1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Rak pęcherzyka żółciowego
Autor Wiadomość
SAPEREAUDE23


Dołączył: 31 Lip 2009
Posty: 4
Pomógł: 1 raz

 #1  Wysłany: 2009-07-31, 03:32  Rak pęcherzyka żółciowego


Stan po cholecystektomii (laparoskopowej) pęcherzyka żółciowego, reoperacji, chemioterapii, rozsiew, w trakcie chemioterapii. Nowotwór złośliwy pęcherzyka żółciowego pT2NxMx.

Histopatologia po w/w reoperacji: fragment wątroby o wymiarach
7 x 6 x 2,5 cm z biało-żółtym guzem o wymiarach 3 x 2,5 x 2 cm (infiltratio carcinomatosa+adenocarcinoma), tkanka tłuszczowa bez nacieku nowotworowego, łożysko pęcherzyka żółciowego z guzem, granica cięcia wolna od nowotworu (marginesy boczne
2 cm, od strony pęcherzyka 1,8 cm), tkanka więzadła wątrobowo-dwunastniczego nowotworowa (infiltratio carcinomatosa, adenocarcinoma telle adiposae et lymphonodus reactivus), fragment więzadła sierpowatego i otrzewnej w okolicy pępka nowotworowy (j/w, czyli infiltratio carcinomatosa+adenocarcinoma), guzek w rzucie blizny po trokarze prawym dolnym, węzeł chłonny okolicy górnego brzegu trzustki bez przerzutu nowotworu złośliwego.

Mam pytanie o to, jakie jest (mniej więcej) rokowanie w takim przypadku. W razie potrzeby udzielę bardziej szczegółowych informacji. Z góry dziękuję za ewentualne sensowne odpowiedzi.
 
DumSpiro-Spero 
Administrator



Dołączyła: 19 Sty 2009
Posty: 7458
Pomogła: 3498 razy

 #2  Wysłany: 2009-08-13, 02:47  


Witaj SAPEREAUDE23,

rokowanie w raku wywodzącym się z dróg żółciowych nie jest niestety korzystne.
Wyleczenia zdarzają się, jednak pod warunkiem radykalnego zabiegu chirurgicznego, po którym nie nastąpi wznowa / rozsiew.
Jeśli dochodzi do uogólnienia choroby (a tak jest w opisanym przez Ciebie przypadku) to pacjent - o ile nie ma przeciwwskazań - jest leczony chemioterapią, jednak wyłącznie paliatywnie. Celem takiego leczenia jest wydłużenie życia pacjenta, ale przede wszystkim poprawa jego jakości - czyli zniesienie dolegliwości związanych z rozsiewem, bądź oddalenie ich w czasie.
Rokowanie dla konkretnego pacjenta można określić uwzględniając stan zaawansowania choroby (to akurat opisujesz), stan ogólny pacjenta (czy cierpi na inne schorzenia, np. kardiologiczne, cukrzycę, inne) oraz - co b.istotne - reakcję nowotworu na chemioterapię.
Po podaniu 2 cykli chemioterapii powinno się skontrolować badaniem obrazowym (np TK jamy brzusznej) czy leczenie spowodowało remisję (cofnięcie się zmian). Od wyniku tego badania zależy czy chemioterapia będzie kontynuowana.
Szanse na dłuższe przeżycie (ponad 12 m-cy) ma chory, u którego doszło do remisji całkowitej (a więc chemioterapia doprowadziła do całkowitej regresji zmian). Tam gdzie osiągnięto jedynie remisję częściową zazwyczaj dochodzi dość szybko do całkowitej chemiooporności tkanki nowotworowej i do szybkiej progresji. Rokowanie w takiej sytuacji jest b.niepomyślne.

Polecam do przejrzenia artykuł autorstwa dr Andrzeja Kaisera -> Paliatywna chemioterapia (...) u chorych na zaawansowanego raka pęcherzyka żółciowego <-
_________________
pozdrawiam, DSS.
 
SAPEREAUDE23-2


Dołączył: 28 Paź 2009
Posty: 3

 #3  Wysłany: 2009-10-28, 03:54  


Szanowna DumSpiro-Spero! Serdecznie dziękuję za wnikliwą odpowiedź na moje pytanie
o raka zewnątrzwątrobowych dróg żółciowych, którą przeczytałem prawie od razu po zamieszczeniu jej przez Ciebie. Podziękowania te przekazuję jednak dopiero teraz, gdyż wcześniej zwyczajnie nie miałem ochoty i sił psychicznych, żeby się odezwać. Właściwie do chwili obecnej nie mogę dojść do siebie, ale mimo wszystko czuję dużą potrzebę, żeby jednak kontynuować tę kwestię, skoro już kiedyś zacząłem. Pacjentka (l. 62), której chorobę nowotworową zarysowałem na początku tego wątku, zmarła po około 2-letniej walce z nią w dniu 17. września br., a była to moja matka. Moje ból, cierpienie psychiczne
i żal są nie do opisania ludzkimi słowami, w dodatku nie mam na razie zupełnie żadnej koncepcji, jak sobie w tej sytuacji poradzić. Podobno jednak czas leczy rany... Może przedstawię teraz pokrótce od początku ciąg koszmarnych zdarzeń, które miały miejsce od lipca 2007 roku. Mianowicie mama po kolejnym silnym ataku kolki żółciowej spowodowanym kamicą pęcherzyka żółciowego zdecydowała się w końcu na jego operacyjne usunięcie wraz ze złogami żółciowymi, oczywiście metodą laparoskopową (jest to tak zwana, jak pewnie wiecie, rutynowa cholecystektomia). Wynik badania USG przed w/w (jak się okazało, nie ostatnią) operacją wskazywał na kamienie w pęcherzyku żółciowym i pogrubienie jego ściany, czyli przewlekły stan zapalny pęcherzyka żółciowego na podłożu w/w kamicy żółciowej. Operacja usunięcia pęcherzyka żółciowego metodą laparoskopową została przeprowadzona w dniu 2. lipca 2007 roku w Wojskowym Szpitalu Klinicznym z Polikliniką w Bydgoszczy i trwała kilka godzin. Zaraz po niej wykonano kolejne badanie USG, a następnie położono mamę na sali pooperacyjnej z drenem wychodzącym z jamy brzusznej i zakończonym woreczkiem, do którego spływały żółć
i krew (wg mojej wiedzy jest to standardowa procedura po tego typu operacji wdrażana w celu skontrolowania, czy nie doszło do zakażenia). Mama opuściła szpital po jednym do dwóch dniach po rzeczonej operacji, a pęcherzyk żółciowy został skierowany do badania histopatologicznego. Z karty wypisu ze szpitala wynikało, że resekowany pęcherzyk żółciowy był w bardzo złym stanie-przede wszystkim ogarnięty przewlekłym
i zaawansowanym procesem zapalnym. Przekazano również mamie "na pamiątkę" (którą długo już się nie nacieszyła) kamienie żółciowe pochodzące z wyciętego pęcherzyka żółciowego, a było ich bardzo dużo, bo kilkanaście. Przeważały mieszane (cholesterolowo-barwnikowe). Kilka z nich było wyraźnie większych od pozostałych (miały średnicę 2-3 cm), a pozostałe od kilku mm do 1 cm. Gdy je zobaczyłem, to w pierwszej kolejności zdziwiłem się, jakim cudem one w ogóle zmieściły się w jamie brzusznej bez mocnego uciskania na inne (niż PŻ) jej narządy-wątrobę, główny przewód żółciowy czy dwunastnicę. Specjalnie przyjechała obejrzeć je rodzina mamy, która była wyraźnie zaniepokojona jej stanem zdrowia (siostra babci, kuzynka mamy i jej córka, czyli moja daleka kuzynka III rzędu).
_________________
Socjalizm przeobraził życie i świadomość naszych społeczeństw - W. Jaruzelski, Wrocław 1988
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group