1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Rak trzonu macicy zaawansowany
Autor Wiadomość
Mała 28 


Dołączyła: 17 Kwi 2011
Posty: 27
Pomogła: 1 raz

 #76  Wysłany: 2011-05-17, 22:23  


Witam mikjola1.
Jak moge ci doradzić to załatw opiekę z hospicjum. Musisz iść do lekarza rodzinnego mamy i wziąść skierowanie na opiekę hospicjum domowego. Wtedy jak się tylko coś dzieje to dzwonisz do lekarza i przychodzi do domu. Wypisuje recepty i dogląda chorego. Przychodzi także wtedy pielęgniarka 2 razy w tygodniu. Jest to całkowicie darmowe. Moja mama też miała problemy ze stolcem tylko w inną stronę (nie mogła zrobić) i przyjechała lekarka doradziła syrop i dała lek i puściło.Nie wiem gdzie dokładnie u ciebie się znajduje hospicjum ale myśle że nawet jak sprawdzisz w internecie to znajdziesz jakieś najbliżej domu.

[ Dodano: 2011-05-17, 22:32 ]
Moja mama też miała za niską chemoglobinę.Miała dostać drógą chemie. Teraz od czwartku leży w szpitalu i dostaje sały czas kroplówki. Nie wiem czy dostanie tą chemie.Jak wyczytałam to twoja mama może wychodzić na spacery. To dobrze.Jaką chemoglobinę miała twoja mama?
 
mikjola1 


Dołączyła: 20 Gru 2010
Posty: 47
Pomogła: 2 razy

 #77  Wysłany: 2011-05-17, 23:31  


Cześć Mała.
Czy myślisz, że to już czas na hospicjum? Jestem przerażona.
W czwartek jedziemy do onkologicznego po kolejną chemię, ale mama czuje się źle, ma gorączkę, więc pytanie: czy ją w ogóle dostanie?
Dziś była u rodzinnego, dał jej skierowanie do chirurga, bo w badaniu brzucha wyczuł guza w rejonie jelit. Wiedzieliśmy, że dziadostwo odrosło, ale byłam pewna, że po chemii na jakiś czas będzie dobrze. A teraz ta krew w stolcu i ciągła gorączka strasznie mnie martwią. Raczej nie wróżą nic dobrego.
Co do chemoglobiny, to ostatnio miała 8,1 i ją odrzucili. Ale czy teraz dadzą? Szczerze wątpię, patrząc jak się czuje. W czwartek ma mieć też w końcu tomograf, więc wszystko będzie jasne. Miała robioną scyntygrafię, ale na szczęście nic nie wyszło poza zmianami zwyrodnieniowymi.
Mała, co nas czeka??????????
 
kaja115 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 27 Lut 2009
Posty: 735
Pomogła: 125 razy

 #78  Wysłany: 2011-05-18, 09:41  


mikjola1 napisał/a:
Czy myślisz, że to już czas na hospicjum? Jestem przerażona.

Nie bój sie hospicjum :!:
Wiem co mówię, - ja zapisałam moją mamcię jak jeszcze w miarę dobrze sie czuła - i mimo, że miała opory to wytłumaczyłam jej, ze tak bedzie lepiej - bo w razie jakiś kryzysów bedzie miała pomoc i opieke od razu :!: :!: I tak było. Jak mamcia sie źle czuła to pogotowie mogło mało wiele pomóc a lekarze z hospicjum ustawili tak leczenie, ze nie bolało.
Trzymaj się.
_________________
kaja
 
Mała 28 


Dołączyła: 17 Kwi 2011
Posty: 27
Pomogła: 1 raz

 #79  Wysłany: 2011-05-19, 23:42  


Witaj!!!
Jak piszesz mama nie chce już wychodzić i tak może pozostać. Czekają was ciężkie chwile i jak tylko będę mogła coś pomóc to nie ma sprawy. Jak piszesz to twoja mama ma przerzuty i to nie wróży nic dobrego. U mojej też miało być dobrze ale nie było. Teraz nadal leży w szpitalu i ciągle czeka na chemie. Napisz czy mama miała dzisiaj tą chemie i czy miała tomografie?Przygotuj się na to że mama może już nie będzie wychodzić z domu. Moja już dawno nie wychodzi, nawet nie siedzi tylko musi leżeć.
A co do hospicjum to tylko tak strasznie brzmi. Tam pracują ludzie którzy przynajmniej w moim przypadku są bardzo pomocni. Przychodzi pielęgniarka która mame dogląda (oczywiście jak jest w domu)jak się coś dzieje to masz lekarza na telefon. Ja też się bałam jak mama zareaguje ale teraz się cieszę bo jak się coś działo to zadzwoniłam i zaraz lekarka pomagała. Nie musisz się prosić onkologa o pomoc tylko masz opiekę cały czas. Naprawdę warto dla twojego i mamy spokoju. Mamie może być już ciężko z każdą dolegliwością lecieć do rodzinnego. A oni w hospicjum się na tym znają, od tego są. Trzymaj się i spędzaj z mamą tyle szasu ile możesz ja też tak robie.Wspieram ją i pomagam ile mogę bo nic innego mi nie pozostało.Mam ochote krzyczeć ale przy niej jestem silna. Pozdrawiam i trzymam kciuki.
 
mikjola1 


Dołączyła: 20 Gru 2010
Posty: 47
Pomogła: 2 razy

 #80  Wysłany: 2011-05-24, 10:31  


Witajcie.
U nas ostatnio się sytuacja pozmieniała. Dlatego nie odzywałam się.
W czwartek miałam z mamą jechać do onkologicznego na chemię i tomograf. Ale w środę rano z mamy leciała sama krew. Zadzwoniłam do jej lekarza onkologa. Powiedział, że bardzo mu przykro, ale wszystko wskazuje na to, że chemia którą mamie podawano w jej wypadku nic nie pomogła, proces nowotworowy bardzo szybko postępuje, i że mam ją zgłosić do hospicjum domowego. Powiedział, że w czwartek jak będzie w stanie, to mogę ją przywieźć, ale tylko na tomograf, bo chemii jej nie podadzą.
Po tym telefonie zadzwoniłam do kuzynki, która załatwiła, ze przyjęli mamę do szpitala na chirurgię, aby zrobić badania i zobaczyć skąd to krwawienie.
Zrobili mamie USG i prześwietlenie. Wyszło tragicznie. Oto opis z USG:

" Pęcherzyk żółciowy bez zmian. W prawym płacie wątroby obwodowo widoczne dwie zmiany niejednorodne o śr. 40mm i 30mm. Poza tym kilka mniejszych widocznych zmian.
Trzustka, śledziona bez zmian w USG.
W obu nerkach cechy znacznego, utrwalonego zastoju.
Pęcherz moczowy pusty.
Pogrubiałe ściany jelit w podbrzuszu i śródbrzuszu. Masa patologiczna w okolicy okołoaortalnej obejmująca scianę aorty, naciekająca pętle jelitowe z uciskiem na żyłę główną dolną. Zmiana sięga do miednicy małej, która wypełnia, otacza także naczynia biodrowe. Nie można wykluczyć, że są to pakiety węzłów chłonnych.
Nieco wolnego płynu w jamie brzusznej".

Z rozmowy z lekarzem chirurgiem wiem, że stan mamy jest bardzo poważny, że ma znaczne przerzuty na płuca. Krwawienie, jakie mama ma to wynik wyniszczenia organów wewnętrznych przez nowotwór. Żaden zabieg nic nie da.
Lekarz powiedział, że jego zdaniem mamie już dużo czasu nie zostało. Dalsze leczenie w jej wypadku nic juz nie zmieni. Powinniśmy dać jej już spokój, nie męczyć jej. Powinniśmy dać jej odejść w spokoju.
Następnego dnia, w czwartek mama została przekazana z chirurgii na oddział paliatywny. Dostała jeszcze wcześniej dwie jednostki krwii, bo miała chemoglobinę 6,5. Na paliatywnym zaczęli jej dawać lekarstwa na przeczyszczenie, żeby uwolnić treść z jelit. Dostała też jakieś tabletki, które zatrzymały krwawienie. Poczuła się lepiej.
Usiadłam na łóżku i powiedziałam jej wszystko co usłyszeliśmy od lekarzy. Załamała się.
Jednak cały czas pyta, czy aby na pewno nie może dostać jeszcze chemii? A może lampy?
Dlaczego już nie chcą jej leczyć?
Wczoraj wypisali ją do domu. Mąż cały czas się upiera, żeby ją jeszcze zabrać do onkologicznego. Nie wiem co robić? jest objęta domową opieką paliatywną, będzie przyjeżdżał lekarz i pielęgniarka. Pani doktor z paliatywnego, też potwierdziła, że stan jest bardzo poważny. W wypisie jest napisane w rozpoznaniu obok raczyska wyniszczenie organizmu.
W tym wszystkim pociesza to, że poza osłabieniem, mama czuję się dobrze. Cały czas mieszka u siebie, nie chce do nas przyjść. Robię jej zakupy, pomagam ile mogę. Sama sobie jakoś jeszcze radzi, sama gotuje. Podziwiam ją za tą siłę jaką ma. Na szczęście nic ją nie boli.
 
Richelieu 
Administrator



Dołączył: 15 Lut 2009
Posty: 7486
Skąd: Gyddanyzc
Pomógł: 4945 razy

 #81  Wysłany: 2011-05-24, 11:18  


mikjola1 napisał/a:
Jednak cały czas pyta, czy aby na pewno nie może dostać jeszcze chemii? A może lampy?
Dlaczego już nie chcą jej leczyć?

Obawiam się, że lekarze mają rację - chemioterapia lub naświetlania najprawdopodobniej w ich opinii mogłyby przynieść więcej szkody niż pożytku.
Obciążanie organizmu toksycznym leczeniem lub naświetlaniem w stanie wyniszczenia nie przyniosłoby zamierzonych pozytywnych efektów, a lekarz nie zaleci zabiegów, które w jego przekonaniu bardziej zaszkodziłyby zamiast pomóc.

Przykro mi, trzymajcie się ...
:tull:
_________________
Solve calceamentum de pedibus tuis: locus enim, in quo stas, terra sancta est [Ex: 3, 5]
 
DumSpiro-Spero 
Administrator



Dołączyła: 19 Sty 2009
Posty: 7458
Pomogła: 3498 razy

 #82  Wysłany: 2011-05-25, 00:47  


Jolu, w przeciwieństwie do Eweliny i Agnieszki - Wy trafiliście na szczerego lekarza.
Ma rację i powiedział Wam prawdę. Czasu zostało bardzo niewiele i nic tego nie zmieni. Żadna dodatkowa konsultacja nie zaoferuje Wam rozwiązania lub leku, który.. nie istnieje :-(

Przeczytaj proszę, co napisaliśmy w wątku, do którego link podałam powyżej. Porozmawiaj z mężem.
Ściskam Cię.
_________________
pozdrawiam, DSS.
 
mikjola1 


Dołączyła: 20 Gru 2010
Posty: 47
Pomogła: 2 razy

 #83  Wysłany: 2011-05-25, 10:39  


Powiedzcie mi proszę co nas teraz może czekać? Na co się nastawić? Ile czasu?
Dum Spiro-Spero, w linku który mi poleciłaś do wątku Eweliny przeczytałam o problemach jakie mogą się wiązać z sercem. Czy u mamy, jeśli ma zaatakowaną aortę i żyłę główną dolną też tak może być? Jak to dalej może wyglądać? Czy tak jak pisze Ewelina, mamy tylko czekać i patrzeć jak mama powoli umiera, jak cierpi?

Ja, tak samo jak większość z Was, kiedy patrzę na mamę to myślę też o swojej rodzinie, o jej wnukach, które mama mi wychowała, które kocha całym sercem. Teraz kiedy idziemy do mamy z chlopakami, to nic tak nie boli, jak widok, kiedy ona je przytula i garnie do siebie, wręcz wącha. Tak jakby chciała to mieć na zapas. Sama ostatnio stwierdziła, że najgorsze dla niej to, że nie doczeka komunii młodszego syna.
Mam też jeszcze inny problem. Po roku starań w końcu okazało się, że spodziewam się dziecka. Dla mnie i męża radość niesamowita, ale jak tu się cieszyć, kiedy sobie pomyślę, że mama pewnie nie dożyje nawet do narodzin. To juz 3 miesiąc, a ja nie potrafię tego mamie powiedzieć. Wszyscy mi odradzają, zebym nie mówiła, ale ja nie wiem czy dobrze robię. Nie wiem czy ona się by załamała czy ucieszyła. Z drugiej strony juz niedługi i tak będzie to na tyle widoczne, że wtedy moze mieć do nas pretensje, że jej nie powiedzieliśmy. Co mam zrobić?
 
kam 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 15 Gru 2009
Posty: 349
Skąd: Warszawa
Pomogła: 35 razy

 #84  Wysłany: 2011-05-25, 10:58  


mikjola,

powiedz mamie o ciąży, żebyś później nie żałowała że ukrywałaś prawdę.
ja tak bym zrobiła.

pozdrawiam
kam
 
erin29 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 30 Sie 2010
Posty: 1669
Skąd: Brzesko
Pomogła: 213 razy

 #85  Wysłany: 2011-05-25, 11:00  


Mikjola1 Ja bym o ciąży powiedziała - przecież wnuki dla babci to największe szczęście .
Okropne jest to że Twoja Mamusia może nie doczekać porodu .
Mam dla ciebie pomysł niech twoja Mamcia zacznie pisać listy do twoich dzieciaczków , które będziesz mogła im czytać np na ich urodziny czy właśnie komunie .
W ten sposób Babcia zawsze będzie obecna w ich życiu - co ty na to ??
Piszę to i mam gulę w gardle bo wiem jak musi być ci ciężko .
Pozdrawiam cieplutko .
_________________
" Złapać wiatr , pokonać strach i być ..."
Moja Mamcia 01.10.1954 - 06.04.2012
 
 
jusia 
MODERATOR



Dołączyła: 14 Mar 2009
Posty: 1959
Skąd: Poznań/Luboń
Pomogła: 326 razy


 #86  Wysłany: 2011-05-25, 11:00  


mikjola1, jeśli mogę wyrazić swoje zdanie - ja bym powiedziała o ciąży.
W ogóle bym nie zwlekała z tą wiadomością.
Mama z pewnością się ucieszy.
To będzie dla Niej wspaniała wiadomość. Wzruszająca chwila.
_________________
================================
www.fundacja-onkologiczna.pl
 
 
olka55 


Dołączyła: 25 Maj 2011
Posty: 16
Pomogła: 1 raz

 #87  Wysłany: 2011-05-25, 11:54  


mikjola1. Witam, jestem w podobnej sytuacji jak Ty . Od ponad roku trwa walka o życie mojej mamy i nie ma już nadzieii, że mama z tego wyjdzie, zbyt wiele przerzutów. Jestem w 4 m-cu ciąży, to moje pierwsze dziecko i mama bardzo się ucieszyła kiedy jej powiedziałam, przez kilka dni o niczym innym nie mówiła tylko o tym jak bardzo chciałaby się zająć wnuczką lub wnuczkiem ( mieszkam z mężem u mamy). Ale potem przyszło przygnębienie, mówi że pewnie nie bedzie jej już dane zobaczyć to maleństwo. Mimo to nie wyobrażam sobie, że mogłabym jej o tym nie powiedzieć, przynajmniej chociaż trochę uwagi skupia na mojej ciąży i stara się zapomnieć o swojej chorobie.
I tak jak Ty nie potrafiłam tak w 100 % cieszyć się informacją o dziecku, bo z jednej strony nowe życie a z drugiej wiem, że stracę najbliższą mi osobę. Skrajne emocje, patrzenie na to jak cierpi moja mama powoduje, że nie do końca mogę cieszyć się swym szczęściem.
_________________
olka55
 
mikjola1 


Dołączyła: 20 Gru 2010
Posty: 47
Pomogła: 2 razy

 #88  Wysłany: 2011-05-25, 13:10  


Kam, Erin, Jusia i Olka!
bardzo Wam dziekuję za te słowa. Przed chwilą wróciłam od mamy. Tak siedziałam, patrzyłam na nią i rozmyslałam co zrobić.
Teraz, po Waszych słowach wsparcia i radach juz jestem przekonana i zdecydowana żeby jej powiedzieć. Myślę, że jutrzejszy dzień będzie do tego jak najbardziej odpowiedni. Oby to ją wzmocniło na duchu.
Jeszcze raz Wam bardzo dziękuję dobre duszyczki forum. :tull:

[ Dodano: 2011-05-25, 13:12 ]
Acha. Jeszcze jedno.
Erin! Twój pomysł jest świetny. To genialne. Na pewno wdrożę go w życie.
 
erin29 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 30 Sie 2010
Posty: 1669
Skąd: Brzesko
Pomogła: 213 razy

 #89  Wysłany: 2011-05-25, 14:00  


Cieszy Mnie to niezmiernie :mrgreen:
_________________
" Złapać wiatr , pokonać strach i być ..."
Moja Mamcia 01.10.1954 - 06.04.2012
 
 
Mała 28 


Dołączyła: 17 Kwi 2011
Posty: 27
Pomogła: 1 raz

 #90  Wysłany: 2011-05-29, 23:07  


Witaj!!!
Mam nadzieje że powiedziałaś mamusi o ciąży. To dla niej będzie odskocznia od tego co ma. Mały promyk szczęścia. Moja mama codziennie rozmawia przez telefon z młodszą córą (2 ) i mimo to że córcia nie potrafi jeszcze bardzo dobrze mówić to zawsze jej coś powie. Dla mamy jest to bardzo pocieszające.Cieszy się z każdego nowego słowa które usłyszy. Nowe życie to szczęście i twoja mama będzie wiedziała że jesteś i będziesz szczęśliwa. Na pewno będzie o twojej ciąży dużo myśleć i zapomni troszkę o troskach. Trzymajcie się.Życzę wszystkim dużo wytrwałości bo będzie nam potrzebna.
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group