1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
choroba mojego teścia........pomóżcie
Autor Wiadomość
guzia 


Dołączyła: 09 Sty 2012
Posty: 123
Pomogła: 5 razy

 #121  Wysłany: 2012-10-05, 07:52  


od poniedziałku tato jest w szpitalu dziś chyba Go wypiszą, zrobili tacie 5 naświetlań jak to lekarka powiedziała "wspomagających" i tyle..

może mnie potępicie, może powiedzcie co ze mnie za człowiek ale przez ten tydzień nie byłam u taty w szpitalu... nie chodzi o to że nie miałam takiej możliwości... ja po prostu potrzebowałam kilku dni na poukładanie sobie tego co się dzieje bez patrzenia na taty cierpienie i gaśnięcie... wiem nie świadczy to o mnie najlepiej ale nie mogłam się przełamać aby pójść, z pracy wracałam do domu do dziecka i męża i odcinałam się od wszystkiego, mama jeździła codziennie a nawet dwa razy dziennie do taty, nie nalegała na moja wizytę w szpitalu a ja unikałam tego tematu, oczywiście rozmawiałyśmy jak tato się czuje, co mu robią itp.

mam nadzieje że dziś tato wróci do domu, tym bardziej że codziennie dopytuje się mamy kiedy go zabierze ze szpitala...
ja pozbierałam się w sobie, zregenerowałam siły do dalszej walki... nie walka do złe słowo... do bycia przy tacie, pomocy na ile będę mogła i potrafiła...

przepraszam za poplątany wpis, milion myśli mam w głowie z nieustającym pytaniem jak będzie dalej? czy będzie jeszcze dla nas trochę wspólnego czasu?
zrobię wszystko żeby tato nie odczuł mojego strachu i smutku, chce wierzyć i wierzę że dam radę!
 
gudzia5 


Dołączyła: 19 Sty 2011
Posty: 179
Pomogła: 12 razy

 #122  Wysłany: 2012-10-05, 11:37  


Guziu każdy z nas jest tylko człowiekiem i inaczej reaguje na stresowe sytuacje a choroba bliskiej osoby jest nią napewno. dlatego nikt Cię tutaj nie potępi.

ja nie jednokrotnie zastanawiałam się jak pogodzić pracę, własny dom gdzie czekała dwójka maluszków, opieka nad niepełnosprawna teściową i pomoc mamie przy tatusiu. czasami wylałam morze łez, bo nie umiałam sobie poradzić i z nadmiarem obowiązków i myślami kłębiącymi się w głowie. jak tu wszystko pogodzić aby wszędzie było. niestety robienie nic na siłę nic mi nie dało. Więc jak możesz odpoczywaj i korzystaj z tego, że tata w szpitalu. bo napewno mama bedzie potrzebowała Twojej pomocy i wsparcia jak już tato wyjdzie do domu. teraz ma tam fachową opiekę.

mój tato odszedł 15 września 2012 r. 5 dni po jego śmierci mój organizm powiedział dość, strasznie podupadłam na zdrowiu.

Czasami zatracamy się tak w opiece nad bliskimi, że nie zauważamy, że z nami coś jest nie tak. Bardzo mądre słowa usłyszałam od swojej Pani Doktor "jest Pani młoda i ma Pani dla kogo żyć, chora Pani nikomu nie pomoże a tylko przyspożyć można innym cierpienia i kłopotów zupełnie niepotrzebnych. jeśli nie chce Pani patrzyć na cierpienie własnych dzieci, to niech Pani pomyśli więcej o sobie".

dlatego Kochana pamiętaj to co napisałam. a przed Wami jeszcze długa i ciężka droga.

pozdrawiam Gosia
 
guzia 


Dołączyła: 09 Sty 2012
Posty: 123
Pomogła: 5 razy

 #123  Wysłany: 2012-10-07, 16:30  


tatę w piątek wypisali do domu, jest słabiutki, przejdzie kilka kroków i koniec, ledwo do łazienki da rade dojść a o korzystaniu z "kaczki' słyszeć nie chce, ogólnie nie chce korzystać z naszej pomocy czy to przy wstaniu czy tez przy podstawowych czynnościach, pewnie chce jeszcze zachować resztki "męskości" i honoru.....
w szpitalu podali tacie 5 naświetlań łączna dawka 2000 (nie pamiętam jednostki)
tato gubi się we własnym domu, nas poznaje ale plączą mu się dni, zdarzenia, nie chce żadnych odwiedzin, Boże aż serce pęka jak się na Niego patrzy kiedyś silnego mężczyznę który nas stawiał do pionu.. :cry:
no i niestety tato coraz częściej mówi o bólu, bierze przeciwbólowo Zaldiar- raz dziennie jedna tabletkę i poltram 2x1 (50mg) zapewne konieczne niedługo będzie zwiększenie dawki bo bolą tatę plecy, brzuch, dziś rano krzyknął że coś go "przeszyło" na wylot, no i strasznie narzeka na nogi...
od jutra idę na wolne w pracy bo mama nie da rady i z tatą i z wnukiem być w domu, tym bardziej że nie wiemy co może się wydarzyć z tatą w każdej chwili :cry:
wczoraj mójsynek wyjął zdjęcia z naszego ślubu aż sie popłakałam na widok dawnego taty, teraz choroba Go tak bardzo męczy......
dziękuje Gosiu za dobre słowa, wiem że musze byc slina dla mamy, męża i dla synka, dlatego przez ten tydzień, kiedy tato był w szpitalu starałam się poukładac sobie wiele spraw aby teraz mieć siłę i czas na to co najwazniejsze...
dziekuje Wam wszystkim kochani jestescie
 
absenteeism 
Administrator



Dołączyła: 14 Paź 2009
Posty: 13332
Skąd: Łódź
Pomogła: 9431 razy

 #124  Wysłany: 2012-10-07, 16:59  


guzia napisał/a:
bierze przeciwbólowo Zaldiar- raz dziennie jedna tabletkę i poltram 2x1 (50mg)

Wiecie, że tata bierze dwa razy to samo?
Poltram i Zaldiar zawierają tę samą substancję - tramadol. Zaldiar dodatkowo ma do tego paracetamol, Poltram to czysty tramadol.
_________________
 
guzia 


Dołączyła: 09 Sty 2012
Posty: 123
Pomogła: 5 razy

 #125  Wysłany: 2012-10-07, 18:18  


tak wiemy że to ta sama substancja zaldiar tato bierze rano a poltram na obiad i wieczór nie wie czy tak powinno być ale skoro lekarz o tym wie i nie zabronił to chyba nic złego się nie dzieje???
 
absenteeism 
Administrator



Dołączyła: 14 Paź 2009
Posty: 13332
Skąd: Łódź
Pomogła: 9431 razy

 #126  Wysłany: 2012-10-07, 18:22  


Dawka maksymalna przekroczona na pewno nie jest, skoro lekarz tak zalecił to nie ma sprawy.
_________________
 
guzia 


Dołączyła: 09 Sty 2012
Posty: 123
Pomogła: 5 razy

 #127  Wysłany: 2012-10-07, 18:34  


absenteeism, dziękuję bo już się przestraszyłam że coś źle robimy....

[ Komentarz dodany przez Moderatora: absenteeism: 2012-10-07, 18:38 ]
Spokojnie, pytałam tylko dla bezpieczeństwa - czasem pacjent jest pod opieką kilku lekarzy, każdy z nich zleca jakieś leki nie wiedząc nierzadko, jakie już przyjmuje pacjent, i wychodzą potem takie kwiatki.

 
guzia 


Dołączyła: 09 Sty 2012
Posty: 123
Pomogła: 5 razy

 #128  Wysłany: 2012-10-10, 12:26  


dziękuję raz jeszcze za czujność absenteeism :)
tatę teraz prowadzi lekarz z hospicjum domowego i tylko od Niego mamy zlecenia na leki
a u nas coraz słabiej, tato ledwie podniesie się na chwilkę po kilku krokach jest zmęczony jakby biegał...
myli mu się wszystko, nas poznaje ale nie chce odwiedzin, gości, żyje jakby w swoim świecie......coraz mniej też je i pije......
Boże jak trudno jest patrzeć na to cierpienie :cry:
 
ela1 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 27 Lut 2010
Posty: 2479
Pomogła: 516 razy

 #129  Wysłany: 2012-10-10, 13:27  


guzia, :/pociesza:/
_________________
"Odnajdź w sobie zalążek radości, a wtedy radość pokona ból"- R. Campell
 
gudzia5 


Dołączyła: 19 Sty 2011
Posty: 179
Pomogła: 12 razy

 #130  Wysłany: 2012-10-10, 14:09  


trzymaj się, cięzki czas przed Wami,

mimo, iż przechodziłam niedaWNO przez to wszystko, nie wiem co napisać. poprostu wiedz, że masz nas i pisz jak będzie Ci cięzko.

pozdrawiam
 
agnes2121 


Dołączyła: 16 Lis 2011
Posty: 207
Pomogła: 15 razy

 #131  Wysłany: 2012-10-10, 14:26  


Witajguzia,
guzia napisał/a:
tato ledwie podniesie się na chwilkę po kilku krokach jest zmęczony jakby biegał...

z moją mamą jest podobnie, jak wstaje do ubikacji, nie chce żadnej pomocy choć jest to dla niej bardzo duży wysiłek,aż strach patrzeć jak czasami zachwieje się na nogach...
guzia napisał/a:
Boże jak trudno jest patrzeć na to cierpienie

|przytula|
 
krystian 


Dołączył: 02 Sie 2012
Posty: 50
Pomógł: 6 razy

 #132  Wysłany: 2012-10-10, 23:41  


Witajcie

Faktycznie w chwili obecnej słowa nie za wiele znaczą, też przechodziliśmy tę ciężką drogę i w tym momencie najważniejsze jest to aby chory nie cierpiał bądź, aby to cierpienie ograniczyć do minimum. Najważniejsze, że Tato jest w otoczeniu bliskich sobie osób - wpierajcie go jak tylko można

pozdrawiam
Krystian
 
guzia 


Dołączyła: 09 Sty 2012
Posty: 123
Pomogła: 5 razy

 #133  Wysłany: 2012-10-12, 22:21  


dziękuję Wam za wszystkie ciepłe słowa, kochani jesteście :cmok:
tato słabnie z dnia na dzień, w zasadzie to już sam nie chodzi, tylko z nasza pomocą jest w stanie zrobić kilka kroków do toalety, mamie udaje się namówić tatę na korzystanie z kaczki ale jak mamy nie ma to ani mnie ani mojemu mężowi nie udaje się wytłumaczyć tacie że to dla Jego dobra żeby się tak nie męczył....
dziś tato dużo śpi, ciężko oddycha, je jak ptaszek, w zasadzie gdybyśmy nie nalegali na jedzenie przed lekami to chyba nic by nie jadł :-(

[ Dodano: 2012-10-12, 22:38 ]
tato ma takie smutne "dalekie i puste" spojrzenie......tylko czasem Jego oczy zabłysną jak kiedyś gdy widzi swojego wnusia....
dziś tato powiedział nie wiem czy świadomie czy nie, że chciałby żeby to już się skończyło....ja z tego wszystkiego to wypucowałam kuchnię i wygrabiłam liście w ogrodzie oby tylko głowę zająć czymś innym....
sąsiad dziś zadał nam pytanie czy nie lepiej byłoby tacie w szpitalu.......miałam ochotę pogryźć sąsiada!!! tato we własnym domu jest zagubiony a co dopiero w obcym miejscu....że też ludzie muszą udzielać takich "dobrych rad"
siostra taty dziś dzwoni i pyta czy tato spaceruje po dworze bo pogoda taka ładna........no ręce mi opadły jak to usłyszałam...może jestem przeczulona na punkcie taty ale może najpierw wypadałoby odwiedzić chorego, zapytać jak się czuje a potem "zalecać" spacery!!!!
wiecie nie wiem czy tylko ja mam wrażenie czy tez tak jest, że dopóki człowiek jest zdrowy, pomocny i chętny na spotkania towarzyskie to ma wielu "przyjaciół" a w chorobie zostaje ich tylu że na palcach jednej ręki można policzyć...
wyżaliłam się trochę...przepraszam ale tu wiem, że zrozumiecie, jak trzeba to postawicie do pionu, doradzicie.....tu mogę popłakać bo w domu muszę być silna...
 
jo_a 
PRZYJACIEL Forum



Dołączył: 15 Lut 2011
Posty: 1951
Skąd: Górny Śląsk
Pomógł: 313 razy

 #134  Wysłany: 2012-10-12, 22:59  


guzia
Cytat:
miałam ochotę pogryźć sąsiada!!!

OLEJ
_________________
„Żółw musi być aż tak twardy, bo jest aż tak miękki”. St.J.Lec
Lider czerwonej kreski./Kuba Wojewódzki (tego forum).
 
krystian 


Dołączył: 02 Sie 2012
Posty: 50
Pomógł: 6 razy

 #135  Wysłany: 2012-10-12, 23:16  


To i ja wtrącę swoje 3 grosze

Mój Teść zmarł 26 września - sąsiedzi okazali się "niezastąpieni" - to już naprawdę nie było ratunku ? To zięć czy córka nie mogli pojechać porozmawiać żeby go ratować operować ? Z tydzień po pogrzebie z kolei zasugerowali mojej teściowej że co ma być sama niech sobie znajdzie "chłopa", ja mam gdzieś takie komentarze bo wiem , że zrobiliśmy wszystko co można było zrobić, a że choroba była zaawansowana nie był to szeroki wachlarz możliwości. Nie przejmuj się sąsiadami skup się na Tacie i na Rodzinie - teraz to Wy jesteście najważniejsi

pozdrawiam

Krystian
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group