1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Zamknięty przez: marzena66
2018-05-27, 18:36
Rak płuca, przerzuty do węzłów chłonnych
Autor Wiadomość
Dronka82 



Dołączyła: 04 Cze 2014
Posty: 477
Skąd: Gliwice
Pomogła: 89 razy

 #1  Wysłany: 2016-10-08, 13:47  Rak płuca, przerzuty do węzłów chłonnych


Witam kolejny raz. Dziś mija rok od śmierci mojego taty - rak policzka. Wczoraj dowiedziałam się,ze jego brat, mój chrzestny, ma nieoperacyjnego guza płuca lewego z przerzutami do węzłów chłonnych. Wujek został zdiagnozowany ze względu na duszności i obrzęk szyi - zrobiono mu rentgen,potem rezonans (rentgen w czwartek, rezonans w piątek - to jest SZYBKA DIAGNOSTYKA!). O emocjach pisać nie będę,, bo moderatorzy musieliby dużo kasować. Wuj to wieloletni palacz,który rzucił papierosy dwa lata temu. Ponieważ wujek mieszka w Niemczech nie znam szczegółów - typ raka, rozmiar itd. Wiem, że w poniedziałek idzie do szpitala na chemioterapię i/lub radiochemioterapię. Chciałam zapytać, czy każda chemia ma podobne działanie - moj tata miał bardzo poparzoną jamę ustną, wargi - ale leczony był na płaskonabłonkowego raka jamy ustnej. Czy chemia, która ma działać na płuca również może poparzyć jamę ustną? Czytałam, że biegunki, mdłości, uczucie podobne do grypy-występują prawie zawsze.
Podjęte leczenie ma mieć charakter paliatywny, wiem, że o rokowania ciężko, ale przy przerzutach do węzłów chyba łatwiej o podanie możliwego/danego czasu?

Dziękuję za udzielenie informacji, choć wiem, że dane podane przeze mnie są niepełne.
_________________
"Jes­teś duszą Wszechświata i duszy Wszechświatem!" (złotousty Tuwim)
 
missy 
MODERATOR



Dołączyła: 05 Paź 2014
Posty: 5198
Skąd: Trójmiasto
Pomogła: 1336 razy


 #2  Wysłany: 2016-10-08, 20:43  


Dronka82,
Pytasz o skutki uboczne chemii - czy Tata miał na początku leczenia wlewy z cisplatyny? Ten cytostatyk jest również wykorzystywany w leczeniu raka płuca. Ale to nie oznacza zawsze, u każdego tych samych skutków ubocznych.
Jeśli będziesz miała jakiekolwiek dalsze dane to pisz, spróbujemy wyjaśniać, podpowiadać.
 
Krzysiek112 


Dołączył: 01 Paź 2016
Posty: 31
Pomógł: 5 razy

 #3  Wysłany: 2016-10-08, 20:45  


Witaj, skoro jest to wieloletni palacz, wczesny naciek i brak możliwości leczenia chirurgicznego - skłaniałoby się jako charakterystyka raka drobnokomórkowego płuca. Rak ten mimo bardzo dobrej odpowiedzi na chemioterapię ma złe rokowania, średnia przeżycia to mniej niż rok. Oczywiście, jeśli to jest ten nowotwór. Myslę, że wszyscy czytelnicy, wraz ze mną wierzą - że będzie to inny rodzaj i rokowanie będzie bardziej pomyślne.
Pozdrawiam serdecznie!
 
missy 
MODERATOR



Dołączyła: 05 Paź 2014
Posty: 5198
Skąd: Trójmiasto
Pomogła: 1336 razy


 #4  Wysłany: 2016-10-08, 20:58  


Cytat:
wczesny naciek
co to takiego???

Brak możliwości leczenia operacyjnego nie ma przełożenia na rodzaj guza, nie stawiaj proszę diagnoz w oparciu o swoje skojarzenia lub domysły. Podobnie sprawa ma się ze statystyką - nie znasz realnego zaawansowania guza, nie wiesz w jakim stanie ogólnym jest chory więc nie podawaj tzw.czasu przeżycia.
Bardzo proszę o umiar w wydawaniu opinii.
 
marzena66 
MODERATOR



Dołączyła: 13 Lip 2014
Posty: 9836
Skąd: gdańsk
Pomogła: 1765 razy


 #5  Wysłany: 2016-10-08, 21:11  


Krzysiek112 napisał/a:
średnia przeżycia to mniej niż rok.

Na statystykach lepiej nie bazować a tym bardziej straszyć. Wszystko zależy od zaawansowania choroby, siły organizmu, każdy pacjent to indywidualna sprawa. Wystarczy poczytać chociażby to forum są przypadki, że idzie to bardzo szybko a są i bardziej optymistyczne wersje.

Dronka82 bardzo mi przykro, że znowu rak stanął na Waszej drodze.

pozdrawiam
 
Dronka82 



Dołączyła: 04 Cze 2014
Posty: 477
Skąd: Gliwice
Pomogła: 89 razy

 #6  Wysłany: 2016-10-08, 21:31  


Dziękuję, nie wiedziałam, czy w ogóle ktoś na podstawie tych mocno niepełnych danych pokusi się o cokolwiek. Poczytałam trochę na temat tego dziadostwa, ale aż się boję nawet myśleć, co znów czeka moją rodzinę.
Tak, tata miał cisplastynę, mocno zmniejszyła guza -z 7 cm na 3,5 - stał się wówczas operacyjny. Czy tak też może zadziałać chemia na guza płuc - czy operuje się zmniejszonego guza płuc? Zdarza sie to?
Kondycja wujka dobra, dwa lata temu miał żyły w nodze zapchane czymś na skutek nikotynizmu, wtedy rzucił palenie. Poza tym nie jest schorowany, mój tata tez miał bardzo silny organizm. Mimo zaawansowanego raka miał wszystkie parametry w normie, chemię (czterodobowe wlewy, wypadła mi nazwa, a nie umiem jeszcze grzebać w swoim wątku) przechodził wzorcowo. Moja rodzina jest na początku drogi (np.nie znają znaczenia słowa paliatywna..., nie wiedza nic o nutridrinkach, skutkach chmioradioterapii... nie wiedzą jeszcze nic), ja mam wiedzę, którą zdobywałam przez ponad dwa lata - mogę się nia podzielić, ale nie chcę zaszkodzić, przestraszyć.
_________________
"Jes­teś duszą Wszechświata i duszy Wszechświatem!" (złotousty Tuwim)
 
missy 
MODERATOR



Dołączyła: 05 Paź 2014
Posty: 5198
Skąd: Trójmiasto
Pomogła: 1336 razy


 #7  Wysłany: 2016-10-08, 21:38  


Cytat:
Czy tak też może zadziałać chemia na guza płuc - czy operuje się zmniejszonego guza płuc? Zdarza sie to?

W bardzo ściśle określonych przypadkac( typ nowotworu, st.zaawansowania) operacja może być zastosowana po dobrej odpowiedzi na wstępną chemię. Ale Ty piszesz, że u Wujka jest planowane leczenie paliatywne - ono nie przewiduje usuwania guza.
 
Dronka82 



Dołączyła: 04 Cze 2014
Posty: 477
Skąd: Gliwice
Pomogła: 89 razy

 #8  Wysłany: 2016-10-08, 21:39  


Marzenko, od śmierci taty wiem, że nie chodzi tylko o ilość, ale przede wszystkim o jakość tego życia. Jest ono wartością samą w sobie o ile człowiek nie cierpi w pełnej świadomości. Pamiętam słowa taty, które jakość takiego życia, życia rakowego (rak zabrał mu wzrok, głos, węch, słuch i smak) mocno zakwestionował. Tym razem tez cud się nie wydarzy, rozpoczęła się walka o godne odejście. Jetem bardzo zmęczona najpierw ponad dwuletnią chorobą taty, roczną żałobą... i znów od nowa.
Czy standardy postępowania z rakiem w Polsce i Niemczech są zbieżne? To jedne wytyczne? Może maja szerszy zakres usług, bo że szybszy to już się o tym przekonałam.

[ Komentarz dodany przez Moderatora: marzena66: 2016-10-08, 22:59 ]
Dokładnie jakość życia :tull:

_________________
"Jes­teś duszą Wszechświata i duszy Wszechświatem!" (złotousty Tuwim)
 
missy 
MODERATOR



Dołączyła: 05 Paź 2014
Posty: 5198
Skąd: Trójmiasto
Pomogła: 1336 razy


 #9  Wysłany: 2016-10-08, 21:41  


Może tam być szerszy dostęp do ewentualnych badań klinicznych - jeśli będzie to wskazana przez lekarzy możliwa droga leczenia.
 
Ola Olka 



Dołączyła: 11 Lip 2016
Posty: 2640
Skąd: DE / PL śląskie
Pomogła: 281 razy

 #10  Wysłany: 2016-10-09, 15:57  


Dużym plusem leczenia w Niemczech jest fakt że można wybrać sobie specjalistyczną klinikę nawet jeżeli jest na drugim końcu kraju. Z terminami też czasami nie jest różowo ale w poważnych przypadkach przeprowadza się je szybko.
Pozdrawiam
_________________
Niech nasza nadzieja będzie większa od wszys­tkiego, co się tej nadziei może sprzeciwiać.
 
Dronka82 



Dołączyła: 04 Cze 2014
Posty: 477
Skąd: Gliwice
Pomogła: 89 razy

 #11  Wysłany: 2016-10-21, 10:52  


Wujek ma drobnokomórkowego raka płuc, z przerzutami do węzłów chlonnych i wątroby (guz 10/20 cm!). Dziś ma dostać pierwszą chemię - pięciogodzinny wlew, tak przez 3 dni i do domu. Znalazłam wypowiedź DSS: "Samodzielnie zastosowana chemioterapia wydłuża czas przeżycia do ok. 8-14 miesięcy, a 2 lata ma szansę przeżyć ok. 2-3% chorych. Niestety długoletnich przeżyć wśród leczonych CHTH nie odnotowuje się" (http://www.forum-onkologiczne.com.pl/forum/drobnokomorkowy-rak-pluc-czy-sa-ozdrowiency-vt1259,15.htm). Jaka jest jakość tego życia? Od szpitala do szpitala bez możliwości samodzielnego funkcjonowania? To spotkało mojego tatę, stąd pytanie.

[ Dodano: 2016-10-21, 12:19 ]
Ten guz wielki jest w płucach. Wymiarów tego z wątroby nie znam. Jakaś nielogiczna jestem.
_________________
"Jes­teś duszą Wszechświata i duszy Wszechświatem!" (złotousty Tuwim)
 
marzena66 
MODERATOR



Dołączyła: 13 Lip 2014
Posty: 9836
Skąd: gdańsk
Pomogła: 1765 razy


 #12  Wysłany: 2016-10-21, 17:01  


Dronka82 napisał/a:
Jaka jest jakość tego życia? Od szpitala do szpitala bez możliwości samodzielnego funkcjonowania? To spotkało mojego tatę, stąd pytanie.

Dlatego kochana Dronko, trzeba wiedzieć kiedy to wszystko przerwać, kiedy powiedzieć dość, właśnie po to żeby nie mordować chorego, żeby nie ciągać po szpitalach/lekarzach tylko dać w pewnym momencie możliwość godnego życia, skupić się na jakości tego życia, nawet kosztem tego, że będzie o miesiąc-dwa krótsze. Mam trochę przeżyć związanych z rakiem i patrząc na moich chorych mogę stwierdzić, że my najbliżsi jesteśmy najlepszymi obserwatorami i na prawdę można zauważyć moment kiedy należy skupić się tylko na jakości życia przy pomocy HD.

Rzeczywiście guz ogromny. Może wujek zniesie chemię w miarę dobrze, czego mu życzę i jeszcze przez jakiś czas Jego stan będzie stabilny, bez cierpienia.

pozdrawiam ciepło.
 
bogdusia 



Dołączyła: 08 Lis 2015
Posty: 484
Skąd: Warszawa
Pomogła: 35 razy

 #13  Wysłany: 2016-10-23, 19:29  


Witaj, guz olbrzymi nic nie pomyliłaś? Napewno rozmiar podany jest w cm? Sprawdz to dobrze . Przy takim rozmiarze guza i przerzutach nie patrzyłabym na statystyki. Wszystko zależy od reakcji organizmu na chemię, stan ogólny chorego. Trzeba być dobrej myśli.
Jednak wg naszych krajowych schematów leczenie paliatywne i IV stadium ze względu na przerzuty. Drobnokomórkowiec to podstępna bestia rozwija się, długo nie dając objawów. Ujawnia sie zwykle późno, za późno...
_________________
Już razem: 30.05.2016, 07.11.2018.
Zawsze ze mną !
 
Dronka82 



Dołączyła: 04 Cze 2014
Posty: 477
Skąd: Gliwice
Pomogła: 89 razy

 #14  Wysłany: 2016-10-23, 21:04  


Niestety nie pomyliłam. Guz - olbrzym - naciska na wszystkie naczynia. Duszności, zespół żyły głównej, opuchnięta szyja, chemia z cisplastiną. Póki co w głowie bez meta. Kości też czyste. Czytam historie i od trzech prawie lat forum ciągle działa na mnie przeczyszczająco.
_________________
"Jes­teś duszą Wszechświata i duszy Wszechświatem!" (złotousty Tuwim)
 
Ola Olka 



Dołączyła: 11 Lip 2016
Posty: 2640
Skąd: DE / PL śląskie
Pomogła: 281 razy

 #15  Wysłany: 2016-10-23, 21:21  


Dronka82, może chemia zmniejszy guza, drobnokomórkowiec jest chemiowrazliwy. Trzeba odczekać. Może wygra się trochę czasu.
Pozdrawiam serdecznie
_________________
Niech nasza nadzieja będzie większa od wszys­tkiego, co się tej nadziei może sprzeciwiać.
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group