1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Mówienie choremu prawdy
Autor Wiadomość
andres 


Dołączył: 22 Maj 2015
Posty: 27
Pomógł: 4 razy

 #31  Wysłany: 2015-12-10, 00:02  Re: Czy powiedziec dziecku, ze jest chore.


Co do tego konkretnego przypadku pełna zgodność z poprzednikiem.

ilyne napisał/a:
Z mojego punktu widzenia wyzdrowienie w dużej mierze zależy od samego chorego, od tego jak chce, jak wierzy, jak walczy z chorobą.
W momencie kiedy on nie wie- nie walczy. Jest oddany tylko w ręce lekarzy i medycyny.
Ale może się mylę?


Tu też się niestety mylisz. Znałem chorego, który walczył, dopóki nie wiedział. Gdy powiedziano mu, że jest to nieuleczalny nowotwór całkowicie odpuścił walkę i odszedł bardzo szybko.

Ja sam też nie powiedziałem Mamie, że ma niewyleczalnego guza. Dzięki temu tak dzielnie walczyła pijąc i jedząc te wszystkie świństwa, które Jej podawaliśmy.
 
ilyne 


Dołączyła: 09 Gru 2015
Posty: 2

 #32  Wysłany: 2015-12-10, 07:10  


Dziękuję za odpowiedzi.
Muszę dodać, że oczywiście nie miałam na myśli, żeby mu mówić całą prawdę, bo wiadomo, że jest na to za mały, a to zbyt jest straszne. Chodziło mi raczej o to, żeby miał świadomość, że coś tam jest nie tak jak być powinno. I że trzeba się starać, żeby to naprawić.
Ale być może macie rację.
Dziękuję i pozdrawiam.
 
dziewczyna 


Dołączyła: 22 Sty 2016
Posty: 11
Pomogła: 1 raz

 #33  Wysłany: 2016-02-18, 14:53  


Dove8 napisał/a:
Moja ciocia poprosila mame moją o odbiór wyników z badań szpitalnych (chodzilo o potwierdzenie przezutów do watroby). Ciocia lezala 4 dnia w szpitalu na badaniach. Nikt nic nie mowil-ona nie pytala. Moja mama byla osobą ktora przekazac musiala terminy na chemioterapie. Zenada. Lekarz wypisujac ją do domu powinien z nią porozmawiac o ciagu dalszym leczenia. Nikt nawet sie nie zająknął. Zastanawiam sie na ile wynika to z tego, ze mają pacjentów na peczki, a na ile z podejscia konkretnego lekarza. Kazdy z lekarzy powinien zamienic choc pare słów na temat choroby-tak ciezkiej przeciez dla czlowieka. No coz-widocznie i tacy są ludzie w tym zawodzie. I nie chodzi mi o mowieniu prawdy od A do Z-bo nawet lekarz czasem nie przewidzi skutkow leczenia. Chodzi mi o zwykla rozmowe lekarz-pacjent.



moj tatuś trafił na cudowną Panią doktor. Od początku mówiła nam jakie są rokowania jednak zostawiała zawsze jakąś iskierkę nadziei. Piszę nam poniewaz tatuś miał enefalopatię i niestety albo moze i stety nie zdawal sobie sprawy z tego co się dzieje. Wszystko zalezy od lekarza, nie ma zasady na to.
_________________
Za szybko... 07.02.2016 :(
 
Maxi 


Dołączyła: 29 Lut 2016
Posty: 5
Pomogła: 1 raz

 #34  Wysłany: 2016-03-01, 17:59  


Mój Tata jest typem człowieka milczącego, martwiącego się ciągle o siebie i o innych, jest bardzo emocjonalny. Boję się, że jeśli to sprawa nieodwracalna, to ta wiadomość go zdołuje. On chce w lipcu jechać na dwutygodniowa pielgrzymkę rowerową, a teraz jego stan nie pozwala nawet na dłuższy spacer po domu. Kiedy pyta - zawsze mówimy prawdę, ale on rzadko o cokolwiek pyta sam z siebie. Dlatego nie wiem czy taka jego natura, czy po prostu nie chce wiedziec.
 
gaba 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 18 Kwi 2010
Posty: 3417
Skąd: warszawa
Pomogła: 1797 razy

 #35  Wysłany: 2016-03-02, 17:56  


Maxi - nie opisałaś tego przypadku, ale ja nie mam złudzeń że chory na raka który ma za sobą pobyty w szpitalu mógłby się nie orientować że jego choroba jest nieuleczalna. A że nie chce o tym rozmawiać? Faceci tak mają, rozmawiają tylko z tymi którzy mogą coś poradzić. Takie zwykłe wygadanie się i wspólne z rodziną rozważania to strategia kobiet.
_________________
sprzątnięta
 
magdaloona80 


Dołączyła: 17 Cze 2016
Posty: 2

 #36  Wysłany: 2016-06-27, 23:39  


Mój Tato miał nieoperacyjnego raka trzustki. Leczył się za granicą, bo tam pracował i był święcie przekonany, że skoro to zagranica to na pewno go wyleczą. Poza tym to był człowiekiem zupełnie nieinternetowym i przez całe swoje życie zdrowym. Myślę więc, że najzwyczajniej w świecie nie wiedział jak koszmarny jest rak trzustki. Pewnie myślał sobie, że no rak jak rak, będzie chemia i pomoże. Kiedy rozpoczynał chemie zadzwonił do mnie i opowiadał mi jak ona ma wyglądać i wyrażał głębokie przekonanie, że to go wyleczy. I myślę, że w takim wypadku powiedzenie mu, żeby się nie łudził byłoby po prostu nieludzkie. No bo po co? Może gdyby się domagał prawdy, to byśmy mu powiedzieli. Ale on miał swoją teorię i jej się trzymał prawie do samego końca. Nawet jak już przywieźliśmy go do Polski, z ogromnym wodobrzuszem, żeby po prostu umarł w domu, to był przekonany, że przyjechał się podkurować i wraca na leczenie, bo przecież lekarze zostawili mu wszyty wenflon do chemii... Tak więc generalnie jestem za mówieniem prawdy, kiedy ktoś się jej domaga. Zaś jeśli ktoś ma tą prawdę swoją, zwłaszcza w przypadku nieuleczalnej choroby, to niechże sobie ją ma.

[ Komentarz dodany przez Moderatora: Madzia70: 2016-07-04, 14:54 ]
Dokładnie tak.

 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group