1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Rak płaskonabłonkowy i gruczolakorak
Autor Wiadomość
michal82 



Dołączył: 23 Lip 2010
Posty: 49
Skąd: Łódź
Pomógł: 1 raz

 #1  Wysłany: 2010-10-19, 21:23  Rak płaskonabłonkowy i gruczolakorak


Witam

Od jakiegoś czasu mój Tata zmaga się z tą okropną chorobą, w lipcu wykryli u niego guz w mózgu, którego natychmiast zoperowali niestety histopatologia powiedziała że to przerzut raka płaskonabłonkowego pochodzenia oskrzelowego :( później konsultacje, RTG guz w lewym płucu, tomografia (która potwierdziła chorobę i ujawniła zmiany w wątrobie i nadnerczach) bronchofiberoskopia w której nic nie wyszło, wcześniej jeszcze dwa razy USG w przeciągu dwóch miesięcy( pierwsze nic nie wykazało drugie zmiany naciekowe na wątrobę i nadnercza).
05.10.2010 nieudana operacja wycięcia zmian, gdyż lekarz powiedział że jest to bardzo rozsiane i nacieka na wszystkie ważne struktury :( i jest to absolutnie nieoperacyjne :( wycięto tylko jeden węzeł do badań i wyszło Metastases Adenocarcinomatosae Lymphonodorum - Proszę o przetłumaczenie
Tata jest bardzo słaby przed zabiegiem miał 5 naświetlań paliatywnych na głowę, a teraz czeka jakąś chemie na pewno też paliatywną:(

Czy jest go jeszcze sens tym męczyć dodatkowo jeszcze osłabiać i wyniszczać????
Ile mu tak szczerze czasu pozostało na co musimy się jeszcze przygotować ???? Tata jest nerwowy czasami mówi od rzeczy a czasami całkiem z sensem. być może to po lekach bo dostaje ketonal duo 2xdziennie oraz plastry TRANSTEC 52,5 jeden na 4 dni.

Proszę o szybką odpowiedz
 
 
ariell7 


Dołączyła: 12 Paź 2010
Posty: 3
Skąd: Krzyż wlkp.
Pomogła: 1 raz

 #2  Wysłany: 2010-10-19, 21:44  


Michale. Nie jestem znawcą w takich sprawach ale wiem jak może byc Tobie ciężko. moj ojciec zmaga sie z rakiem płuc stopień zaawansowany.Przeżuty sa tak rozległe ze podaja mu juz morfine.Przypadek beznadziejny. Pozostała nam juz modlitwa.Ja modle sie do sw.Ojca Pio który nikogo nie zostawia w potrzebie. Różaniec tez mi pomaga przetrwać te chwile niepewności. Co zauważyłam to fakt że stan ojca przestał sie pogarszać .Trzeba mieć wiare i byc dobrej mysli.
_________________
Ariell7
 
Katarzynka36 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 23 Cze 2010
Posty: 2253
Skąd: Poznań
Pomogła: 393 razy

 #3  Wysłany: 2010-10-19, 21:46  


Witaj Michale!
Bardzo mi przykro, że Waszą rodzinę też dotknęła ta straszna choroba:(
Niestety, z Twojego postu wynika, że to rozsiana i mocno zaawansowana postać choroby:(
Leczenie może być już tylko i wyłącznie paliatywne. Niestety.
Piszesz jednak, że Tata ma raka płaskonabłonkowego, natomiast w węźle znaleziono - przerzuty groczolakoraka, a nie płaskonabłonkowego... nie wiem czy to pomyłka? (adenocarcinoma to gruczolakorak).
Jeśli możesz wpisz wyniki najważniejszych badań - przede wszystkim Tk klatki, aby fachowcy mogli określić jak duże są guzy w klatce. Napisz też jaki jest ogólny stan Taty, jakie ma wyniki krwi, bo by chemia mogła być podana, morfologia musi być też na zadowalającym poziomie.
Chemia może niestety pogorszyć stan Taty, jeśli jest już mocno słaby i wyczerpany...z drugiej strony może być to jedyna droga do przedłużenia życia Twojego Taty...
Przykro mi...
pozdrawiam cieplutko
_________________
Katarzynka36
 
 
adria 


Dołączyła: 12 Wrz 2010
Posty: 15

 #4  Wysłany: 2010-10-19, 23:45  


Witaj Michale, nie pomogę Ci wiele w kwestii merytorycznej ponieważ dopiero od niedawna (tj. odkąd u mojego taty wykryto raka płuc) interesuję się tą tematyką ale chciałam Ci napisać, że bardzo mi przyko iż Waszą rodzinę również spotkało to nieszczęście...
Są tu na tym forum ludzie, którzy na pewno będą Cię wspierać i przekażą Ci swoja wiedzę na temat choroby Twojego taty. Mi pomogli :)
ariell7 napisał/a:
Ja modle sie do sw.Ojca Pio który nikogo nie zostawia w potrzebie. Różaniec tez mi pomaga przetrwać te chwile niepewności. Co zauważyłam to fakt że stan ojca przestał sie pogarszać .Trzeba mieć wiare i byc dobrej mysli.

Ja też codziennie się modlę i myślę, że ta modlitwa pomaga.

Pozdrawiam ciepło.
 
Richelieu 
Administrator



Dołączył: 15 Lut 2009
Posty: 7486
Skąd: Gyddanyzc
Pomógł: 4945 razy

 #5  Wysłany: 2010-10-20, 07:04  


michal82 napisał/a:
Metastases Adenocarcinomatosae Lymphonodorum - Proszę o przetłumaczenie

Przerzuty gruczolakoraka do węzłów chłonnych.
_________________
Solve calceamentum de pedibus tuis: locus enim, in quo stas, terra sancta est [Ex: 3, 5]
 
michal82 



Dołączył: 23 Lip 2010
Posty: 49
Skąd: Łódź
Pomógł: 1 raz

 #6  Wysłany: 2010-10-20, 11:48  


Cytat:
Piszesz jednak, że Tata ma raka płaskonabłonkowego, natomiast w węźle znaleziono - przerzuty groczolakoraka, a nie płaskonabłonkowego... nie wiem czy to pomyłka? (adenocarcinoma to gruczolakorak).


Chciałam odpowiedzieć tylko na to, resztę mąż napisze wieczorem.

U teścia rozpoznali te dwa raki niestety :( i to nie jest pomyłka.
 
 
Katarzynka36 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 23 Cze 2010
Posty: 2253
Skąd: Poznań
Pomogła: 393 razy

 #7  Wysłany: 2010-10-20, 11:58  


Obawiałam się własnie, że to nie jest pomyłka:(
Przykro mi, ale to nie rokuje dobrze...

ściskam mocno
_________________
Katarzynka36
 
 
michal82 



Dołączył: 23 Lip 2010
Posty: 49
Skąd: Łódź
Pomógł: 1 raz

 #8  Wysłany: 2010-10-20, 21:40  


Witajcie

Na początku chciałbym podziękować Wam za słowa otuchy i jest mi bardzo przykro że też przez to przechodzicie , bądź przechodziliście.

Dziękuję również Richelieu za tłumaczenie.

Napiszę trochę o wynikach badań żeby bardziej naświetlić sytuacje.

14.07.2010 zoperowany drogą kraniektomi potylicznej prawej
Hist- płaskonabłonkowy pochodzenia oskrzelowego

TK 19.08.2010
Jednofazowe kontrastowe badanie tk klatki piersiowej warstwa 5mm
Spikularny guz 24mm seg. 9 płuca lewego z delikatnym pociąganiem opłucnej, patologiczny naciek 22x15 w2 szczycie seg. 6 płuca lewego – zapalny?? Neo?
Patologiczny naciek dolnego bieguna wnęki lewej 18mm – raczej węzłowy, Powiększone węzły chłonne śródpiersia do 15-18mm, podostrogowo 25mm oraz lewej wnęki do 22mm,
Zmiana ogniskowa 30m w lewym płacie wątroby – najpewniej meta
Zmiana ogniskowa 18mm w nadnerczu prawym – meta lub gruczolak

Bronchofiberoskopia 07.09.2010
Krtań tchawica ostroga główna oraz prawe drzewo oskrzelowe b.z. patologicznych. Ujście oskrzela dolnopłatowego obrzęknięte, a w ujściu oskrzela seg 8 tkanka egzofityczna. Pobrano wycinek i wymaz szczoteczkowy
Komórek nowotworu złośliwego nie znaleziono.

USG 17.09.2010
Wątroba nie powiększona noormoechogeniczna o jednorodnej echostrukturze. Na pograniczu płatów obszar o obniżonej echogeniczności wielkości 45,5x34mm , mogący odpowiadać zmianie o charakterze naciekowym. Proponuje wykonać BACC. Pęcherzyk żółciowy cienkościenny bez cech kamicy zagięty w połowie trzonu. Drogi żółciowe nieposzerzone. Trzustka nie powiększona o nieznacznej obniżonej echogeniczności jednorodnej echostrukturze. Przewód Wirsunga nie jest poszerzony. Nerki położone typowo, prawidłowej wielkości i kształtu bez cech kamicy i zastoju. W warstwie korowej nerki prawej torbiel 11,5mm, w okolicy bieguna dolnego na zewnętrznym zarysie nerki torbiel 12mm. W rzucie prawego nadnercza obszar normoechogeniczny średnicy 18x16,5mm. Powiększonego nadnercza lewego nie uwidoczniono. Śledziona nie powiększona normoechogeniczna, jednorodna. Pęcherz moczowy pusty nie do oceny. Cech wolnego płynu nie uwidoczniono.

19.10.2010

Sód 135mmol/l , Potas 5,8 mmol/l , Chlorki 95 mmol/l , Mocznik 28,9 mg/dl
Kreatynina 0,61 mg/dl , kwas moczowy 4,1 mg/dl , Bilurbina calkowita 0,3 mg/dl
ALT 16U/l , AST 16Ul/l , fosfataza alkaliczna 139 U/l , LDH: 384 U/l
Wapń(s) 2,29mmol/l
WBC 8,99x10’3 , RBC 4,27x10’6 , Hemoglobina 11,2 g/dl , Hematokryt 34,8%
MCV 81,5fl , MCH 26,2 pg , MCHC 32,2 g/dl , płytki 497,10’3
RDW-SD 44,2 fl , RDW-CV 15,1 % , PDW 10,1flMPV 9,7 fl , P-LCR 21,4% PCT 0,48 %

Dzisiaj Tata miał mieć pierwsza chemie paliatywna nie wiem jaka ale to chyba nie ma znaczenia. Zrobili mu RTG i wyszło że ma odmę i płyn w jamie opłucnej.
Przetransportowali go na oddział torakochirurgiczny żeby to wyleczyć.
Przypomnę że 5.10.2010 próbowali tacie wyciąć kawałek płuca lecz skończyło się na tym że wycieli węzeł a reszty nie ruszyli gdyż uznali że jest absolutnie nieoperacyjne.

Pozdrawiam wszystkich serdecznie.
 
 
Katarzynka36 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 23 Cze 2010
Posty: 2253
Skąd: Poznań
Pomogła: 393 razy

 #9  Wysłany: 2010-10-20, 23:02  


MIchale!
Nie wygląda to dobrze:( Z tego wszytskiego wynika, że Tata ma dwa rodzaje nowotworów: płaskonabłonkowy (przerzut w mózgu) i groczolakoraka (znalezionego w węźle chlonnym w klatce). Rozumiem, że potwierdzenie płaskonablonkowego macie też na piśmie od histopatologa?
Skoro guz w głowie jest przerzutem raka oskrzelowego to w takim razie twój Tata ma dwa rodzaje nowotworów w okolicach płuca?! Jak to lekarze tłumaczyli? Wyjaśniali coś?
Sa też podejrzenia przerzutów - meta w watrobie i nadnerczu:(
Niestety, wyłania się obraz zaawansowanej choroby nowotworowej. Leczenie może być tylko i wyłącznie paliatywne. Niestety.
Zapewne ktoryś z moderatorów bardziej fachowo objaśni cała sytuację. Mnie niepokoi jeszcze duża liczba płytek krwi (norma do 350), mam nadzieję, że Tata dostaje leki rozrzedzające krew by nie doszło do zakrzepu.
Mam nadzieję, że uda się ściągnąc płyn z płuc i zastosować chemioterapię. Życzę Ci tego z całego serca.

Ech, mało pozytywów, przykro mi:(:(:(
pozdrawiam cieplutko
_________________
Katarzynka36
 
 
DumSpiro-Spero 
Administrator



Dołączyła: 19 Sty 2009
Posty: 7458
Pomogła: 3498 razy

 #10  Wysłany: 2010-10-21, 01:29  


Katarzynka36 napisał/a:
Z tego wszytskiego wynika, że Tata ma dwa rodzaje nowotworów: płaskonabłonkowy (przerzut w mózgu) i groczolakoraka (znalezionego w węźle chlonnym w klatce).

Niekoniecznie. Raczej można przypuszczać, że mamy do czynienia z -> rakiem mieszanym <-

michal82 napisał/a:
5.10.2010 próbowali tacie wyciąć kawałek płuca lecz skończyło się na tym że wycieli węzeł a reszty nie ruszyli gdyż uznali że jest absolutnie nieoperacyjne.

To, że zmiany były nieoperacyjne jasno wynikało już z wykonanych uprzednio badań obrazowych. Zabieg raczej więc miał na celu pobranie tkanki nowotworu do ponownego badania histopatologicznego (po uzyskaniu fałszywie ujemnego wyniku badania niediagnostycznego materiału pobranego w trakcie bronchoskopii).
Przypuszczalnie był to zabieg -> wideotorakoskopii <- ? Jeśli tak - to odma jest prawdopodobnie powikłaniem po VTS.
Powikłaniem niepotrzebnym, bo do samej VTS de facto wskazań nie było - chyba, że nie do końca są nam znane przyczyny jej wykonania.

michal82 napisał/a:
Czy jest go jeszcze sens tym męczyć dodatkowo jeszcze osłabiać i wyniszczać????

To trudny temat. Jednak zadanie takiego pytania oznacza dojrzałość i otwarty umysł.
Dyskutowaliśmy swojego czasu o tym -> tutaj <-

michal82 napisał/a:
Ile mu tak szczerze czasu pozostało na co musimy się jeszcze przygotować ????

Statystycznie - kilka miesięcy. Podejrzewam jednak, że jest to rak niskozróżnicowany (tj. o dużej złośliwości histologicznej) - na to przynajmniej wskazuje obraz kliniczny choroby. Może być i tak, że będzie to miesiąc, dwa..
Najważniejsze jest to by tata nie cierpiał. Możliwości wydłużenia czasu przeżycia są w takim przypadku tak niewielkie (to, co było najistotniejsze - a więc resekcja guza przerzutowego w mózgu i naświetlanie ośrodkowego układu nerwowego - zostało już zrealizowane), że winien być to cel zdecydowanie drugoplanowy.
To, co warto obecnie uczynić to zorientować się jak w Waszej miejscowości wygląda możliwość zorganizowania domowej opieki hospicyjnej - będzie Wam bardzo potrzebna i może się okazać niezwykle pomocna w walce z bólem czy dusznością. Umożliwi też wezwanie w razie potrzeby pomocy lekarskiej do domu, o dowolnej porze.
Trzeba będzie czuwać nad odpowiednim do bieżącej sytuacji modyfikowaniem leczenia objawowego, by maksymalnie ograniczyć cierpienie. To jest w najbliższej przyszłości cel nadrzędny.

Na tę chwilę kluczowe jest opanowanie przecieku powietrza i odmy - bez tego tata nie może opuścić oddziału szpitalnego. Odma to stan bezpośrednio zagrażający życiu.
pozdrawiam Was ciepło życząc siły i odwagi. Będziecie tacie bardzo potrzebni..
_________________
pozdrawiam, DSS.
 
michal82 



Dołączył: 23 Lip 2010
Posty: 49
Skąd: Łódź
Pomógł: 1 raz

 #11  Wysłany: 2010-10-21, 19:44  


Dziękuję DSS za szczegółową i szczerą odpowiedź odpowiedź.

Cytat:
Przypuszczalnie był to zabieg -> wideotorakoskopii <- ? Jeśli tak - to odma jest prawdopodobnie powikłaniem po VTS.


Niestety nie było to to badanie, nie mam w chwili obecnej wypisu ze szpitala gdzie miał to wykonywane, lecz jest to ujęte w wypisie z oddziału chemioterapii:
Pacjent po eksploratywnej torakotomii.
Tata ma dwa długie rozcięcia z lewej strony jedno pionowe drugie poziome, przez 3 dni miał dren ze słoikiem, lecz dwie doby spędził na OIOM-ie gdyż nie mogli go wybudzić, miał nieregularne oddechy i chyba był intubowany. Czy w takim wypadku też mogą być powikłania z tą odmą i płynem ?? Nie wiem czy to zdrowy objaw lecz czasem mam myśli że lepiej było by dla Taty gdyby wtedy już się nie obudził, zaoszczędziło by mu to wiele cierpienia psychicznego jak i fizycznego, teraz żyje ze świadomością że jest źle bardzo źle, lecz chyba nie do końca wie że nic mu nie wycieli, gdyż ostatnio na sali do kogoś mówił że kawałek płuca mu wycieli ale nie ruszyli nacieków bądź przerzutów do wątroby i nadnerczy.

Tata pomimo otrzymywania ketonalu guo oraz plastrów transtec 52,5 odczuwa ból i dyskomfort, zastanawiam się czy nie można by zastosować czegoś innego lecz nie bardzo wiem do kogo się zwrócić, gdyż lekarze na torakochirurgi zdecydowali o takim sposobie leczenia bólu i gdy im mówimy że tatę boli kwitują że boli od choroby od założonego drenu od pogody i nic nie wspominają o podaniu innego środka przeciwbólowego :(

Cytat:
To, co warto obecnie uczynić to zorientować się jak w Waszej miejscowości wygląda możliwość zorganizowania domowej opieki hospicyjnej...


Mieszkamy w Łodzi wiec ze znalezieniem hospicjum domowego nie powinno być problemu tylko nie wiem jak to z terminami jest czy coś takiego jak oczekiwanie na termin istnieje, mamy już skierowanie do takiego ośrodka od doktorowej z rejonu.
Zastanawiam się kiedy tam się udać i w którym momencie poprosić ich o pomoc?

Pozdrawiam serdecznie.
 
 
Lena W. 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 13 Lip 2010
Posty: 423
Skąd: Gdańsk
Pomogła: 51 razy

 #12  Wysłany: 2010-10-21, 20:20  


michal82, jezeli moge Ci cos doradzic w sprawie zalatwiania hospicium. Tak,w niektorych istnieje takie pojecie jak "oczekiwanie na termin przyjecia". W naszym przypadku bylo to az dwa tygodnie,bo stan meza pogarszal sie blyskawicznie. Dobrze ze sie udalo zalatwic inne hospicium. Dlatego bez wachania udaj sie ze skierowaniem do Waszego i zapisz Tate niezwlocznie. Mysle tez ze lekarz z hospicium zaproponuje mocniejsze srodki przeciwbolowe niz ketonal.
_________________
Resurgam!
 
 
Katarzynka36 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 23 Cze 2010
Posty: 2253
Skąd: Poznań
Pomogła: 393 razy

 #13  Wysłany: 2010-10-21, 22:13  


MIchale!
Nie ma co czekać, tylko zwrócić się do lekarzy i szczerze im powiedzieć, że prosisz o silniejsze/inne środki przeciwbólowe (dodatkowe), bo Tatę boli!
Pacjent powinien mieć tak dobrane środki przecibólowe, by ból był opanowany!
Tata nie może cierpieć.

dużo siły, ściskm mocno
_________________
Katarzynka36
 
 
michal82 



Dołączył: 23 Lip 2010
Posty: 49
Skąd: Łódź
Pomógł: 1 raz

 #14  Wysłany: 2010-10-25, 17:58  


Witam

Tata niestety jeszcze ba oddziale torakochirurgicznym przez tydzień czasu chodził z drenem i jakąś butlą do tego podłączoną. Lekarz mówił że powoli się ta odma zmniejsza i że prawdopodobną jej przyczyną było przegryzienie przez raka pęcherzyka płucnego.
Dzisiaj wyciągnęli mu dren i twierdzą że wszystko się cofnęło, lecz nie do końca mi się chce w to wierzyć gdyż wczoraj w badaniu kontrolnym niewielka odma jeszcze była.

Teraz tylko trzeba czekać aż na chemioterapii zwolni się łóżko żeby Tate tam przetransportować, nie wiem jeszcze czy się zdecyduje na chemie bo tak naprawdę do końca nie zna swojego stanu, a czasem mówi że jak coś jest nieuleczalne to po co to próbować leczyć. Tam przed podaniem chemii ponoć wszystko mówią pacjentowi, więc niebawem dla niego będzie wszystko jasne.

Jesteśmy także w trakcie załatwiania hospicjum domowego, ale czas oczekiwania to minimum miesiąc, w jednym powiedzieli żeby przynieść wszystkie dokumenty wyniki badania, i że jak już Tata się znajdzie w domu i będzie taka potrzeba i konieczność to przyjadą wcześniej.

Pozdrawiam Was wszystkich cieplutko.
 
 
michal82 



Dołączył: 23 Lip 2010
Posty: 49
Skąd: Łódź
Pomógł: 1 raz

 #15  Wysłany: 2010-10-27, 20:00  


Witam ponownie.

Na szczęście odma to już przeszłość przynajmniej jak na razie, mam nadzieje że nie będzie się powtarzała bo niestety słyszałem że tak się dzieje dość często.
Wczoraj Tate przetransportowali znów do innego szpitala na oddział chemioterapeutyczny.
Tata się długo zastanawiał czy podjąć leczenie chemiczne, bo jak to określa nie chce być dla nikogo ciężarem i nikomu nie robić kłopotu i że jak coś jest nieuleczalne to poco to leczyć? ( tato już wie że mu nic poza węzłem nie wycieli bo się nie dało), ale w końcu po rozmowach z lekarką podpisał zgodę na leczenie.


Z tego co mi Mama przekazała to podobno mają podać chemie leczniczą a nie paliatywną o której wcześniej była mowa ( to co mama wyczytała z karty to dziś dostał GUNAR 20.20 81, albo coś takiego kurcze tak niewyraźnie było napisane że nie mogła się doczytać, a nie chciała już pielęgniarką i lekarzom zawracać głowy, natomiast jutro DDP 125 48 )


Jeśli ktoś wie coś na ten temat to bardzo proszę o wytłumaczenie co to jest i co to może zmienić u mojego taty????

Na początku zapomniałem jeszcze dodać że tata od kilku lat boryka się z miażdżycą kończyn dolnych co pewnie powoduje jeszcze gorsze rokowania.
Być może choroba taty była by o kilka miesięcy wcześniej zdiagnozowana gdyby nie brak zainteresowania lekarzy z oddziału pulmonologicznego na którym lądował kilka razy z zaburzeniami równowagi, skokami ciśnienia, mdłościami i omdleniami.
Jedyne do czego się ograniczyli to tomografia głowy na przyjęciu gdy tatę zawoziło pogotowie. Później już tylko ograniczali się do kilkudniowej obserwacji i nic więcej żadnych badań, po zrobieniu wywiadu wszystko zganiali na miażdżyce i na to że tata palił, mieli gdzieś że zaczął bardzo słabo widzieć i że co jakiś czas bardzo mu się kołowało w głowie.
Gdyby nie nasz upór i szukanie pomocy wszędzie, prawdopodobnie tata już by nie żył, na własną rękę załatwiliśmy RM głowy i wszystko wyszło.... dalsza historia jest na początku tematu.
Tak się czasem zastanawiam, czy warto mieć z tą sprawą jakieś roszczenia wobec tego szpitala/oddziału ???? czy była by jakaś szansa na walkę z nim, czy cokolwiek by to zmieniło gdyby choroba była wykryta 4 miesiące wcześniej???


Pozdrawiam cieplutko
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group