1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Guz płuca z przerzutami - 85-letnia kobieta - proszę o pomoc
Autor Wiadomość
Peti 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 14 Kwi 2010
Posty: 762
Skąd: Szczecin
Pomogła: 175 razy

 #16  Wysłany: 2010-12-21, 09:54  


Izo wnuczko Wery

macie ustaloną jakąs datę wizyty?
_________________
Gosia
nie oddam Cię kochany...będę walczyć z tą chorobą!
 
 
IzaM 



Dołączyła: 16 Gru 2010
Posty: 44
Pomogła: 12 razy

 #17  Wysłany: 2010-12-21, 11:15  


Gosiu,

Nie mamy :( W domu wszyscy uznali, że skoro teraz jest dobrze, to zapominamy o temacie. Nie chcę teraz grać tej niedobrej, która psuje wspaniały świąteczny nastrój, ale nie mogę spać mając świadomość tego, że wyniki badań świadczą o czymś bardzo niepokojącym...
Podejrzewam, że babcia nie będzie chciała słyszeć o żadnych kolejnych badaniach. Tata - jej syn - też wydaje się wypierać z myśli jej chorobę. A ja... czytam o tym i łudzę się, że to może nie to, skoro Wera czuje się teraz tak dobrze, ale uczuliłam już brata, który mieszka w pokoju obok babci, żeby obserwował ją i dał mi znać jeśli coś się zmieni w jej zachowaniu i zacznie się źle czuć.

Wigilia w tym roku u nas. Zabieram się do niej z jakąś niechęcią, bo to taki czas kiedy siadamy wszyscy przy jednym stole i życzymy sobie zawsze przede wszystkim zdrowia i żebyśmy za rok spotkali się znów w tym samym gronie. W tym roku te życzenia chyba będą nam ciężko przechodzić przez gardła :( Boję się :(
 
Peti 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 14 Kwi 2010
Posty: 762
Skąd: Szczecin
Pomogła: 175 razy

 #18  Wysłany: 2010-12-21, 11:26  


Izo wnuczko Wery ( oj jak mi się to podoba..

Musicie mieć świadomość, że jeżeli jest to zaawansowany rozsiew choroby, to sytuacja dobrego samopoczucia babuni może się zmienić - absolutnie nie chcę tutaj straszyć ani nic w tym sensie, ale widzę że Ty jako jedyna osoba w rodzinie ma inne podejście do choroby.

Oczywiście babunia podjęła decyzję i trzeba ją uszanować, jednak na Twoim miejscu podeszłabym po lekarza prowadzącego z wynikami i porozmawiałabym..powiedz lekarzowi, że chcesz być świadoma sytuacji...wszystkich ewentualnych złych ale też i dobrych informacji.

Jeżeli babunia czuje się dobrze, to oby to trwało jak najdłużej, jednka jeśli poczuje się gorzej, to nie wolno lekceważyć takiej sytuacji tylko zasięgnąć porady lekarskiej. Jeżeli miałoby się pogorszyć - oby nie- babci mogą być potrzebne leki przeciwbólowe, zwykly paracetamol czy apap nie wystarczy.

Przepraszam, jeśli odebrałaś to jako straszenie, ale lepiej dla mnie dmuchać na zimne.

Ale z całego serca życzę i mam nadzieję, że baunia bedzie nadal się tak dobrze czuła..
_________________
Gosia
nie oddam Cię kochany...będę walczyć z tą chorobą!
 
 
IzaM 



Dołączyła: 16 Gru 2010
Posty: 44
Pomogła: 12 razy

 #19  Wysłany: 2010-12-21, 11:43  


Gosiu,

Ja mam świadomość tego, że badania wskazują na raka. Wiem, że w każdej chwili to dobre samopoczucie może się zmienić. Szukam jakiejś poradni paliatywnej w naszej okolicy żeby szybko zareagować jeśli pojawią się objawy...

Wiem jak wygląda odchodzenie na raka - 8 lat temu byłam świadkiem choroby i śmierci mojego teścia (w 3 miesiące z silnego, potężnego mężczyzny zrobił się wychuzony staruszek, a to co było przed śmiercią - ciągłe odbarczanie płuc z płynu, operacja wszczepienia drenu do otrzewnej, bóle, halucynacje - to zostanie w mojej pamięci na zawsze).

Najgorsze jest to, że jestem z tym sama - reszta mojej rodziny trzyma się kurczowo teorii o tym, że te wszystkie diagnozy były stawiane ze znakiem zapytania i to po prostu niemożliwe żeby babcia miała raka. Próbując rozmawiać z tatą, mamą i bratem o wynikach badań czuję się tak, jakbym uderzała o mur... Do tego jestem taką osobą, która bardzo nakręca się w takich sytuacjach - dużo myślę i rozmawiam o chorobach i śmierci z moim mężem, próbujemy w ten sposób odczarować temat tabu, który w moim rodzinnym domu był zabroniony - nigdy nie rozmawiało się o tym, a wszelkie próby dotknięcia tych kwestii były ucinane. Źle sypiam, ciągle odpływam myślami - czuję na sobie z jednej strony presję rodziny pt. jesteś naszą wyrocznią w kwestiach zdrowia, a z drugiej strony opór do omówienia tego, co może stać się naszą codziennością lada dzień.

Przepraszam, że tak tu jęczę :(

Chciałabym wiedzieć czy jest jakaś metodia diagnostyczna raka płuc, którą można stosować kontrolnie (myślę tu o moim mężu, który jest w grupie podwyższonego ryzyka i o sobie - oboje przez pewien czas paliliśmy). Wiem, że RTG nie jest badaniem wystarczającym (tata męża miał robione RTG rok przed wykryciem choroby - na RTG czysto, a rok później rak miał ponad 7cm średnicy i obejmował żyłę główną). Czytałam o tym, że TK jest o wiele lepszym narzędziem diagnostycznym, ale jak często należy je wykonywać żeby mieć pewność? Są rodzaje nowotworów płuc, które rozwijają się bardzo szybko. Czy są jakiekolwiek badania, które pozwoliłyby żyć w komforcie, że jeżeli będziemy wykonywać je regularnie, złapiemy chorobę na czas?

Pozdrawiam Was ciepło,
I.
 
Peti 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 14 Kwi 2010
Posty: 762
Skąd: Szczecin
Pomogła: 175 razy

 #20  Wysłany: 2010-12-21, 23:15  


Izo wnuczko Wery

Najpierw o tych badaniach - oczywiście, mogę tylko napisać ogólnie to co sama przechodziłam ja i moja córka:
- miałyśmy wykonywane badanie krwi na obecność szkodliwej mutacji genowej, która może być przekazywana z pokolenia na pokolenie. Z tego co nam tłumaczono i czytałam na podstawie wyników można określić, czy badana osoba jest nosicielem danej mutacji i czy w większym jest zagrożona wystąpieniem określonej choroby.

- niestety nie na wszystkie rodzaje nowotworów nie ma możliwości znalezienia mutacji genowych, my mieliśmy w kierunku nowotworu jajników.

Taka cała procedura badania trwała u nas około 5 miesięcy - długo ...

Co do pierwszej częsci Twojego postu :
- nie możesz "nakręcać" się nadmiernie w momencie gdy nic nie będziesz mogła zrobić. Jeśli babcia powie " nie" to nic kochana nie poradzisz. Ja wiem, że ciężko mysleć o chorobie i odejściu bliskiej osoby, ale spójrz na to inaczej : Babunia dobrze się czuje, nic jej póki co nie dolega, ale kiedyś będzie musiała odejść prędzej czy później spotka to każdego z nas.

Piękny wiek, dzieci, wnuki i prawnuki..kochane osoby przy sobie..w tym wieku czego chcieć więcej...chyba własnie spokojnego odejścia..

Więc cieszmy się ,że Babcia Wera super się czuje, cieszcie się Świętami- to piękny, rodzinny czas, a jeśli tak będzie, że dla Babuni czas się skończy szybciej, niż byście chcieli. sprawdżcie żeby te Święta były wyjątkowe, bez popłakiwania i smutaskowania się.

Babcia przecież żyje i jest z Wami.

Izo wnuczko Wery liczę na Ciebie że moja ulubienica babcia Wera będzie widziała szczęśliwą wnuczkę, ale nie zamyślającą się i milczącą .
_________________
Gosia
nie oddam Cię kochany...będę walczyć z tą chorobą!
 
 
IzaM 



Dołączyła: 16 Gru 2010
Posty: 44
Pomogła: 12 razy

 #21  Wysłany: 2011-01-23, 17:43  


Witajcie,

Minął miesiąc od kiedy pojawiłam się na tym forum, a prawie 3 miesiące miesiące od pierwszej diagnozy raka u mojej babci. Wera czuje się świetnie. Nie ma żadnych objawów jakiegokolwiek nowotworu. Dopisuje jej apetyt, nie ma żadnych duszności, żadnego kaszlu, żadnej infekcji. W świetnym humorze wróciła nawet do gotowania obiadów dla całej rodziny ;)

Nie wiem czy taki scenariusz jest przewidziany w przebiegu nowotworu złośliwego płuca z przerzutami do obu płuc. Nadzieja na to, że zmiany wykryte w dwóch TK są jednak ogniskami pozapalnymi rośnie w nas z dnia na dzień. Obiecuję pojawiać się tu częściej - mam nadzieję, że za każdym razem będę przynosić dobre wieści ku pokrzepieniu serc tych, których nadzieja w tych ciężkich chwilach opuszcza...

Uściski,
Iza, wnuczka Wery :)
 
Peti 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 14 Kwi 2010
Posty: 762
Skąd: Szczecin
Pomogła: 175 razy

 #22  Wysłany: 2011-01-23, 17:51  


Izo wnuczko Wery

bardzo Ci dziękuję za ten wpis - takie wiadomości są lekiem na nasze serca.

A babcię Werę uściskaj serdecznie i z całego serca życzę pięknego każdego dnia.
_________________
Gosia
nie oddam Cię kochany...będę walczyć z tą chorobą!
 
 
IzaM 



Dołączyła: 16 Gru 2010
Posty: 44
Pomogła: 12 razy

 #23  Wysłany: 2011-02-27, 18:47  


Kolejny miesiąc i Babcia wciąż zaprzecza swoim dobrym samopoczuciem temu, co pokazały 2 TK. Nie ma osłabienia, duszności czy kaszlu, ma dobry humor, świetny apetyt i promienieje rumianą witalnością. Mam nadzieję, że taki stan utrzyma się jak najdłużej, jednak każdego dnia czuję strach przed tym co może się jednak rozwinąć.

Mam nadzieję, że takich przypadków jak historia mojej Babcia będzie więcej - sytuacji, w których wyniki badań i lekarze sugerują potrzebę sięgnięcia po chemię paliatywną i hospicjum, a pacjenci wbrew smutnym prognozom pozostają w dobrym zdrowiu.

Ściskam wszystkich mocno,
Iza, wnuczka Wery.
 
iwona2010 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 07 Paź 2010
Posty: 746
Pomogła: 120 razy

 #24  Wysłany: 2011-02-27, 18:54  


Witaj.
Tylko pozazdrościć babci tak dobrego samopoczucia.Czytajac takie posty robi sie lżej na duszy.Pozdrawiam.
I życze babci jak najwięcej miesięcy w dobrej formie.

[następne komentarze]
 
IzaM 



Dołączyła: 16 Gru 2010
Posty: 44
Pomogła: 12 razy

 #25  Wysłany: 2011-07-25, 19:43  


Witajcie,

Jesteśmy ponad 7 miesięcy po diagnozie, a Babcia Wera czuje się świetnie! Po dolegliwościach związanych z zapaleniami płuc nie ma śladu, a to co było napisane w interpretacji obydwu tomografii wydaje się być po prostu nierealne.

Na początku bałam się robić sobie złudnych nadziei, ale teraz jestem niemal pewna, że zmiany w płucach zinterpretowane jako nowotwór były ogniskami pozapalnymi. Podejrzewam, że gdyby sytuacja była taka jak ją opisano pod koniec 2010 roku (rozsiana postać nowotworu płuc - przerzuty do obu płuc), Babci prawdopodobnie nie byłoby już z nami. A ona promienieje zdrowiem, ma apetyt, wygląda świetnie i od czasu zapalenia płuc w grudniu nie miała nawet najmniejszego przeziębienia.

Pamiętam, że na forum była już opisana historia mężczyzny, któremu w TK też wyszły guzy ze wzmocnieniem kontrastowym, a potem okazało się, że to zmiany po zapaleniu płuc. Moja Babcia jest chyba kolejnym takim przypadkiem...

Piszę to ku pokrzepieniu tych, którzy są po TK, a jeszcze przed wynikami histopat. - nie traćcie nadziei!

Pozdrawiam Was cieplutko,
Iza
 
JustynaS1975 
Administrator



Dołączyła: 24 Cze 2011
Posty: 12614
Skąd: Warszawa
Pomogła: 2742 razy

 #26  Wysłany: 2011-07-25, 19:51  


Dobrze jest przeczytać dobre wieści :)
_________________
Człowiek ma dwa życia. To drugie zaczyna się wtedy, gdy zrozumiesz, że życie jest tylko jedno.
Choroba moim nauczycielem, nie panem.
 
ela1 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 27 Lut 2010
Posty: 2479
Pomogła: 516 razy

 #27  Wysłany: 2011-07-25, 20:42  


Izo, jak miło, że babcia Wera czuje się świetnie.
Uściskaj babcie. Życzę Jej wielu, wielu takich radosnych dni. :-D
_________________
"Odnajdź w sobie zalążek radości, a wtedy radość pokona ból"- R. Campell
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group