1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Rak migdałka - trochę komentarza z moich doświadczeń
Autor Wiadomość
P17 


Dołączył: 06 Sie 2014
Posty: 7
Pomógł: 2 razy

 #1  Wysłany: 2014-08-06, 15:34  Rak migdałka - trochę komentarza z moich doświadczeń


Witam

Ponieważ sam najpierw przeczytałem masę informacji w sieci by dowiedzieć się czegoś więcej o raku migdałka,
streszczę też moją historię by ktoś inny mógł się czegoś dowiedzieć.

Któregoś dnia przy goleniu zauważyłem niewielkie zgrubienie na szyi - na wysokości migdałka.
Zrobione USG i biopsja cienko igłowa ( u dobrego specjalisty) uspokoiła mnie - stwierdzono torbiel i tyle.
Zaprzyjaźniony chirurg namówił mnie by "przy okazji " wyciąć, bo to jest koło tętnic i może z czasem przeszkadzać.
Wyciąłem i po tygodniu czy dwóch szok - chirurg dzwoni ze złą wiadomością: rak G3 (złośliwy) płasko nabłonkowy,
"torbiel" jest miejscem wtórnym , ognisko pierwotne prawdopodobnie migdałek.

Pierwsza lekcja: biopsja NIE daje gwarancji prawidłowości badań i NIE wykluczy raka,
lekcja druga: guz na szyi pod żuchwą jest bardzo typowym objawem raka migdałka no i
lekcja trzecia: uczucie przeszkody ( "ziarenka") w przełyku które miałem przed i w trakcie powstania guza na szyi, jest również katalogowym objawem raka migdałka.

Miałem szczęście szybko dostać się do doskonałego specjalisty od głowy i szyi , który wziął mnie na operację z komunikatem : jak dam radę i nie jest za późno to wytnę.
Szczęśliwie dał radę - nie było nacieków, wyciął migdałek z marginesem 4-5mm, część węzłów z szyi ,
pobrał też próbki z języka, podniebienia i gardła.
Tydzień po operacji wyszedłem do domu , powoli dochodząc do siebie.
Poza migdałkiem wszystkie pobrane wycinki były bez raka.

Po około 2 miesiącach rozpocząłem radioterapię (obowiązkową)
i dodatkowo dostałem 2x chemię (nieobowiązkowo - bo wykryto u mnie wirusa HPV).

Wiem że część naszych szpitali i specjalistów leczy takich jak ja bez operacji, większymi dawkami naświetlań i chemii,
ale ja wolałem ten scenariusz , praktykowany zresztą w USA.

Chemia w postaci Cisplatyny daje trochę popalić ale jak lekarz poda dobre preparaty anty wymiotne i osłonowe, to spokojnie da się przeżyć - zostaje coś w rodzaju poważnego kaca który trzyma ze 3 dni po każdej sesji.
Gorzej zniosłem 30 naświetlań gdzie efekty uboczne w postaci braku smaku, braku śliny, bólu,
nasilają się po zakończeniu terapii i zaczęły ustępować po ok 2 miesiącach.

Kolejne moje lekcje: leczenie nie jest straszne i spokojnie każdy da radę ale:
- chudnie się bo nie ma apetytu, smaku, a do tego boli gardło.
Ból nie jest straszny - myślę że ostro bolący ząb , nie mówiąc o kamieniach nerkowych dają mocniej do wiwatu.
Trzeba przesadnie dużo pić bo nerki dostają w kość od leków.

No i sprawa wirusa HPV - u nas mało który szpital bada czy się go ma, a niestety jest to nowy trend raka migdałka - coraz częściej łapią go młodzi ludzie nie pijący i nie palący , miał go też np . Michael Douglas , który choć nie młody się załapał:).
Dobra wiadomość jest taka, że wyleczalność raka migdałka u posiadaczy wirusa HPV wynosi 90%. I tego się trzymajmy.

Jeszcze statystki czasowe: w listopadzie poczułem uwieranie w gardle i pojawił się guz na szyi,
na koniec maja zakończyłem terapię, dziś jest połowa sierpnia i w zasadzie funkcjonuje prawie normalnie choć gardło i szyje jeszcze czuję, wagi jeszcze nie przybieram - trochę za mało jem bo gorąco...
Do pełnej sprawności jeszcze jednak długa droga

pozdrawiam
 
Richelieu 
Administrator



Dołączył: 15 Lut 2009
Posty: 7486
Skąd: Gyddanyzc
Pomógł: 4945 razy

 #2  Wysłany: 2014-08-07, 21:43  


Witaj, P17,

Dziękuję Ci za cenne wskazówki i podzielenie się własnymi doświadczeniami z walki z chorobą.

Rozgość się, rozejrzyj po forum, jakbyś miał jakieś pytania do nas - wal śmiało. :)

Pozdrawiam i życzę powodzenia ! :uhm!:
_________________
Solve calceamentum de pedibus tuis: locus enim, in quo stas, terra sancta est [Ex: 3, 5]
 
P17 


Dołączył: 06 Sie 2014
Posty: 7
Pomógł: 2 razy

 #3  Wysłany: 2015-09-19, 20:32  


Witam ponownie

Minął rok i trzy miesiące od zakończenia leczenia. W skrócie - jest w wszystko super i OK. A tak detalicznie to sprawy się mają następująco:
Trzeba przyjąć, że do jako takiej formy po radioterapii dochodzi się rok. Gardło goi się wolno podobnie poparzona szyja. Mam ciemniejszą karnację i zawsze dobrze znosiłem słońce, więc myślę że i tak było mi łatwiej niż "białasom". W tej chwili skóra jest trochę pomarszczona i słabsza - tam gdzie była naświetlana, ale jak ktoś nie wie to nie zwróci uwagi. Blizny po wycięciu węzłów powoli zanikają choć w tym tempie to pewnie jeszcze z rok by były mało widoczne. Szyja "ciągnie" tam gdzie była cięta , więc ją gimnastykuję jak sobie przypomnę - generalnie to nie przeszkadza. Smak zaczął wracać po około 2 miesiącach i jest prawie jak kiedyś , choć wydaje mi się, że słabiej czuję zwłaszcza słony i słodki. Dzięki temu prawie nie solę, a słodzika czy stewii używam mało. Zdecydowanie łatwiej wyczuwam wszystkie słabości potraw, konserwanty , złe smaki itd - to jest fajne. Przełyk cały czas jest wrażliwy , muszę unikać bardzo zimnych i pikantnych posiłków bo pojawia się przekrwienie - to cały czas bardzo delikatne miejsce. Jest jeden niewygodny problem - prawie całkowity brak śliny w nocy. Jest to na tyle upierdliwe, że się budzę z kompletnie suchym gardłem i językiem. Ratuję się sprayem Glosal - ten mi najbardziej przypasował. W dzień nie ma tego problemu (chyba że przesadzę z wysiłkiem) bo spalone ślinianki w dzień jakoś więcej śliny produkują. Waga wróciła do oczekiwanego poziomu i już muszę się kontrolować by nie pojawiła się oponka. Apetyt doskonały. Mimo wszytko cały czas jestem wyraźnie słabszy niż przed leczeniem, bo organizm jednak nieźle dostał w tyłek, a poza tym praktycznie odstawiłem wszystkie sporty - do których teraz w wersji "light" powoli wracam. Nie stosuję jakiejś specjalnej diety, choć prawie skasowałem cukier i dodałem trochę więcej zdrowego jedzenia , plus codziennie wyciskane soki.
Cyklicznie robię badania , oglądają mnie specjaliści, prześwietlają, usg, itp, itd - wszytko super.
Z raka się wychodzi - czego jestem dowodem. Myśleć pozytywnie!

pozdrawiam
 
olo-bytom 



Dołączył: 05 Cze 2016
Posty: 1
Skąd: Bytom

 #4  Wysłany: 2016-06-30, 13:17  


Dzieki za to co tu opisałes. Mam to samo rak migdałka hpv i przerzuty do węzłów chłonnych. Jestem na początku tej drogi ale dzieki takim postom mam coraz wiekszą nadzieje. Dzieki
 
P17 


Dołączył: 06 Sie 2014
Posty: 7
Pomógł: 2 razy

 #5  Wysłany: 2016-07-01, 08:41  


Witam, to znowu ja.

Minęły 2 lata i jeden miesiąc od zakończenia leczenia. Miałem właśnie coś napisać i wpis od olo-bytom mnie zmobilizował. Przykro mi kolego, że złapałeś to świństwo i będziesz musiał przechodzić te wątpliwe przyjemności ale nie pękaj - dasz radę, tak jak ja i wielu innych.
Żeby wszytkich czytających podnieść na duchu: czuję się świetnie, funkcjonuję normalnie i w pełni cieszę się codziennym życiem.
Z mankamentów:
Blizny jeszcze widać ale powoli się zacierają, nocna suchość w gardle jest i będzie na zawsze, szyja trochę "ciągnie" na zmianę pogody ale nie jest to upierdliwe, a no i zgodnie z przewidywaniami tarczyca po naświetlaniach działa słabo i muszę łykać codziennie tabletkę Letroxu - jedyny lek który biorę. Z tą tarczycą to niestetu typowe po naświetlaniach jej okolic, objawy pojawiły się po mniej więcej półtora roku, czułem się jakoś tak "dziwnie" , jakbym oglądał wszytko w telewizji a nie własnymi oczyma, wydawało mi się że drżą mięśnie, ale szczęśliwie diagnoza była szybka, (co nie zawsze się zdarza) , TSH we krwi było już bardzo wysokie, więc pastylka i po problemie.
Teraz kończę, bo jadę na ryby, cieszyć się pięknym latem - oczywiście dobrze osłonięty przed słońcem, tak na wszelki wypadek.

Pozdrawiam
 
kmis757 
PRZYJACIEL Forum



Dołączył: 26 Paź 2011
Posty: 2648
Skąd: Nowa Ruda
Pomógł: 402 razy

 #6  Wysłany: 2016-07-01, 22:46  


P17 napisał/a:
nocna suchość w gardle jest i będzie na zawsze

- minie i to. U mnie, po bardzo dużym obszarze napromieniowania; guz nieoperacyjny z przerzutami na węzły chłonne, naciekał ponad 5 cm na nasadzie języka; po pięciu latach już bez nocnej suchości. Oczywiście zdążają się suche noce, np. przy choćby chwilowym oddychaniu przez usta, ale to sporadycznie. Cześć ślinianek podżuchwowych spalona doszczętnie, wiec się nie zregenerują, ale pozostałe mozolnie, powoli się odbudowuje. Tak zapewne będzie też u Ciebie P17, :)
_________________
Przeszłość została napisana, lecz możemy się z niej uczyć i zmieniać przyszłość
 
P17 


Dołączył: 06 Sie 2014
Posty: 7
Pomógł: 2 razy

 #7  Wysłany: 2017-07-13, 22:32  


Znów witam,

No i minął kolejny (3) rok z okładem od zakończenia leczenia. Czuję się doskonale i w pełni korzystam z życia. Teraz już mogę powiedzieć, że w jestem w normalnej formie, chyba nawet nieco lepszej od średniej dla mojego wieku. Oczywiście o raku się nie zapomina, badania robię cyklicznie, szczęśliwie wszytko ok. Pozostała blizna na szyji, trochę już mniej widoczna, suche gardło w nocy no i łykanie jednej pigułki Letroxu co rano. Da się z tym żyć ;) .
Wszytkim Wam czytającym w przestrachu fora, po tym jak usłyszeliście diagnozę, życzę pozytywnego nastawienia i determinacji w opanowaniu choroby. Dacie radę z pewnością, a mam wrażenie że oprócz dobrych lekarzy i właściwej diagnozy, właśnie wewnęrzna motywacja i pozytywne myślenie ma niebagatelny wpływ na wynik leczenia - i tego z całego serca wszytkim Wam życzę.
 
agalla 


Dołączyła: 04 Lut 2013
Posty: 85
Pomogła: 13 razy

 #8  Wysłany: 2017-08-01, 12:31  Rak migdałka - trochę komentarza z moich doświadczeń


To super!!! |happy| I aby tak zostało!!!
 
vryplej 


Dołączył: 25 Sie 2017
Posty: 1

 #9  Wysłany: 2017-08-25, 12:10  Pytanie


lekcja trzecia: uczucie przeszkody ( "ziarenka") w przełyku które miałem przed i w trakcie powstania guza na szyi, jest również katalogowym objawem raka migdałka.


Ostatnio mam uczucie jakby mi sie cos przykleiło do migdałka lewego, już od dobrego miesiąca, laryngolog nic nie stwierdził ale ja palcem wyczuwam że jest nieznacznie większy od prawego. Mam też przewlekłe zapalenie zatok i tutaj sie pojawia problem że nie wiem czy to może być rak czy nie koniecznie. Internet aż wrze od raków że człowiek zapada na raka wszystkiego. Chce iść do laryngologa prywatnie za około tydzień ale nie wiem czy to coś pomoże.

Czując "ziarenko" w przełyku (czy w gardle) nie badałes sie wcześniej w tym kierunku?
 
Gazda 
PRZYJACIEL Forum



Dołączył: 31 Paź 2010
Posty: 5152
Skąd: Beskid
Pomógł: 1581 razy

 #10  Wysłany: 2017-08-27, 00:03  


Może to być też od grzebania paluchem...
_________________
Każdy ma swoje walety i zady
THINK BEFORE YOU SAY SOMETHING STUPID
 
P17 


Dołączył: 06 Sie 2014
Posty: 7
Pomógł: 2 razy

 #11  Wysłany: 2018-08-29, 22:10  


Witam,
To znowu ja, minął kolejny rok z okładem i jest OK!!!!!
W sumie to już ponad 4 lata od zakończenia leczenia. Co mam powiedzieć? jestem szczęśliwy, czuję się świetnie, żyję i funkcjonuję zupełnie normalnie i nawet zdarzają się dni w których nie myślę o raku. Z dolegliwości pozostała suchość gardła w nocy i okazjonalne "ciągnięcie" szyi przy zbliżającej się zmianie pogody. Blizny na szyi bardzo powoli się zamazują jednak cały czas są widoczne, niedoczynność tarczycy się ustabilizowała i tabletka letroksu dziennie rozwiązuje problem. To jedyny lek który biorę. Cyklicznie przechodzę typowe badania i wszystkie wyniki są ok, choć nie ukrywam , że przed każdym odbiorem opisu jestem w strachu o to jaki on będzie ...
Każdemu z was co trafił jakąś niefajną przypadłość życzę takiego obrotu spraw - pokonanie raka jest możliwe - dzięki lekarzom i postępowi medycyny ale z pewnością też własne nastawienie dużo pomaga. Za wszyskich czytających te forum trzymam kciuki - uda wam się z pewnością!

pozdawiam
P.

[ Komentarz dodany przez Moderatora: marzena66: 2018-08-31, 16:58 ]
Bardzo się cieszymy z Twoich dobrych wyników i następnych lat tylko w zdrowiu.

 
Ola Olka 



Dołączyła: 11 Lip 2016
Posty: 2640
Skąd: DE / PL śląskie
Pomogła: 281 razy

 #12  Wysłany: 2018-08-30, 07:38  


P17 napisał/a:
W sumie to już ponad 4 lata od zakończenia leczenia. Co mam powiedzieć? jestem szczęśliwy, czuję się świetnie, żyję i funkcjonuję zupełnie normalnie
I tak trzymaj! Serce rośnie jak się czyta takie wiadomości. ::thnx::
Pozdrawiam serdecznie
_________________
Niech nasza nadzieja będzie większa od wszys­tkiego, co się tej nadziei może sprzeciwiać.
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group