1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Nowotwór-jelito grube u Mamuś
Autor Wiadomość
Kinga_79 


Dołączyła: 06 Sty 2013
Posty: 3
Skąd: Trójmiasto

 #1  Wysłany: 2013-01-06, 05:13  Nowotwór-jelito grube u Mamuś


Witam!

Nie wiem od czego zacząć.. Od lipca 2012 przeglądam informacje w internecie, jak i nie raz trafiłam na to forum, które dało mi wiele informacji. Dziś się zalogowałam. Nie mogę spać.
Jeśli będę zbyt ogólnikowa, proszę mi o tym powiedzieć. Z tego względu, że wszystko działo się tak szybko..
Od początku..

Czerwiec 2012 - Moja Mamuś kolonoskopia. Niby guz w jelicie grubym. Potrzeba konsultacji.
Lipiec 2012 - kwestia 2 tygodni Mamuś jest już u profesora. Chirurg onkolog. Diagnoza. Nowotwór złośliwy - jelito grube. Światło na 6 mm. Kwestia 2 dni i... Nie zdawałam sobie sprawy. Operacja. Resekcja jelita. Wycieta większa część. Przerzuty do węzłow chłonnych. Te, które udało się usunąć - profesor usunął. Dwa zostały.

Długa rekonwalescencja Mamy. Pierwszy raz nasza rodzina zetknęła się z tą chorobą. Niestety Mamuś najsłabszy ból odbierała jako ten najmocniejszy. Morfina, etc. Dałyśmy radę.
Następnie ONKOLOG. Mamuś zrobiła Badania potrzebne. Wizyta. Pani Onkolog do Mamy: "nie będę Pani oszczędzała." Wcześniej konsultowałam się z Koleżanką dr i wiedziałam, że będzie potrzebna 'silna' chemia.

Był wlew, potem Xeloda 3 razy dziennie po 3 tabl przez 10 dni. Niestety Mama nie trzymała się wskazówek Pani onkolog. Ja mieszkam 30 km od domu. Nadzoruje Mamę również Mamusi Siostra. Myślałam, że pamiętała, że np. nie nalezy pić soków, etc. Po tygodniu Mamuś w szpitalu. Odwodniona. Niski potas. Nie dała rady.

Kocham Mamę bardzo, ale... Ona nic nie robi w kierunku sobie pomóc. Np. odrzuciła w szpitalu materac na odleżyny, bo za głośno pompuje, nie jadła, bo nie ma apetytu. A przecież tak ważne było, by nabrała sił. Być może to wygląda, jakbym pastwiła się nad Mamą, ale to była walka.. Walka z lekarzami, o Mamę, po częsci złość, że jak mogła do takiego stanu się doprowadzić. Cały czas byłam w kontakcie z Panią Onkolog. Mama w miarę "doszła" do siebie.

Potem guz na nerce. Konsultacje u dwóch urologów. Diagnoza, która mnie zbiła z nóg - pierwsze słowa: "rozsiany proces nowotworowy oraz operacja zagrazająca bardzo życiu". Po częsci zdawałam sobie sprawę, bo jeśli zaatakowane węzły chłonne to.. urolodzy nie byli pewni czy to nowotworowe. Nie zgodziłam się na operację. Nerka podkowiasta i trzeba byłoby Mamę ciąć, jak poprzednio. Rozmawiałyśmy na ten temat i Mama nie była na siłach fizycznych i psychicznych. Jeśli rozsiany proces to po co Mamuś męczyć operacją? Po rozmowie z urologiem, ktory powiedział, że ten guz nie zagraza życiu - nie chciałyśmy operacji, ktora mogła zakonczyć się zle.

Kolejna wizyta u Onkolog - podamy najsłabszą chemię. Co 2 tygodnie, dwa razy w tygodniu. Mama znów biegunka. Mamuś ma bardzo silna autosugestię..
Jak czytam, jak Wy i Wasi chorzy walczą, chcą, tak ja już opadam z sił...

Moja Mama potrafi nie jeść, nie pić, bo nie ma takiej potrzeby. Nic do Niej nie dociera. A tym może przedłuzyc sobie zycie.. Nie dba o siebie, a wczesniej tak było. W ogóle nie słucha, co Mamy Siostra i ja do Mamy mówimy. Przecież można odpowiednią dietą wspomóc. My z Siostrą Mamy czytamy, mamy już w miarę dobrą wiedzę w temacie nowotworu jelita grubego, a Mama nas w ogóle nie słucha i absorbuje sie jedynie negatywnymi sytuacjami.
Oj jakby to pamiętnik, ale nie o to chodzi.. Chcę przedstawić sytuację.

Tak więc po tej chemioterapii drugiej Mamuś znów biegunki. Wizyta u onkolog. Zdecydowała, że Mamuś nie akceptuje żadnej, Jej organizm i mamy wizyty, co 3 miesiące.. "Bo Mamę ta chemia moze.."
Wiem.. niech moja Mamuś przeżyje reszte swoich miesięcy godnie. Na to wygląda i zdaję sobie z tego sprawę. Nowotwór złośliwy jelita grubego, przerzuty na węzły chłonne.. Teraz bez chemioterapii..

Jak czytam to forum, inne informacje... to było to leczenie paliatywne. O tym nie wspomniała Pani Onkolog. Wiem, ze uprzedzała, ze nie bedzie Mamusi oszczędzała, bo chciała zniwelowac.. Juz sama nie wiem...
Czasami Mama gubi się w tym, co mówi, jest infantylna:(

Nie wiem, co robić.. Ile Mamie czasu zostało.. Jak czytałam to moze 6 miesięcy, rok..
Przepraszam, za prywatność. Moze piszę niezrozumiale. Jestem silna. Mam tylko Moją Mamuś.. Bez ojca, jedynaczka..
Będę wdzięczna za sugestie, wyrażenie zdania.. Z góry serdecznie dziekuję.
Kinga
 
absenteeism 
Administrator



Dołączyła: 14 Paź 2009
Posty: 13332
Skąd: Łódź
Pomogła: 9431 razy

 #2  Wysłany: 2013-01-06, 10:25  


Prosimy o wszelkie wyniki badań, wypisy ze szpitala uszczegóławiające wszystko to, co powyżej napisałaś (wszystkie TK jamy brzusznej z datami, opis histopatologii pooperacyjnej, wypisy ze szpitala po chemioterapii, badania stwierdzające guza nerki, generalnie wszystko + daty).
_________________
 
Kinga_79 


Dołączyła: 06 Sty 2013
Posty: 3
Skąd: Trójmiasto

 #3  Wysłany: 2013-01-06, 19:11  


Dziękuję za odpowiedź. Jutro jadę do Mamy i muszę Ją jakoś przekonać, by dała mi wyniki..

Mam pytanie jeszcze, czy w ogóle istnieje jakikolwiek składnik chemioterapii, cytostatyk, który może "uczulać"? Pytam z ciekawości, bo nic takiego nie znalazłam w internecie. Nie daje mi spokoju odstąpienie onkolog od chemioterapii ze względu na nasilone biegunki i Mamę może to wykończyć.
 
absenteeism 
Administrator



Dołączyła: 14 Paź 2009
Posty: 13332
Skąd: Łódź
Pomogła: 9431 razy

 #4  Wysłany: 2013-01-06, 19:14  


Kinga_79 napisał/a:
Mam pytanie jeszcze, czy w ogóle istnieje jakikolwiek składnik chemioterapii, cytostatyk, który może "uczulać"?

Na każdy lek, nie tylko cytostatyk, pacjent może być uczulony - przy jednych zdarza się to częściej, przy innych rzadziej, ale zdarzyć może się zawsze.
_________________
 
Kinga_79 


Dołączyła: 06 Sty 2013
Posty: 3
Skąd: Trójmiasto

 #5  Wysłany: 2013-01-06, 19:22  


Hmm, chemioterapia została zmieniona na bardzo łagodną i znów, choć słabiej to samo. Uważam, że to organizm się broni.. Przed każdą chemioterapią = psychika.

We wtorek przedstawię wyniki wszystkich badań.
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group