1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj
Znalezionych wyników: 10
DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna
Autor Wiadomość
  Temat: Rak gardła środkowego zaawansowany i rak przełyku
agamag

Odpowiedzi: 9
Wyświetleń: 9076

PostDział: Nowotwory tarczycy, głowy i szyi   Wysłany: 2017-01-17, 14:30   Temat: Rak gardła środkowego zaawansowany i rak przełyku
Richelieu, dziękuję za odpowiedź, może komuś się przyda taka informacja.

Mój tata niestety zmarł 18 grudnia 2016 r. po półtora roku walki z chorobą.

Ciężko mi było wcześniej napisać te słowa, ale nadszedł już na to czas.

Tata ostatnie kilka miesięcy życia spędził w domu, do listopada był w leczony chemią co 7-10 dni. Jednak leczenie nie przyniosło żadnych efektów. Na początku leczenia, tj. na przełomie sierpnia i września lekarz onkolog prowadząca mówiła, że po 8-9 cyklach będzie można efekty ocenić. Tata miał tomografię na początku września, badanie wykazało progresję zmian nowotworowych w stosunku do badania poprzedniego, ale liczyliśmy na to, że chemioterapia powstrzyma postęp choroby. Tak się nie stało. Widać było, żę stan taty pogarszał się, na początku powoli, z miesiąca na miesiąc, z tygodnia na tydzień. Od listopada choroba przyspieszyła. Tata stracił głos, a na koniec miesiąca przestał samodzielnie chodzić. Wyniki tomografii kolejnej, na koniec listopada tylko potwierdziły to co, widzieliśmy gołym okiem - wszystkie zmiany były większe. Tata zakończył leczenie. Od listopada pozostawał pod opieką hospicjum domowego i tylko to pozostało. Ostatnie 2 tygodnie życia tata słabł z dnia na dzień, coraz więcej spał, coraz częściej cierpiał. Odszedł w domu, świadomy do końca.

Długo zastanawialiśmy się, dlaczego na samym początku leczenia, kiedy PET wykazało zmianę w kręgosłupie (jesienią 2015r.) nie było to zbadane dokładniej, czy lekarz to przeoczył, czy celowo pominął. Dziś myślę, że dzięki temu tata był leczony radykalnie i przeżył kolejny rok.

Po rozmowach z mamą wiem, że tata różne dolegliwości odczuwał długie miesiące przed diagnozą,np. częste bóle gardła, trudności z szerokim otwarciem buzi, trudności z jedzeniem suchego jedzenia. Nie zwrócił na to uwagi, bo ból gardła w sezonie jesień-zima nie jest niczym szczególnym, a pozostałe postępowały powoli, prawie niezauważalnie, nie stanowiły spektakularnej zmiany samopoczucia. Przez to trudno było je zauważyć i powiązać. Rak przyszedł po cichu jak złodziej i powoli zagarniał dla siebie coraz więcej. Zauważyć się dał późno, za późno...
  Temat: Kmis757 - komentarze
agamag

Odpowiedzi: 776
Wyświetleń: 150751

PostDział: Tu trzymamy KCIUKI   Wysłany: 2016-11-14, 21:47   Temat: Kmis757 - komentarze
Kmis, trzymam kciuki i kibicuję aby wyniki były dobre.
  Temat: Rak języka płaskonabłonkowy rogowaciejący
agamag

Odpowiedzi: 65
Wyświetleń: 29617

PostDział: Nowotwory tarczycy, głowy i szyi   Wysłany: 2016-11-14, 21:44   Temat: Rak języka płaskonabłonkowy rogowaciejący
Trzymam kciuki za Ciebie i cieszę się że jest lepiej. Oby tak dalej.
  Temat: Rak gardła środkowego zaawansowany i rak przełyku
agamag

Odpowiedzi: 9
Wyświetleń: 9076

PostDział: Nowotwory tarczycy, głowy i szyi   Wysłany: 2016-08-13, 22:31   Temat: Specjalista od przerzutów w kręgosłupie poszukiwany
Witam wszystkich forumowiczów i przepraszam za dłuuugą ciszę z mojej strony. Mój tata niestety ma przerzuty w kręgosłupie oraz w płucach i jakieś zmiany w tarczycy. Opiszę pokrótce sytuację.

Pod koniec maja tata miał tomografię klatki piersiowej i szyi. Badania wykazały, że gardło i przełyk ok, ale są zmiany w płucu i tarczycy. Wyniki tata odebrał 1 czerwca, po kilku dniach miał wizytę u onkologa, który skierował go jeszcze na scyntygrafię kości, Tata krótko po zakończeniu radioterapii zaczął odczuwać bóle biodra i uda, miał rtg i taki tajemniczy wynik, a ostatnio bóle się nasiliły. W czerwcu wykonana scyntygrafia wykazała przerzut w kręgach lędźwiowych. Przejrzeliśmy PET z października ub. roku, bo tam coś w tym kręgosłupie wtedy wykazało, ale lekarze jakoś w ogóle się tym nie zajęli więc nie martwiliśmy się. Ale wówczas była zmiana w kręgu L2, a na scyntygrafii jeszcze L3 wraz z otaczającymi tkankami miękkimi. Wyniki nas podłamały, cieszyliśmy się tylko, że pozostały kościec wolny od zmian.

Niestety stan taty się pogorszył, zaczął gorączkować (czasem nawet powyżej 38 stopni), bóle coraz silniejsze, zaczął też leczenie w poradni leczenia bólu. Początkowo lekarz rodzinny próbował leczenia antybiotykami (w sumie tata wybrał 3), skończyło się tylko grzybkiem w buzi i lekarz odpuścił, bo jasne było, ze gorączka nie jest od infekcji.
W lipcu tata przeszedł radioterapię paliatywną tych zmian w kręgosłupie. Miał 10 naświetlań. Pomogło oczywiście, ból się zmniejszył, ale nadal jest. Tata bierze przeciwbólowo transec w plastrach (nie pamiętam jakiej mocy), jeszcze jakiś lek oraz morfinę. 25 sierpnia ma się zgłosić na chemioterapię (chodzi o zmiany w płucach). W poradni leczenia bólu otrzymał też skierowanie do hospicjum domowego, czas oczekiwania ok. 4 miesięcy. Tata nadal gorączkuje, z tym, że temperatura nie rośnie wyżej niż 37,6. Przyjmuje po prostu wtedy paracetamol (tak lekarz zalecił). Czuje się różnie, raz lepiej, raz gorzej, siedzi w domu głównie. Jedno co dobre, to to, że nie jest wyniszczony, wychudzony, bo cały czas żywienie przez PEG-a przyjmuje.

Mam prośbę. Może ktoś wie, do kogo można by się zwrócić skonsultować wyniki i możliwości leczenia. Chodzi mi głównie o te zmiany w kręgosłupie.

Przytoczę fragmenty z badań dot. tego:

PET z października: "układ kostny: aktywne metabolicznie ognisko w podstawie wyrostka poprzecznego lewego kręgu L2 z widoczną w obrazie szczeliną złamania i ogniskowym rozrzedzeniem struktury kostnej SUV max. 6.2" i we wnioskach: "aktywne ognisko w lewym wyrostku poprzecznym kręgu L2 z widoczną szczeliną złamania - o charakterze pourazowym? złamanie patologiczne? do dalszej kontroli."

scyntygrafia z czerwca 2016: "Na scyntygramach kośćca widać zwiększone gromadzenie RF w kręgach L2-L3. W obrazie SPECT/TK na tę okolicę stwierdzono naciek miękkotkankowy obejmujący łuki i wyrostki międzystawowe po stronie lewej oraz kolczyste kręgów L2-L3 - naciek wnika do kanału kręgowego i modeluje rdzeń (TK niskodawkowe). W pozostałym kośćcu nie stwierdzono zmian ogniskowych. WNIOSEK: naciek neo (prawd. meta) do kręgów L2/L3 i otaczających tk. miękkich"

PO radioterapii paliatywnej żadnych badań już nie było.

Z góry dziękuję za pomoc.
  Temat: Rak płaskonabłonkowy nosogardła
agamag

Odpowiedzi: 25
Wyświetleń: 13678

PostDział: Nowotwory tarczycy, głowy i szyi   Wysłany: 2016-05-08, 18:59   Temat: Rak płaskonabłonkowy nosogardła
Witaj,
Mój tata w styczniu zakończył leczenie radio-chemioterapia, miał wcześniej przerwę z powodu złych wyników. Też miał bardzo silny odczyn w gardle i całej jamie ustnej. Pomagała mu płukanka Caphosol. To jest drogie, ok. 200 zł-240 za 30 sztuk (60 ampułek, ale na jedno użycie miesza się 2 kapsułki, które różnią się składem). Płukał tym kilka razy dziennie (chyba 3 razy). Ale później w jednej aptece polecono mu coś innego, taki zastępnik. Kosztowało to ok. 90 zł i było w jednej butelce chyba. Niestety nie pamiętam nazwy, zapytam rodziców, może oni pamiętają, to napiszę. My ten caphosol zamawialiśmy w jakiejś aptece internetowej, na ceneo wyszukałam. Jeśli cena jest dla Was akceptowalna, to spróbujcie. Na pocieszenie dodam, że najsilniejszy ból trwał około tygodnia, później stopniowo ustępował. Mój tata tez nie mógł mówić z powodu bólu i na kilka dni zaniemówił. U niego problemów z żywieniem jednak nie było ponieważ miał założony na początku leczenia tzw. PEG i w zasadzie do dziś głównie tak jest żywiony. "Normalnie" to je tylko zupki i zaczął ziemniaki, bo wciąż się boi jeść i coś mu w gardle przeszkadza.

Pozdrawiam i życzę Twojemu tacie cierpliwości.
  Temat: Rak gardła środkowego zaawansowany i rak przełyku
agamag

Odpowiedzi: 9
Wyświetleń: 9076

PostDział: Nowotwory tarczycy, głowy i szyi   Wysłany: 2016-04-14, 21:47   Temat: prośba o interpretację wyniku RTG
Witam ponownie,

Mam prośbę do forumowiczów, może ktoś potrafi rozszyfrować opis badania RTG. Z góry dziękuję za pomoc :)

Tata od dłuższego czasu odczuwa bóle biodra i został skierowany na RTG. A to opis (mama podala mi przez telefon):

"Osteoporoza kości stawu biodrowego lewego. Niejednoznaczne zagęszczenie struktury kostnej w trzonie kości biodrowej lewej i głowie kości udowej lewej. Do wczesnej kontroli"

Tata miał też tomografię głowy i szyi. W opisie jest mowa o "prawie całkowitej regresji", jest też opisana jakaś zmiana hipodensyjna z konkluzją, że nie podlega wzmocnieniu po podaniu środka kontrastowego. Nie mam tego wyniku, więc nie mogę zamieścić, tyle zapamiętałam. Ale lekarz widział wynik,powiedział że dobry. Niestety ktoś popełnił błąd i tata nie miał tomografii przełyku, gdzie miał dodatkowego guza. Dostał więc skierowanie na kolejne TK (przełyku) i będzie czekał na badanie do końca maja. Porażka. :uuu:

Pozdrawiam
  Temat: Rak nosogardła - problem z zębami po radioterapii
agamag

Odpowiedzi: 189
Wyświetleń: 80164

PostDział: Nowotwory tarczycy, głowy i szyi   Wysłany: 2016-04-11, 17:12   Temat: Rak nosogardła - problem z zębami po radioterapii
Czytałam Twoją historię już dość dawno i trzymam kciuki za Ciebie :)
  Temat: Rak gardła środkowego zaawansowany i rak przełyku
agamag

Odpowiedzi: 9
Wyświetleń: 9076

PostDział: Nowotwory tarczycy, głowy i szyi   Wysłany: 2016-03-02, 13:17   Temat: Rak gardła środkowego zaawansowany i rak przełyku
Bardzo dziękuję kmis757, a Tobie serdecznie kibicuję :)
  Temat: Rak gardła środkowego zaawansowany i rak przełyku
agamag

Odpowiedzi: 9
Wyświetleń: 9076

PostDział: Nowotwory tarczycy, głowy i szyi   Wysłany: 2016-02-29, 13:04   Temat: Rak gardła środkowego zaawansowany i rak przełyku
Witam,
Piszę po raz drugi, albo trzeci na tym forum, ale czytam Was od wielu miesięcy, od maja - wtedy u mojego taty wykryto raka.
Dzięki Waszym historiom wiele się dowiedziałam, co pomogło mi jakoś ułożyć sobie obraz leczenia, możliwych powikłań i efektów, informacje starałam się też podrzucać moim rodzicom, na tyle, na ile byli zainteresowani.

Postanowiłam opisać naszą historię, bo pewnie niejedna osoba jest dopiero na początku tej drogi, pt. walka z rakiem gardła i szuka informacji.

W kwietniu 2015 u taty pojawił się guz na szyi. Tata chodził z nim kilka tygodni zanim zgłosił się do lekarza pierwszego kontaktu.
Na początek dostał antybiotyk, ponieważ lekarz podejrzewał że to powiększone węzły chłonne z powodu infekcji ( bolało go gardło) PO leczeniu guz nie zniknął.
Zlecono mu morfologię i OB. Wynik wskazywał podwyższony wynik OB - o ile pamiętam 16. Morfologia nie była najgorsza.
Lekarz wypisał tacie zieloną kartę i skierował do onkologa.

Tata zgłosił się do poradni onkologicznej i zaczął badania - laryngolog oglądał gardło endoskopowo, była biopsja tego guza na szyi i tomografia.
Już po biopsji było wiadomo że jest rak płaskonabłonkowy G2, laryngolog określił, że to gardło środkowe,
ale dopiero po TM wiadomo było, że jest to zaawansowany rak T4b węzły chłonne po obu stronach szyi również zajęte.
Cała diagnostyka trwała ok. 9 tygodni.
Tata został zakwalifikowany najpierw do chemioterapii indukcyjnej w celu zmniejszenia guzów, a następie radykalnej radiochemioterapii.

W tym czasie guz na szyi się rozrastał i coraz bardziej tacie dokuczał.
Na chemię tata miał się zgłosić 4 sierpnia, w połowie był jeszcze na jakimś konsylium i zdecydowano, że ma mieć założony PEG (żywienie poprzez rurkę wprowadzoną przez brzuch do żołądka) ponieważ już wtedy nie mógł normalnie jeść, tylko papki i schudł kilka kilo, a i tak był raczej szczupły.

2 ostatnie tygodnie przed chemią były ciężkie - tata nie mógł dobrze ruszać głową bo guz był na szyi duży i twardy i cała szyja pod brodą spuchnięta, miał trudności z z oddychaniem, trochę charczał, jadł tylko papki i pił nutridrinki.
Na założenie PEG termin dopiero na listopad.

4 sierpnia zawieźliśmy tatę do szpitala, próbował ukryć, ale było widać że bardzo się denerwował.
Zaplanowano 3 cykle chemii wg schematu TPF - wlew 96 godzin co 3 tygodnie. Chemię zaczęto podawać w 3 dniu pobytu w szpitalu.
I stał sie cud - guz znikał w oczach, a tata z dnia na dzień czuł się coraz lepiej.
Wiem z tego forum, że chemia wg schematu TPF jest ciężka i niektórzy chorzy ciężko bardzo ją przechodzą.
Tata cały pobyt w szpitalu czuł się dobrze, po wypisaniu miał zaparcie i trochę bój w jamie ustnej.
To były jedyne efekty uboczne i po 3 tyg. wyszły mu włosy.
Tata swobodnie oddychał, normalnie jadł.
Na koniec sierpnia (3 tyg. po pierwszym cyklu) tata zgłosił się na drugą chemię.
Tym razem również czuł się dobrze, po wypisaniu jedynie odczuwał ból w jamie ustnej (opisywał to że szorskie podniebienie, szczypiące).
PO tym cyklu lekarze zdecydowali że 3 chemia indukcyjna nie jest potrzebna bo guz zmniejszył się na tyle, że może rozpocząć radioterapię połączoną też z chemią.
Bardzo się ucieszyliśmy. Był początek września.

Tacie zrobiono tomografię i wykonano maskę do naświetlania. I miał czekać na informację o terminie. I zaczęły się schody.
Telefon milczał, tata dzwonił, nic się nie mógł dowiedzieć.
Po chyba 2 tygodniach zaproszono go na PET. Czułam, że coś jest nie tak.
Wynik pokazał, że jest jeszcze kolejny guz - w przełyku, zmiany zapalne w żołądku.
Zlecono kolejne badania: gastroskopia i pobranie wycinków.
Baliśmy się że to przerzuty, okazało się że w przełyku jest niezależny rak, a w żołądku bakteria helicobacter, która powoduje refluks i przewlekłe stany zapalne.
Koniec końców tata miał rozpocząć dalsze leczenie radiochemioterapię radykalną.

Tata wyszedł ze szpitala na początku września, a naświetlania zaczął 18 listopada od razu podano mu też chemię znów wg schematu TPF.
Zaplanowano 35 naświetlań i 2 cykle chemii.
Tata w szpitalu przebywał tylko podczas chemii, na naświetlania dojeżdżał (rodzice mieszkają kilka minut drogi samochodem od szpitala Kopernika w Łodzi).
Zaraz po wyjściu ze szpitala założono mu PEG, mimo iż jadł normalnie, ale lekarze przewidywali, że będzie to potrzebne.
Zaczął być odżywiany w ten sposób tuż przed drugą chemią, czyli ok. 14 dnia naświetlań, ale nadal jadł jeszcze.

Do 20 dnia naświetlań tata czuł się dobrze, nie bolało go nic, trochę tylko suchość w ustach odczuwał.
Od 20 dnia zaczął odczuwać efekty uboczne, pojawił się odczyn i nasilał błyskawicznie.
Tata zaczął stosować płukankę Caphosol (lekarz zalecił) 25 dnia naświetlań tata przestał jeść, w buzi czuł ból, który opisywał jako ogień.
Po 26 dniu naświetlania przerwano z powodu złych wyników. To było tuż przed Bożym Narodzeniem.
Końcówka grudnia była dla niego strasznie ciężka z powodu bólu.
Na początku tata stosował przeciwbólowo ketonal, później lekarz zapisał mu tramal i jeszcze plastry jakieś, ale tata tylko tramal stosował.
Naświetlania wznowiono po Nowym Roku, krew się unormowała. W sumie miał 1,5 tyg. przerwy.
Ból minął, tata zaczął mówić, ale nie jadł.
Dokończył naświetlania, odczyn znów się nasilił, ale już nie tak mocno. Ból był, ale tata nie zaniemówił ;-).
Leczenie zakończył chyba 14 stycznia 2016.

Skóra na szyi doszła do siebie szybko, w ciągu ok. 3 tygodni, ból w buzi minął też w ciągu kilku dni.
Zaczął jeść jakieś 3 tygodnie po zakończeniu naświetlań (papki, nutridrinki)
Tata nie ma problemów ze smakiem, ma ślinę, ostatnio zjadł nawet pączka.
W gardle czuje "kluchę", ma często stany podgorączkowe, ale ogólnie czuje się nieźle.

Dzięki temu, że miał założony PEG nie schudł w trakcie leczenia.
Oboje z mamą przeżywali tego PEG-a, bali się tego, ale szybko się nauczyli to obsługiwać.

Tata stosował żel oralbalance, ale krótko bo za dużo śliny mu się wytwarzało, skórę jedynie zasypywał alantanem.
Buzię płukał septosanem, ssał kosteczki zamrożonego masła, popijał oliwę z oliwek.
Takie były zalecenia w ośrodku onkologii w szpitalu Kopernika.

Co będzie dalej ? - nie wiemy, mamy nadzieję, że leczenie się powiodło.
Była wizyta kontrolna, lekarz powiedział, że na "macanie" wszystko wydaje się ok, ale z oceną wstrzyma się do tomografii (będzie w marcu).

Przepraszam za długość tego posta, ale starałam się opisać to, co tata przeszedł dość dokładnie, a przecież i tak jest to tylko skrót.
Emocjonalnie było też ciężko, ale tu pisać nie będę. Może komuś te informacje się przydadzą.
Piszę, aby pokazać, że nie zawsze to leczenie jest takie straszne.
Oczywiście były momenty bardzo ciężkie kiedy pojawił się silny odczyn, ale trwało to dość krótko na szczęście.

Lekarz na początku powiedział rodzicom, że leczenie będzie długie i ciężkie bo to taka choroba.

Wierzących proszę o modlitwę w intencji taty i innych forumowiczów, niewierzących o dobrą myśl.
Napiszę co u nas po wyniku TM.

Serdecznie pozdrawiam,
Agnieszka
  Temat: Nowotwór nasady jezyka z przerzutami do węzłów chłonnych
agamag

Odpowiedzi: 313
Wyświetleń: 123973

PostDział: Nowotwory tarczycy, głowy i szyi   Wysłany: 2015-12-07, 14:40   Temat: Nowotwór nasady jezyka z przerzutami do węzłów chłonnych
Witam i trzymam kciuki za dobre wyniki. Na forum jestem nowa, ale śledzę wpisy od maja, tj. od kiedy u mojego taty wykryto raka gardła. Przeczytałam wiele wątków, Twój był jednym z pierwszych, które poznałam przez te miesiące. Bardzo Ci kibicuję i jednocześnie gratuluję cierpliwości, o którą pewnie bardzo trudno w trakcie i po leczeniu. Jesteś dla mnie i pewnie wielu innych osób przykładem na to, że z tą chorobą można skutecznie walczyć. Pozdrawiam serdecznie. A co do tarczycy, leczę się wiele już lat i rzeczywiście dawki leków czasem po prostu trzeba dopasować, ja mam chorobę Hashimoto, która wiąże się z przewlekłą niedoczynnością i odkąd regularnie biorę leki nie miałam problemów z samopoczuciem, Tsh mam kontrolowane co kilka miesięcy.
 
Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group