1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Gruczolakorak jelita grubego - początek drogi.
Autor Wiadomość
tita10 


Dołączyła: 29 Mar 2015
Posty: 23
Pomogła: 1 raz

 #16  Wysłany: 2015-05-20, 15:37  


Tk głowy mamy wyznaczone na 10 czerwca, jutro będę rozmawiała z lekarzem czy oby nie da się szybciej. Tata też dostał nowy lek który ma go postawić na nogi bo jest słaby. Operacja w naszym przypadku jest niemożliwa ze względu na rozsianie w płucach oraz 2 zmian w wątrobie (pisałam na wątku meta w płucach i wątrobie). Po dzisiejszej rozmowie lekarzem niestety dobrze nie będzie :( on sam stracił ojca, który zachorował na to samo. Jeśli mieszkacie niedaleko Bydgoszczy, to dostałam namiar na dobrego lekarza i klinikę. Od nas jest to bardzo daleko a stan taty nie służy długiej podróży. Czekam na wieści po chemii u Was i trzymam kciuki. Odnośnie genetyki musimy się przebadać i robić co jakiś czas badania. Będę też chciała wyciągnąć kartę dziadka ponieważ nie mam takiej w domu a też zmarł na raka. Mama miała chłoniaka, podobno nie dziedziczny.
 
jaga75 


Dołączyła: 27 Kwi 2015
Posty: 14
Pomogła: 1 raz

 #17  Wysłany: 2015-05-20, 23:44  


Te terminy są dobijające. Wejdź sobie na tę stronę http://www.alivia.org.pl/o-fundacji/ Ostatnie zdanie: "Jeśli chcesz dowiedzieć się więcej na temat projetków i działań fundacji Alivia, przeczytaj JAK POMAGAMY." Kliknij sobie na "JAK POMAGAMY" i znajdziesz tam w opisach KALEJDOSKOP.PL - sprawdź, czy gdzieś bliżej Ciebie nie będzie wcześniejszego terminu na TK.
Zmartwiłaś mnie trochę tym stwierdzeniem, że tata nie może mieć operacji ze względu na przerzuty. U nas też tak było początkowo powiedziane i faktycznie zabrzmiało to złowieszczo. Ostatnio jednak na konsylium pan dr powiedział, że najpierw chemia, później zobaczymy, co się będzie działo, a "może nawet spróbujemy go wyciąć..." Ale ja mam jakieś wrodzone czarnowidztwo. Zawsze myślę, ze się nie uda coś tam, zwykle udaje się, a jak nie uda się, to nie jestem bardzo zaskoczona ;) I tu też od razu pomyślałam, że może ten pan dr to ta szkoła, co dramatycznej prawdy nie przekazują, może nie mówi do końca. Najgorsze, że nie mogę uczestniczyć bezpośrednio w wizytach. Robi to moja mama. I mam wrażenie, ze sami nie wiedzą, o co i w jaki sposób pytać. Oczywiście, nie twierdzę, że ja odnalazłabym się, ale ja trochę szperam w internecie i coś już wiem o tym skubańcu. Potem dopytuję mamę, a ona wielu rzeczy nie wie. Sprezentowałam jej ostatnio kalendarzyk i kazałam wszystko zapisywać. Nawet to się sprawdza. Choć dalej brakuje mi wielu odpowiedzi.
Dzisiaj tato znowu gorzej się poczuł. Ogólnie - boli Go brzuch. Na razie trochę puszcza Go po nospie i apapie, ale na jak długo to wystarczy? A od wtorku może zacząć się jeszcze gorsze samopoczucie :-( (no chyba, że tato będzie tym szczęśliwcem, który zniesie dobrze chemię). Zobaczymy.
Trzymaj się, ściskam.
Tak na marginesie, jesteśmy z okolic Wrocławia.
 
jaga75 


Dołączyła: 27 Kwi 2015
Posty: 14
Pomogła: 1 raz

 #18  Wysłany: 2015-05-21, 18:02  Chemioterapia - przygotowanie


Witajcie! Potrzebuję informacji o chemioterapii, a właściwie kilku informacji "sprzed podania chemii". Tato we wtorek będzie miał pierwszą chemię: xeloda i 5-fluorouracil (u taty stwierdzono nowotwór złośliwy jelita grubego z przerzutami do wątroby i płuc). Dzisiaj znajoma zasugerowała, że powinniśmy kupić pampersa/pieluchomajtki, ponieważ, niewiadomo jak tato zareaguje na chemię (konkretnie chodzi o biegunkę), a faktycznie do lekarza mamy ok 35 km. Czy faktycznie tak szybko może zareagować na podane leki? Drugie pytanie (trochę banalne), ale moja mamunia pilnująca nas zawsze z jedzeniem, zastanawia się, czy tato może coś zjeść przed podaniem chemii? Chodzi o to, że jadą rano do szpitala, tato ma być na czczo (przed badaniem krwi), później będą czekali ponoć ok 2 godzin na wyniki, wizytę do lekarza, no i jak wszystko będzie ok, to pójdzie na chemię. I oczywiście moja mama martwi się, czy tato wytrzyma tyle czasu bez jedzenia, czy może jednak wziąć jakąś kanapeczkę, żeby sobie zjadł po pobraniu krwi. :) Wiem, że może brzmi to banalnie, ale nie mamy zielonego pojęcia, jak się do tego wszystkiego zabrać. Jeżeli macie jakieś cenne uwagi, wskazówki - będę wdzięczna.

[ Komentarz dodany przez Moderatora: absenteeism: 2015-05-27, 17:21 ]
Jeśli pytania dot. Twojego taty, jego historii choroby, nie zakładaj nowego wątku - to niezgodne z Regulaminem, wprowadza zamieszanie.
Wątki scalone.
 
Dronka82 



Dołączyła: 04 Cze 2014
Posty: 477
Skąd: Gliwice
Pomogła: 89 razy

 #19  Wysłany: 2015-05-21, 18:27  


http://www.forum-onkologi...apie-vt5694.htm
Myślę, że coś lekkostrawnego może być przed wlewem, mój tata ma pobieraną krew, potem je normalne śniadanie, potem metotreksat.. Łącznie z chemią podawane są leki przeciwwymiotne i przeciwbiegunkowe. Mój tata je zawsze multilac lub inną osłonkę. Poczytaj pod powyższym linkiem.
_________________
"Jes­teś duszą Wszechświata i duszy Wszechświatem!" (złotousty Tuwim)
 
córeczkaMamusi 


Dołączyła: 12 Mar 2015
Posty: 54
Skąd: Kraków
Pomogła: 3 razy

 #20  Wysłany: 2015-05-21, 18:35  


Ja osobiście doświadczenia w braniu chemii nie mam, ale moja Mama jest właśnie po pierwszej (rak piersi) i zarówno onkolog jak i pielęgniarka od chemii mówili Mamci, żeby nigdy nie szła z pustym żołądkiem na wlew. Twój Tata pewnie dostanie leki przeciwwymiotne (nie wiem jak to wygląda w Polsce, czy standardowo się dostaje), moja Mama w dzień wlewu wstała sobie ciut wcześniej (miała się stawić na 10 w szpitalu), wypiła gorzką herbatkę i zjadła ciepłą owsiankę. U mnie w rodzinie jest taka jakaś tradycja, że się rano je owsiankę na mleku i to chyba też kwestia przyzwyczajenia :) Zawsze to coś ciepłego a nie sama sucha kanapka. Wiadomo odracza się jakieś ciężkie rzeczy typu smażony omlet czy coś, ale owsianka powinna być ok.

Jeśli Tata ma być na czczo to chyba śniadanie w domu odpada ale kanapki też weźcie dla Taty bo wlew chwilkę trwa, więc pewnie będzie głodny. I może ciepłą herbatę do termosu? Co do reakcji na podawane leki to każdy ma inaczej - jedni przechodzą lekko, inni mają mdłości, więc sama zobaczysz i wtedy będziesz mogła Tacie poradzić w kwestii żywieniowej. Mama w trakcie wlewu jadła kanapkę bo koło 12 zgłodniała, ale nie zjadła całej a potem już ją spanie brało i jakoś wytrzymała do popołudniowego obiadu.

Ściskam mocno i życzę dużo wytrwałości i siły na ten niełatwy czas!

[ Dodano: 2015-05-21, 18:38 ]
Co do wskazówek przy samej chemii: na mdłości sprawdza się Coca Cola - nie wierzyłam, ale tak poradziły mi dziewczyny z Amazonek i sprawdziło się w 100%. Leki przeciwwymiotne, które Tata dostanie w dzień wlewu pewnie będą chwilę działać ale na drugi dzień powinniście dostać leki od lekarza. Mama miała chemię w piątek, w sobotę dopadły ją okropne mdłości i pomogła Cola, leki i karmelizowany imbir ale podobno jest obrzydliwy w smaku :) Dziewczyny radziły mi, że gotowany imbir do jedzenia albo napar z imbiru też pomaga - zobaczycie co dla Was podziała.

[ Dodano: 2015-05-21, 18:41 ]
I ostatnia ważna rada - dużo pić! Dużo, dużo wody mineralnej. Ważne żeby to świństwo regularnie wydalać z moczem i ważne, żeby pacjent się nie odwodnił. Sprawa jedzenia i picia to dla mnie temat rzeka bo z jednej strony ważne żeby organizm miał dostarczane kalorie (wbrew pozorom organizm w czasie leczenia nie jest w stanie spoczynku ale spala duuużo więcej) a z drugiej strony trzeba wybierać potrawy lekkie, tak aby nie obciążać żołądka i nie doświadczyć biegunek czy zatwardzeń, które mocno potrafią dać w kość choremu :uuu:
 
jaga75 


Dołączyła: 27 Kwi 2015
Posty: 14
Pomogła: 1 raz

 #21  Wysłany: 2015-05-21, 19:28  


Bardzo Wam dziękuję za szybkie odpowiedzi. I juz jestem mądrzejsza ;) A co z tym pampersem? Może tato tak od razu dostać biegunki? Wiecie, o co chodzi... Nie chcę, żeby dodatkowo stresował się, że nie zdąży dojechać do domu. Ale z drugiej strony, pewnie będzie miał opór, żeby go założyć.
 
Dronka82 



Dołączyła: 04 Cze 2014
Posty: 477
Skąd: Gliwice
Pomogła: 89 razy

 #22  Wysłany: 2015-05-21, 19:47  


100% imbiru to lokomotiv w tabletkach, tata je.
_________________
"Jes­teś duszą Wszechświata i duszy Wszechświatem!" (złotousty Tuwim)
 
córeczkaMamusi 


Dołączyła: 12 Mar 2015
Posty: 54
Skąd: Kraków
Pomogła: 3 razy

 #23  Wysłany: 2015-05-21, 20:09  


Z tą pieluchą to hmmm... ciężko wyczuć :-D Też miałabym opory na miejscu Taty... Nie wydaje mi się, żeby w czasie wlewu tak ekspresowo wystąpiła biegunka ale pewnie się mylę. W szpitalu zawsze toalety macie "pod ręką" a na drogę weź mimo wszystko pampersa i zobaczycie. Ja bym chorego nie stresowała od razu taką pieluchą bo będzie przerażony bardziej niż jest. Za to na kolejne dni po wlewie trzeba liczyć się albo z biegunką, albo z zatwardzeniem - nie jest to pewne na 100% ale dość częste. Widzę, że dużo zależy od ogólnych tendencji żołądkowych - moja znajoma nigdy nie miała problemów z biegunkami / zatwardzeniem i w czasie chemii też ją to ominęło, dokuczały jej inne sprawy. Za to moja Mama całe życie miała delikatny żołądek i miała problemy z trawieniem i właśnie największe dolegliwości miała z tej strony. Także sama sobie odpowiedz jak Tatko może zareagować. I jeszcze przypomniało mi się coś ze wskazówek - siemię lniane do picia! Rewelacja! Mojemu Dziadkowi właśnie pod koniec radioterapii dokuczały biegunki i siemię rewelacyjnie pomogło :)

[ Dodano: 2015-05-21, 20:12 ]
Jaga tutaj jeszcze wątek który dziś zaczęłam odnośnie skutków ubocznych, warto zerknąć i ściągnąć sobie poradnik w pdf. Czekam jeszcze aż ktoś z mądrzejszych i bardziej doświadczonych osób się wypowie, ale nic nie tracisz czytając

http://www.forum-onkologi...p=250155#250155

Trzymam kciuki za Twojego Tatę!
 
jaga75 


Dołączyła: 27 Kwi 2015
Posty: 14
Pomogła: 1 raz

 #24  Wysłany: 2015-05-21, 21:11  


Jutro przekażę wszystko mojej mamie i "namówimy się", co z tym moim tatką zrobić, jak Go podejść. Ściskam Was serdecznie. I polecam pamięci. Pewnie w trakcie leczenia będę miała jeszcze tysiące pytań.

[ Dodano: 2015-05-22, 00:12 ]
No i mam kolejne pytanie. :) Czy te leki przeciwwymiotne i przeciwbiegunkowe, to w szpitalu tak sami z siebie podadzą, czy sami mamy coś załatwiać?
Spokojnej nocy życzę :)
 
tita10 


Dołączyła: 29 Mar 2015
Posty: 23
Pomogła: 1 raz

 #25  Wysłany: 2015-05-21, 22:04  


Niestety terminy późniejsze, będę jutro rozmawiała z lekarzem żeby to było "pilne", bo dzisiaj nie przyjechał. My mieszkamy w woj. świętokrzyskim. Czekam na wieści po wtorku u Was, nie wiem czy już pierwsza chemia może dać skutki uboczne? mam nadzieję że Was skutki uboczne ominą. Nam lekarz powiedział że trzeba by wyciąć oba płuca i wątrobę a to jest nierealne. Jakie zdanie masz na temat ziołowych leków? pestek moreli, gravioli itp?
 
jaga75 


Dołączyła: 27 Kwi 2015
Posty: 14
Pomogła: 1 raz

 #26  Wysłany: 2015-05-21, 23:50  


Miałam nadzieję, że będzie jakiś wcześniejszy termin. No ale pewnych rzeczy nie przeskoczymy.
Czytałam już trochę o medycynie niekonwencjonalnej, o ziółkach też. Osobiście jestem zdystansowana, ale gdyby były kiepskie rokowania, próbowałabym wszystkiego, co nie pogorszy stanu.
 
tita10 


Dołączyła: 29 Mar 2015
Posty: 23
Pomogła: 1 raz

 #27  Wysłany: 2015-05-27, 10:12  


Jaga napisz jak Twój tata po chemii
 
jaga75 


Dołączyła: 27 Kwi 2015
Posty: 14
Pomogła: 1 raz

 #28  Wysłany: 2015-05-27, 12:04  


No i po pierwszej chemii. Emocje, emocje, emocje... W sumie tato zniósł dobrze chemię, dzisiaj sprawdzałam, jak minęła noc i wszystko jest w normie. Jedynie co, to wczoraj ręka go bolała po tym wlewie. Ogólnie bardzo szalony dzień. Nie wiem, jak to odbywa się w innych miastach, ale we Wrocławiu wyglądało to tak, że przyjechaliśmy przed godz. 8, dostaliśmy od lekarza skierowanie na krew i ekg. Na wyniki z krwi trzeba było poczekać do godz. 12 (po 11 były już). W tzw międzyczasie ekg. Po 12 wizyta u lekarza. O 13 kroplówka, do godz. 16. Nie mieliśmy pojęcia, że tyle to trwa. Brakuje bardzo informacji dla pacjentów, jak zaplanować sobie taki dzień. W tych długich korytarzach człowiek siedzi i czeka, nie wiadomo, co zaraz będzie, ile to będzie trwało. Z kroplówek wychodzili ludzie, którzy wchodzili po tacie, a taty nie widać. Zastanawianie się, czy tam w środku wszystko w porządku, czy nic mu się nie dzieje. Jakieś wewnętrzne przekonanie kazało grzecznie siedzieć i czekać. Ja akurat miałam tego dnia szkolenie we Wrocławiu, więc zostawiłam rodziców po pobraniu krwi i wróciłam, jak tato był pod kroplówką (tak po godz. 14 byłam na miejscu). Mama siedziała z „rumiankami” na twarzy (też się martwię o nią, o jej ciśnienie), przestraszona. Wypytałam ją o wszystko. A później podpytałam na korytarzu osoby, które czekały na swoich bliskich. I okazało się, że czas kroplówek jest różny (a wcześniej wiedziałam o 45 minutach), że mogę swobodnie wejść do tej sali, gdzie są kroplówki, co uczyniłam i przynajmniej zobaczyłam, że wszystko ok u taty. Ale przyznam się Tobie, że przeżyłam szok, wchodząc do tej sali. Wpadam, a tam kilka rzędów foteli, po kilka (foteli) w każdym, przestrzał wieku ogromny, zaawansowanie choroby różne, co rysowało się na twarzach. Ja jestem strasznym przeżywaczem, więc wróciłam wczoraj z Wrocławia „chora”. Następna chemia 17.06. Dostaliśmy już skierowanie na krew i możemy ją dzień/dwa dni wcześniej zrobić u siebie. Wizyta u lekarza przed 14 i jak będzie ok., to chemia. Teraz jestem już mądrzejsza, jak się mamy zorganizować.
A co U Ciebie? Jak tato czuje się? Jak Ty sobie radzisz?
Ściskam Cię serdecznie

[ Komentarz dodany przez Moderatora: absenteeism: 2015-05-27, 14:25 ]
Bardzo prosimy o nie mieszanie dwóch wątków w jednym - każda historia choroby, pytania etc. powinny znajdować się w swoich wątkach, bo czytając jeden nie wiemy w zasadzie kogo dotyczy.
Dziękujemy.


 
tita10 


Dołączyła: 29 Mar 2015
Posty: 23
Pomogła: 1 raz

 #29  Wysłany: 2015-05-27, 15:42  


Super że samopoczucie jest dobre! gdy byłam z tatą u lekarza w centrum onkologii w kielcach widziałam właśnie osoby które miały robiony wlew, dokładnie tak jak to opisujesz, wiedziałam że można tam z chorym siedzieć. U nas ciutkę lepiej, ale dosłownie odrobinkę, dzisiaj podłączę wieczorem tacie koncentrator tlenu, wypożyczyłam go z hospicjum, tata lepiej wygląda, więcej ma siły, mniejsze problemy z pamięcią, ale u nas z dnia na dzień może być zmiana o 180 stopni. Z niecierpliwością czekamy na tk głowy, z tym że sama nie wiem co mi to da, może jedynie że będzie robione naświetlanie. Na forum jestem "nowa" więc w razie czego będę pisała do Ciebie wiadomość pw jeśli nie będzie Ci to przeszkadzać ;) .
 
aniolek88 


Dołączyła: 26 Lip 2014
Posty: 22

 #30  Wysłany: 2015-07-08, 16:57  


Jaga jak tam Twój tata? Jak leczenie?
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group