1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Jak pomóc synowi?
Autor Wiadomość
Joanna70 


Dołączyła: 03 Gru 2014
Posty: 3

 #1  Wysłany: 2014-12-03, 21:48  Jak pomóc synowi?


Witam, bardzo proszę o pomoc. Syn ma 22 lata, mieszka z nami. Ostatnio przyznał się, po długich namowach, że ma podejrzenie raka jądra. Podobno guza ma już dawno, jednak ostatnio od miesiąca zaczął on rosnąć, a syn spadł na wadze 10 kg. Zaniepokoiło go to i poszedł do przychodni. Zrobił jakieś badania i lekarz kazał mu w trybie pilnym udać się do onkologa. Syn, zamiast coś powiedzieć, zniszczył wyniki badań i pił alkohol przez dwa dni. Po pijanemu rozpłakał się i powiedział, że na 90% ma raka, ale nie pójdzie do szpitala, bo z niego nie wyjdzie. Cały czas mówił mi, że mam sobie przypomnieć mojego brata, który zmarł na białaczkę 10 lat temu w wieku 26 lat. Jak już wytrzeźwiał, to powiedział, żeby mu dać spokój, bo on jest dorosły, do lekarza pójdzie po Nowym Roku a w ogóle to żałuje, że nam powiedział. Próbujemy mu pomóc, chcę mu załatwić wizytę prywatnie, ale on się nie zgadza, odrzuca naszą pomoc i mówi, że sam sobie da radę. Jak z nim rozmawiać ? Jak dotrzeć do niego i wytłumaczyć, że chcemy mu pomóc? Ja jestem załamana, tym bardziej, że teraz przypomniałam sobie, że ostatnio często łapał infekcje, w trakcie których mówił mi, że ma powiększone węzły chłonne, jest osłabiony i ma wysokie ciśnienie. Nie dociera do niego, że każdy dzień ma tutaj znaczenie...
 
Jolana 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 23 Paź 2011
Posty: 2070
Skąd: Warszawa
Pomogła: 1506 razy

 #2  Wysłany: 2014-12-04, 00:14  


Bywają i takie reakcje na chorobę nowotworową. Młody człowiek jest przerażony. Tutaj - pomogłaby Synowi wizyta u psychologa/psychoonkologa. I to jak najszybciej. Twój Syn potrzebuje ogromnego wsparcia i motywacji do leczenia. Musi również mieć świadomość że walcząc z nowotworem nie jest skazany jest na porażkę.


Sam moment diagnozy - jest traumą. Młody człowiek i nagle świat mu się wywraca do góry nogami. Stąd te emocje... Później to się powinno zmienić. I zacznie pozytywnie spoglądać w przyszłość.

Tak czy inaczej w tej chwili jest tylko podejrzenie. I aby wykluczyć chorobę lub ją potwierdzić i rozpocząć leczenie potrzebne są badania...

Pozdrawiam serdecznie
_________________
Aegrotus sacra est...
 
vioom 
PRZYJACIEL Forum



Dołączył: 18 Sty 2010
Posty: 1286
Pomógł: 1048 razy

 #3  Wysłany: 2014-12-04, 03:01  


Witaj,

Krótka piłka. Poinformować chłopaka, że ma dwa wyjścia - albo podejmuje próbę leczenia i niezależnie od zaawansowania choroby ma REALNE szanse wyjścia z tego albo nie podejmuje leczenia i umrze w przeciągu najbliższego roku (a analizując powyższy opis to zapewne nawet szybciej). Nowotwory zarodkowe jądra to nowotwory złośliwe, wysoce agresywne, zwykle właśnie u młodych chorych. Warto też wspomnieć o możliwościach, które czekają na niego w przyszłości i o tym, jak łatwo może zaprzepaścić całą przyszłość.

Pozdrawiam
_________________
www.rjforum.pl - Nowotwór jądra to nie wyrok! Masz wątpliwości? Dowiedz się więcej!
 
Joanna70 


Dołączyła: 03 Gru 2014
Posty: 3

 #4  Wysłany: 2014-12-04, 09:41  


Dziękuję, udało mi się namówić go, żeby zgodził się na prywatną konsultację, oczywiście pod warunkiem, że pójdzie sam. Obiecałam mu, że my nie wejdziemy z nim do gabinetu, tylko z nim pojedziemy. Jak będę się umawiała na wizytę, wyjaśnię lekarzowi, jaka jest sytuacja, mam nadzieję, że on przemówi mu do rozumu.
 
Caroline 



Dołączyła: 03 Lut 2010
Posty: 662
Skąd: Dąbrowa Górnicza
Pomogła: 102 razy

 #5  Wysłany: 2014-12-04, 11:32  


Joanna70 napisał/a:
Dziękuję, udało mi się namówić go, żeby zgodził się na prywatną konsultację, oczywiście pod warunkiem, że pójdzie sam. Obiecałam mu, że my nie wejdziemy z nim do gabinetu, tylko z nim pojedziemy. .


Ja robię dokładnie tak samo. Na wizytę jeżdżę z babcią ale do gabinetu zawsze wchodze sama. Mnie osobiście to bardzo pomaga. Niektóre sprawy lepiej jest jak pozostają międy lekarzem a pacjentem. Niestety w obecności najbliższych nie zawsze( przynajmniej ja) mam ochotę rozmawiać- chociazby jak u mnie problemy kobiece :oops:
pzdr.
_________________
HISTORIA MAMY http://www.forum-onkologi...ejacy-vt599.htm
MOJA HISTORIA http://www.forum-onkologi...olog-vt6463.htm
 
 
Joanna70 


Dołączyła: 03 Gru 2014
Posty: 3

 #6  Wysłany: 2014-12-04, 11:34  


Ja go w pełni rozumiem, tym bardziej, że to jest guz w takim miejscu, mam gorącą nadzieję, że da się przekonać lekarzowi.
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group