1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Rak płuc z przerzutami, błagam o radę :(
Autor Wiadomość
Lucky 


Dołączyła: 06 Wrz 2013
Posty: 42
Pomogła: 1 raz

 #16  Wysłany: 2015-12-06, 23:31  


Niestety sytuacja dziś się tak pogorszyła, że dziadek nie nadaje się do przewiezienia. Nie pozwala się umyć, przestał jeść, ma duże problemy krążeniowe i zaczynają siniec mu palce. Najgorsze jest, że nam mówi, że go wszystko boli a lekarzom, że nic go nie boli i nie dostaje nic przeciwbólowo. Nie wiem co robić. :cry:
 
Bonaj 


Dołączył: 10 Kwi 2014
Posty: 468
Pomógł: 53 razy

 #17  Wysłany: 2015-12-07, 10:05  


Moja Mama też tak robiła. Mi marudziła, a lekarzom mówiła, ze wszystko w porządku.

Jak Dziadek będzie bardzo cierpiący to wtedy lekarzom powie. Oni zresztą sami zobaczą.
Lekarz mający doświadczenie rozpozna cierpiącego chorego wymagającego wsparcia farmakologicznego.

Co robić? : wsłuchiwać się w potrzeby Dziadka i zapewnić mu komfort. Ale tak jak On chce.
Nie tak jak Ty sobie wyobrażasz ;) . Być może Dziadek chce być do końca świadomy, a nie sedowany. Najważniejsza dla chorego jest obecność bliskich.

i napisz co u Was, bo sine palce nie wróżą dobrze
_________________
Dopóki walczysz, jesteś zwycięzcą. – (Aureliusz Augustyn z Hippony)
 
Lucky 


Dołączyła: 06 Wrz 2013
Posty: 42
Pomogła: 1 raz

 #18  Wysłany: 2015-12-07, 12:16  


Dziadek zdecydowanie nie chce być świadomy. On zawsze mnie prosił, żeby jak będzie źle to zrobić tak żeby spał. On nawet nie wie, ze to rak, chociaż czuje ze to końcówka życia. Ja oczekiwałam, że sedacja będzie tam możliwą alternatywą w razie wystąpienia niemożliwych do opanowania inaczej dolegliwości, na razie mimo złego stanu nie ma takiej potrzeby.
 
missy 
MODERATOR



Dołączyła: 05 Paź 2014
Posty: 5198
Skąd: Trójmiasto
Pomogła: 1336 razy


 #19  Wysłany: 2015-12-07, 12:29  


Spać można np. po mianserynie, tego nikt nie nazwie sedacją.
 
marzena66 
MODERATOR



Dołączyła: 13 Lip 2014
Posty: 9836
Skąd: gdańsk
Pomogła: 1765 razy


 #20  Wysłany: 2015-12-07, 18:01  


Lucky,

Dobranie odpowiedniej dawki morfiny, może coś uspokajającego i uwierz, że pacjent przysypia, nie czuje bólu. Moja ciocia wyła z bólu, ale jak tylko znalazła się pod opieką hospicjum wdrożyli odpowiednie leki i ciocia nie czuła nic,nie dusiła się fakt, że była na pół przytomna. Ja osobiście wolałam, żeby była taka nieświadoma niż miałaby cierpieć z bólu.

pozdrawiam
 
Lucky 


Dołączyła: 06 Wrz 2013
Posty: 42
Pomogła: 1 raz

 #21  Wysłany: 2015-12-07, 19:30  


Ja miałam na myśli głęboką sedację, w której pacjent nie ma świadomości, jest to rodzaj narkozy. Jest ona zaleca w leczeniu ostatniego rzutu bólu trudnego do opanowania przez krajowego konsultanta opieki paliatywnej. Podkreślam, że wiem, że to ostateczność i w przypadku dziadka prawdopodobieństwo potrzeby tego zastosowania jest bardzo niskie. Chciałam tylko żeby lekarz mnie uspokoił i powiedział, że zrobią tak żeby dziadek nie cierpiał a on powiedział coś odwrotnego.
Sytuacja u nas znowu się zmieniła. Wczoraj dziadek przelewał się przez ręce, mówił, że chce umrzeć. Dziś czuł się bardzo dobrze, siedział sam, dużo zjadł, poszedł z pielęgniarką do łazienki. W środę prawdopodobnie go zatem wypiszemy i skorzystamy z hospicjum domowego. Nie wiem czemu ten stan tak ciągle się zmienia.

Bardzo Wam wszystkim dziękuję za zainteresowanie.
 
bogdusia 



Dołączyła: 08 Lis 2015
Posty: 484
Skąd: Warszawa
Pomogła: 35 razy

 #22  Wysłany: 2015-12-07, 22:33  


http://bazy.ngo.pl/search/info.asp?id=7641
polecam. :tull:
 
Lucky 


Dołączyła: 06 Wrz 2013
Posty: 42
Pomogła: 1 raz

 #23  Wysłany: 2015-12-08, 03:00  


Bogdusia czy korzystałaś może z pomocy tego hospicjum ?
My mieszkamy po 2 stronie Wisły - dzielnica Rembertów, nie wiem czy oni do nas będą mogli dojeżdżać.
 
Terlewa 


Dołączyła: 28 Cze 2011
Posty: 645
Skąd: Warszawa
Pomogła: 87 razy

 #24  Wysłany: 2015-12-08, 08:00  


Hospicjum Domowe, Warszawa, ul. Tykocińska (Targówek) chyba obsługują ten teren, godny polecenia. HS mają w Wołominie.
Serdecznie pozdrawiam
_________________
Teresa
Mąż odszedł 19.09.2011 DRP
 
Lucky 


Dołączyła: 06 Wrz 2013
Posty: 42
Pomogła: 1 raz

 #25  Wysłany: 2015-12-08, 23:09  


Terlewa czytałam twój wątek, że korzystaliście z hospicjum, domyślam się, że właśnie z tego poleconego. Czy dobrze działali przeciwbólowo ? Mąż nie cierpiał ? I czy udało się im coś poradzić na ataki padaczki ?
 
Terlewa 


Dołączyła: 28 Cze 2011
Posty: 645
Skąd: Warszawa
Pomogła: 87 razy

 #26  Wysłany: 2015-12-09, 08:03  


Tak, wspaniałe Hospicjum, byli nawet w niedzielę po 21.00 , leków przeciwbólowych nie trzeba było stosować, nic Męża nie bolał.o Dostałam morfinę w gotowych zastrzykach w czasie agonii. Leki przeciwpadaczkowe były bardzo dobrze ustawione, nie było ataków.
Zgłosiłam "nagle" potrzebę wizyty, dowiedziałam się że jest kolejka, muszę czekać, ale telefony co godzinę odniosły skutek natychmiastowej wizyty, która trwała ok. 4 godzin (wybudzenie po ataku padaczki, leżał dobę nieprzytomny).
Serdecznie pozdrawiam
_________________
Teresa
Mąż odszedł 19.09.2011 DRP
 
Lucky 


Dołączyła: 06 Wrz 2013
Posty: 42
Pomogła: 1 raz

 #27  Wysłany: 2015-12-10, 00:25  


Terlewa baaardzo dziękuję za polecenie hospicjum, jutro tam będę dzwonić.
Czytam różne wątki na forum i widzę, że w każdym opisywanym tu przypadku rozsianego nowotworu płuc stosowano jakąś chemię w celu przedłużenia życia / poprawy jego jakości. Zastanawiam się czy dobrą decyzję z rodziną podjęliśmy. Dziadek ma dokładnie raka płaskonabłonkowego płuca lewego o wym 5X7X9 cm guz jest w trakcie rozpadu i znajduje się w dolnym płacie. Ma 2 guzki ok 2 cm w płucu prawym i liczne zmiany meta w wątrobie. Nie ma nic w węzłach chłonnych i nie wiemy co jest w głowie ( nie miał badania). Bronchoskopia wykazała, że ilość komórek nowotworowych w płucach jest bardzo niewielka (cokolwiek to znaczy). Dziadek jest po 2 zawałach, ma utrwalone migotanie przedsionków, miał też 3 lata temu niewielki udar, przez który ma zawroty głowy. Jak wyżej pisałam ma prawie 88 lat. Po wyleczeniu zapalenia oskrzeli i spuszczeniu 3 l wody z płuca, nie ma większych problemów z oddychaniem. Nic go nie boli i nie dostaje żadnych leków przeciwbólowych. Je w miarę normalnie, także pokarmy stałe. Przestał odksztuszać krew (chyba przez to że włączono mu deksametazon), ale nie ma kompletnie siły. Jest w stanie postać chwilę, ale nie chodzi. Jest natomiast człowiekiem bardzo twardym i mówi, że za parę dni wszystko wróci do normy (nie wie, że to rak), ma ogromną wolę życia. Miesiąc temu dziadek sam robił zakupy, zajmował się chorą na alzheimera babcią, jeździł na rowerze. Zastanawiam się, czy dobrą decyzję podjęliśmy z rodziną, że nawet nie skonsultowaliśmy go z onkologiem. Wiem, że rokowania są żadne, lekarz mówi, że on raczej umrze na serce, a nie na raka. Mam pytanie, czy to, że nie próbujemy w żaden sposób podjąć leczenia paliatywnego w tej sytuacji Waszym zdaniem jest słuszne ?
 
gosiat 


Dołączyła: 12 Gru 2014
Posty: 161
Pomogła: 17 razy

 #28  Wysłany: 2015-12-10, 07:50  


Lucky, tego czy robicie dobrze czy nie nie lecząc dziadka nikt Wam nie powie. Myślę że dziadek powinien mieć tu decydujące zdanie i powinien wiedzieć co Mu jest. Pacjent jest dorosły i ma prawo decydować o sobie. Konsultacja onkologiczna powinna być według mnie,i dziadek wspólnie z lekarzem powinien podjąć decyzję, może lekarz stwierdzi że leczenie w obecnym stanie nie pomoże a tylko zaszkodzi, tego nikt nie wie.
_________________
Tatuś walczył 3 tygodnie - diagnoza DRP z przerzutami do kręgosłupa i wątroby 05.12.2014r. - 26.12.2014r. (*)
 
Lucky 


Dołączyła: 06 Wrz 2013
Posty: 42
Pomogła: 1 raz

 #29  Wysłany: 2015-12-10, 13:40  


Dziadek nie chce wiedzieć co mu jest, powiedział mi wprost idąc do szpitala, żeby wszystko załatwiać poza nim. Po informacji, że to rak załamałby się, bo jego siostra i brat i umarli na raka i to w dużych cierpieniach.

[ Dodano: 2015-12-10, 14:11 ]
Dzwoniłam do tego hospicjum na targówek i jest problem :( Otóż kategorycznie wymagają, aby dziadek wiedział, że umiera i na co choruje i twierdzą, że w każdym hospicjum tak jest :uuu: i znowu nie wiemy co robić, bo taka wiadomość go załamie
 
Marcin J 


Dołączył: 01 Gru 2015
Posty: 665
Skąd: Trojmiasto
Pomógł: 91 razy

 #30  Wysłany: 2015-12-10, 15:39  


Hmmm, straszne dziwne.

U nas przy zgloszeniu nikt nic takiego nie wymagal!!!
Wazne jest aby chorego nie zamartwiac, to normalne ze kondycja psychiczna jest najwazniejsza.

Nie rozumiem skoro dziadek nie chce wiedziec ze ma raka to HS czy HD musi to uszanowac, ma do tego pelne prawo jako pacjent.

Zdaje sie ze zle trafiliscie, zapiszcie dziadka na HD, i dopoki nie bedzie potrzebowal pomocy poprostu nikt nie przyjdzie i tyle jak tak mam zalatwione ze dopoki nie bedzie potrzebna pomoc nie przyjdzie, jezeli sie pogorszy, zacznie sie bol, wtedy mamy po nich zadzwonic.
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group