1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Rak trzonu macicy zaawansowany
Autor Wiadomość
mikjola1 


Dołączyła: 20 Gru 2010
Posty: 47
Pomogła: 2 razy

 #61  Wysłany: 2011-02-24, 22:16  


Nawet nie wiesz ile znaczy świadomość, że jest ktoś taki. ;)

[ Dodano: 2011-02-25, 17:16 ]
Halo moderatorzy.
Bardzo Was proszę o wypowiedź w kwestii ostatnich wyników. :???:
Ja wiem, że nie jestem tu jedyna, ale to dla nas ważne.
 
mikjola1 


Dołączyła: 20 Gru 2010
Posty: 47
Pomogła: 2 razy

 #62  Wysłany: 2011-02-28, 12:03  


Halo! Jest tu ktoś?
Cały czas czekam. Proszę powiedźcie mi coś na temat tych ostatnich badań i chemii jaką zaproponowano mamie. Mam nadzieję, że mogę na Was liczyć.
Chyba nie jest aż tak źle?
 
Richelieu 
Administrator



Dołączył: 15 Lut 2009
Posty: 7486
Skąd: Gyddanyzc
Pomógł: 4945 razy

 #63  Wysłany: 2011-02-28, 13:52  


Mikjolu,

Rak trzonu macicy w tak bardzo zaawansowanym stadium rokuje źle.
Przerzutowo zajęte zostały oba jajniki (następnie usunięte) oraz płuca i wątroba.
Nie ma możliwości radykalnego (tj. całkowitego) wyleczenia.

Chemioterapia o której piszesz - schemat PC - to cisplatyna 75 mg/m2 + cyklofosfamid 600 mg/m2,
opisany np. w tym artykule (przeczytanie wymaga założenia konta i zalogowania się).
Wydaje mi się, że ma ona charakter terapii paliatywnej, w trakcie której będzie na bieżąco monitorowana jej skuteczność (powstrzymanie progresji choroby, możliwe, że częściowa remisja ?).
Cytat:
Czy w/g Was jest szansa, że ta chemia mamie pomoże?

W wyżej przedstawionym kontekście terapii paliatywnej, mającej czasowo spowolnić rozwój choroby i zmniejszyć dolegliwości - tak, jest na to szansa.
Natomiast niestety nie ma szansy na skuteczność tej chemioterapii jeśli chodzi o powodzenie wyleczenia całkowitego (radykalnego).

Na pytanie o skutki uboczne poszukaj odpowiedzi np. w tym opracowaniu.
Nutridrinki można podawać przy brakach / niedoborach w odżywieniu - po konsultacji z onkologiem.

Zlecona scyntygrafia da odpowiedź na pytanie o istnienie przerzutów do kości, których dotąd, jak piszesz, nie stwierdzono.

Przykro mi, że nie mam dla Ciebie lepszych informacji.
Pozdrawiam.
_________________
Solve calceamentum de pedibus tuis: locus enim, in quo stas, terra sancta est [Ex: 3, 5]
 
mikjola1 


Dołączyła: 20 Gru 2010
Posty: 47
Pomogła: 2 razy

 #64  Wysłany: 2011-02-28, 16:17  


Dziękuję Richelieu za odpowiedź.
Tak jak myslałam, potwierdzilo się, że to chemioterapia paliatywna.
Czy myślisz, że znacząco wydłuży ona w tym wypadku czas który nam pozostał?
Ile nam w ogóle pozostało?
Po chemii mama czuje się w miarę dobrze. Nawet stawy przestały jej dokuczać. Troszkę ją mdliło, kilka razy zwracała, ale ogólnie baliśmy się, że będzie gorzej. Martwi mnie tylko, że znów zaczęła chudnąć.
 
Richelieu 
Administrator



Dołączył: 15 Lut 2009
Posty: 7486
Skąd: Gyddanyzc
Pomógł: 4945 razy

 #65  Wysłany: 2011-02-28, 17:05  


mikjola1 napisał/a:
Czy myślisz, że znacząco wydłuży ona w tym wypadku czas który nam pozostał?

Nie wiadomo. To zależy, jak zareaguje organizm, w tej chwili nawet lekarz raczej nie potrafi dokładnie odpowiedzieć na to pytanie.

mikjola1 napisał/a:
Ile nam w ogóle pozostało?

Odpowiem jak wyżej - różnie to może być. Ale dokładniej nie chcę się wypowiadać, nie mając większej wiedzy.

Trzymam za Was kciuki, życzę dużo sił.
_________________
Solve calceamentum de pedibus tuis: locus enim, in quo stas, terra sancta est [Ex: 3, 5]
 
mikjola1 


Dołączyła: 20 Gru 2010
Posty: 47
Pomogła: 2 razy

 #66  Wysłany: 2011-02-28, 17:11  


Dzięki.
Właśnie jestem w trakcie czytania tych materiałów, które mi podesłałeś. Ten drugi postanowiłam wydrukować i dać mamie do poczytania. Mam nadzieję, że jej też pomoże.
[Więcej znajdziesz w naszej Bibliotece - polecam. / Richelieu]
Tak więc walczmy :trtd: z tym skorupiakiem |mad2| !
 
kama 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 14 Gru 2010
Posty: 537
Skąd: Poznań
Pomogła: 87 razy

 #67  Wysłany: 2011-02-28, 17:58  


mikjola1,
dobrze,że macie waleczne podejście
tak trzymać!!!!
 
mikjola1 


Dołączyła: 20 Gru 2010
Posty: 47
Pomogła: 2 razy

 #68  Wysłany: 2011-02-28, 18:32  


Richelieu! Wielkie dzięki. Że ja wcześniej na tą bibliotekę nie wpadłam :<:
Jest co czytać.
Kama-a co nam pozostało?
Trzeba walczyć!!!
 
DumSpiro-Spero 
Administrator



Dołączyła: 19 Sty 2009
Posty: 7458
Pomogła: 3498 razy

 #69  Wysłany: 2011-03-02, 01:42  


mikjola1 napisał/a:
Lekarz powiedział, że jest zaskoczony tempem rozsiewu.

Ja również.
Tempo progresji i rozsiewu jest ogromne.

mikjola1, szanse na chemiowrażliwość nowotworu, z którym macie do czynienia są niewielkie. Oby w tym odsetku znalazła się Wasza mama.
Jeśli nie będzie odpowiedzi na leczenie - czasu zostało Wam bardzo, bardzo mało.
Strasznie mi przykro ..

mikjola1 napisał/a:
Czy Nutridrinki mamie w czymś pomogą, polepszą samopoczucie?

Nie pomogą i nie zaszkodzą.
Jolu, pozwólcie mamie jeść i pić na co tylko ma ochotę.. Jeśli nie ma - zaczekajcie, aż będzie miała.
Niech robi co zechce, do niczego nie namawiajcie, nie zmuszajcie. Nie pilnujcie jej (prócz przyjmowania leków), za to spełniajcie wszelkie zachcianki ..

Mam nadzieję, że mnie zrozumiałaś, a raczej to co pragnę Ci przekazać.. :-(
_________________
pozdrawiam, DSS.
 
mikjola1 


Dołączyła: 20 Gru 2010
Posty: 47
Pomogła: 2 razy

 #70  Wysłany: 2011-03-02, 10:59  


DSS dziękuję za szczerość.
Wiem, że nie jest dobrze, ale cały czas mam nadzieję, że może jednak mamie pomogą.
Co do mamy, to chyba jest niezbyt dobrze z nią. Chodzi mi raczej o psychikę. Po powrocie ze szpitala była całkiem, całkiem. Miała mdłości, ale już jej przeszły. Stosuje się do diety, którą jej zaproponowano. Ale jest taka ospała, zrezygnowana, strasznie ciagle zmęczona. Namawiam ją do wyjścia w tą piękną pogodę na kilkuminutowy spacer, ale ona nie chce. Mówi, że jest słaba, że kręci jej się w głowie. Co to może być? Czy to po chemii, czy raczej coś innego? Może nie powinnam jej zmuszać? Jednak uważam, że siedzenie w domu też jej nie pomaga. Co robić :?ale?:
 
Mana 



Dołączyła: 17 Gru 2010
Posty: 127
Skąd: Lizbona, Portugalia
Pomogła: 19 razy

 #71  Wysłany: 2011-03-02, 11:34  


mikjola1, mama moze byc faktycznie slaba po chemii. Lepiej nie namawiac na sile do spaceru. Tak jak pisala DSS wazne jest by teraz wyczuwac, i spelniac jej pragnienia i zachcianki. Nie ma ochoty na spacer, ok, byc z nia w domu. Teraz wazne jest to czego ona pragnie i potrzebuje. Jezeli chodzi o nutridrinki to moj tata nie mogl na nie patrzec, na sam ich widok mdlilo go. Nie wiem jak jest teraz, ale kiedy moj tata chorowal to byly same mdle smaki, wiec w naszym przypadku sie nie sprawdzily. Wiem jak wazne jest spelnianie zachcianek, bo moj tata niestety nie mogl zjesc upragnionego sledzika, bo kiedy lekarz wyrazila zgode, mial badania ktore wymagaly diety, operacje (otworzono go i zaszyto), a dwa dni pozniej zmarl...... czekajac na swojego sledzika. Nie wiem czy masz balkon, lub ogrodek moze Mama chciala by chwile posiedziec na balkonie..... Nie wiem co Ci poradzic.... Jestem z Wami w tym trudnym, ale i zarazem bardzo cennym czasie.
Pozdrawiam cieplo
 
mikjola1 


Dołączyła: 20 Gru 2010
Posty: 47
Pomogła: 2 razy

 #72  Wysłany: 2011-03-02, 14:33  


Witaj Mana.
Co do mamy zachcianek, to chętnie byśmy je pospełniali, gdyby tylko mama je miała. Na nic nie ma ochoty, do wszystkiego się zmusza. Co do jedzenia to ok, ale mama nawet pić zbytnio nie chce. Kupiliśmy pełno soków owocowych, warzywnych, Nutridrinki, wodę. Wszystko stoi. Denerwuję się, żeby sobie jeszcze większego problemu nie narobiła.
Co do świeżego powietrza, to dziś po moich namowach wyszła na króciutki spacerek. Też ją prosiłam, że jak słabo się czuje, to niech się ubierze i usiądzie na balkonie. Ale na razie wszystko raczej jest na "nie".
Sama już nie wiem co dla niej lepsze. Nie wiem ile ma jeszcze przed sobą i tak bardzo bym chciała aby teraz żyła pełnią życia, żeby korzystała z tego co pozostało. A ona tylko siedzi i się ciągle zamartwia. Mieszka sama, chcieliśmy wziąć ją do siebie, ale nie chce. Mówi, że dzieciaki by ją denerwowały i że swój dom to swój dom. Jestem u niej ile tylko mogę. Tak bym chciała jej jakoś pomóc, aby się nie zamartwiała. Najgorsze jest to, że nawet teraz koleżanki, które wcześniej ciągle ją odwiedzały, teraz nawet do niej nie zajrzą.
Nie potrafię jej pomóc.
 
Mana 



Dołączyła: 17 Gru 2010
Posty: 127
Skąd: Lizbona, Portugalia
Pomogła: 19 razy

 #73  Wysłany: 2011-03-02, 15:46  


Jolu, znam doskonale bol, jaki sie wiaze z samotnoscia. Moj tata czekal na kazde odwiedziny, kazdego dnia kazal mamie kupowac swieze ciastka, bo moze ktos go odwiedzi.... A ci co obiecywali... zapadli sie pod ziemie. A przeciez rak to nie choroba zakazna. Wiesz mysle, ze Mama musi sie z ta cala sytuacja oswoic. Przciez to wszystko dzieje sie w zabojczym ciele. Moj Tata po diagnozie raka trzustki pierwszy miesiac prawie nic nie mowil, widac bylo ze zmagal sie z tym co go spotkalo. Potem "wrocil" do normalnego, o ile tak mozna powiedziec, zycia. Zmarl 6 miesiecy od diagnozy.
Moze Mama potrzebuje teraz takiego wyciszenia, skoro mowi, ze dzieci by ja denerwowaly. W takim czasie wystarczy zwykla obecnosc, nawet taka bez slow.
Pozdrawiam Cie cieplo i zycze duzo, duzo sily. :tull:
 
kama 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 14 Gru 2010
Posty: 537
Skąd: Poznań
Pomogła: 87 razy

 #74  Wysłany: 2011-03-02, 15:50  


mikjola1,
to nie tylko u was tak jest,nagle nie ma znajomych a co gorsze nawet rodziny
może się boją,że będą proszeni o pomoc
ale w takiej sytuacji widać ile warte są niektóre znajomości
trzymajcie się cieplutko
 
mikjola1 


Dołączyła: 20 Gru 2010
Posty: 47
Pomogła: 2 razy

 #75  Wysłany: 2011-05-16, 16:20  


Witam Was wszystkich serdecznie po długiej przerwie.
Długo mnie tutaj nie było, bo właściwie nie działo się nic szczególnego.
Mama odebrała już 3 serie chemii, 04.05.11 miała mieć kolejną IV, ale jej nie dostała z powodu niskiego poziomy chemoglobiny. Przesunęli ją na 19.05.
Miała też mieć zrobioną po trzeciej chemii tomografię, ale sprzęt się popsuł i też 19.05 mają jej zrobić badanie.
Tak więc nie wiemy nawet, czy te chemie coś mamie pomogły.
I pojawił się problem. Od tygodnia mama ma biegunkę, a od dwóch dni w stolcu pojawiła się krew. Od wczoraj z kolei nie za bardzo moze się załatwić, tylko taki biały śluz z krwią.
Nie wiem co robić, co to może być? Dzwoniłam na oddział chemioterapii do lekarza, ale stwierdził, że ma iść do rodzinnego.
Może od Was dowiem się co w tym wypadku robić? Czekać do 19.05, czy robić coś szybciej :?ale?: :?:
W ostatnim wypisie ze szpitala w rozpoznaniu klinicznym jest tak:
Rak trzonu macicy. Przerzuty do obu jajników. CS III. Wznowa. Stan po zabiegu usunięcia macicy, jajników i jajowodów 07.12.2010. Rozsiew do płuc i wątroby. CS IV. W trakcie chemioterapii.
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group