1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Moj Tatus ma drobnokomorkowego raka pluc! WALKA!
Autor Wiadomość
motylek1989 


Dołączyła: 14 Lut 2013
Posty: 2

 #1  Wysłany: 2013-02-16, 17:28  Moj Tatus ma drobnokomorkowego raka pluc! WALKA!


Witajcie!
Znalazlam to forum przez przypadek, szukajac informacji o raku pluc.

Sytuacja wyglada tak: Moj Tatus ma 60 lat, od ponad roku dusil go przeogromny kaszel a ja od ponad roku prosilam go zeby poszedl do lekarza... niestety nie chcial mnie sluchac i ignorowal sytuacje. Dodam ze mieszkam za granica i nie moglam go zaciagnac do lekarza.. Koncem pazdziernika w koncu moje blagania pomogly i wybral sie do pulmonologa, ktory wyslal go na RTG klatki piersiowej. Z wynikiem skanu wybral sie do niego ponownie i lekarz skierowal go do szpitala na po Swietach: 27.12.12.

W szpitalu zrobili mu TK ktore wykazalo gozek na prawym plucu. Zrobili bronchoskopie, pobrali wycinek i wynik przyszedl po 2 tygodniach po lacinie, wiec rodzice nie wiedzieli co to znaczy, mama wyslala mi ta diagnoze smsem a ja sprawdzilam w internecie... niestety bylo to to, czego sie spodziewalam... nie bede opisywac jak fatalnie sie czulam bo nie o to tutaj chodzi...

Zadzwonilam do rodzicow mowiac zeby poszli z tym wynikiem jak najszyciej do lekarza udajac ze nie wiem co to jest i ze w internecie nie znalazlam zadnych informacji.. Tatus powiedzial wtedy: ''nie martw sie corusiu nic mi nie jest bo nic nie pisze na wyniku z bronchoskopi, jestem zdrowy wszystko jest dobrze'' tak bardzo chcialam wtedy zeby to wszystko to byl tylko zly sen! Niestety ja wiedzialam a on biedaczek jeszcze nie... Od razu kupilam najblizszy bilet na samolot do Polski.

Na drugi dzien Tatus i Mamusia poszli do lekarza z wynikiem i lekarz wyjasnil im go ''SMALL CELL CARCINOMA INFILTRANS BRONCHI-FRAGMENTA'', po czym stwierdzil - drobnokomorkowy nowotwor zlosliwy pluca prawego, naciekajacy na tetnice plucna, nie operacyjny wielkosci 6 cm...!

Tatus palil papierosy od ponad 40 lat, paczke dziennie... Przylecialam w niedziele... a w poniedzialek Tatus znalazl sie w szpitalu na pierwszej chemioterapii. Dodam ze trzymal sie naprawde mocno, wiem ze wierzy, ze wszystko bedzie dobrze, jednak widzialam ten strach w jego oczkach, tym bardziej ze w czerwcu wychodze za maz i jestem jedynaczka... na dodatek daleko... Tatus ukrywa w sobie to co czuje ale wiem ze strasznie sie boi, mimo wszystko nastawiony jest bardzo pozytywnie! jestem z niego dumna! Moj BOHATER! Kocham go nad zycie! On i Mama sa dla mnie calym Swiatem!

Ok, wroce do konkretow: Wiec pierwsza chemioterapia: CISPLATYNA 50mg/3 dni, VEPESID 200mg/3 dni. Przyjal ja bardzo dobrze, bez zadnych skutow ubocznych, ok- wypadly mu wszystkie wloski i zaczelo go to lamac, ale razem z Mamusia podnioslysmy go na duchu. Po tej chemi mial zrobione TK klatki piersiowej i jamy brzusznej, aby sprawdzic czy sa przezuty (na wyniki czekalismy w strachu 1.5 tyg). Tatus wyszedl ze szpitala w czwartek a ja wracalam do Anglii w niedziele. Staralam sie spedzac z nim jak najwiecej czasu, wspierac go. Przy nim zachowywalam sie jakby nigdy nic, caly cas powtarzalam ze nic sie nie dzieje, ze z tym wygra, ze wszystko bedzie dobrze zeby sie nie martwil, usmiechalam sie i w ogole nie wiem skad znalazlam w sobie tyle sily... bo gdy bylam sama emocje wychodzily na zewnatrz..

Po otrzymniu wynikow TK okazalo sie DZIEKI BOGU! ze nie ma przezutow! kamien spadl nam z serca, bo nastawilo nas to bardzo pozytywnie! teraz wierzymy ze wszystko bedzie dobrze, ze Tatus TO pokona.. Owszem sa male gozki na nadnerczach ale lekarz stwierdzil, ze to nie jest nowotwor i ze duzo ludzi takie ma.

Po trzech tygodniach Tatus pojechal do Brzozowa na kolejna chemioterapie, ktora dobrze zniosl tak jak pierwsza, 2 dni temu wyszedl do domku i ma lekkie mdlosci, ale nie wymiotuje i nie slabi go. Za kolejne 3 tygodnie nastepna chemia a po dwoch dniach od chemi znowu sie z Nim zobacze, bo lece do DOMU na dwa tygodnie.
Takze czekamy na dobre wiesci ze chemia pomoze i ze Tatus bedzie jeszcze dluuuugo zyl! Ze poprowadzi mnie w czerwcu do oltarza, ze bedzie mial szanse zobaczyc swoje wnuki i widziec jak dorastaja... Tak strasznie sie boje ale tak bardzo wierze ze wszystko bedzie dobrze!

Zdecydowalam sie tutaj napisac, bo wiem ze nie jestesmy sami! wiem, ze duzo ludzi tutaj przechodzi przez to samo co Tatus, co ja... Prosze podzielcie sie ze mna swoimi myslami i prosze powiedzcie ze rak to nie WYROK! ze ludzie z tego wychodza i ze zyja dlugie lata :( Potrzebuje tej nadzieji, wiary i swiadomosci, ze gdzies tam sa ludzie, ktorzy z tym zyja i ktorzy z tego wyszli!
 
tam-tam-taram 
PRZYJACIEL Forum


Dołączył: 02 Kwi 2012
Posty: 763
Skąd: daleko
Pomógł: 628 razy

 #2  Wysłany: 2013-02-16, 17:35  


motylek1989,

rozumiem Twoj szok i rozgorycznie, ALE! tutaj sa watki merytoryczne, a wiec przede wszystkim umiesc WSZYSTKIE badania, jakie Twoj ojciec mial do tej pory: TK, dokladny wynik hist.pat, USG, morfologia.
Twoj opis to w 80% opis Twoich uczuc, a bardzo malo konkretow.

Przede wszystkim uspokoj swoje emocje.
Rozumiem, ze mieszkasz za granica, ale bez konkretnych wynikow bedzie bardzo trudno cos konkretnego Ci odpowiedziec.

Polecam Ci sie zapoznanie dokladnie z regulaminem forum.
I bardzo Cie prosze: zwracaj uwage na ortografie, to pomaga przy czytaniu, a wiec ''gUzek'' , przeRZuty'', itp.

Pozdrawiam
 
magdal 



Dołączyła: 05 Lut 2013
Posty: 500
Skąd: łódzkie
Pomogła: 105 razy

 #3  Wysłany: 2013-02-16, 21:25  


Moja mama też ma taki nowotwór- drobnokomórkowy z guzem ale z przerzutami(nieoperacyjny). Też trafiła do szpitala w grudniu, a w środę ma kolejną chemię. Pierwsza byla dwa tyg temu.
W tzw "ważnych tematach" masz poradnik dla chorych. Tam jest sporo wiadomości na temat różnych odmian raka, są statystyki, informacje- poczytaj...
Ściskam cię, wszyscy żyjemy bądź żyliśmy nadzieją...nie trać jej. Pozdrawiam. Magdal
_________________
Tata NDRP, Mama DRP
 
infinity 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 21 Sie 2012
Posty: 576
Skąd: United Kingdom
Pomogła: 197 razy

 #4  Wysłany: 2013-02-16, 22:38  


"Prosze podzielcie sie ze mna swoimi myslami i prosze powiedzcie ze rak to nie WYROK! ze ludzie z tego wychodza i ze zyja dlugie lata :( Potrzebuje tej nadzieji, wiary i swiadomosci, ze gdzies tam sa ludzie, ktorzy z tym zyja i ktorzy z tego wyszli!"

Wklejam z medycyny praktycznej.

SCLC jest wrażliwy na chemioterapię; po pierwszorazowym leczeniu uzyskuje się remisję w 70-90% przypadków. Niestety u większości chorych dochodzi do nawrotu i zgonu w ciągu 2 lat. Tak więc, chociaż współczesne metody leczenia wydłużają czas przeżycia, tylko 10% chorych na SCLC przeżywa ponad 2 lata od rozpoczęcia leczenia. Po 10 latach tylko 3% chorych żyje bez objawów choroby. Odsetek 5-letnich przeżyć w ograniczonym stadium choroby po zastosowaniu leczenia skojarzonego wynosi 7-19%.

Najważniejszym czynnikiem determinującym wyniki leczenia chorych na SCLC jest zaawansowanie choroby. W poszczególnych stadiach zaawansowania najważniejszymi czynnikami rokowniczymi są: stan sprawności chorego oraz stopień ubytku masy ciała. Chorzy, którzy utracili >=5% masy ciała w ciągu ostatnich 2-6 miesięcy, mają złe rokowanie, podobnie jak chorzy, którzy ze względu na zły stan ogólny wymagają hospitalizacji. Nieprawidłowości w badaniach biochemicznych i morfologii krwi odzwierciedlają zaawansowanie i lokalizację przerzutów, i również są ważnymi czynnikami rokowniczymi. W tym artykule omówiono współczesne postępowanie.
 
 
motylek1989 


Dołączyła: 14 Lut 2013
Posty: 2

 #5  Wysłany: 2013-02-17, 10:37  


Magda!
Dziekuje i trzymam mocno kciuki za Twoja Mamusie!
Obie musimy mocno wierzyc ze wszystko bedzie dobrze! Bo bedzie!

Infinity!
Rowniez dziekuje za Twoja odpowiedz.
Mam swiadomosc tego jak sytuacja wyglada i jakie rokowania ma ten nowotowor, ze szybko daje przerzuty... ale ja wierze, ze u mojego Tatusia tak nie bedzie! on jest silnym czlowiekiem i ja wiem ze on przez to przejdzie i wygra z tym.

Przepraszam ze nie dodalam zadnych wynikow badan i innych papierokow ale niestety ich nie posiadam :( Opisalam wszystko to co wiem i staralam sie dodac najwazniejsze informacje.

Pozdrawiam wszystkich!
 
misiak 


Dołączyła: 16 Lis 2012
Posty: 770
Pomogła: 96 razy

 #6  Wysłany: 2013-02-17, 12:11  


Moja mama wybrała 3x chemie,w środę idzie na badania, a mi się żołądek wykreca co to będzie?Z każdym dniem coraz słabsza,gorzej oddycha.Nastroje różne ma.Też mam tą nadzieję, że będzie dobrze wszystko, ale czasami opadam z sił,tyle mam na głowie,dom,praca,dzieci.Każdy telefon w pracy jak usłyszę to włosy sie jeżą. Dobrze,że ją nic nie boli,przynajmiej narazie nie cierpi.Choć ciężko się patrzy na tą chorobę, bo myśli są czsami różne... :cry: siły życzę.
_________________
http://www.forum-onkologi...t976.htm#217751
 
tam-tam-taram 
PRZYJACIEL Forum


Dołączył: 02 Kwi 2012
Posty: 763
Skąd: daleko
Pomógł: 628 razy

 #7  Wysłany: 2013-02-17, 14:16  


motylek1989,

skoro nie masz dokladnych wynikow, nie mamy sie wlasciwie do czego odniesc.
Mozesz poszukac ogolnych informacji w internecie.

Pamiętaj o prostej zależności:
jakość informacji, które nam dostarczysz - determinuje jakość odpowiedzi/porady/pomocy, którą uzyskasz.

( http://www.forum-onkologi...iedz-vt3602.htm )
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group