1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj
Znalezionych wyników: 5
DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna
Autor Wiadomość
  Temat: Rak płaskonabłonkowy płuca z przerzutami
Wrotka

Odpowiedzi: 93
Wyświetleń: 26764

PostDział: Nowotwory płuca i opłucnej   Wysłany: 2009-10-16, 09:56   Temat: Rak płaskonabłonkowy płuca z przerzutami
MaFi mam nadzieję, że to krwioplucie nic nie znaczy i jest to rzeczą normalną po tak ciężkim zabiegu. Na pewno potrzeba czasu aby organizm doszedł do siebie i zaczął funkcjonować. Pozdrawiam Was ciepło i życzę dużo słońca w te zimne dni.
:)

[ Dodano: 2009-10-16, 10:03 ]
Byłam z Tatą pierwszy raz na Onkologii i jestem zdruzgotana, nie będzie chemii, żadnego leczenia, zrobili tylko paliatywne naświetlenie kręgosłupa. Myślałam, że ta wizyta coś wniesie merytorycznego, była to zwykła spychologia i pozostawienie człowieka chorego i cierpiącego samemu sobie. Wiem, że stan Taty jest ciężki i bardzo źle rokuje, czy w takim wypadku mamy nie walczyć i się poddać?
Ja ciągle mam nadzieję, że po tej strasznej burzy wzejdzie słońce . . . . .

[ Dodano: 2009-10-16, 13:39 ]
Tata zaczął gorączkować powyżej 38 st., nie chce z nikim rozmawiać, zamknął się w sobie, w większości śpi. Czy to normalne w tej chorobie? Jak mam mu pomóc pogodzić się z tym co Go czeka?
  Temat: Rak płaskonabłonkowy płuca z przerzutami
Wrotka

Odpowiedzi: 93
Wyświetleń: 26764

PostDział: Nowotwory płuca i opłucnej   Wysłany: 2009-10-11, 12:47   Temat: Rak płaskonabłonkowy płuca z przerzutami
U Taty zrobili w piątek zabieg, od wczoraj jest w domu pełny wiary, że będzie dobrze. Tak chyba działa powrót do domu. We wtorek idziemy na Onkologię, nie wiem do kogo trafimy i co będzie dalej...
Ps.
MaFi mam nadzieję,że operacja się powiodła i będzie dobrze. Pozdrawiam serdecznie :)
  Temat: Rak płaskonabłonkowy płuca z przerzutami
Wrotka

Odpowiedzi: 93
Wyświetleń: 26764

PostDział: Nowotwory płuca i opłucnej   Wysłany: 2009-10-09, 08:22   Temat: Rak płaskonabłonkowy płuca z przerzutami
W nocy Tata miał 38,4 stopni a rano miał 37,4. Dzisiaj ma mieć zabieg na drogach żółciowych nie wiem czy przez podwyższoną temperaturę nie przesunie się to w czasie. :|
  Temat: Rak płaskonabłonkowy płuca z przerzutami
Wrotka

Odpowiedzi: 93
Wyświetleń: 26764

PostDział: Nowotwory płuca i opłucnej   Wysłany: 2009-10-08, 23:05   Temat: Rak płaskonabłonkowy płuca z przerzutami
Dziękuję Andrzeju, że odpisałeś. Niestety to złamanie to przerzut. Nowotwór sieje i to w szybkim tempie. Obawiam się, że nie będzie miał chemii a bardzo na nią liczy, a gdyby tak się stało to całkowicie się załamie. A ja nie będę umiała mu pomóc...
  Temat: Rak płaskonabłonkowy płuca z przerzutami
Wrotka

Odpowiedzi: 93
Wyświetleń: 26764

PostDział: Nowotwory płuca i opłucnej   Wysłany: 2009-10-08, 22:21   Temat: Rak płaskonabłonkowy płuca z przerzutami
Witajcie, mój Tata (59 lat), ma raka płaskonabłonkowego płuca lewego, powiększone węzły chłonne w przestrzeni zaotrzewnowej, kompresyjne złamanie trzonu kręgu Th11, a obecnie pojawiła się żółtaczka.Leży w szpitalu w celu udrożnienia dróg żółciowych.Podejrzewane są nacieki na tylną ścianę żołądka, odźwiernik i dwunastnicę.Tyle udało się ustalić od 15-09-2009.We wtorek 13-10-2009 ma pierwszą wizytę u onkologa i boję się czy zostanie zakwalifikowany do leczenia z uwagi na rozsiany proces nowotworowy...
Jest mi Go tak strasznie żal, rak postępuje i rozprzestrzenia się bardzo szybko a on zaczyna cierpieć...
Udaję, że jestem silna ponieważ mama z bratem płaczą, a ja im mówię, że musimy walczyć o niego i dla niego, on musi wiedzieć, że jesteśmy z nim i może na nas liczyć.
Najgorzej jest kiedy dzieci pójdą spać, choć mąż jest obok i wspiera mnie (jest lekarzem i to dzięki niemu udało się tak szybko dojść do tego co dzieje się z moim Tatą), łzy same płyną...
Jest mi ciężko bo jestem "córeczką Tatusia" i nie mogę się z tym pogodzić.
Czy ktoś z Was spotkał się z tak beznadziejnym przypadkiem? Jak wyglądało leczenie?
Proszę napiszcie do mnie.
:cry:

Wrotka
 
Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group