1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj
Znalezionych wyników: 6
DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna
Autor Wiadomość
  Temat: rak gruczołowy płuca lewego G3
Ulax

Odpowiedzi: 102
Wyświetleń: 22162

PostDział: Nowotwory płuca i opłucnej   Wysłany: 2019-01-27, 12:34   Temat: rak gruczołowy płuca lewego G3
Emes, wyrazy współczucia ::rose:: ::rose:: ::rose::
  Temat: rak gruczołowy płuca lewego G3
Ulax

Odpowiedzi: 102
Wyświetleń: 22162

PostDział: Nowotwory płuca i opłucnej   Wysłany: 2019-01-23, 08:06   Temat: rak gruczołowy płuca lewego G3
Emes,
To wygląda niedobrze... Mocno Cię przytulam.
  Temat: rak gruczołowy płuca lewego G3
Ulax

Odpowiedzi: 102
Wyświetleń: 22162

PostDział: Nowotwory płuca i opłucnej   Wysłany: 2019-01-19, 15:31   Temat: rak gruczołowy płuca lewego G3
Emes, może Ci/Wam cos ten wpis pomoże.
Pytanie najważniejsze. Co na to tata? Chce walczyć, leczyć się czy się poddał.
Mój tata stronił od lekarzy ale po diagnozie dzielnie wziął byka za rogi. Po przerzucie do OUN (tak samo cała głowa) W pierwszej chwili chciałam żeby dać tacie spokój, by umierał spokojnie. Ale tata chciał tej walki. Nie powiedział wprost ale na każdy ruch "lekarski" reagował optymistycznie. Nie lubił szpitala, nawet na radio płuca prosił żebym go dowoziła codziennie, tutaj nie było o tym mowy. Powiedział że zostanie w szpitalu. Po radio nic złego się nie wydarzyło. Jedynie wyszły włosy. Z rehab. doszedł do takiego momentu że przeszedł kilka kroków. Walczył jak lew. Potem szybko toczyło sie ku gorszemu. Ale umierał szybko. W sobotę głowa w pełni świadoma, niedziela delikatne utraty świadomości, w poniedziałek różnie, na wieczór podaliśmy mu tylko przeciwgorączce, we wtorek w naszym towarzystwie odszedł. Tak było warto zrobić naświetlenia.
I druga historia. Tata miał onko przyjaciela. Poznali się jak tacie postawiono diagnozę. I tak bywali razem u onkologa, na chemii i nawet radio. W pewnym momencie lekarz powiedział mu koniec, nie leczymy dalej. Facet 2 tyg przeleżał w łóżku gapiąc się w sufit. Załamka totalna. Zmarł 3 tyg przed tatą. (Nawet po śmierci się spotkali, mieliśmy mszę w 7 dzieñ po śmierci, a on w 30)
Emes może w ten sposób spróbujcie podjąć decyzję? Cokolwiek postanowicie, w tej sytuacji i tak będzie ok.
  Temat: rak gruczołowy płuca lewego G3
Ulax

Odpowiedzi: 102
Wyświetleń: 22162

PostDział: Nowotwory płuca i opłucnej   Wysłany: 2019-01-14, 08:37   Temat: rak gruczołowy płuca lewego G3
Nikt nie sprawdził :( Sprawdzali 2x brzuch, nigdy głowy. Dużo walczyłam ale to mi siedzi jak zadra czemu o tym nie pomyślałam, czemu na to nie wpadłam. Mimo super wyników tata zaczął się źle czuć (niedowład, upadł) To tutaj dowiedziałam się co to może być. W szpitalu (ostatnia wizyta) nie chcieli zrobić konsultacji z neurologiem, RM głowy. Do śmierci nie zapomnę tej młodej, wrednej doktoreczki. Łaskawie zrobiła RM głowy i wywaliła tatę do domu BEZ ZADNEGO leku przeciwbólowego a tacie aż płakało się z bólu (pewnie też ze zmian zachodzących w mózgu)
  Temat: rak gruczołowy płuca lewego G3
Ulax

Odpowiedzi: 102
Wyświetleń: 22162

PostDział: Nowotwory płuca i opłucnej   Wysłany: 2019-01-13, 20:40   Temat: rak gruczołowy płuca lewego G3
Emes, 5 naświetleń
Wszyscy cieszyliśmy się z doskonsłych efektów po chemio i radioterapii płuca a głowa była zajęta cała :( Ale byśmy dzisiaj się cieszyli z wygranej Kubackiego. Nie doczekał jak i wielu innych rzeczy
  Temat: rak gruczołowy płuca lewego G3
Ulax

Odpowiedzi: 102
Wyświetleń: 22162

PostDział: Nowotwory płuca i opłucnej   Wysłany: 2019-01-12, 20:23   Temat: rak gruczołowy płuca lewego G3
Emes,
U nas wiązało się to z wyprawą życia. Tatę na płachcie wynosili bracia z sanitariuszami do transportówki (115kg) Jechaliśmy 30 km, codziennie jeździliśmy na zmiany by z nim być, nakarmić (ciało tacie odmówiło posłuszeństwa). Wrócił do domu, zaczęło się poprawiać, przychodziła rehabilitantka, zaczęły wracać siły, tata podjął walkę (serce się krajało bo wiedziałam doskonale że to koniec). Reasumując - spędziliśmy piękną wielkanoc, jedyną, niezapomnianą, jakby poza tym skurczybykiem. Rak warto było. Potem śmierć przyszła pilnie, nagle...
Siły dużo.
 
Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group