1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj
Znalezionych wyników: 21
DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna
Autor Wiadomość
  Temat: rak głowy trzuski - walka mojej mamy
orange

Odpowiedzi: 188
Wyświetleń: 88903

PostDział: Nowotwory przewodu pokarmowego   Wysłany: 2015-05-04, 23:09   Temat: rak głowy trzuski - walka mojej mamy
::rose::
  Temat: Rak trzustki
orange

Odpowiedzi: 52
Wyświetleń: 19897

PostDział: Nowotwory przewodu pokarmowego   Wysłany: 2015-04-30, 23:55   Temat: Rak trzustki
Nie zamknęłam wątku od razu, a potem już czas "sam" zleciał.

Babcia odeszła piętnastego kwietnia. Dziękuję Wam wszystkim za pomoc.
  Temat: Rak trzustki
orange

Odpowiedzi: 52
Wyświetleń: 19897

PostDział: Nowotwory przewodu pokarmowego   Wysłany: 2015-04-14, 12:10   Temat: Rak trzustki
Madzia70 napisał/a:
Człowiek nie absorbuje wody przez skórę. Gdyby tak było, to wszyscy po wyjściu z basenu byliby napompowani wodą jak kuleczki ;)


myślałam, że coś tam przejdzie, skoro pot wychodzi ;) dobrze wiedzieć :)

Madzia70 napisał/a:
To znaczy ile pije w ciągu dnia?


Jeszcze przedwczoraj, kiedy siadała, dostawała szklankę i kończyło się na mniej więcej łyku (resztę trzymała w ustach, część wyciekała). Wczoraj już w zasadzie nie była sadzana (nie było mnie przy tym, ale po posadzeniu tak jakby skokowo opadała jej głowa do przodu, więc już jej nie sadzaliśmy. Co za tym idzie - nie wypiła nic :( (poza zwilżaniem ust, gdzie jakieś marginalne ilości się dostają do buzi.

Tramal podajemy jej przez strzykawkę bez igły. Myślałam, że może i w ten sposób podamy jej wodę, ale kuzynka stwierdziła, że lekarka, która była z wizytą, by nam o tym powiedziała (a mówiła tylko o zwilżaniu ust), że może to Babcię obciaży - więc bałam się to robić na własną rękę. Mogę to spokojnie robić? Po ile "dawkować"? (Babcia gorączkuje - temperatura się waha, zaobserwowany max 38,2-3 st. C)

A może tą drogą też jedzenie, czy to już zły pomysł? Kiedyś dostała parę łyżeczek Nutridrinka, ale zaregowała przeczyszczeniem i pani doktor doradziła zostać przy domowych zupkach. Teraz od piątku nic nie je :-(

Madzia70 napisał/a:
Nie macie łóżka medycznego z materacem przeciwodleżynowym?


Nie mamy takiego łóżka :-( jest opcja je załatwić? wypożycza je szpital/hospicjum?
Materac mamy, ale odleżyny udawało się jak na razie nieźle kontrolować przez zmiany pozycji, Sudocrem i coś do "psikania" (chwilowo nie mogę podać nazwy). Metoda sprawdziła się rok temu po szpitalu) i materac na ten moment materac leży nieużywany. Myślisz, że warto go wdrożyć? Babcia miała taki rok temu w szpitalu i wróciła z odleżynami, także odleżynami/ranami na piętach (od tarcia?). Pewnie to zbieg okoliczności, ale wystarczy, żeby część rodziny patrzyła na materac sceptycznie. A ja się boję upierać, jak nie wiem.

Madzia70 napisał/a:
W jakim schemacie podawane? Trzy na całą kurację??


Lekarz zapisał trzy, powiedział, że potem zobaczymy, że może powtórzy się badanie moczu. Ale wobec osłabienia Babci i konsultacji w międzyczasie z innym lekarzem, zrezygnowano z tych zastrzyków, żeby babci nie obciążać. Byłam wczoraj u lekarza, który je zapisał i odniosłam wrażenie, że w sumie się z tym zgadza.

[ Dodano: 2015-04-14, 12:12 ]
A, przeczyszczenie po Nutri nie jakieś ostre, jednorazowe (po 7-8 łyżeczkach)
  Temat: Rak trzustki
orange

Odpowiedzi: 52
Wyświetleń: 19897

PostDział: Nowotwory przewodu pokarmowego   Wysłany: 2015-04-12, 21:16   Temat: Rak trzustki
Babcia choruje na leżąco - dobrze byłoby ją więc regularnie sadzać, żeby spróbowac dac ten łyk-dwa/godzinę? Normalnie nie sadzamy jej tak często i się zastanawiam, czy nie będzie jej to przeszkadzac.

A przykładanie jakichś chusteczek/materiałów do ciała, żeby tą drogą zaabsorbowac trochę wody ma sens?

Inna sprawa, że są dogadane od jutra trzy zastrzyki z Zinacefu - lekarz zalecił w czwartek - były bodajże liczne bakterie w moczu, dużo nabłonka. Wobec pogorszenia stanu Babci warto skonsultowac z lekarzem rezygnację z tych zastrzyków? Żeby nie obciążac Babci leczeniem jakiejś mniej ważnej, jak rozumiem, infekcji?
  Temat: Rak trzustki
orange

Odpowiedzi: 52
Wyświetleń: 19897

PostDział: Nowotwory przewodu pokarmowego   Wysłany: 2015-04-11, 21:14   Temat: Rak trzustki
Babcia już praktycznie nie je i nie pije (łyk czegoś do picia do ust weźmie, ale i tak części nie połyka)

Czy lepiej teraz starać się, żeby choć trochę piła - podawać jej te łyki, które bierze do ust i zwilżać wargi? Pani Doktor powiedziała, że Babci zbiera się woda w płucach (ma mokry kaszel) i zastanawiam się, czy w takim stanie ta woda bardziej jej pomoże, czy obciąży. Pytanie może głupie, ale po prostu nie wiem.
  Temat: Rak trzustki
orange

Odpowiedzi: 52
Wyświetleń: 19897

PostDział: Nowotwory przewodu pokarmowego   Wysłany: 2015-04-08, 16:28   Temat: Rak trzustki
Udało się zebrac 40 ml, z czego jakieś 10-15 koło jakieś 4 h przed dostarczeniem do przychodni, a resztę jakieś 1,5 h przed dostarczeniem, przy czym przychodnia jest punktem pośrednim - dostarczyliśmy mocz po 8:00, przychodna zbiera go do 10:00, potem (nie wiem, jak szybko) przewozi do laboratorium.

Niestety mocz zebrany tylko metodą czekania z pojemnikiem i przykładania go, kiedy już się pojawiał. No i siłą rzeczy, nie był to strumień prosto do pojemniczka (zbierałam mocz od babci leżącej na boku). Babcia była wcześniej podmyta wodą z mydłem, trudno mi osądzac stopień dokładności. Pierwsza częśc moczu była w otwartym pojemniczku, kiedy czekałam na kolejny.

Czy wobec tego badanie będzie wiarygodne? Lekarz zlecił je, kiedy mu opowiadałam, że jest problem, czy brac Babcię do szpitala, czy zostawic w domu (to akurat ten lekarz, który rekomendował szpital), żeby wiedziec więcej.

Może wchodzę już na poziom abstrakcji, ale w sumie do tego pojemniczka zawierającego już pierwszą częśc moczu mogło się coś w międzyczasie zaprószyć, zastanawiam się, czy nie dostała się tam też jakaś "materia" ode mnie (czekając na mocz pochylałam się, oddychałam, czasem coś mówiłam. Niby nie splunęłam do pojemniczka :) no ale wiecie...)
  Temat: Rak trzustki
orange

Odpowiedzi: 52
Wyświetleń: 19897

PostDział: Nowotwory przewodu pokarmowego   Wysłany: 2015-04-07, 22:24   Temat: Rak trzustki
Nie mam teraz pod ręką skierowania, żeby powiedziec, czy to na posiew.

Nie udało mi się dostac żadnych innych woreczków, nawet w sklepach medycznych - jak dzwoniłam, to mieli mi do zaproponowania tylko basenik/cewnik. O hospicjach itp. nie pomyślałam... a oni nie robią tego w razie potrzeby po prostu cewnikiem?

Babcia budzi się w nocy, cały czas ma pampersa, więc mocz może oddac w każdej chwili, no ale może uda się coś zebrac.

Jak woreczek zawiedzie, będę może próbowała położyc Babcię na boku, przystawic pojemnik, kiedy zacznie oddawac mocz i zebrac, co się da. Mam nadzieję, że to nie jest aż tak straszna partyzantka i nada się do badań...



[/quote]
  Temat: Rak trzustki
orange

Odpowiedzi: 52
Wyświetleń: 19897

PostDział: Nowotwory przewodu pokarmowego   Wysłany: 2015-04-07, 15:24   Temat: Rak trzustki
Lekarz zalecił dziś, żeby przywieźc Babci mocz do badania.

Babcia jest 24 h/dobę w pampersie, nie ma z nią na tyle kontaktu, żeby coś z nią w tej sprawie ustalic. Lekarz powiedział, że są do tego woreczki, ale mam kilka wątpliwości

1) Nie wiadomo, o której godzinie Babcia będzie oddawac mocz. Planuję założyc to jakoś w nocy, żeby miec "rezerwę", a potem jeszcze raz koło 4:00 - 6:00 rano. W ośrodku odbierają mocz od 8:00 do 10:00 i przewożą (nie wiem, po jakim czasie, ale chyba wiedzą, co robią?) do oddalonego o ponad pół godziny drogi miasta. Czy to nie za długo? Zwłaszcza, jeśli będę miec tylko tę nocną próbkę, a porannej nie uda się pobrac? Powinnam trzymac go w lodówce? (nie wiem, co się potem z nim dzieje w transporcie i punkcie badań - np. czy chłodzi się go ponownie).

2) Czy po "zamontowaniu" takiego woreczka mogę Babcię sadzac na łożku, czy to nie wyjdzie? (byłaby okazja dac pic i zwiększyc szanse na mocz)

3) W aptece dostałam woreczki dla niemowląt (mówiłam, że chodzi o osobę starszą) - czy spełnią swoją rolę?

4) Jakie niezbędne minimum moczu wystarczy do badań?

5) Nie ma za bardzo opcji, żeby spuścic pierwszy strumień - czy to poważny problem?

Będę wdzięczna chocby za wybiórcze odpowiedzi i porady, jeśli macie doświadczenia, jak to najlepiej ogarnąc.
  Temat: Rak trzustki
orange

Odpowiedzi: 52
Wyświetleń: 19897

PostDział: Nowotwory przewodu pokarmowego   Wysłany: 2015-04-04, 22:02   Temat: Rak trzustki
Madziu70, dziękuję za odpowiedź.

Mamy w tym momencie taki problem, że nie wiemy, czy Babcię coś boli, bo kontakt z nią jest mocno ograniczony. Babcia dużo jęczy. Tylko że jeszcze do niedawna często sobie śpiewała i mówiła (także w nocy, to chyba kwestie problemów z psychiką Babci). A że teraz generalnie mówi dużo mniej i rzadko mówi wyraźnie, to te "jęki" mogą byc po prostu takimi próbami śpiewu/mówienia. W wyciszeniu się Babci pomaga posadzenie jej na łóżku (choc nie zawsze)

Lekarze badający Babcie odnosili sprzeczne wrażenia co do tego, czy ją boli. Dostaliśmy receptę na Tramal i teraz pytanie, czy macie jakiś pomysł, skąd wiedziec, czy go podac. Pytanie Babci, czy i co ją boli, daje mizerne skutki, obserwowanie wyrazu twarzy też nie do końca pomaga... Może po prostu Tramal nie jest jakimś mega mocnym lekiem i podac go na próbę? Babcia ma też odleżynę na pośladkach (duży zaczerwieniony obszar, mniejszy ciemny, ranki raczej niewielkie)
  Temat: Rak trzustki
orange

Odpowiedzi: 52
Wyświetleń: 19897

PostDział: Nowotwory przewodu pokarmowego   Wysłany: 2015-04-01, 15:04   Temat: Rak trzustki
Hej

odświeżam wątek. Blisko rok temu (połowa kwietnia 2014) u Babci podczas operacji wycięcia pęcherzyka żółciowego zaobserwowano guz trzustki, nigdy nie potwierdzono, czy to nowotwór.

Potem był duży dylemat, co robić dalej - diagnozować, czy zaniechać (ze względu na stan zdrowia babci). Były rozmowy z onkologami, lekarzem który operował Babcię (niestety bez Babci, ani badań obrazowych), z Babci lekarzem rodzinnym. Opinie były niejednoznaczne. Ostatecznie zdecydowano nie podejmować leczenia ani diagnostyki (ze względu na stan Babci + perspektywy dalszego leczenia).

Minął praktycznie rok, jak dla mnie (ale w domu bywam rzadko) bez jakiś szczególnych objawów u babci, sugerujących, że guz był nowotworem (ale może jej stan stopniowo się pogarszał). W sumie były raczej nieliczne sytuacje gorączki, co do której lekarze mówili, że prawdopodobnie jest od trzustki. Niedawno puchły jej dłonie/dłoń (opuchlizna zeszła, lekarz pierwszego kontaktu mówił chyba, że to może być/jest przez tę trzustkę).

Od ok. półtora tygodnia babcia czuje się wyraźnie gorzej:

znaczne osłabienie,
przyjmuje niewiele pokarmów i płynów (musi by karmiona),
wcześniejszy ograniczony kontakt z nią (problemy psychiczne) pogłębił się (mówi mało, w dużej mierze niewyraźnie)
temperatura (różnie, w momentach, kiedy jest wyższa podchodziła pod/nieznacznie przekraczała 38 st. C)
nabrzmiały/wzdęty brzuch
w poniedziałek zauważyliśmy spuchniętą stopę i okolice kostki lewej nogi
w pn moją uwagę też "dołek"/zapadniecie w wewnętrznym górnym kąciku jednego z oczodołów (nie jestem w stanie stwierdzic, czy miała tak wcześniej)
tworzą się odleżyny w okolicach pośladków

Co się działo:
W poniedziałek 23 marca był lekarz pierwszego kontaktu z pobliskiej wsi. Wg relacji rodziny badał długo, nie znalazł żadnych przyczyn wyjaśniających ten stan, "wymacał" guz w jamie brzusznej. Zalecił podawać bardziej płynny pokarm i odstawić część leków (chyba ze względu na trudności w połykaniu). Polecił coś na zbicie gorączki.

Piątek. 27 marca - u Babci nadal źle. Rodzina zadzwoniła do ww lekarza (dzwoniący miał na celu zapytać o możliwość otrzymania kroplówki w domu). Lekarz powiedział, że nie może tego zapisać i że może wystawić skierowanie do szpitala, gdzie babcia otrzyma kroplówkę "podtrzymującą" (przynajmniej taka relacja do mnie dotarła).

Pon. 30 marca: jednak ten sam lekarz po rozmowie z tatą wypisał skierowanie do szpitala(nie sądzę, żeby tata wniósł jakieś nowe fakty, chyba że wątek, że babcia "podkaszluje", ale możliwe, że temat poruszano już w piątek). Lekarz powiedział, że nie przyjedzie z kolejną wizytą i że tę sytuację można wyjaśnic tylko(?) w szpitalu (prześwietlenie płuc, badania krwi).

Druga pani doktor z tego ośrodka odwiedziła Babcię dziś rano. Kuzynka mówiła jej, że nie chcemy dawac Babci do szpitala (bo lepiej będzie w domu). Pani doktor powiedziała, że nie wie, czy w takim stanie Babcię wzięto by do szpitala. Do mojego pomysłu, żeby sprawdzic markery odniosła się sceptycznie ("myślę, że/raczej nie ma sensu"). (chodziło mi o uprawdopodobnienie, czy to z nowotworem mamy do czynienia). Zapisała zastrzyki: Dexaven 8mg/2ml (3 sztuki) i Gentamicin LZrRP (0,08 G/2 ml, 5 sztuk). Ta wizyta nie upewniła mnie jednak, czy na pewno nie powinniśmy podjąc dalszych działań.

Co dalej:

Problem jest taki, czy wobec tego Babcia powinna, czy nie powinna trafić do szpitala. Z jednej strony uważamy, że jeśli to już nie pomoże, to w domu będzie Babci lepiej. Z drugiej strony, co jeśli mamy do czynienia z inną chorobą (może i współistniejącą z nowotworem), w której badania i leczenie w szpitalu mogłyby realnie pomóc, a my zatrzymamy Babcię w domu z błędnym założeniem, że szpital nic nie wniesie...

Jest w sumie opcja zamówienia jeszcze jednej prywatnej wizyty z pobliskiego miasta. Przy czym lekarz, do którego udało mi się dodzwonic, specjalizuje się w chirurgii. Myślicie, że warto jeszcze się skonsultowac? A jeśli tak, to czy z tym doktorem, czy szukac internisty/onkologa? (z onkologiem nie wiem, czy się uda).

Pozdrawiam,

[ Dodano: 2015-04-01, 15:10 ]
Gwoli ścisłości - napisałam

Cytat:
(ale może jej stan stopniowo się pogarszał)


w sumie trudno mi powiedziec, czy tak było - ale jeśli miałoby to istotne znaczenie, dopytam
  Temat: Rak trzustki
orange

Odpowiedzi: 52
Wyświetleń: 19897

PostDział: Nowotwory przewodu pokarmowego   Wysłany: 2014-06-09, 23:09   Temat: Rak trzustki
Dzięki za wszystkie odpowiedzi :)

Madzia70 napisał/a:

Na podstawie dotychczasowej naszej wiedzy - jest zaawansowany i to bardzo, skoro zapewnił nam żółtaczkę mechaniczną.


A kamień nie mógł miec udziału w tej żółtaczce? Na początku (przed operacją), taka była powszechna opinia - że Babcia ma żółtaczkę od kamienia (powiedział to mamie co najmniej lekarz rodzinny, może potwierdzili to też w szpitalu przed operacją, nie mam pojęcia). No i w wypisie jest kamica pęcherzyka żółciowego powikłana żółtaczką mechaniczną.

Madzia70 napisał/a:
Poza tym mamy relację naocznego świadka - czyli chirurga, który mówi, że guz jest duży.


Dziś ten sam chirurg powiedział mi, że trudno ocenic, czy ten guz był duży, można było go tylko dotknąc, że nie on operował (pytanie zatem, czy on dotykał ;) ) i że nie pamiętają pacjentów i operacji. A sam operujący powiedział, że nie jest nam potrzebny rozmiar tego guza, bo zdecyduje lekarz, a nie my (nie zrozumcie mnie źle, nie kwestionuję tej opinii i nie chcę decydowac zamiast lekarza).
  Temat: Rak trzustki
orange

Odpowiedzi: 52
Wyświetleń: 19897

PostDział: Nowotwory przewodu pokarmowego   Wysłany: 2014-06-08, 21:03   Temat: Rak trzustki
Madzia70 napisał/a:
Dlatego najpierw trzeba ustalić, czy zabieg jest zasadny


Ale ustalic to poprzez badania diagnostyczne? Czy na podstawie stanu Babci?
Sugerujesz badanie hist-pat?

No bo tak sobie myślę, jeśli ten guz nie byłby zaawansowany i cybernóż dawałby nadzieje na znaczącą pomoc, to wówczas warto zrobic TK i się o tym dowiedziec, nie?

A co myślicie o USG? To takie chyba "lajtowe" badanie, a jeśłi powiedziałoby nam coś o rozmiarze guza, byłoby wskazówką, czy iśc w dalszą diagnostykę.

Przepraszam, że tak męczę i "gdybam", ale sytuacja nie jest prosta i jestem w kropce, co robic dalej.
  Temat: Rak trzustki
orange

Odpowiedzi: 52
Wyświetleń: 19897

PostDział: Nowotwory przewodu pokarmowego   Wysłany: 2014-06-08, 18:33   Temat: Rak trzustki
Madzia70 napisał/a:
Chorzy z miejscowo zaawansowanym rakiem trzustki (bez przerzutów) żyją średnio bez interwencji do pół roku, po zabiegu cybernożem średnio trochę ponad rok*


a jeśli guz nie jest zaawansowany?
  Temat: Rak trzustki
orange

Odpowiedzi: 52
Wyświetleń: 19897

PostDział: Nowotwory przewodu pokarmowego   Wysłany: 2014-06-08, 15:51   Temat: Rak trzustki
Ptaszenio napisał/a:
Czego spodziewasz się po ew. operacji? Poprawy kondycji psychicznej? Możliwości "dogadania się"? Tego, że babcia stanie na nogi i będzie żyła tak, jak kilka lat temu?

Nie, nie spodziewam się tego. Zastanawiam się, czy jest leczenie (np. cybernóż), które będzie dla Babci szansą na dłuższe życie (i zmniejszenie cierpienia, którego pewnie trzeba się spodziewac, kiedy choroba się rozwinie, jeśli jest to nowotwór).

Ptaszenio napisał/a:
Bardzo potrzebujecie teraz wsparcia lekarza, któremu będziecie mogli zaufać.

No tak, tylko że mamy lokalnych lekarzy, którzy mieli stycznośc z Babcią, bo ją leczyli, a nie są onkologami (rodzinny i chirurg). Są sceptyczni, ale nie wykluczają możliwości pomocy Babci (no i nie wiem, co wiedzą np. o cybernożu). W wypadku chirurga, dziwię się, że wypuścił Babcię z guzem trzustki bez żadnych zaleceń, nawet paliatywnych. I mamy potencjalnych onkologów, do których można pójśc, ale którzy nigdy Babci nie widzieli. (mówię zarówno o onkologu tutejszym, którego będę próbowac łapac jutro, jak i drach Cichockim czy Durliku, do których wybierałam się na wizytę).

--
Powiedziałam też w opisie stanu Babci, że narzeka na bóle - warto dodac, że te skargi są w jakimś stopniu przesadzone (mówiła ostatnio np. że miała zawał). Nie chodzi mi o to,żeby bagatelizowac dolegliwości Babci, ale żebyśmy mieli tu jak najpełniejszą wiedzę o jej stanie.

Madzia70,
spodziewałam się, że operacja to nie będzie taka prosta sprawa. Ale są jeszcze radioterapie, cybernóż. Bez tomografii nie wiem, czy Babcia by się kwalifikowała. Ale też nie chcę bez potrzeby zabierac Babci na to badanie.
  Temat: Rak trzustki
orange

Odpowiedzi: 52
Wyświetleń: 19897

PostDział: Nowotwory przewodu pokarmowego   Wysłany: 2014-06-08, 13:40   Temat: Rak trzustki
Dzięki ogromne za odpowiedzi :)


1)
Mowa o wadach operacji i chemioterapii. A jakieś inne metody? Cybernóż?


Czytałam się też o lekarzach, którzy operowali, kiedy inni rozkładali ręce, dlatego trudno mi przystac na sceptycznośc chirurga od kamienia. Zwłaszcza, że Babcia wyszła z tego szpitala bez zaleceń paliatywnych nawet, jak gdyby nigdy nic. Dali skierowanie do tamtejszej poradni chirurgicznej z badaniami hist-pat - był w niej inny członek rodziny i też nie przekazał nam żadnych zaleceń. Guza znaleziono podczas operacji, węzeł i pęcherzyk były bez komórek nowotworowych - może mamy wczesne stadium, które dobrze rokuje? Wybitnych specjalistów mamy w Warszawie na wyciągnięcie ręki i może pokierowaliby pomyślnie leczeniem Babci. Jednak bez TK nie ma chyba nawet z czym do nich pójśc.

2) Może jednak zbyt ostro opisałam stan babci.

a) Rozmawiałam dziś z kuzynką, która stwierdziła, że Babcia bardzo dużo chodzi, praktycznie cały czas, kiedy ona przychodzi i pomaga jej wstac (dało się wyczuc sugestię, że chodziłaby więcej, gdyby była stawiana częściej). Prosiłam o podanie czasu chodzenia - podała przykład, że jak była u Babci 2 godziny, Babcia chodziła praktycznie cały czas - siadała na chwilę i zaraz chciała chodzic dalej.

b) To bardzo częste siadanie na łóżku przez babcię jest naprawdę bardzo częste - jest w stanie zrobic to kilka razy w ciągu pięciu minut, zaglądam do niej teraz z kilka razy dziennie i praktycznie zawsze jest w tym ruchu (nie chcę przez to powiedziec, że przez cały dzień siada i kładzie się co minutę, ale naprawdę robi to bardzo często).

c) Napisalam, że przed operacją "czasem" chodziła do toalety. Niedoszacowałam, praktycznie wszystkie stolce były oddawane w toalecie, pampersy miała tylko na noc (sama zgłaszała potrzebę oddania moczu, przechodziła mniejszy lub większy kawałek i podkładaliśmy jej naczynie). Teraz też pewnie dałoby się co najmniej częściowo wrócic do tamtego modelu.

d) Całkiem niedawno wycięto jej ogromny kamień z pęcherzyka żółciowego i wypis stwierdza, że nie było powikłań - babcia dała radę :) Choc w dniu po operacji, jak leżała pod tą całą aparaturą były problemy z oddychaniem (byłam świadkiem sytuacji, jak dyżurna pielęgniarka powiedziała do babci "proszę pani, oddychamy" - no i widac oddech wrócił, bo nie było dalszej reakcji personelu).

e) myślę, że Babcia byłaby w stanie byc bardziej aktywna niż teraz, gdyby musiała (gdyby dostawała mniejszą pomoc).

f) panuje w rodzinie opinia, że Babcia ma mocne serce (wiem, że sama opinia to za mało, ale skadś się pewnie wzięła, jest to jakaś pozytywna przesłanka, którą można spróbowac zweryfikowac)

Czy to coś zmienia pod kątem leczenia?

vioom napisał/a:
wykonać TK jamy brzusznej (co może być karkołomne z powodu niskiego stanu sprawności chorej)

wiem, że miała TK głowy końcem września 2011 - udało się je przeprowadzic

Madzia70 napisał/a:
Zastanówcie się też, czy chcecie Babcię leczyć dla niej, czy dla siebie

nie chcę miec poczucia winy, że zostawiłam babcię bez pomocy. Ale chcę zrobic to, co najlepsze dla niej.

Madzia70 napisał/a:
wola Babci musi być respektowana

Niestety, ze względu na stan babci, rozmowa z nią o całej sytuacji raczej nie wchodzi w grę.


Madzia70 napisał/a:
sprawdź, czy bierze po operacji ten Rispolept, a jeśli nie, to dlaczego


Dzięki, wyjaśnię tę sytuację. :)
 
Strona 1 z 2
Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group