1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Chorowanie na raka bez śmiertelnie poważnej miny ;)
Autor Wiadomość
lehu 


Dołączył: 17 Kwi 2010
Posty: 2
Pomógł: 1 raz

 #1  Wysłany: 2010-04-17, 21:08  Chorowanie na raka bez śmiertelnie poważnej miny ;)


Moja siostra zaczęła kilka dni temu pisać bloga na temat swojej choroby. Myślę, że z czystym sumieniem można go polecić, a niejedna osoba będzie zaskoczona tym, jak można podejść do "swojego skorupiaka" .

Ze Śmiercią mi nie do twarzy
 
aina


Dołączył: 18 Lis 2009
Posty: 81
Pomógł: 5 razy

 #2  Wysłany: 2010-04-17, 21:57  


witaj

Zazdroszczę optymizmu. Ja jestem tchórzem do tego stopnia , ze postanowiłam wiecej nie iść na kontrole. Nie mam na to siły.
 
irishcoffee 


Dołączyła: 12 Kwi 2010
Posty: 5
Pomogła: 1 raz

 #3  Wysłany: 2010-04-17, 22:32  


Zdecydowanie blog godny polecenia. Gratuluję siostrze siły w chorobie i talentu literackiego :) .
Pozdrawiam Was oraz życzę siostrze szybkiego powrotu do zdrowia!
 
lehu 


Dołączył: 17 Kwi 2010
Posty: 2
Pomógł: 1 raz

 #4  Wysłany: 2010-04-18, 17:09  


Ano taką jakąś konstrukcję psychiczną mamy (tzn ja i moja siostra), że jesteśmy zawsze uśmiechnięci :) .

Dziękuję za życzenia, ale niestety za szybko to nie będzie, bo chemię zaczęła we wrześniu, a lekarze mówili, że przynajmniej na rok trzeba się przygotować, więc co najmniej do września...
 
Herzogin 


Dołączyła: 27 Kwi 2010
Posty: 13
Pomogła: 7 razy

 #5  Wysłany: 2010-04-27, 20:04  


To ja, autorka ;)

Właściwie to zaczęłam pisać ten blog dla ludzi zdrowych. Albo zaczynających chorobę. Żeby się nie bali. Żeby nie spadali na samo dno rozpaczy :)

Zapraszam do dzielenia się przemyśleniami.

Mam w głowie szerzej zakrojone plany... Jakaś inicjatywa "nie bójmy się" lub "z tym da się żyć" (nazwy robocze ;) ) skierowana do ludzi zdrowych...

Pewnie będę potrzebować pomocy, wsparcia, jeśli uważacie, że to dobry pomysł :)
Odczarujmy tabu!
_________________
Oto moja historia - z uśmiechem - http://herzogincecilie.wordpress.com
 
tara 



Dołączyła: 21 Sty 2009
Posty: 513
Pomogła: 110 razy

 #6  Wysłany: 2010-04-28, 07:04  


Witaj :) Pomysł jak najbardziej udany. Trzymam kciuki za szybki powrót do zdrowia :)
 
jogi45 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 04 Lut 2009
Posty: 618
Skąd: Szczecin
Pomogła: 110 razy

 #7  Wysłany: 2010-04-28, 13:50  


Dobry pomysł. Może na początek watek na tym forum pod hasłem "z tym da się żyć"np. bo naprawdę da się żyć. Śmieszą mnie a czasem wkurzają przerażone mimy ludzi które zdają sie mówić " nie umrzyj mi tu teraz bo nie będę wiedział co zrobić" Onkologiczni pewnych rzeczy nie mogą czy nie powinni ale to nie utrudnia w miarę normalnego funkcjonowania, nie bardziej jak niedogodności związane z innymi chorobami. Odczarujmy to tabu. Jeszcze taka myśl plącze mi się po głowie - czasem wykorzystujemy naszą chorobę by wymusić korzystne dla nas zachowania innych albo by choć zwrócić na siebie uwagę i po trosze jesteśmy winni że potem traktują nas jak obiekty specjalnej troski.
to są moje przemyślenia na podstawie własnych doświadczeń i stanu zdrowia. Być może ilu chorych tyle opinii.
_________________
Antoine de Saint-Exupéry
Przyjaciele są jak ciche anioły, które podnoszą nas, kiedy nasze skrzydła zapominają, jak latać
 
Aniaha 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 21 Mar 2010
Posty: 655
Skąd: trzeci swiat
Pomogła: 136 razy

 #8  Wysłany: 2010-04-28, 16:19  


Jogi, calkowicie sie z Toba zgadzam i co do tabu i z tym wykorzystywaniem choroby.

Bylam przez 5 miesiecy pepkiem swiata, wszyscy byli dla mnie mili :mrgreen: , troszczyli sie. Teraz musze zejsc sama z piedestalu, zeby za jakis czas umeczona rodzina i znajomi, nie zepchneli mnie z niego sila... :!1!:

W moim przypadku leczenie bylo blyskawiczne lecz bardzo agresywne. O "normalnym" zyciu nie bylo wiec mowy. Ale moj tatus chorowal przez 5 lat na ziarnice. Sami wiecie jak to bywa - raz lepiej, raz gorzej. Dwie sprawy: pierwsza - tato gdy tylko mogl byl bardzo aktywny, druga - otoczenie nie zawsze reagowalo dobrze/normalnie na te jego aktywnosc . Rece stracily dawna precyzje i nie mogl wykonywac swojej pracy (lutnik), nauczyl sie wiec gotowac i kucharzyl nam wspaniale. Dla nas to bylo cos super, ale dalsza rodzina to litowala sie nad tym substytutem zajecia (troche jak nad dzieckiem, ze sliczne bazfrolki namalowalo), przez co jakby tate "upupiali". A przeciez to byl caly czas ten sam wspanialy, dowcipny facet, tylko nie siedzial juz w pracowni a w kuchni ;) . No i ogolnie, duzo przyjaciol i znajomych ucieklo od niego. Mialam wrazenie, ze nie potrafili z nim normalnie rozmawiac. Serce mnie boli gdy o tym mysle, bo sama odczulam niedawno jak dobrze mi robily normalne relacje z moimi prwyjaciolmi. Jak widac czasy sie juz zmienily, podejscie ludzi coraz lepsze, ale tabu nadal jest. Do dziela zatem :run:!!

[ Dodano: 2010-04-28, 16:25 ]
a propos smiertelnej miny.
Tak jak napisalam, leczenie mialam blyskawiczne, nie zdazylam sie chyba dobrze wystraszyc (teraz to nadrabiam, hehehe), wiec mowilam o chorobie dosc swobodnie, rozpatrujac na glos mozliwosci wyleczenia, strategie itd. Katem oka widzialam, ze niektorym sluchaczom skora cierpla ze strachu |wht?!| i mieli taka mine. Chyba woleliby, zebym chorowala wlasnie z ta smiertelnie powazna mina...
_________________
jest dobrze
http://raknieborak-aniaha.blogspot.com/
 
Herzogin 


Dołączyła: 27 Kwi 2010
Posty: 13
Pomogła: 7 razy

 #9  Wysłany: 2010-04-29, 22:47  


O, otoz to!

Ludzie dziwnie sie patrza, kiedy zartuje z czegos zwiazanego z moja choroba. Tak jakby mi chcieli dac do zrozumienia, ze to nie wypada...

A ja uwazam - a niech sie ucza. Niech przejda przez kilka niekomfortowych sytuacji i oswoja sobie czyjas chorobe :) Wtedy ja tez bede czula sie lepiej i normalniej, a nie jak za zycia zlozona w trumnie ;)

Watek "Z tym da sie zyc" to bardzo dobry pomysl, ale moze zalozmy go dopiero jak bedzie jekas konkretna inicjatywa :) Na razie ten moze starczy do wymieniania sie opiniami. A ja sie przejde moze w przyszlym tygodniu do UNICORNU i popytam o rady i sugestie :)

Pozdrowienia dla wszystkich i, oczywiscie, zyczenia zdrowia, zdrowia, zdrowia i cudu :)
_________________
Oto moja historia - z uśmiechem - http://herzogincecilie.wordpress.com
 
Aniaha 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 21 Mar 2010
Posty: 655
Skąd: trzeci swiat
Pomogła: 136 razy

 #10  Wysłany: 2010-04-30, 00:01  


No dobra, to przejdzmy do konkretow.
Moja pierwsza anegdotka, z poczatkow leczenia.

Gdy moj wspanialy i uroczy pan doktor profesor wytlumaczyl na czym dokladnie bedzie polegala moja operacja, co wytnie, przytnie, zostawi i jak to bedzie funkcjonowac, przyszedl mi do glowy iscie szarlatanski pomysl. :lol: :twisted:
Po powrcie do domu zaczelam relacjonowac wszystko mojemu mezowi. I na koniec mowie do niego - wiesz, nie ma innego wyjscia, musza mi zaszyc tam wszystko na dole... |mad3| Chyba w pierwszej chwili uwierzyl. :???:
Ale caly ten zart obrocil sie przeciwko mnie. W Afryce ludzie czesto nie poruszaja pewnych tematow, zeby "nie wywolac wilka z lasu". Cos jak to, by uniknac samospelniajacej sie przepowiedni. Kilka tygodni pozniej doczytalam sie, ze faktycznie stosuje sie czasem zabieg wytrzebienia miednicy. Wystraszylam sie <zalamka> . Ale tez tylko na chwile :p

Jesli przesadzilam i zart niesmaczny, to przepraszam <prosi>
_________________
jest dobrze
http://raknieborak-aniaha.blogspot.com/
 
Herzogin 


Dołączyła: 27 Kwi 2010
Posty: 13
Pomogła: 7 razy

 #11  Wysłany: 2010-04-30, 09:31  


Jak dla mnie - swietne :D
Moze zalozysz bloga z wesolymi historyjkami? ;)
_________________
Oto moja historia - z uśmiechem - http://herzogincecilie.wordpress.com
 
Aniaha 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 21 Mar 2010
Posty: 655
Skąd: trzeci swiat
Pomogła: 136 razy

 #12  Wysłany: 2010-04-30, 13:47  


E, tylko ze to wszystko nie jest takie jednoznaczne.
Mi ucieczka w smiech pomagala. Lekcewazylam w ten sposob drania i oswajalam moj lek. Ale nie kazdemu taka postawa dobrze robi.
Co do bloga zaczelam pisac, ale po dwoch tygodniach porzucilam. Mam notatki. To byla moja druga sciezka - pierwsza obsmiac, druga opisac.

Co do niejednoznacznosci.
Na naswietlaniach widzialam straszne rzeczy. Bomba kobaltowa, jedyna z dwoch na cala Afryke Zachodnia. Czyli wychodzi gdzies na oko jedna na 60 mln ludzi. Tak tak, sa takie miejsca na swiecie. Terminy bardzo odlegle, jesli z ubezpieczenia panstwowego, z prywatnego mozliwe naswietlania wieczorem bez czekania dwoch miesiecy na miejsce. Aha, i to nie jest tak, ze z ubezpieczenia panstwowego nic sie nie placi. Za leczenie onkologiczne tutejszy ZUZ pokrywa zaledwie czesc kosztow, a jak kosztowne sa te kuracje kazdy z nas wie...
Wiekszosc kobiet 75% zglasza sie do lekarza w stanie tak zaawansowanym, ze lekarz moze juz tylko "towarzyszyc choremu". Cierpia strasznie, wraz z nimi najblizsi, bo najczesciej nie maja srodkow na rozpoczecie leczenia...

Ta, tym razem historia z innej beczki...
_________________
jest dobrze
http://raknieborak-aniaha.blogspot.com/
 
Herzogin 


Dołączyła: 27 Kwi 2010
Posty: 13
Pomogła: 7 razy

 #13  Wysłany: 2010-05-04, 11:24  


Zgadza sie. Ilu ludzi, tyle metod na radzenie sobie.

Zalezy mi na tym, zeby jednak nie towrzyc specjalnie szklarni wokol tematu, zeby nauczyc sie o tym mowic bez sciszania glosu i pogrzebowej miny. Choroba to kawalek zycia. Niechciany, przeklinany, ale chyba dosc "normalny"...

Moze to nie my mamy pecha, tylko inni maja szczescie? Takie myslenie moglobyc cos zmienic moze ;)
_________________
Oto moja historia - z uśmiechem - http://herzogincecilie.wordpress.com
 
Aniaha 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 21 Mar 2010
Posty: 655
Skąd: trzeci swiat
Pomogła: 136 razy

 #14  Wysłany: 2010-05-04, 13:45  


Herzogin, masz racje, to kawalek naszego zycia, czyli cos waznego ale i normalnego.

Mam wrazenie, ze oswojeniu spoleczenstwa bedzie dobrze sluzyc akcja "Policzmy sie z rakiem", ktora rusza za kila dni.
http://policzmysie.pl/

ja sie policzylam, wiec dam sie policzyc ;)
Ania
_________________
jest dobrze
http://raknieborak-aniaha.blogspot.com/
 
Herzogin 


Dołączyła: 27 Kwi 2010
Posty: 13
Pomogła: 7 razy

 #15  Wysłany: 2010-05-06, 15:16  


Masz racje - zajrzalam tam, to dobry projekt :)

Jeszcze tylko chcialabym zeby bylo cos o zyciu z choroba, nie o "pokonywaniu" jej. Bo nawet jesli ktos jej nie pokona, to moze zyc dobrze, godnie, spokojnie, radosnie... Po prostu ŻYĆ az do smierci, tak jak zyja wszyscy ludzie swiata :)

Smierc zawsze w koncu przychodzi, a moich obserwacji wynika, ze wiek wcale nie czyni czlowieka bardziej lub mniej gotowym na to spotkanie :)

Pozdrawiam,
Kaska
_________________
Oto moja historia - z uśmiechem - http://herzogincecilie.wordpress.com
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group