1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Guz płuca lewego, nowotwór niedrobnokomórkowy -gruczolakorak
Autor Wiadomość
anja1975 


Dołączyła: 27 Kwi 2011
Posty: 36
Pomogła: 1 raz

 #46  Wysłany: 2011-06-21, 21:22  


Zapomniałam Wam powiedzieć, że moja Mamcia miała ogólnie ciężkie życie... Natomiast od 1,5 roku jest z nowym przyjacielem, nareszcie pierwszy raz w życiu ułożyła sobie życie z odpowiedzialnym i porządnym człowiekiem. Piękna para i piękne uczucie. I taki paradoks, po roku, wiadomość o tej chorobie. Dla mnie to był szok - ta wiadomość. Już trochę doszłam do siebie. I walczymy...

Po dolewce - w poniedziałek 20.06.2011 r. Mamcia nie czuła się aż tak źle jak tydzień temu, gdy rozpoczynała drugi cykl. Lekarz Mamy powiedział nam, że leczenie jest agresywne (radykalne), więc może być róznie. Mamcia mówiła, że Lekarz dziwił się że jeszcze włoski ma.
Wczoraj dzwoniłam do torakochirurga poleconego przez Lekarza prowadzącego, wstępnie zapytałam o możliwość leczenia, jesteśmy umówieni na telefon po kontrolnym TK, które będziemy robić 01.07.2011 r. Trzymajcie kciuki...

Pozdrawiam i ślę Wam dobrą energię.
 
anja1975 


Dołączyła: 27 Kwi 2011
Posty: 36
Pomogła: 1 raz

 #47  Wysłany: 2011-07-04, 12:22  


Witajcie, po dłuższej przerwie. Nie odzywałam sie wczesniej, bo czekaliśmy na kontrolne badania. 01.07 Mama miała robione kontrlone TK płuc, dzisiaj była u lekarza (mieliśmy nadzieje na operację, bo Mamcia tak ładnie walczy). Po II cyklach chemioterapii radykalnej (podobno wysokodawkowej) guz nie drgnął, tzn. mamy 60mm x 55 mm x 70 mm. :uuu: Wniosek z tego że chyba jest chemiooporny. Dziś Mamcia nie przyjęła kolejnej chemii, bo ma za słabe wyniki krwi. Tyle wiem z rozmowy telefonicznej...
Bardzo mi przykro i smutno, bo to chyba nie wróży nam za dobrze...
 
gabusiek 


Dołączyła: 18 Maj 2011
Posty: 6
Pomogła: 1 raz

 #48  Wysłany: 2011-07-04, 14:41  


dziwne ,że po II cyklach chemioterapii i nic nie zaczęło się dziać z tym guzem... Lekarz nie daje możliwości na operacje? :( Twoja mama jest bardzo silną kobietą i należy ją ogromnie podziwiać za walkę! To jest nowotwór płuca prawego?
 
DumSpiro-Spero 
Administrator



Dołączyła: 19 Sty 2009
Posty: 7458
Pomogła: 3498 razy

 #49  Wysłany: 2011-07-04, 16:12  


gabusiek napisał/a:
dziwne ,że po II cyklach chemioterapii i nic nie zaczęło się dziać z tym guzem...

Odpowiedź na leczenie chemioterapią uzyskuje się u chorych z niedrobnokomórkowym rakiem płuca jedynie w 30-40% przypadków. Pozostały odsetek to stabilizacje lub progresje.

anja1975, możesz przytoczyć opis w całości? (co z węzłami?)
Czy mama miała badany wycinek z guza pod kątem mutacji i amplifikacji genu EGFR, czy do tej pory bazujemy jedynie na wyniku badania cytologicznego z biopsji (BAC)?
_________________
pozdrawiam, DSS.
 
anja1975 


Dołączyła: 27 Kwi 2011
Posty: 36
Pomogła: 1 raz

 #50  Wysłany: 2011-07-04, 19:08  


Dziekuję pieknie za odp, to jest guz płuca lewego. Czekam na dokumentację, jak tylko do mnie dotrze napisze szczegółowy opis.
Dowiedziałam się jeszcze, że Mamcia dostała lek NEUPOGEN (filgrastym), pisała mi że źle sie czuje, po tym leku: biegunka, ból głowy, bóle mięśniowe. Czy ktoś ma jakies doświadczenia w tym zakresie, czy tak ma być, czy przyjmować dalej ten lek, czy coś zmienić ? Następny kontakt z lekarzem mamy w czwartek. ????

[ Dodano: 2011-07-04, 19:12 ]
DSS, Mamcia nie miała badanego wycinka z guza pod kątem mutacji i amplifikacji genu EGFR. Do chwili obecnej miała robioną tylko biopsje - wynik: gruczolakorak czesciowo brodawkowaty.
 
iwona2010 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 07 Paź 2010
Posty: 746
Pomogła: 120 razy

 #51  Wysłany: 2011-07-04, 20:03  


anja1975
To są objawy po neupogenie także nie odstawiajcie napewno miną.Pozdrawiam
 
ela1 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 27 Lut 2010
Posty: 2479
Pomogła: 516 razy

 #52  Wysłany: 2011-07-04, 20:03  


anja1975, biegunks, ból głowy, bóle mieśniowe to typowe objawy przyjmowania neupogenu.
W żadnym wypadku mama nie może przerywać podawania neupogenu, to bardzo ważne. My braliśmy apap i było troszeczkę lepiej.

pozdrawiam
_________________
"Odnajdź w sobie zalążek radości, a wtedy radość pokona ból"- R. Campell
 
anja1975 


Dołączyła: 27 Kwi 2011
Posty: 36
Pomogła: 1 raz

 #53  Wysłany: 2011-07-04, 20:23  


Mam wynik z badania USG jamy brzusznej z dnia 04.07.2011:
Wątroba jednorodna, normoechegeniczna, bez zmian ogniskowych. Pęcherzyk żółciowy cienkościenny, bez złogów. Drogi żółciowe nieposzerzone. Nerki prawidłowej wielkości, kształtu i budowy, bez zmian w obrazie USG. Trzustka, śledziona sonograficznie bez zmian. Aorta brzuszna bez cech poszerzenia. Okolica okołoaortalna niezmieniona. Patologicznych wezłów chłonnych w jamie brzusznej miednicy nie uwidoczniono. Pęcherz moczowy miernie wypełniony.

Badanie kontrolne TK klatki piersiowej wykonano przed i po iv. podaniu środka kontrastowego wykonane dnia 01.07.2011 r.

W porównaniu do poprzedniego badania TK z dnia 25.05.2011 nie stwierdzono istotnych różnic w obrazie i wielkości (60 x 55 mm) masy guzowo-naciekowej w płacie dolnym płuca lewego, naciekającej opłucną tylnej ściany kltaki piersiowej oraz okolicy przykregosłupowej. Nie zmienił sie obraz zmian guzkowych w seg. 10 lewym i seg. 8 prawym. Nowych zmian w miąższu płucnym nie uwidoczniono. Jamu opłucnowe wolne.
Wielkość węzłów chłonnych śródpiersia - lewej wneki 12 mm, podostrogowo 19 x 9 mm i na prawo od rozwidlenia tchawicy 13 x 7 mm jak poprzednio. Nie zmienił się obraz i wielkość zmian guzkowych w polu obu nadnerczy - najprawdopodobniej gruczolaków. Struktury kostne bez cech destrukcji.

Porównując z poprzednim badaniem TK - bez zmian, tylko organizm już słabszy.

Mam w moich notatkach taki zapis: Tarceva - po nieskutecznej I linii chemioterapii, może próbowac w tym kierunku ????

Lekarz Mamy ma w czwartek konsultowac się z torakochirurgami, ale nie liczyłabym na cud przy takich wymiarach guza :-(

Czy jest sens podawac dalej Mamie taką samą chemię, jeśli guz nawet nie drgnął, nawet węzły też nie zmniejszyły sie ani o milimetr ??? Może ten guz jest oporny na tą chemię ???

[ Dodano: 2011-07-04, 20:26 ]
ela1 - dziękuję, piszę spontanicznie, trochę emocjonalnie, bo to kolejny kryzys dla nas. Dziękuję za odp.
 
ela1 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 27 Lut 2010
Posty: 2479
Pomogła: 516 razy

 #54  Wysłany: 2011-07-04, 21:29  


anja1975 napisał/a:
Mam w moich notatkach taki zapis: Tarceva - po nieskutecznej I linii chemioterapii, może próbowac w tym kierunku ????

Poczytaj tutaj: http://www.forum-onkologi...-vt2207,300.htm
Napewno, ktoś jeszcze się wypowie.
O leczeniu Tarcevą - skorzystaj z wyszukiwarki, warto.

Po to jest forum, pytaj jeżeli coś Ciebie nurtuje.

pozdrawiam
_________________
"Odnajdź w sobie zalążek radości, a wtedy radość pokona ból"- R. Campell
 
tobione 


Dołączył: 04 Lip 2011
Posty: 12

 #55  Wysłany: 2011-07-07, 20:17  


Ludzie chwala sobie tarceva...
wedlug badan skuteczniejszy jest u kobiet niz u mezczyzn a do tego najlepiej nie palacych...
Obecnie probuja tarceve z domieszkami innej chemii ale nie wiem dokladnie z jakimi skutkami...
Trzeba szukac,probowac,eksperymentowac...
To co nie dziala na mnie nie znaczy ze nie podziala na Ciebie...
Pozdrawiam
 
Bblondi 



Dołączyła: 12 Lut 2011
Posty: 232
Pomogła: 22 razy

 #56  Wysłany: 2011-07-07, 20:27  


Moja mama byłą leczona Tarcevą - niestety u nas leczenie zakończyło się niepowodzeniem. Przy Tarcevie nie można brać leków osłonowych a mamie wysiadł żołądek. No i guz się powiększył.... Ale tak jak mówią - każdy jest inny - trzeba próbować !! chyba, że leczenie bardziej szkodzi niż pomaga. Nie zawsze to co nam się wydaje korzystne jest korzystne. Ja niestety mam już dość sporą pokorę w tej chorobie... Cieplutko pozdrawiam/aga
_________________
czas przemija nierówno - raz rwie przed siebie, to znów niemiłosiernie się dłuży - ale mimo to przemija, nawet mnie to dotyczy.
 
tobione 


Dołączył: 04 Lip 2011
Posty: 12

 #57  Wysłany: 2011-07-07, 20:43  


Bblondi przykro mi z powodu Twojej mamy,
kazdy przypadek jest inny jak sama wiesz....
dobrze ze jest takie forum jak to gdzie ludzie opisujajak leki na nich dzialaja...
Szkoda tylko ze w walce z rakiem nie ma az tyle czasu zeby eksperymentowac do woli...
Walka z rakiem to jak Wolna Amerykanka- wszystkie chwyty dozwolone...
Szkoda tylko ze poki co rak rzadzi...
Pozdrawiam Was Dziewczyny
 
Bblondi 



Dołączyła: 12 Lut 2011
Posty: 232
Pomogła: 22 razy

 #58  Wysłany: 2011-07-07, 21:27  


Mama akurat była leczona Tarcevą jako pierwszy rzut (to długa historia). Teraz leczymy ją chemią standardową - ani pomogła a trochę może zaskodziła. Ważne, ze stan jest stabilny. Co ma los przed nami... któż to wie...
_________________
czas przemija nierówno - raz rwie przed siebie, to znów niemiłosiernie się dłuży - ale mimo to przemija, nawet mnie to dotyczy.
 
anja1975 


Dołączyła: 27 Kwi 2011
Posty: 36
Pomogła: 1 raz

 #59  Wysłany: 2011-07-09, 22:45  


Dziękuję serdecznie tobione, Bblondi.
W poniedziałek Mama jedzie na wizytę do lekarza, prawdopodobnie dostanie chemię, moze włączą też radioterapię. Nie mogłam się dodzwonic do lekarza, czekamy na poniedziałek.

To bardzo przykre, ale czuję że ta walka jest nierówna, przeciwnik agresywny i nieprzewidywalny. Coraz mniej wierzę w sens tej walki... Smutno mi bardzo... Staram się nie pokazywać Mamie, ze się martwię. Ale ona jest jednak bardzo świadoma, coraz bardziej...

Gdy Mama ma lepszy dzień to w ogóle nie widać po niej choroby, tak ładnie wygląda, jest silna i pogodna, skończyła 55 lat. Ale jak pomyślę co w sobie nosi, że leczenie nie przynosi efektu, jakie są rokowania - to aż mnie boli w środku...

Życzę powodzenia, wiary i sił dla wszystkich...
 
Bblondi 



Dołączyła: 12 Lut 2011
Posty: 232
Pomogła: 22 razy

 #60  Wysłany: 2011-07-09, 23:35  


anja1975, powiem Ci jak ja z tym żyję. Wiem, że mama jest chora ale staramy się żyć tak jak to było PRZED. Przestałam o tym myśleć w kategorii co będzie jak będzie kiedy będzie. Dużo mamie pomagamy (ja, ciocia, mamy przyjaciółka). Ale staram się nie mysleć co będzie jutro. Inaczej chyba bym zwariowała. Kocham ją bardzo mocno. Mama jest słaba po chemii. Nie wiem czy się z tym pogodziła, że jest bardzo chora. Po prostu żyje. I tak chcę aby trwało wiecznie skoro nie może być tak jak było PRZED. Trzymaj się!/aga
_________________
czas przemija nierówno - raz rwie przed siebie, to znów niemiłosiernie się dłuży - ale mimo to przemija, nawet mnie to dotyczy.
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group