1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Guz wycięty, ale...co dalej?
Autor Wiadomość
Katarzynka36 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 23 Cze 2010
Posty: 2253
Skąd: Poznań
Pomogła: 393 razy

 #706  Wysłany: 2012-08-11, 01:09  


Tak Marzenko, coś w tym jest.
Nasze cierpienie, nasz ból rozłozył się w czasie chyba, bo obie wiedziałysmy co oznaczaja przerzuty. Ja właśnie dzisiaj sobie dopiero uświadomiłam w jakim byłam stanie przez ostatni rok. Wcześniej tez były stresy związane z operacja płuca, czy chemią, ale wtedy jeszcze była NADZIEJA i ona mnie napedzała pozytywnie. W sierpniu rok temu pojawiły sie pierwsze objawy przerzutów do mózgu - teraz to wiem, wtedy zwalałam na karb wczesniejszej cięzkiej operacji wymiany biodra. Natomiast od października zyłam juz z wyrokiem - meta do OUN. To był permanentny, ciągły stres. Taki stres przez 24 h na dobę, bez światełka w tunelu, bo nadziei już nie było, chociaz jej sikierka zawsze się tliła.
Dopiero sobie uświadomiłam jak zyłam od tego października. Codzienne szloch w poduszję, ciągla obserwacja Taty, ciągłe czytanie w necie. najważniejszy był Tato. Przemieniłam się we wrak człowieka, taki zywy trupek, bylam non stop smutna, zaryczana (ale nigdy przez Tatą), zestresowana, poddenerwowana, nawet zła na moich współpracowników kiedy np. zbyt radośnie zachowywali się w pracy. Beształam ich, byłam niemiła, zła, że są szczęśliwi. Bo ja znając rokowania i "ów wyrok" juz wtedy pogrązyłam się w żałobie. Przestalam o siebie dbać, chodzić do fryzjera, zajmowac się sobą...
Nie, absolutnie nie żałuję, że bylam skupiona tylko na Tacie, bo inaczej sobie tego nie wyobrażam, ale te rozmyślania przyniosły mi myśl, ze ja od października bylam po prostu w żałobie. Mimo, zew tata żył. Byc może, będąc teraz na skraku wyczerpania nerwowego i fizycznego, po prostu organizm osiagnął już dno i więcej nie mogę sie denerwować. Nie mam juz po prostu siły... stąd być może właczył sie mechanizm obronny mojego organizmu, ktory powiedział STOP - przekroczylaś granice, wylałaś juz morze łęz, siły na kolejna rozpacz teraz juz nie ma...
Tak sobie tlumacze marzenko troche ten mój spokój i swoistą rodzaju ulgę, że tatuś nie cierpi, że ja nie muszę patrzec na Jego ułomności, wyjąc z bezsilności....:( :cry:
No, albo tatuś mój kochany, przedsięwziął jakieś kroki i dał mi SPOKÓJ I WYCISZENIE...
Zobaczymy co czas pokaże, czy się odblokujemy?

PS. u nas Marzenko dzisiaj minął tydzień...:(
_________________
Katarzynka36
 
 
agni5 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 21 Kwi 2009
Posty: 784
Skąd: Szczecin
Pomogła: 146 razy

 #707  Wysłany: 2012-08-11, 18:29  


Kasiu choć nic nie piszę to wiedz ,że czytam Twój watek i Marzeny i myślę o Was...Wiesz,że Was rozumiem.Przytulam bardzo mocno.
_________________
agni5
 
Katarzynka36 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 23 Cze 2010
Posty: 2253
Skąd: Poznań
Pomogła: 393 razy

 #708  Wysłany: 2012-08-12, 23:16  


Dzięki Agni za wsparcie.
Wiem, że Ty mnie rozumiesz...

A ja tęsknię za Tatkiem. Przeogromnie. Do bólu. I nadal nie dowierzam, że Go nie ma na tym naszym ziemskim padole:( :-[ Wydaje mi sie cały czas, że jest w szpitalu... choć odwiedzam Go dwa razy dziennie na cmentarzu... Jest tabliczka z nazwiskiem, mnóstwo wiązanek kwiatów (tatuś byłby w szoku, że aż tyle!!!), widziałam jak trudma z Tatkiem została zakopana, ale nie czuję Taty na cmentarzu. Jest obecny w domu, gdy patrze na Jego ulubiony fotel, na kule inwalidzkie, które przecież nie tak dawno jeszcze chwytał, na jego kurteczki wiszące na wieszaku...
Nie wierzę, że TO JUŻ KONIEC...

Tatusiu, bardzo tęsknię. Proszę przyśnij mi się, powiedz jak Ci tam jest... :heart: :littlehs:
_________________
Katarzynka36
 
 
Richelieu 
Administrator



Dołączył: 15 Lut 2009
Posty: 7486
Skąd: Gyddanyzc
Pomógł: 4945 razy

 #709  Wysłany: 2012-08-13, 13:39  


Droga Katarzynko,

Przyjmij i ode mnie wyrazy współczucia.
Z podziwem i wielkim uznaniem, jak wspaniale opiekowałaś się Twoim Tatusiem. _littleflower_
Tak bardzo mi przykro z powodu Waszego cierpienia i rozstania ... :cry:

Wieczny odpoczynek ... [*] ::rose::
_________________
Solve calceamentum de pedibus tuis: locus enim, in quo stas, terra sancta est [Ex: 3, 5]
 
cleo33 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 04 Lut 2009
Posty: 2484
Skąd: Śląskie
Pomogła: 379 razy

 #710  Wysłany: 2012-08-13, 21:53  


Ja również Kasiu ,chciałam wyrazić moje kondolencje ::rose::
Jestes niesamowitą kochaną córką :/pociesza:/
Katarzynka36 napisał/a:
Jest obecny w domu, gdy patrze na Jego ulubiony fotel, na kule inwalidzkie, które przecież nie tak dawno jeszcze chwytał, na jego kurteczki wiszące na wieszaku...
Nie wierzę, że TO JUŻ KONIEC...

Są rzeczy ,które nie miną i zawsze będą nam przypominały sytuacje naszych kochanych rodziców,choć serce nie będzie tak krwawić,to sytuacje zawsze będą nam przypominać :-( :-(
 
Katarzynka36 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 23 Cze 2010
Posty: 2253
Skąd: Poznań
Pomogła: 393 razy

 #711  Wysłany: 2012-08-15, 00:03  


Dziękuję Agni, dzięki Richelieu i Cleo,
Bardzo Wam jestem wdzięczna za słowa pociechy i wsparcia.

jest bardzo ciężko :cry:
Z dnia na dzień tęsknię coraz bardziej. A nie minęły jeszcze dwa tygodnie od śmierci:(
Co będzie potem?! Nie wiem jak sobie z tym poradzę...

Serce - rozsypane na milion kawałeczków - krwawi z rozpaczy...
Nie wierzę, że nie ujrzę już Tatki...nie ogarniam tego...
Tak bardzo, bardzo, bardzo Go kocham... :heart:

Tatusiu Kochany, przyśnij mi się, proszę...


Wątek kontynuowany jest tutaj.
_________________
Katarzynka36
 
 
Madzia70 
LEKARZ Med.Rodzinnej Lekarz Hospicyjny



Dołączyła: 26 Lut 2011
Posty: 3397
Skąd: okolice Warszawy
Pomogła: 1777 razy

 #712  Wysłany: 2012-08-17, 12:31  


Kasiu,
Przyjmij serdeczne wyrazy współczucia.
::rose::
_________________
"Zobaczyć świat w ziarenku piasku, Niebiosa w jednym kwiecie z lasu. W ściśniętej dłoni zamknąć bezmiar, W godzinie - nieskończoność czasu." - William Blake -
 
Katarzynka36 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 23 Cze 2010
Posty: 2253
Skąd: Poznań
Pomogła: 393 razy

 #713  Wysłany: 2012-09-03, 20:34  


Najdroższy mój Tatusiu,
To już miesiąc jak odszedłeś... :cry:
Chciałam napisać przepiękny list do Ciebie i podziękować raz jeszcze za Twoją ogromną miłość, za to, że byłeś dla nas najlepszym Tatkiem, za to, że nas tak bardzo kochałeś, za to, że nam zawsze pomagałeś, za to, ze zawsze byłeś obok...
za wszystko Ci bardzo dziękuję mój Kochany Tatulku...
Niestety, listu nie mogę dokończyć, bo łzy kapią mi i kapią na klawiaturę... Wybacz Tatulku, nie jestem w stanie... :cry:

Tatusiu mój najdroższy KOCHAM CIĘ :heart:

Odszedłeś 3 sierpnia, dokładnie o 20.35...To już miesiąc...
Wielka część mojego serca umarła raz z Tobą Tatusiu...


Tęsknota za Tobą jest porażająca...a z każdym dniem kocham Cię jeszcze bardziej...
_________________
Katarzynka36
 
 
Katarzynka36 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 23 Cze 2010
Posty: 2253
Skąd: Poznań
Pomogła: 393 razy

 #714  Wysłany: 2012-10-03, 22:19  


Najdroższy mój Tatulku,
To już dwa miesiące jak Ciebie nie ma z nami...
Kolejna rocznica, kolejny miesiąc, kolejne łzy...Tatusiu, bardzo mi Ciebie brakuje... czuję tą obezwaładniającą tęsknotę - boli aż do szpiku kości... [no]
I nadal nie wierzę w to co się stało... Mam wrażenie, że to nie Ciebie Tatku pochowaliśmy, tylko kogos innego, a Ty jestes w szpitalu, albo gdzies wyjechałaś i niebawem wrócisz.
Wszystko jest tak jak zostawiles to pod koniec lipca, gdy karetka Cię zabierała... Wtulam się w Twojego ulubionego jasieczka - czuję na nim Twój zapach, otwieram Twoją szafę i czuje Tatko Ciebie, dotykał Twoich kul inwalidzkich.... :cry..: :cry..: :cry..:
Nie martw się Tatku, Madziunia cały czas pamieta ukochanego Dziadziunia... Mimo swoich 2 latek pamięta... I nie pozwolimy by zapomniała... Tak bardzo chciałeś by przyjechała do szpitala... ale takich małych dzieci nie wpuszczają... więc po kilkanaście razy dziennie pytałeś: Kiedy przyjedzie Madziunia do mnie..."
Madzia teraz odwiedza Cie na cmentarzu... :cry: :cry: :cry:
Kocham Cię Tatulku...z każdym dniem jeszcze mocniej. :heart: :heart: :heart: :heart:
Tęsknię ogromnie...

[dalsze komentarze przenoszone są do wątku kciukowego Katarzynki36]
_________________
Katarzynka36
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group