[soja]

Tak się zastanawiam, czy w tym moim zafajdanym życiu jeszcze kiedyś zagości radość i szczęście . A tak z drugiej strony bez mamy to choćby nie wiem jakie szczęście mnie dopadło to i tak nie będzie pełne . Bo nie będzie ze mną jej . Dziękuję wam wszystkim za ciepło jakie mi dajecie . W domu niestety go nie mam . Miło jest wiedzieć, że ktoś mnie wysłucha i pocieszy . Jeszcze raz dziękuję z całego serca

[plamiasta]

nie dziękuj. my tu wszyscy jesteśmy. dla siebie i dla wszystkich.
każdy jakoś jest powiązany , nikt tu nie trafia z przypadku
widzisz, może i nie masz tego w pobliżu Siebie ale MY jesteśmy w zasięgu klawiatury. martwimy się o Siebie choć nie znamy się w realu . bo MY to wielka rodzina może nie biologiczna ale taka wielka rodzina Rakowskich . a o rodzinę trzeba dbać co nie?

raz jest dobrze raz jest źle, raz na wozie raz pod wozem. raz pomagasz komuś a raz Tobie pomagają. i pamiętaj że tu zawsze ktoś napisze a nawet jak ie napisze od razu to ktoś o Tobie myśli.

idź już dzisiaj spać , odpocznij sobie i kolorowych senków

[asia77]

plamiasta, masz racje

[kam]

Soju,

nie było mnie na forum ok 1,5 tygodnia. właśnie skończyłam czytać Twój wątek.
serce mi pęka, że tak bardzo życie daje ci popalić.
zgadzam się ze wszystkimi przedmówcami. nie daj się mężowi tak traktować. wiem że łatwo powiedzieć, a gorzej wcielić czyny w życie, ale tak nie można. Twoja córka na to wszystko patrzy. A co do ojca to brak słów, jak mógł tak powiedzieć na Twoją mamusię. Wierzę w to że każdy z nas kiedyś odpowie za swoje czynny i słowa - twój ojciec również!

i z całego serca wierzę że zagości u Ciebie radość, szczęście i uśmiech.

[soja]

Plamiasta, Kam, Asiu77 . Miło cię widzieć Kam . Wiecie co - moja mamusia chyba kontroluje ojca z zaświatów . Wczoraj wrócił póżno jakiś taki nie swój . A póżniej podsłuchałam jak rozmawiał przez telefon ze znajomym . I co się dowiedziałam - że był z tą swoją babką na wycieczce i wszystko było super, ale on już jej nie chce, bo ................................................. nie zgadniecie : ona ma raka piersi . Chyba mu wczoraj o tym powiedziała i niestety skreśliła sobie tym szanse na szczęśliwe pożycie z moim ojczulkiem , bo on przecież szuka lepszego modelu od mamy, a nie kolejnego wadliwego w jego mniemaniu . I tak oto historia zatoczyła koło . Czy to jest jakiś znak od mamy ?

[asia77]

soja, napewno Kochana mama czuwa nad tym wszystkim ,ale numer nie wierze.

[akos6]

no na zbieg okoliczności to dość dużo...

[soja]

akos6 napisał/a:

no na zbieg okoliczności to dość dużo...

Też tak myślę

[kam]

szok

Twoja mamusia na pewno czuwa nad Tobą gdzieś tam w niebie.
A co do ojca - czyżby to kara za jego zachowanie.....

[plamiasta]

jaka kar za zachowanie ? to że ktoś też jest chory???????


raczej złośliwośż rzeczy i zdarzeń- taka próba zgrywu losu. w żaden sposób choroba nie jest kara czy też sprawiedliwością

[soja]

Dzień dobry . Plamiasta, kam pewnie miała na myśli mojego ojca . Nikt nikomu nie życzyłby choroby absolutnie . Ja wręcz powiem, że żal mi tej kobiety, bo nikt nie powinien chorować . Ale mojego ojca mi wcale nie żal , bo nie traktuje ludzi z szacunkiem .

[asia77]

soja,

Witaj popołudniowo:) jak mija sobota ?

[soja]

Hej Asiu77 . U mnie nic ciekawego . Dzisiaj po pracy zajęłam się ogródkiem . Codziennie coś dosadzam . Sąsiadka obdarowała mnie sadzonką białego bzu ( tego pełnego ) i odprawiam nad nią modły, żeby się przyjęła . Mam wyjątkową słabość do białych kwiatów . A jeszcze jak pachną........ Mam już 2 duże kosze wiszące z surfinią, oczywiście białą, białe surfinie w donicach, wielki kosz z białymi dzbaneczkami , komarzycę , kosz wiszący z bakopą białą i werbeną - to na tarasie . Na podwórku za dużo by wymieniać, ale królują konwalie . Mam też z tyłu domu taki mniejszy ogródek, który zrobiłam sobie w stylu japońskim - klony japońskie, pierisy japońskie, mini pagoda i mostek . Kocham roślinki . A co u ciebie ?

[roman1130]

Witam niedzielnie
Zawsze gdy czytam i widzę dobrze zagospodarowany ogród dopada mnie zwyczajne przeświadczenie, że zmarnowałem swój czas, bo mój ogród jest zaniedbany do bólu...
praktycznie dopiero teraz mam czas, aby posiedzieć trochę w ogrodzie, do tej pory była to robota tylko z doskoku, teraz dopiero mam czas...
Soju pisałaś o oczku wodnym... cieszyłem się dwa razy, raz gdy zbudowałem i drugi kiedy zlikwidowałem, na pamiątkę pozostało mi ujęcie wody z wodomierzem nie powiązane ze ściekami...
Wychodzi na to, że na optymizm i powód do radości nigdy nie jest zbyt późno....
Poczynając od koszmaru oczka wodnego a na naszej codzienności kończąc.
Pamiętaj, że po szarych wrednych dniach, wychodzi wreszcie słońce, trzeba tylko niekiedy trochę poczekać... czekaj więc

[akos6]

Witaj...
Zrób jakieś zdjęcia...Chętnie bym podpatrzyła co nie co... Ja na razie dosiewałam trawę, posiałam zioła i patrzę co w tym ogrodzie jeszcze rośnie. U mnie kwiaty chyba nie bardzo bo to teren leśny. ogromne sosny, świerki, cisy itd. No i dziewczynki mają swój prywatny ogromny klon w ogrodzie.
pozdrawiam i uciekam
miłego dnia