[Maja###]

Witam,

czekam na biopsje guzka, który umiejscowił mi się na policzku, blisko ucha, jest dosyc spory ruchomy i twardy.
Mam go od kilku lat, najpierw byl malutki, potem stopniowo rósł, nigdy nie bolał i nie dokuczał.
Postanowiłam w końcu iść z tym do lekarza i po badaniu usg i bardzo dołujących komentarzach pani doktor która mi je robiła jestem załamana.
Podaję opis usg.
Proszę o jakieś Wasze wskazówki, doświadczenia i komentarz do tego wyniku badania.

Badanie USG części miękkich
Badanie USG szyi:
Ślinianki podżuchwowe wielkości prawidłowej, normoechogenne.
Po stronie prawej przyusznica wielkości prawidłowej, bez zmian ogniskowych.
W okolicy jej górnego bieguna niepowiększony węzeł chłonny z hypoechogenną strefą obwodową 7x4 mm.
Po stronie lewej w górnym biegunie przyusznicy hypoechogenny powiększony węzeł chłonny, jednolity 12x7 mm.
Przyśrodkowo od bieguna górnego przyusznicy lewej położony na gł. 3 mm od powierzchni skóry
hypoechogenny guz lity o wym. 24x11x22 mm.
Guz ma torebkę, wykazuje cechy unaczynienia w prezentacji cd.
Bocznie od tej zmiany ogniskowej widoczny fragment nienormoechogennej tkanki o śr. 6 mm,
która ma echogeniczność porównywalną z echogenicznością miąższu ślinianek.
W/w zmiana ogniskowa może być guzem pierwotnym w odszczepionej tkance przyusznicy lewej - do różnicowania z meta w węźle chłonnym.
Obraz wymaga BAC.
W okolicy podżuchwowej widoczne liczne węzły chłonne dł. do 16 mm.
Po stronie lewej za mięśniem mos powiększony węzeł chłonny 23x5 mm.
Poza tym kilka węzłów chłonnych wzdłuż naczyń szyjnych do 10 mm.
Tarczyca powiększona w zakresie płata prawego.
Drobny guzek hypoechogenny w płacie prawym 5x7 mm.
Poza tym miąższ tarczycowy prawidłowy.
płat prawy o wym 21x22x67 mm, lewy 19x17x54 mm.

To napisalam kilka dni temu na innym forum.

Dzis jest tak:

Chirurg do ktorego sie wybralam prywatnie stwierdzil, ze nie ma potrzeby robic biopsji i tym sposobem pozbylam sie juz wczoraj intruza.
Stwierdzil, ze wygladalo to jak druga slinianka.
Mysli, ze to lagodna zmiana bo byla torebka, zadnych naciekow.
Czekam na wyniki badan histopatologicznych.
Sam zabieg do przezycia, wszystko poszlo sprawnie, nerwy nienaruszone.
Lewy policzek mam mocno spuchniety, biore antybiotyk....Boje sie tych wynikow...

[vicctory]

Maja###, spokojnie. Poczekajmy na wynik histopatologiczny wyciętego guzka.

Jak mocno się denerwujesz to może spróbuj zadzwonić tam gdzie robią badania i poprosić o przyspieszenie wyniku. Ja tak zrobiłam i miałam go już po tygodniu. Ja się z kolei w ogóle nie denerwowałam, ale dociekałam trochę co to może być. I jak się naczytałam... to zaczęłam się martwić ale to normalne jak się nie wie o co chodzi a w głowie milion myśli, wyobraźnia działa, a wujek google nie uspokaja

Pozdrawiam i głowa do góry

[Maja###]

Vicctory dzieki za odzew Tez niestety naczytalam sie duzo i panikuje. Mnie przestraszyla juz niezle doktor, ktora robila mi usg, na dzien dobry mowi " oooo nieciekawie to wyglada ", no to mi sie juz zrobilo miekko...potem, ze to na przyklad moze byc przerzut od jakiegos guza wlasciwego, ktory niewiadomo gdzie tam sobie u mnie jest i trzeba poszukac...Takie teksciki do osoby, ktora nigdy nie miala stycznosci z tymi sprawami, wystraszonej jak nie wiem co...Jestem niestety ignorantka w tych sprawach i nie wiem zbyt wiele. W zwiazku z tym mam kilka pytan. Czy to prawda, ze guzki ruchome sa bezpieczniejsze od stalych, mocno osadzonych? Czy mozliwym jest, ze gdyby to bylo cos zlego, przez okolo 5 lat nie dawalo zadnych objawow? Roslo sobie powolutku, ludzie gadali, ze to tluszczak wiec hodowalam sobie nie wiadomo co na wlasnym licu...

[vicctory]

Maja### napisał/a:

Czy mozliwym jest, ze gdyby to bylo cos zlego, przez okolo 5 lat nie dawalo zadnych objawow?

Jest możliwe. Niektóre nowotwory potrafią nie dawać żadnych objawów i rosnąć sobie bezkarnie nawet kilkanaście lat.

Maja### napisał/a:

ludzie gadali, ze to tluszczak

Ech, ludzie... nie są lekarzami, dobrze, że w końcu zdecydowałaś się na wizytę u specjalisty.

Maja###, w życiu wszystko jest możliwe, ale nie dajmy się zwariować

Podstawą do jakiegokolwiek zmartwienia niech pozostaną fakty, których nie mamy przecież - poczekajmy na wynik histopatologii. Niestety lekarze w ogóle zachowują się często jakby pacjent był ich kolegą po fachu. Operują specjalistycznym, medycznym językiem (bełkotem dla zwykłego szarego człowieka), komentują badania jakby konsultowali to z nami - mówiąc właśnie, że "nie ciekawie to wygląda" - a my pacjenci, siedzimy przerażeni nie wiedząc co myśleć

Dlatego proponuję Ci nie szukać niczego w necie bo jeśli nawet coś tam jest to już jest i ilość czasu spędzonego na szukaniu i zamartwianiu się niczego nie zmieni, a jak okaże się, że wszystko jest OK, to zmarnujesz czas, który mogłabyś fajnie spędzić

Zmieniajmy to co możemy zmienić a resztą, na którą nie mamy wpływu nie przejmujmy się