1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Prawdopodobnie zaawansowany rak trzonu macicy
Autor Wiadomość
brylancik86 



Dołączyła: 08 Kwi 2013
Posty: 1

 #1  Wysłany: 2013-04-08, 23:27  Prawdopodobnie zaawansowany rak trzonu macicy


Witam wszystkich,
Jak wiele osób na forum uczestniczę w walce o życie mojej mamy.
Po wielu konsultacjach i leczeniu do teraz nikt z moich bliskich i lekarzy nie wie, co tak naprawdę jest mojej mamie.
Postanowiłam więc zwrócić się do osób kompetentnych o poradę. Proszę o pomoc w zrozumieniu tej choroby.
Początki opiszę pokrótce.
Jeżeli znalazłaby się osoba, która zgodziłaby się przejrzeć historię choroby, to proszę o wiadomość. Będę bardzo wdzięczna.
Tak więc:

Mama od moich narodzin (86 r.) miała endometriozę.
Po 4 operacjach bała się pójść na kolejną i doszło do ogromnego rozrostu guzów.
Miała poważną operację w Poznaniu i po półtora roku miała kolejną, gdyż z niewiadomej przyczyny guzy urosły jeszcze większe.
Z badań histopatologicznych wyszło, że nie ma raka.

Niestety pół roku po drugiej operacji guz znów zaczął rosnąć i to w zawrotnym tempie. I tu się zaczęło.
Żaden z onkologów ani klinik nie chciał się podjąć leczenia ani operacji.
Ostatecznie mama została skierowana na badanie PET. Wynik w załączniku.

Po badaniu zwołało się konsylium w Zielonej Górze, gdzie stwierdzono, że nie wiadomo do końca co jest mojej mamie.
Postanowiono zacząć od chemii (czerwonej), potem radioterapia (najsilniejsza).
Po ciężkiej batalii naciek zniknął, lecz guz pozostał.
Lekarze boją się go ruszyć i mówią, że jest nieoperacyjny.
Obecnie brane są zastrzyki Depo- provera 500.
Dziś mama powiedziała, że coś się "tam" dzieje, gdyż mimo przyklejanych regularnie plastrów z morfiną czuje ból i kłucie po lewej stronie podbrzusza.

Zwracam się z ogromną prośbą o przeanalizowanie tego przypadku - jaki może to być stopień zaawansowania i jakie mogą być rokowania.
Lekarz onkolog nic nie mówi - czasem wydaje mi się, że "spisał" ją na straty.
Ja jednak chcę walczyć, gdyż jeszcze jest możliwość.
Liczę, że odezwie się ktoś, kto udzieli mi informacji.

Pozdrawiam

[ Dodano: 2013-04-08, 23:49 ]
Aha,
Dodatkowo chciałam nadmienić, że wynik markerów Ca jest bardzo wysoki - około 3000



PET.jpg
Pobierz Plik ściągnięto 1582 raz(y) 160,39 KB

 
Richelieu 
Administrator



Dołączył: 15 Lut 2009
Posty: 7486
Skąd: Gyddanyzc
Pomógł: 4945 razy

 #2  Wysłany: 2013-04-09, 09:30  


brylancik86 napisał/a:
Zwracam się z ogromną prośbą o przeanalizowanie tego przypadku - jaki może to być stopień zaawansowania i jakie mogą być rokowania.

Na to pytanie raczej nie da się dość precyzyjnie odpowiedzieć.
Nawet nie wiadomo, z jakim dokładnie nowotworem mamy do czynienia: rak endometrium (trzonu macicy, jak podajesz w temacie) czy może guz wywodzący się z innej lokalizacji (powłok podbrzusza, jak dość ogólnie wskazuje wynik TK).
Na znaczne zaawansowanie guza pierwotnego wskazuje wymienione w wyniku TK naciekanie kości,
nie znamy dokładnie całkowitego zaawansowania choroby: czy doszło do przerzutów lokalnych
co z uwagi na dużą wielkość guza jest możliwe.
Na zaawansowanie choroby może wskazywać przyjmowanie przez mamę leczenia przeciwbólowego w postaci plastrów z morfiną,
co w takim razie obok wyżej wymienionych okoliczności mogłoby sugerować, że możliwości leczenia byłyby ograniczone do terapii paliatywnej.

brylancik86 napisał/a:
Po badaniu zwołało się konsylium w Zielonej Górze, gdzie stwierdzono, że nie wiadomo do końca co jest mojej mamie.
Postanowiono zacząć od chemii (czerwonej), potem radioterapia (najsilniejsza).
Po ciężkiej batalii naciek zniknął, lecz guz pozostał.
Lekarze boją się go ruszyć i mówią, że jest nieoperacyjny.

brylancik86 napisał/a:
Lekarz onkolog nic nie mówi - czasem wydaje mi się, że "spisał" ją na straty.
Ja jednak chcę walczyć, gdyż jeszcze jest możliwość.
Liczę, że odezwie się ktoś, kto udzieli mi informacji.

W tej sytuacji mogę jedynie zaproponować Ci rozważenie konsultacji w innym ośrodku onkologicznym,
u lekarza (bardzo możliwe, że w zespole lekarzy) z dużym doświadczeniem,
jako takie ośrodki mogę wymienić centra onkologii np. warszawskie, gliwickie, bydgoskie.
W takim razie na konsultację powinnyście wziąć ze sobą wszystkie posiadane dokumenty związane z leczeniem (opisy, wyniki, zdjęcia) z całego okresu od pojawienia się tych problemów (tj. od 1986 r.) aż do chwili obecnej.

Pozdrawiam i witam Cię na forum.
_________________
Solve calceamentum de pedibus tuis: locus enim, in quo stas, terra sancta est [Ex: 3, 5]
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group