ogóle widzi przebieg leczenia?
_________________
 
Bromba 



Dołączyła: 29 Lis 2012
Posty: 38
Skąd: Łódź

 #10  Wysłany: 2012-12-05, 20:12  


Sugerował, że zdecydowanie najpierw jelito grube i w trakcie operacji "podejrzeć" wątrobę cokolwiek to znaczy. Potem z 3 cykle chemii i ewentualnie dalsze decyzje. Z tym że nie wspomniałam, że onkolog, z którym rozmawiałam nie jest tym, do którego finalnie idę z Mamą (w poniedziałek mamy wyznaczoną wizytę, o ile jutro Ją wypuszczą ze szpitala). Stąd moje: "no cóż, zobaczymy..." Może Pani Doktor będzie miała inne zdanie. W każdym razie na pewno będzie łatwiej lekarzowi podjąć decyzje mając pacjenta przed sobą a nie tylko suche wyniki badań.
 
Bromba 



Dołączyła: 29 Lis 2012
Posty: 38
Skąd: Łódź

 #11  Wysłany: 2013-01-05, 20:22  


Jakoś tak zeszło od ostatniego wpisu a mam znowu zmartwienie. Ale od początku.

6-go grudnia wypisali Mamę ze szpitala w Zgierzu (odział geriatryczny) i muszę przyznać, że ładnie ją "podreperowali". Praktycznie do chwili obecnej czuje się nieźle. Cały czas ma tylko ten stan podgorączkowy, no ale to wiadomo, głównie od guza.

Byłyśmy (już razem) u Onkologa. Pani doktor też stwierdziła, że najpierw trzeba usunąć źródło pierwotne czyli guza jelita grubego. Jak tylko mama będzie po operacji to od razu mam pojechać i wyznaczyć termin pierwszej chemioterapii. I tu jest ok. Niepokoi mnie natomiast inna sprawa.
Praktycznie od początku naszych potyczek z chorobą nowotworową, Mamę nęka nieustający kaszel, który doprowadza prawie do wymiotów. Ani zdjęcie rtg ani osłuchiwanie nie wykazują, żeby w płucach czy oskrzelach działo się coś niepokojącego. Prawdopodobnie Mamę męczy tarczyca lub jak sugerowała onkolog może to być również "schodzenie" nikotyny (mama przed chorobą niestety paliła - niedużo bo niedużo ale jednak). Czy jest możliwe, żeby z tego powodu odroczono operację? Mama się jeszcze boi, żeby ten kaszel nie doprowadził do pozrywania szwów. Wiem, że pewnie bardziej powinnam o to spytać chirurga ale jakoś nie mam odwagi. Może jak tu otrzymam jakieś sugestie to będzie mi się łatwiej nastawić do tej rozmowy. W każdym razie na chwilę obecną mam informacje, że operacje idą planowo i jeżeli nic się nie stanie to już 16-go Mamę zoperują.
 
absenteeism 
Administrator



Dołączyła: 14 Paź 2009
Posty: 13332
Skąd: Łódź
Pomogła: 9431 razy

 #12  Wysłany: 2013-01-05, 20:27  


Bromba napisał/a:
Prawdopodobnie Mamę męczy tarczyca

Było robione USG tej okolicy, że postawiono takie podejrzenie?

Mama bierze coś na kaszel?

Bromba napisał/a:
Czy jest możliwe, żeby z tego powodu odroczono operację?

Z racji samego objawu, jakim jest kaszel, raczej nie, natomiast istotniejszą kwestią jest przyczyna tego kaszlu, do której być lekarze będą się starali dojść.
Nie informowaliście lekarza wyznaczającego termin zabiegu o kaszlu?

Bromba napisał/a:
Wiem, że pewnie bardziej powinnam o to spytać chirurga ale jakoś nie mam odwagi. Może jak tu otrzymam jakieś sugestie to będzie mi się łatwiej nastawić do tej rozmowy.

W takim razie sugeruję nieco odwagi i zapytanie lekarza ;)
_________________
 
Bromba 



Dołączyła: 29 Lis 2012
Posty: 38
Skąd: Łódź

 #13  Wysłany: 2013-01-05, 21:10  


To znaczy tak... Mama jest pod stałą opieką endokrynologa ze względu na nadczynność tarczycy. Usg miała robione bodajże w październiku 2011 roku (niestety tę dokumentację mama trzyma u siebie i nie pamiętam). Wykryto u Niej jakieś guzki ale ponoć nienowotworowe. Fakt, że ta tarczyca Jej się rozregulowała i w rozpoznaniu w wypisie ze szpitala jest wpisany m.in. przełom hipermetaboliczny. Co do lekarzy, to tak humorystycznie, Mama była w trzech szpitalach, od pierwszego pobytu kaszle i jakoś oprócz rtg i osłuchania innej diagnostyki nie miała, mimo ze skarżyła się, że to Ją bardzo męczy. W każdym razie w przyszłym tygodniu i tak wybieram się do szpitala to spróbuję wszystkiego się dowiedzieć.
 
Bromba 



Dołączyła: 29 Lis 2012
Posty: 38
Skąd: Łódź

 #14  Wysłany: 2013-01-08, 22:44  


No i chyba za wcześnie się cieszyłam, że Mama dotrwa do operacji bez wcześniejszej hospitalizacji. Niestety w niedzielę musiałam Ją zawieźć do szpitala bo znowu Jej stan się pogorszył. I nie ukrywam; system naszej służby zdrowia zaczyna mnie pokonywać (no ale to materiał na inne forum). W każdym razie chirurg stwierdził, że od strony jelita grubego nie ma potrzeby przyspieszenia zabiegu i Mama wylądowała na oddziale gastrologicznym (!), gdzie głównym objawem jest ten wzmagający się kaszel. Dobrze chociaż, że w tym samym szpitalu. Ale nic to; jutro będę walczyć o konsultację laryngologiczną bo nie dopuszczę do tego, żeby Mama wypadła z grafiku operacji przez infekcję; tym bardziej, że odkąd zdiagnozowano nowotwór i zapadła decyzja o operacji, staram się nie dopuścić do jakiegokolwiek przeziębienia czy kontaktu z grypą.
 
Bromba 



Dołączyła: 29 Lis 2012
Posty: 38
Skąd: Łódź

 #15  Wysłany: 2013-01-13, 19:37  


Można powiedzieć, że udało nam się z Mamą dotrwać do godziny "0". W piątek odebrałam Ją ze szpitala a we wtorek wiozę Ją już na ten "właściwy" pobyt. I nie ukrywam - boję się jak cholera. Niby oddaję Ją w dobre ręce, niby Mama jest w dobrej kondycji psychicznej (planuje co będzie robić po operacji i chemii) ale cały czas czai się w mojej głowie jakiś zły skrzat i przypomina o jej osłabieniu, o tym że ten guz przerzutowy (bądź guzy - w zależności od tego, które usg było dokładniejsze) jest paskudnie umiejscowiony i już słyszałam, że może być nieoperacyjny a wiadomo, chemią się go całkowicie nie pozbędzie.
I chyba też boję się tego, że nie wiem o co zapytać lekarza przed operacją, o co po... Na co zwrócić uwagę.
Za każdą podpowiedź będę wdzięczna.
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group