1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Guz trzustki z meta do wątroby.
Autor Wiadomość
ankita 


Dołączyła: 17 Mar 2012
Posty: 258
Pomogła: 23 razy

 #16  Wysłany: 2013-07-22, 15:47  


3) Jak ważne jest protezowanie dróg żółciowych i jaki wpływ ma na jakość życia? Czego można się spodziewać, jeżeli drogi żółciowe nie zostaną odbarczone lub stanie się to z opóźnieniem? Jaki lekarz może skierować na zabieg (onkolog, czy też naciskać na to lekarza z oddziału neurologicznego)? Przy jakim poziomie bilirubiny nie można przyjąć chemii?


Z punktu widzenia mojej mamy która już dwa razy miała "żółtaczkę" - uważam, że obniżenie bilirubiny przedłużyło jej już dwukrotnie życie - pierwszy raz poprzez zespolenia w kwietniu 2012 r. (coś jak protezezowanie ale drogą operacyjną, na dłuższy czas), drugi raz (dopiero po 10 miesiącach od zespoleń - drenaż dróg żólciowych w lutym tego roku bo protezowanie się nie udało, a zespolenia przestały pełnić swoją rolę (przerzuty dawały nacieki blokujące przepływ żółci).

W obu przypadkach bilirubina wynosiła prawie 14 mg/dl a udało sie ją obniżyć do 0 mg/dl i taki stan utrzymać do stycznia zespoleniami, i do 1 mg/dl drenażem. Bez drenażu zmarłaby - bilirubina przy wartości ok 20 mg/dl utrzymującej się przez dłuższy czas niszczy organizm, uszkadza mózg. Tymczasem Mama Wciąż żyje. Drenaż miała już 2 razy wymieniony (zmienia się go co 2-3 miesiące). Jeszcze trzy-cztery tygodnie temu normalnie w miarę funkcjowała (chodziła, gotowała sobie itd), niestety teraz już choroba mi ją zabiera. Ale walcz o to protezowanie koniecznie!!!


Żeby dostać chemię bilirubina musi wynosić ok 2 mg/dl lub mniej.
 
Avanilla 



Dołączyła: 31 Maj 2013
Posty: 43
Skąd: Warszawa
Pomogła: 6 razy

 #17  Wysłany: 2013-07-22, 20:22  


Ankita, serdecznie dziękuję za odpowiedź, takich informacji potrzebowałam. Muszę się tylko rozejrzeć za sposobami zapobiegania żółtaczki. Myślałam, że jest tylko możliwe protezowanie i drenaż, a od Ciebie się dowiedziałam, że istnieje coś takiego jak zespolenie.

jo_a, dzięki za informację, warunki przyjęcia do hospicjum są jasne. Jednak zastanawiam się nad hospicjum z życiowego punktu widzenia tj. kiedy jest już ten moment, że człowiek chory potrzebuje pomocy pielęgniarki z hospicjum żeby funkcjonować.
 
ankita 


Dołączyła: 17 Mar 2012
Posty: 258
Pomogła: 23 razy

 #18  Wysłany: 2013-07-22, 21:15  


Zespolenia robią tylko doświadczeni chirurdzy - jest to bardzo bardzo inwazyjna operacja, osłabiająca. protezowanie na pewno mniej inwazyjna i choć trzeba takie protezowanie powtarzać raz na parę miesięcy to warto rozważyć jeśli pacjent jest słaby. U mojej mamy zamierzano wyciąć guza dlatego zdecydowano się na otwarcie, a skoro już otworzyli to zrobili zespolenia - guz okazał się nieoperacyjny.

co do hospicjum - ja zapisałam mamę jak była jeszcze w pełni na chodzie ale brakowało nam co rusz jakiś lekarstw - a to antybiotyku, a to czegos na własnie zbijanie bilirubiny, a jednocześnie podawaliśmy chemię i trzeba było czuwać nad wynikami krwi. mamie powiedziałam że to po to by nie musiała stać w kolejce do lekarza rodzinnego czy onkologa - bo rzeczywiście kiedy chcieliśmy lekarz przypisywał co chciał, opieka pielęgniarska była natomiat wtedy jeszcze zbędna. teraz oczywiście - kiedy mama slabnie w oczach i miała straszne wymioty opieka hospicyjna stała się niezbędna. ale gładko to poszło bo lekarz juz znał mamę. musicie sami zdecydować. u mnie naprawdę zdecydwała łatwość dostępu lekarza z hospicjum i moz;liwość zapytania o wszystko.
 
jo_a 
PRZYJACIEL Forum



Dołączył: 15 Lut 2011
Posty: 1951
Skąd: Górny Śląsk
Pomógł: 313 razy

 #19  Wysłany: 2013-07-22, 21:43  


Avanilla, trudno mi powiedzieć: zrób to dziś, za miesiąc, nie rób wcale. To będzie Wasza decyzja. Ja myślę, że im szybciej, tym lepiej, wszyscy się ze sobą oswoicie.
Pozdrawiam :)
_________________
„Żółw musi być aż tak twardy, bo jest aż tak miękki”. St.J.Lec
Lider czerwonej kreski./Kuba Wojewódzki (tego forum).
 
Avanilla 



Dołączyła: 31 Maj 2013
Posty: 43
Skąd: Warszawa
Pomogła: 6 razy

 #20  Wysłany: 2013-08-07, 16:22  


Ankita, bardzo mi przykro z powodu Twojej mamy.

W związku z żółtaczką mechaniczną (prawie że przerodziło się to w śpiączkę) moja mama miała wykonane protezowanie dróg żółciowych. Lekarz poinformował jednak, że dalsze leczenie endoskopowe dróg żółciowych nie przyniesie korzyści i do rozważenia jest operacyjne wytworzenie zespolenia omijającego zwężenia dwunastnicy.

Nie mam pojęcia jak w tej chwili zaopiekować się mamą. Nie sądzę, żeby było z nią na tyle źle że konieczne byłoby korzystanie z hospicjum stacjonarnego. Trochę chwieje się na nogach (ale daje radę dojść do łazienki), trzeba jej przygotować jedzenie i podać leki (rano i wieczorem). Co w takim przypadku? Mam 3 wyjścia:
- brać urlopy (ale to nie na dłuższą metę),
- zapisać mamę do hospicjum domowego (ale pielęgniarka z pobliskiego hospicjum przychodzi tylko 2 x w tygodniu, lekarz 1 x w miesiącu),
- czy też prywatnie wynająć opiekunkę (choć to drogo kosztuje).
Może ktoś będzie w stanie w tej kwestii coś mi podpowiedzieć np. z własnego doświadczenia.

Czy ktoś wie czy można być zapisanym do hospicjum i jednocześnie kontynuować chemioterapię paliatywną? I jakiego rodzaju pomoc może zaoferować pielęgniarka z hospicjum? Nakarmienie, umycie również?
 
Caroline 



Dołączyła: 03 Lut 2010
Posty: 662
Skąd: Dąbrowa Górnicza
Pomogła: 102 razy

 #21  Wysłany: 2013-08-07, 17:50  


Avanilla napisał/a:
Czy ktoś wie czy można być zapisanym do hospicjum i jednocześnie kontynuować chemioterapię paliatywną? I jakiego rodzaju pomoc może zaoferować pielęgniarka z hospicjum? Nakarmienie, umycie również?

Witaj.
Z tego co mi wiadomo, leczenie takie można kontynuować ( chemioterapia paliatywna) będąc jednocześnie pod opieką hospicjum domowego. Moja Mama przyjmowała hormonoterapię paliatywną i nie było z tym problemu. Potrzebne jest skierowanie od onkologa bądź lekarza rodzinnego.
U nas pielęgniarka jak przychodziła to pomagała mamę przebrać, nakarmić etc. Nauczyła mnie jak mam sama podłączać kroplówki do motylka. Jak lekarz/lekarka z hospicjum da Wam na przykład skierowanie na morfologię to pielęgniarka przychodzi i pobiera krew w domu. Tu pielęgniarka przychodziła 2x tygodniu, lekarka 1x w tygodniu.
Trzymaj się cieplutko
_________________
HISTORIA MAMY http://www.forum-onkologi...ejacy-vt599.htm
MOJA HISTORIA http://www.forum-onkologi...olog-vt6463.htm
 
 
Agnese 



Dołączyła: 21 Maj 2013
Posty: 200
Pomogła: 78 razy

 #22  Wysłany: 2013-08-07, 21:43  


Avanilla, nam powiedziano, że można starać się o długoterminową opiekę pielęgniarki na koszt NFZ w przychodni albo w Izbie Pielęgniarskiej. Uprzedzono nas jednak, że jeśli chora jest jeszcze zdolna do samoopieki i samopielęgnacji, to może takiej opieki nie dostać. Mimo to myślę, że warto spróbować.
My po 3-miesięcznym zwlekaniu zwróciliśmy się o pomoc do hospicjum o opiekę domową nad Ciocią (pielęgniarka 2x w tygodniu, lekarz co 2 tygodnie). W razie czego pielęgniarka jest gotowa pomagać przy kąpieli. Dodatkowo raz w tygodniu mamy panią, która pomaga przy sprzątaniu i na razie to wystarcza.

[ Dodano: 2013-08-07, 22:46 ]
Aha, Ciocia ma przerwę w chemioterapii, ale opieka hospicyjna nie wyklucza dalszego leczenia i wciąż mamy nadzieję na następną chemię.
_________________
Agnieszka
 
Avanilla 



Dołączyła: 31 Maj 2013
Posty: 43
Skąd: Warszawa
Pomogła: 6 razy

 #23  Wysłany: 2013-08-08, 20:16  


Dziękuję Wam za pomoc.

Męczy mnie jeszcze jedno, skąd u mojej mamy odruch wymiotny po każdym posiłku, a przede wszystkim po napojach? Wystarczy łyk i już wymiotuje, przez to boi się pić. I nie jest to skutek chemioterapii, bo ostatnią dawkę miała 2 tygodnie temu. Czym można to zahamować?
 
Caroline 



Dołączyła: 03 Lut 2010
Posty: 662
Skąd: Dąbrowa Górnicza
Pomogła: 102 razy

 #24  Wysłany: 2013-08-08, 20:34  


Mojej Mamie na wymioty pomógł Metoclopramid w tabletkach.
_________________
HISTORIA MAMY http://www.forum-onkologi...ejacy-vt599.htm
MOJA HISTORIA http://www.forum-onkologi...olog-vt6463.htm
 
 
asia 1975 



Dołączyła: 06 Cze 2013
Posty: 481
Pomogła: 117 razy

 #25  Wysłany: 2013-08-09, 05:50  


A jeśli Metoclopramid nie pomoże to może Haloperydol on jest zalecany w wymiotach opornych na leczenie typowe.
_________________
Asia
„Miarą miłości jest miłość bez miary”
 
Agnese 



Dołączyła: 21 Maj 2013
Posty: 200
Pomogła: 78 razy

 #26  Wysłany: 2013-08-11, 11:21  


Właśnie. U mojej Cioci było to samo: odruchy wymiotne nawet po zwykłej wodzie. Metoclopramid nie bardzo pomagał, ale teraz Ciocia bierze Haloperidol 3x dziennie i odruchy wymiotne ustąpiły :) .
_________________
Agnieszka
 
Avanilla 



Dołączyła: 31 Maj 2013
Posty: 43
Skąd: Warszawa
Pomogła: 6 razy

 #27  Wysłany: 2013-08-11, 16:11  


Dzisiaj był lekarz z hospicjum i powiedział, że wymioty są od grzybicy, która powstała w ustach w wyniku małej ilości spożywania pokarmów. Przepisał Nystatynę do płukania jamy ustnej. Parę godzin później przyszła pani pielęgniarka z hospicjum i była świadkiem ostrych i długotrwałych odruchów wymiotnych. Zadzwoniła do innego lekarza, który ekspresowo pojawił się u mojej mamy i przepisał lek Atossa (który wcześniej mama zażywała po chemii). Zaproponowałam mu Metoclopramid zgodnie z Waszą sugestią, jednak powiedział, że obawia się nasilenia dolegliwości bólowych po tym leku i woli zostać przy Atossie.

Jak zauważyłam, żaden lekarz nie jest w stanie stwierdzić co jest bezpośrednią przyczyną odruchów wymiotnych, a to jest teraz naszym największym problemem :-(
 
Avanilla 



Dołączyła: 31 Maj 2013
Posty: 43
Skąd: Warszawa
Pomogła: 6 razy

 #28  Wysłany: 2013-08-13, 13:00  


Mama w ramach wizyty ambulatoryjnej w szpitalu onkologicznym dostała sól fizjologiczną oraz metoclopramid dożylnie. Po przewiezieniu do domu wystąpiły dziwne objawy: wysoki puls, ciśnienie, arytmia, napady duszności i gorąca, pobudzenie, bezcelowe i nieracjonalne zachowania (zakładanie i zdejmowanie ubrań, chęć wyjścia z domu bez ubrania), opuchlizna prawej nogi, czerwone wybroczyny na nogach (głównie w okolicy kolan), ciągłe chodzenie po domu (a wcześniej była leżąca).

Przyjechała karetka i bardzo młodziutka pani ratownik raczyła zapytać czy nikt nas nie poinformował jak wygląda umieranie na raka (!). Stwierdziła, że nie ma sensu jej zabierać do szpitala bo mama i tak może umrzeć dzisiaj, czy jutro, ale nie ma wyboru, bo pacjent jest po udarze i nie może wydać samowolnej decyzji o pozostaniu w domu. Więc wezmą pacjentkę do szpitala, gdzie po zbadaniu na izbie przyjęć lekarz ją pewnie wyśle do domu.

Jednak lekarz po wykonaniu badań zostawił wczoraj mamę na intensywnej terapii kardiologicznej z rozpoznaniem zatorowości płucnej. Dzisiaj rozmawiałam z lekarzem prowadzącym, który powiedział, że to pewnie zatrucie bilirubiną, bo zakrzep jest niewielki i nie stanowi on problemu (ale ja nie słyszałam żeby bilirubina pobudzała, wręcz przeciwnie). Stwierdził, że jako kardiolog nie ma tu nic do roboty.

Czy ktoś się spotkał z takimi objawami? Jak to opanować i z czego może to wynikać? Czy to skutek zażycia metoclopramidu, który ma dużo skutków ubocznych?
 
Lidia Bieńkowska 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 20 Kwi 2013
Posty: 1456
Skąd: Warszawa
Pomogła: 193 razy

 #29  Wysłany: 2013-08-13, 13:27  


Pani ratownik chyba pomyliła się z powołaniem....wybierając ten zawód.
To jest karygodne zachowanie |nerwus|
_________________
Lidia
Nauczmy się kochać ludzi....bo tak szybko odchodzą.
 
Lucy37 


Dołączyła: 15 Lis 2012
Posty: 343
Pomogła: 84 razy

 #30  Wysłany: 2013-08-13, 13:30  


Ja się spotkałam. Mój wujek chorował na raka trzustki. Nie było możliwe nawet leczenie paliatywne ani tez odbarczanie dróg żółciowych. Żółtaczka postępowała, wysoki poziom bilirubiny uszkadzał wątrobę i miał encefalopatię wątrobową:

http://pl.wikipedia.org/w..._w%C4%85trobowa

Zachowywał się nieracjonalnie. Nie wiem jednak czy Twoja Mama ma to samo :roll: To jednak powinien stwierdzić lekarz prowadzący. Nie zalecił żadnych działań w tej sytuacji??

A młoda pani ratownik beznadziejna. Wszystko można powiedzieć, ale trzeba wiedzieć jak.
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group