1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Rak szyjki macicy zaawansowany
Autor Wiadomość
MartaBengel


Dołączył: 19 Paź 2009
Posty: 12
Pomógł: 3 razy

 #1  Wysłany: 2009-10-25, 19:54  Rak szyjki macicy zaawansowany


Rak szyjki macicy z naciekami.

W kwietniu mama poddala sie radioterapii, ktora niezle zniosla, ale ktora nie przyniosla oczekiwanych wynikow.
Chemii nie proponowano jako malo efektywna w przypadku tego nowotworu i ze wzgledu na zly stan nerek.
Funkcjonuje tylko jedna dzeki poszerzeniu przewodu moczowego cewnikiem 2J.
Druga nerka padla z powodu wodonercza.

W drugiej klinice sprobowano by chemioterapi pod warunkiem, ze mama zrobi nefrostomie.
Urolog jest przeciwny gdyz wyniki moczu sa w normie, a szanse na uruchomienie drugiej nerki ZNIKOME.

Boje sie sie bo wiem, ze nefrostomia to tez zabieg ryzykowny.
Mama chce walczyc, ale boi sie ze wasiada jej nerki i wtedy bedzie juz po wszystkim - dializy.

Nie wiemy co robic. Czy w tym przypadku warto ryzykowac z chemia skoro w poprzedniej klinice nie chcieli?
Co z kuracja ARIMIDEXEM???

PROSZE O POMOC!
 
zufed 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 10 Kwi 2009
Posty: 2473
Skąd: Kraków
Pomogła: 348 razy

 #2  Wysłany: 2009-10-25, 21:03  


Witam. Nie jestem osobą specjalista w tej dziedzinie, jednak wydaje mi się, że lekarze mają rację co do ryzyka chemii przy tym schorzeniu nerek, jednak może wypowie się osoba bardziej obeznana w temacie.

Jedyne co mogę powiedzieć, to to, że przy leczeniu Armidexem jednym z przeciwwskazań jest właśnie ciężka niewydolność nerek (klirens kreatyniny poniżej 20ml/min)
tu jest całkiem obszerne opracowanie dotyczące tego leku: http://www.astrazeneca.pl...idex_2009-07-06


Pozdrawiam serdecznie
 
 
MartaBengel


Dołączył: 19 Paź 2009
Posty: 12
Pomógł: 3 razy

 #3  Wysłany: 2009-10-27, 19:50  


Dziekuje za odpowiedz.


Pozdrawiam
 
madziorek
[konto usunięte]



Posty: 0

 #4  Wysłany: 2009-10-27, 20:06  


Marta niestety nie powiem Ci nic odnośnie nowotworu i chemioterapii ale odnośnie nefrostomii, mogę podpowiedzieć, że po cichu zgadam się z urologiem. Przy obydwu ciążach miałam zakładane obustronne nefrostomie. Jest to bardzo duże obciążenie (chodź po zabiegu ulga niesamowita) jednak może się zdarzyć, że organizm "walczy" z drenami - jest to ciało obce w organizmie tak było właśnie u mnie, dostawałam olbrzymie dawki antybiotyku osłonowo. W moich przypadkach były to zabiegi ratujące życie ale nery zmasakrowane mam do dziś.

Na Twoim miejscu skonsultowałabym się z dobrym urologiem, bo skoro wyniki moczu są dobre to nie trzeba tego OKROPNEGO zabiegu.

Pozdrawiam M
 
MartaBengel


Dołączył: 19 Paź 2009
Posty: 12
Pomógł: 3 razy

 #5  Wysłany: 2009-11-10, 19:13  Dlaczego nie chca dalej leczyc?


Zostalysmy z mama same- nie do konca bo towarzyszy jeszcze bol,ktory swiadczy o wznowieniu choroby.Lekarze odsylaja nas od kliniki do kliniki.Nikt nie chce podlac dalszego leczenia.W jednej mowia,ze przy tej wielkosci guza chemia nie pomoze w innej nie podadza chemii ze wzgledu na nerki.

Cytuje wynik ostatniej tomografii:
W miednicy malej na wysokosci szyjki macicy struktura z niejednorodnym nieregularnym wzmocnieniem kontrastowym o wymiarze poprzecznym do 65mm,poprzednio-tylnym okolo 4cm.Struktura obejmuje przednia sciane odbytnicy i tylna sciane pecherza moczowego oraz koncowy odcinek prawego moczowodu,ktöry powyzej jest znacznie poszerzony(prawa nerka nie wydala zakontrastowanego moczu w odpowiednim czasie)Lewy moczowod z cewnikiem nerkowo-pecherzowym przebiega skrajem zmiany i prowadzi zakontrastowany mocz w prawidlowym czasie co wskazuje na zachowana funkcje wydalnicza lewej nerki,lewy moczowod w gornej czesci jest rowniez poszerzony.Nie mozna jednoznacznie przesadzic o charakterze patologii,ale prawdopodobnie jest wznowa w obrebie zmian po radioterapii.Jama macicy poszerzona,wypelniona plynem.Jajniki torbielowate.Wezly chlonne biodrowe niepowiekszone.

[ Dodano: 2009-11-10, 19:22 ]
Czy jest az tak zle?!Skoro nie ma zmian w wezlach chlonnych,pluca tez sa czyste-robilysmy przeswietlenie prywatnie,mamy pozwolic sie temu draniowi dalej rozrastac?!
Walczyc tylko z bolem?!
Moze ktos zna podobny przypadek?Z gory slicznie dziekuje za jakiekolwiek odpowiedzi.
Mama jest zalamana.Skoro nic juz nie chca robic to znaczy,"ze ja umieram"
I co ja mam jej powiedzec?????
Mnie dobije niemoc......
 
Ala1979


Dołączył: 10 Cze 2009
Posty: 39
Pomógł: 1 raz

 #6  Wysłany: 2009-11-10, 22:19  


Kochana mamy to samo, mama jest po drugich naświetlaniach, za pierwszym razem miała 6 lamp a za drugim razem 5 mówi że czuła sie lepiej po tych pierwszych naświetlaniach teraz znowu zaczyna ją bolec i oczywiscie też zastój w nerce i też nie podali i nie podadzą jej chemii.Lekarka jej powiedziała że tu chemia nic nie da, a pani która leżała z nią w pokoju podali niby ze względu na przezuty do węzłów chłonnych.
Też bardzo się martwimy co to będzie czy będą mamę jeszcze leczyć?
Znałam panią która miała tak zaawansowanego raka szyjki macicy że lekarz powiedział jej córce że nic się nie da zrobić , że to koniec,pożyje raptem pare miesięcy a żyła jeszce dziewięć lat i zmarła na nie wykrytą cukrzycę.
Tak że miejmy nadzieję że i Wam i Nam wszystko się jakoś ułoży.Że będzie dobrze.
 
...nadzieja... 



Dołączyła: 06 Lis 2009
Posty: 14

 #7  Wysłany: 2009-11-11, 16:53  


MartaBengel - a Ja mam do Ciebie takie pytanie... Jaki stopień zaawansowania klinicznego nowotworu - wyszedł Twojej mamie?
Jest mi bardzo przykro z tego powodu jaki spotkał Twoją mamę - wiem przez co przechodzicie: Ty i Twoja mama... :( Najważniejsze jest by się nie poddawać... Wszystko w rękach Boga... Musi być dobrze...
_________________
Nadzieja... nie umiera nigdy...
 
MartaBengel


Dołączył: 19 Paź 2009
Posty: 12
Pomógł: 3 razy

 #8  Wysłany: 2009-11-15, 16:41  


Trzeci stopien zawansowania.Z tego co wiem sa 4.Wariuje zadajac sobie ciagle pytanie co zrobic,zeby jak najdluzej utrzymac ten 3ci.A moze trzeba bylo jednak znalezc chirurga,ktory by sie podja operarcji przed naswietleniami...Czy wszystko zrobilismy dobrze...?
 
MartaBengel


Dołączył: 19 Paź 2009
Posty: 12
Pomógł: 3 razy

 #9  Wysłany: 2009-11-16, 18:47  


Ala1979 napisał/a:
Kochana mamy to samo, mama jest po drugich naświetlaniach, za pierwszym razem miała 6 lamp a za drugim razem 5 mówi że czuła sie lepiej po tych pierwszych naświetlaniach teraz znowu zaczyna ją bolec i oczywiscie też zastój w nerce i też nie podali i nie podadzą jej chemii.Lekarka jej powiedziała że tu chemia nic nie da, a pani która leżała z nią w pokoju podali niby ze względu na przezuty do węzłów chłonnych.
Też bardzo się martwimy co to będzie czy będą mamę jeszcze leczyć?
Znałam panią która miała tak zaawansowanego raka szyjki macicy że lekarz powiedział jej córce że nic się nie da zrobić , że to koniec,pożyje raptem pare miesięcy a żyła jeszce dziewięć lat i zmarła na nie wykrytą cukrzycę.
Tak że miejmy nadzieję że i Wam i Nam wszystko się jakoś ułoży.Że będzie dobrze.

Ala i co u was?Mam nadzieje,ze sie z mama trzymacie!Czy lekarze cos zaproponowali?ja sie czuje mama?

Sciskam was mocno

[ Dodano: 2009-11-16, 19:02 ]
Wiem,ze czytacie posty i nie zawsze potraficie pomoc mimo checi,ale ja w dalszym ciagu mam nadzieje,ze znajdzie sie ktos,kto zna podobny przypadek,albo da jakas wskazuwke...czytam tu wasze posty o terapiach laczonych o chemiach przy ktorych bierze sie jeszcze leki wspomagajace, a mojej mamy juz sie nie leczy.Czy w tym przypadku moge sie jeszcze czegos od lekarzy domagac?Mama w tamtym tygodniu przesadzala kwiatki i myla okna wiec do licha chyba nie jest az tak zle!!

[ Dodano: 2009-11-16, 19:26 ]
Wiem,ze czytacie posty i ze nie zawsze jestescie w stanie pomoc mimo checi,ale ja w dalszym ciagu mam nadzieje,ze ktos zna podobny przypadek i bedzie mogl sie podzielic doswiadczeniami,a moze ktos wie po prostu wiecej niz ja.Czytam wasze posty o terapiach laczonych o chemioterapiach z lekami wspomagajacymi,a mojej mamie nie proponuja juz nic.A ona ostatnio myla okna i przesadzala kwiatki-wiem,ze to tutaj glupio brzmi,ale to chyba dobry znak?!
 
Ala1979


Dołączył: 10 Cze 2009
Posty: 39
Pomógł: 1 raz

 #10  Wysłany: 2009-11-16, 22:30  


U nas róznie raz lepiej za chwile gorzej i tak na zmianę przez cały czas.
Wiesz co mnie dobija to to jak się pytam kolejnego lekarza jakie są rokowania i ewentualnie ile jeszcze to może trwac to nikt mi tego nie powie a ja chce wiedziec z czym się musze w przyszłości zmierzyc,chciałabym być na wszystko przygotowana ale w tym momencie to wiem tylko tyle ile zdołałam znależć internecie.
Powiem Ci że nam lekarze też nic nie proponowali,żadnych suplementów,nawet o witaminach nic nie mówili, ja wiem że to głupie ale człowiek jest z chorobą sam.Tyle sie mówi o psychologach którzy niby pomagają w takich sytuacjach ale ja się pytam gdzie ONI są.A powiem ci że marze o tym żeby jakiś mądry człowiek mi to wszysko wytłumaczył
z czym się liczyć?na co czekać?gdzie znależć pomoc?
Człowiek jest traktowany bezosobowo, wchodzi do gabinetu , wychodzi i tyle.Ja wiem że ośrodki są przeładowane ale ja nie chce tak zyć nie potrafie mówić z bliskimi o tym wszystkim a nie mam z kim.Trzymam to w sobie cały czas.
Martuś tak że nie jestes sama w tym odosobnieniu ja też czuje sie opuszczona :-(
 
maja12 


Dołączyła: 12 Lip 2009
Posty: 39
Pomogła: 7 razy

 #11  Wysłany: 2009-11-17, 00:02  


Witajcie, bardzo dobrze Was rozumiem, też nie wiedziałam czego się spodziewać, na co reagować szybko, z czym można było poczekać.
Też nie miałam z kim rozmawiać... dlatego dobrze że jest to forum. Ja wcześniej na nie nie trafiłam, a szkoda...
Zresztą myślę że nawet gdyby coś lekarze mówili o rokowaniach to i tak nie można się tego trzymać i mieć nadzieję.
Moja mama miała 3- leczona była radiochemioterapią, dopiero po leczeniu miała problemy z nerkami, kręgosłupem, przerzutami. Też o żadnym wspomaganiu nikt nic nie mówił:(
Więc korzystajcie z tego neta ile się da.
A z czym się liczyć, to myślę że nikt do końca nie wie, a po co wyprzedzać czarne scenariusze.
A poza tym w razie czego ktoś chyba tutaj pomoże?
I tzrymam kciuki za Wasze mamy!

[ Dodano: 2009-11-17, 00:05 ]
MartaBengel napisał/a:
Trzeci stopien zawansowania.Z tego co wiem sa 4.Wariuje zadajac sobie ciagle pytanie co zrobic,zeby jak najdluzej utrzymac ten 3ci.A moze trzeba bylo jednak znalezc chirurga,ktory by sie podja operarcji przed naswietleniami...Czy wszystko zrobilismy dobrze...?

Z tego co wiem to najlepsze efekty daje włąśnie radioterapia w leczeniu rsm, chemia wspomagająco, a operacje robią gdy nie jest tak zaawansowany stopień.
 
AK 
Lekarz RADIOTERAPEUTA specj.O.PALIATYWNA



Dołączył: 02 Maj 2009
Posty: 93
Skąd: Zamość
Pomógł: 88 razy

 #12  Wysłany: 2009-11-18, 16:05  


Standardem w leczeniu raka szyjki macicy (oprócz kilku niższych stadiów) jest radiochemioterapia - raz w tygodniu podaje się cisplatynę, jako promieniouczulacz.
Z tego co napisałaś, to nowotwór u mamy ma stadium IIIB - można przypuszczać, że w tej chwili to już IV (objęcie odbytnicy i pęcherza naciekiem).
Nawroty w obrębie miednicy, terenu napromienianego, są bardzo problematyczne, ponieważ w zasadzie jeśli nie da się przeprowadzić operacji, to nie ma czego pacjentkom zaproponować. Chemioterapia ma mizerne rezultaty, poza tym z racji upośledzenia funkcji nerek jest u Mamy zbyt ryzykowna. Powtórne napromienianie nie wchodzi w grę.
Przykro to zawsze mówić/pisać, ale w tej chwili raczej pozostaje tylko leczenie objawowe pod kontrolą jakiejś dobrej poradni opieki paliatywnej / hospicjum.
_________________
Medycyna to nie matematyka, tu 2+2=3,9 lub 4,1. 4,0 to rzadkość...
 
MartaBengel


Dołączył: 19 Paź 2009
Posty: 12
Pomógł: 3 razy

 #13  Wysłany: 2009-11-22, 22:30  


Ala1979, Ala1979,
 
Ala1979


Dołączył: 10 Cze 2009
Posty: 39
Pomógł: 1 raz

 #14  Wysłany: 2009-11-22, 23:44  


Co się stało Martuś??
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group