1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Zamknięty przez: DumSpiro-Spero
2013-04-06, 20:58
Żałoba
Autor Wiadomość
sylwia3 



Dołączyła: 27 Paź 2011
Posty: 227
Pomogła: 19 razy

 #496  Wysłany: 2012-02-22, 18:35  


Oooooooo bardzo dziękuję za te cenne informacje ..... napewno wykorzystam.
_________________
Kocham Cię Mój Mamulku ;* 05.01.2012 15:55
 
plamiasta 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 30 Gru 2011
Posty: 1902
Pomogła: 263 razy

 #497  Wysłany: 2012-02-22, 20:42  


ja mieszkam na zabitej wiosce, a jak dzieci choruja to zazwyczaj sobota wieczorem, najbliższy lekarz wtedy jest około 30km, trzeba ratować się tym co się ma,

zresztą sama wypróbowałm na sobie najpierw i polecam
 
kruszynka 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 23 Sty 2010
Posty: 254
Pomogła: 41 razy

 #498  Wysłany: 2012-02-25, 18:53  


Tak trudno się pogodzić z tym , że czyjes życie sie skończyło.
Wciąż myslę i czekam , a to przecież już nigdy nie będzie tak samo.
Tęsknię , tęsknię i jeszcze raz ... tęsknię.

Mamus moja kochana , tak bardzo mi Jej brak.
 
plamiasta 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 30 Gru 2011
Posty: 1902
Pomogła: 263 razy

 #499  Wysłany: 2012-02-25, 18:56  


kruszynka, wiez że całą podstawówkę i liceum tak do mnie mówili?
 
kruszynka 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 23 Sty 2010
Posty: 254
Pomogła: 41 razy

 #500  Wysłany: 2012-02-25, 18:59  


A mnie tak mąż nazwał i zostało.
 
mis123 


Dołączyła: 28 Lis 2011
Posty: 52
Pomogła: 12 razy

 #501  Wysłany: 2012-02-29, 10:49  


witajcie wszyscy....

miałam straszny sen i muszę go z siebie wyrzucić komuś...kto nie spojrzy na mnie jak na wariatkę...komuś kto może śnił kiedyś podobnie....komuś kto rozumie......śniło mi się że byłam w szpitalu na sali z jeszcze jakąś młodą dziewczyną była przy mnie moja mama przywiozła mi piżamkę i zakładała (ale była jak zwykle smutna i nic nie mówiła;( ) po chwili wszedł lekarz i zaczął zakłdać mi taki strasznie ciężki kitel jakby do badania bo jechałam na naświetlania i chemię.....

;((((((((((( może to jakiś proroczy sen????? skoro mama zachorowała to ....to może i mnie spotka taki los????? tylko wtedy nie będzie jej przy mnie..... gdy kiedykolwiek pójdę na cokolwiek do szpitala ....jej nie będzie ;((((((((( jedynej osoby która choćby miała góry przenieść to zawsze była przy mnie gdy coś mi się działo ;(((((((((

nie wiem czy to przez tą nadchodzącą wiosnę...śpiew ptaków za oknem.....ale mam ostatnio jeszcze gorsze dni....cały czas myślę, że mama nie żyje.....nawet w pracy......nie umiem skupić się na czymś innym.....łzy stają mi za każdym razem gdy o niej choćby przez milisekundę pomyślę..... siostra stwierdziła, że powinnam może udać się do psychologa.......tylko na to trzeba miec czas pieniazki (zeby nie pojsc do jakiegos z nfz??;/) ehhhhhh

[ Dodano: 2012-02-29, 10:53 ]
a ja chyba wolę Wam tutaj z siebie wyrzucić te żale....bo tak naprawdę to coz mi psycholog pomoże? mamy nie zwróci......zamówiliśmy pomnik....ktoś tutaj napisał, że boi się tego momentu gdy już pomnik stanie, że to już taka ostateczność......to straszne też tak mam .... że on już tam będzie zawsze....a mamy nigdy........ ;((((((((( ehhhhhhhhh muszę kończyć szef wzywa ale musiałam choć troszkę tu naskrobać ;((((((
 
sylwia3 



Dołączyła: 27 Paź 2011
Posty: 227
Pomogła: 19 razy

 #502  Wysłany: 2012-03-02, 09:46  


mis123, to ja tak pisałam o tym pomniku - i faktycznie tak jest ;(( kompletna ostateczność, pozostał zimny kamień i napisy na nim ;(( a mamy ukochanej nie ma ;(( dlaczego ?? ja pytam ciągle dlaczego???? ;((
Też często zastanawiam się nad wizyta u psychologa, ale ciągle mówię sobie że przecież on mi Mamy nie zwróci - ja muszę mieć czas na żałobę i na płacz ;(((( Tak straszny ból rodzi sie codziennie głebiej nioż dnia poprzedniego - im bliżej wiosny tym gorzej - podobnie jak u Ciebie - co z tego że wiosna, co z tego że zielono, Mamy nie ma - a to ona zawsze kwiatuszki sadziła w maju ;(( - ja jedynie postaram sie zrobić to co ona, tak jak mnioe nauczyła, najlepiej jak potrafię ;(( chciałabym aby była ze mnie dumna...

Co do Twojego snu - to szczerze przyznam, że dośc przerażający - i nie wiem co o tym pomyśleć, ale nie tłumacz go sobie źle - podobno te złe sny trzeba tłumaczyć DOBRZE ..... może Mama w tym śnie chciała Ci przekazać, że mimo wszystko, nieważne gdzie jesteś - ona NADAL ZAWSZE BĘDZIE przy Tobie i będzie się Tobą opiekowała.... ZAWSZE! Mam nadzieję że tak właśnie jest ... i zawsze będzie :*
_________________
Kocham Cię Mój Mamulku ;* 05.01.2012 15:55
 
majkelek 
MODERATOR


Dołączył: 18 Lut 2012
Posty: 1701
Pomógł: 1119 razy


 #503  Wysłany: 2012-03-03, 02:53  


sylwia3 napisał/a:
a mamy ukochanej nie ma ;(( dlaczego ?? ja pytam ciągle dlaczego???? ;((

Proszę Cię Sylwia nie pytaj, bo na to pytanie nie ma odpowiedzi. Odpowiedź jest na pytanie co ja teraz mogę zrobic z tym co od Mamy otrzymałam. Ale na to tylko Ty znasz odpowiedź.
sylwia3 napisał/a:

Też często zastanawiam się nad wizyta u psychologa, ale ciągle mówię sobie że przecież on mi Mamy nie zwróci - ja muszę mieć czas na żałobę i na płacz ;((((

Wiesz jeśli się zastanawiasz nad tym to może jest to właśnie znak, że powinnaś się tam udać. Może im dłużej będziesz to odwlekać tym ciężej będzie Ci się na to zdecydować?
sylwia3 napisał/a:

co z tego że wiosna, co z tego że zielono, Mamy nie ma - a to ona zawsze kwiatuszki sadziła w maju ;(( - ja jedynie postaram sie zrobić to co ona, tak jak mnioe nauczyła, najlepiej jak potrafię ;(( chciałabym aby była ze mnie dumna...

Ty znasz swoją Mamę najlepiej, ale nie wydaje mi się, że moglaby nie byc z Ciebie dumna. Myślę, że jest dumna i to dumna z tego, że jesteś tutaj i dzielisz się sobą z innymi cierpiącymi po stracie bliskich. Ponadto, trafiłaś w dziesiątkę :) bo to właśnie po to my zostajemy na świecie by kontynuowac dzielo rozpoczęte przez naszych bliskch, gratuluję :)
 
sylwia3 



Dołączyła: 27 Paź 2011
Posty: 227
Pomogła: 19 razy

 #504  Wysłany: 2012-03-03, 10:02  


majkelek, dziękuję za te slowa, ja wiem że czas się wziąć w garść - ale to wszystko nie takie proste... ;( Oczywiście - będę robiła wszystko aby moja ukochana mama była ze mnie dumna tam w niebie..... Będę żyła tak jak mnie nauczyła i wychowała...najlepiej jak potrafię.... ale itak, jest mi strasznie smutno, źle i czuję okropny ból w sercu ;(((( tęsknie za Mamusią bardzo mocno ;(((
_________________
Kocham Cię Mój Mamulku ;* 05.01.2012 15:55
 
majkelek 
MODERATOR


Dołączył: 18 Lut 2012
Posty: 1701
Pomógł: 1119 razy


 #505  Wysłany: 2012-03-03, 17:59  


sylwia3 napisał/a:
majkelek, dziękuję za te slowa, ja wiem że czas się wziąć w garść - ale to wszystko nie takie proste... ;( Oczywiście - będę robiła wszystko aby moja ukochana mama była ze mnie dumna tam w niebie..... Będę żyła tak jak mnie nauczyła i wychowała...najlepiej jak potrafię.... ale itak, jest mi strasznie smutno, źle i czuję okropny ból w sercu ;(((( tęsknie za Mamusią bardzo mocno ;(((


Słuchaj ja doskonale wiem, że nie jest to proste i nie powiedziałem tak ;) Wiesz co, może to glupio zabrzmi ale to dobrze, że tęsknisz bo to znaczy, że Mamę kochasz. Ja też często tesknię za tymi, których kocham a nie ma ich już na tym świecie. Widzę, że jesteś wrażliwą osobą i myślę, że to jest tak, że łączy Ciebie i Twoją Mamę szczególna więź. Kiedy była przy Tobie mogłaś Jej ofiarować wiele miłości i widziałaś jak ją odwzajemnia. Tej miłości nauczyłaś się od bliskich i wnosisz ją w swoje życie. Kiedy zabrakło obok Ciebie Twojej Mamy to masz jakby nadmiar tej miłości i odczuwasz pustkę. Miłość ma to do siebie, że musi być w ruchu, więc teraz naturalną rzeczą jest to by nieść miłość jaką otrzymałaś od swojej Mamy i obdarowywać nią innych.
To jest rozwiązanie, które ja uważam za słuszne ale Ty możesz znaleźć inne, do mnie to trafia :)
 
evita2 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 12 Sty 2012
Posty: 199
Pomogła: 60 razy

 #506  Wysłany: 2012-03-06, 00:00  


Majkelek,
napisałeś piękne i mądre słowa. Podziwiam Cię bardzo i szanuję za chęć niesienia pomocy tym, którzy płaczą po stracie swoich bliskich. Sama wiele Ci zawdzięczam. Chciałabym, jeśli mogę, dodać kilka słów od siebie.

W pierwszym okresie żałoby niemal każdy odczuwa potrzebę a nawet konieczność wyrzucenia z siebie emocji towarzyszących uczuciom żalu, gniewu, buntu, poczucia winy, rozpaczy. Ten wątek służy właśnie takiemu wewnętrznemu oczyszczeniu. Tutaj możemy sobie popłakać, poużalać się nad okrutnym losem, poskarżyć innym, którzy doswiadczają podobnych emocji. W tym pierwszym okresie żadne słowa pocieszenia nie przyniosą ulgi osobom cierpiącycm po stracie bliskich. Niektórzy z nas właśnie w takim punkcie się znajdują i to bardzo dobrze, że możemy, że chcemy wykrzyczeć tu swoją rozpacz. Podobno nie ma lepszej drogi niż przejść wprost przez ból, przepracować go w sobie.
Ponadto, wiekszość z nas w codziennym życiu, które przecież toczy się dalej, zmuszona jest odgrywać role twardych i pogodzonych z nową rzeczywistością a przy tym ze wsparciem ze strony bliskich też bywa różnie z rozmaitych przyczyn.

To wszystko o czym napisałeś jest już kolejnym etapem żałoby, etapem akceptacji, pogodzenia sie ze stratą ale niektórzy z nas jeszcze do niego nie dotarli. I nie są gotowi na przyjęcie pewnych twierdzeń. Nie sposób tego procesu przyspieszyć, nie da się go przeskoczyć i myślę, że nie należy tego robić. Wszystko musi toczyć się własnym rytmem. Na akceptację przyjdzie jeszcze czas.
_________________
Ewa
 
majkelek 
MODERATOR


Dołączył: 18 Lut 2012
Posty: 1701
Pomógł: 1119 razy


 #507  Wysłany: 2012-03-06, 00:11  


evita2 napisał/a:

Ponadto, wiekszość z nas w codziennym życiu, które przecież toczy się dalej, zmuszona jest odgrywać role twardych i pogodzonych z nową rzeczywistością a przy tym ze wsparciem ze strony bliskich też bywa różnie z rozmaitych przyczyn.

To wszystko o czym napisałeś jest już kolejnym etapem żałoby, etapem akceptacji, pogodzenia sie ze stratą ale niektórzy z nas jeszcze do niego nie dotarli. I nie są gotowi na przyjęcie pewnych twierdzeń. Nie sposób tego procesu przyspieszyć, nie da się go przeskoczyć i myślę, że nie należy tego robić. Wszystko musi toczyć się własnym rytmem. Na akceptację przyjdzie jeszcze czas.

Wiesz to chyba bardzo niedobrze jak jest się zmuszonym do czegokolwiek, ale niestety czasem tak w życiu bywa. Natomiast wydaje mi się, że zmuszanie się do czegokolwiek tylko przedłuża ten pierwszy okres o którym piszesz.
Zgadzam się z Tobą i też uważam, że na każdego przychodzi czas kiedy sam przed sobą przyznaje, że już pora by wrócić do życia sprzed tragicznych wydarzeń.
Ja nie chcę tego Ewo przyspieszać i nikomu tego nie każę robić. Wręcz przeciwnie uważam, że każdy powinien mieć swój czas a tragedią współczesnego świata jest to, że niektórzy tego nie pojmują i kiedy ich dopadnie tragedia to doznaja szoku i nie wiedzą co robić.
Ja nie mówię Ewo, że trzeba wstać, otrzepac się i zachowywać jakby nigdy nic, ale mówię by zawsze ALE TO ZAWSZE myśleć o jednym: CO JA MOGĘ Z TYM DOBREGO ZROBIĆ? Czasem dobre jest to by się wyżalić by później nie uważać, że nikt mnie nie rozumie.
Cieszę się bardzo, że to napisałaś, tylko (jak się domyślasz) ta pierwsza część postu (na mój temat) mi się bardzo niepodoba.
 
sylwia3 



Dołączyła: 27 Paź 2011
Posty: 227
Pomogła: 19 razy

 #508  Wysłany: 2012-03-07, 12:58  


A ja Wam moi kochani powiem tak, mam dużo miłości - staram się ją przelewać na dziecko, pozostałą na męża i tatę....bo też ich przecież strasznie kocham... Ale jednak te proporcje są niesłuszne, bo przecież kocham też mamę - nadal ją kocham... mocno i glęgoko... więc każdego dzielę po równo.....z tą różnicą że mamy już nie ma i tą wyjątkową miłość córki do matki nie mam gdzie podziać......błąkam się w myślach i w modlitwie - mówiąc mamie jak bardzo ją kocham, tak bym chciała aby usłyszala....aby dała mi znak że słyszy i że wie....ahhhh... daję sobie czas na żałobę....na płacz.....na rozmyślenia..... staram się dobrze wykorzystać każdą naukę którą dostałam od Mamusi.... tyle jeszcze chciałabym jej powiedzieć, tyle poorad uzyskać..... niewiem, może kiedyś przyjdzie dzień w którym powiem, że jestem pogodzona z losem....że rozumiem wszystko... bo narazie nie żyję w zgodzie z losem i nie rozumiem kompletnie nic ;(((

Może troszkę chaotycznie napisłam....wybaczcie....

Pozdrawiam Wszystkich :*
_________________
Kocham Cię Mój Mamulku ;* 05.01.2012 15:55
 
asia77 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 26 Paź 2011
Posty: 1403
Pomogła: 137 razy

 #509  Wysłany: 2012-03-07, 13:19  


sylwia3, tule Cię Kochana u mnie też jakoś dalej sie toczy życie ,chodź tyle mialam jeszcze do załatwienia z Tatusiem :( tylko pogaduszek ,śmiechu ehhhhhh :cry:
_________________
Tatulek [*] 12-12-2011 godz 7:50 .Spoczywaj w Pokoju.
 
 
majkelek 
MODERATOR


Dołączył: 18 Lut 2012
Posty: 1701
Pomógł: 1119 razy


 #510  Wysłany: 2012-03-07, 15:57  


sylwia3 napisał/a:
mamy już nie ma i tą wyjątkową miłość córki do matki nie mam gdzie podziać......błąkam się w myślach i w modlitwie - mówiąc mamie jak bardzo ją kocham, tak bym chciała aby usłyszala....aby dała mi znak że słyszy i że wie....ahhhh... daję sobie czas na żałobę....na płacz.....na rozmyślenia..... staram się dobrze wykorzystać każdą naukę którą dostałam od Mamusi.... tyle jeszcze chciałabym jej powiedzieć, tyle poorad uzyskać..... niewiem, może kiedyś przyjdzie dzień w którym powiem, że jestem pogodzona z losem....że rozumiem wszystko... bo narazie nie żyję w zgodzie z losem i nie rozumiem kompletnie nic ;(((

Sylwio, no to mi się będzie trochę teraz łatwiej pisało bo widzę, że wierząca jesteś (nie pytam jaka wiara, nieważne). Słuszne co robisz, bardzo słuszne. Po pierwsze bardzo życzę Ci tego, żebyś wszystko to zrozumiała ale obawiam się, że to bardzo trudne i jeszcze chyba nikt nie zrozumiał tajemnicy śmierci. Niemniej jednak sądzę, że z czasem zyskasz inne nastawianie do tego i niejako 'oswoisz' tą myśl, ale na to niewątpliwie potrzeba czasu.
A co do kwestii wiary i modlitwy - słuchaj słusznie robisz (moim zdaniem), że rozmawiasz z Mamą, myślę, że teraz Ona słyszy Cię znacznie lepiej niż wcześniej. Problem w tym, że to teraz Ty musisz się Jej nauczyć słuchać od nowa, bo Ona do Ciebie mówi, prowadzi Cię i daje odpowiedzi (no ja w to wierzę w odniesieniu do swoich bliskich zmarłych) ale Ty chyba nie umiesz ich jescze odczytać - to bardzo trudne. Popatrz wokół na rzeczy, które się dzieją na rzeczy, o których myślisz kiedy jesteś sama i prosisz Mamę o radę - te myśli i te zdarzenia są odpowiedzią na Twoje modlitwy, na Twoje prośby i pytania.
Potrzeba nam zawsze dużo pokory w relacji z każdym człowiekiem zarówno za życia jak i po śmierci, musisz więc nauczyć się słuchać.
Wszystko czego nauczyłaś się od Mamy teraz wcielasz w życie i pomyśl, że tajemnica naszego bycia ukryta jest w tym, że za wiele lat Twoje Dziecko będzie dalej pielęgnować zasady wpojone przez Ciebie, a Tobie przez Twoją Mamę, a Twojej Mamie przez ... (itd) i patrząc na to w ten sposób śmierć jest tylko jednym z etapów (elementów) życia.
Bardzo Cię ciepło pozdrawiam i proszę nie krępuj się i pisz oraz wyżalaj się - pytaj o co chcesz.

[ Dodano: 2012-03-07, 16:09 ]
asia77 napisał/a:
sylwia3, tule Cię Kochana u mnie też jakoś dalej sie toczy życie ,chodź tyle mialam jeszcze do załatwienia z Tatusiem :( tylko pogaduszek ,śmiechu ehhhhhh :cry:

Asiu, przecież możesz dalej to robić i myślę, że nie będzie w tym nic złego. Niezależnie od tego czy wierzymy w nieśmiertelność duszy czy nie (możemy nie wierzyć duszę w ogóle) to doświadczamy za życia tego, że łączy nas z bliskimi miłość. To potężne uczucie i chyba nikt o zdrowych zmysłach nie powie, że ono ot tak ginie po śmierci ukochanej osoby. Jak napisałem ja wierzę (i mialem okazję tego doświadczyć opiszę to kiedyś), że moi bliscy zmarli w jakiejś formie są ze mną i idą ze mną przez życie. Myślę, że nie będzie niczym złym kiedy i Ty pomyślisz sobie, że Twój Tata jest i po śmierci częścią Twojego życia i tak Go będziesz traktować. Ja wiem, że to trudne, ja wiem, że to wielka zmiana, ale kto poiedział, że każda zmiana ma być na gorsze? Na początku sie tak wydaje, ale ta przeszkoda braku bezpośrednich interakcji jest do pokonania, uwierz mi naprawdę jest.
A nawet jeśli ktokolwiek będzie uważał, że to kompletnie bez sensu co napisałem, to weź po rozwagę taka kwestię: Jeśli myślenie, że Twój Tata nadal jest obecny w Twoim życiu powoduje, że możesz się z Nim śmiać i cieszyć i wcielać w życie wartości przez Niego zaszczepione, zaś myślenie, że umarł i nie ma Go z Tobą powoduje tęsknotę i smutek, to Czemu masz nie wierzyć, że jest z Tobą?
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group