1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
abata89 - komentarze
Autor Wiadomość
abata89 


Dołączyła: 18 Wrz 2015
Posty: 45
Skąd: Wielkopolska
Pomogła: 1 raz

 #1  Wysłany: 2015-10-13, 13:01  abata89 - komentarze


Komentarze dotyczą => tego wątku <=


JustynaS1975, dziękować :)

I żeby już nie panikować, ani zaśmiecać forum życzę wszystkim którzy tutaj zajrzą pomyślnych wyników :)
Odezwę się po wizycie.

Jeszcze raz dzięki.

[ Komentarz dodany przez Moderatora: JustynaS1975: 2015-10-13, 13:19 ]
Trzymam kciuki i mocno przytulam _itsme_ i oczywiście nie panikować
 
abata89 


Dołączyła: 18 Wrz 2015
Posty: 45
Skąd: Wielkopolska
Pomogła: 1 raz

 #2  Wysłany: 2015-11-30, 14:41  


Z góry przepraszam za nie merytoryczny komentarz i w razie w proszę o przesunięcie do odp działu.

Na prawdę nie wiem kto mnie dziś w błąd wprowadził. Czy M. coś pokręcił czy lekarz zapomniał czy co.

Dzwonię dziś do Leszna w sprawie karetki do Poznania, która jedzie ze świeżą krwią. (M. ma oddać krew na powtórne badania cyto). Pytam kiedy, słyszę jutro i już się cieszę... ale niestety M. nie ma na liście, na której musi być... pytanie czy mam skierowanie, ja na to, że nie bo lekarz nic nie dał tylko kazał dzwonić o karetkę i nic więcej. Lekarz tylko zaznaczył, że jak do środy nie pojedzie (karetka), to wtedy M. ma przyjechać na wizytę i wtedy skierowanie wypisze. No to, mam dzwonić jutro jak lekarz będzie od 11, a karetka jedzie rano!? i znów czekanie... w końcu dzwonie do M. mówię co i jak, a on na to, że mam dzwonić jeszcze raz i na środę go umówić... to dzwonię, na szczęście bez problemu pani zapisała M, na środę. I oczywiście od tej środy znów mnie czeka wydzwanianie do nich kiedy karetka pojedzie.

Brak słów.... :( jedyny plus przestała mnie głowa boleć, tak mi ciśnienie skoczyło :/

I znów wszystko w czasie się przesunie... i czekanie.

Mam nadzieję, że mnie za bardzo nikt nie zruga za ten kom, ale gdzieś musiałam tą moją frustrację zrzucić...

[ Dodano: 2015-11-30, 15:30 ]
JustynaS1975, dzięki za wydzielenie wątku

Mam tylko małą nadzieję, że ktoś tu zajrzy i zostawi jakiś ślad.

Powinnam się cieszyć, że M. z dwojga złego choruje przewlekle i cały czas w miarę dobrze się czuję, ale w ciąż coś i wszystko pod górkę i wiatr w oczy.

Osobiście już jakieś pół życia spędziłam w szpitalu/przychodniach, M. chory, dzieci trzeci raz w tym miesiącu chore. Pozostaje mi tylko wyznawać dalej zasadę mojej mamy: "Matki nie chorują" i tego się trzymać.

Ulżyło mi, jak trochę popisałam... pozdrawiam.
 
JustynaS1975 
Administrator



Dołączyła: 24 Cze 2011
Posty: 12614
Skąd: Warszawa
Pomogła: 2742 razy

 #3  Wysłany: 2015-11-30, 15:40  


abata89 napisał/a:
Mam tylko małą nadzieję, że ktoś tu zajrzy

Zajrzy, zajrzy [yee]
:tull:
_________________
Człowiek ma dwa życia. To drugie zaczyna się wtedy, gdy zrozumiesz, że życie jest tylko jedno.
Choroba moim nauczycielem, nie panem.
 
jolapol 


Dołączyła: 25 Lip 2012
Posty: 272
Pomogła: 69 razy

 #4  Wysłany: 2015-11-30, 18:22  


Przeczytałam twój wątek. Myślę, że czeka cię ciężka praca- musisz przekonać męża uparciucha( nie złośliwie; sama jestem z tych, co robią jak uważają i trudno mnie przekonać do zmiany zdania), że musi rozmawiać z lekarzami, pytać nie tylko dla siebie( bo chyba dla siebie nie ma ochoty za bardzo działać, co?). Ma to robić dla was. Jesteście młodzi, nie może poddawać się. Macie siebie, dzieci. One mają prawo do ojca zdrowego!!! Jeśli trzeba, huknij na niego. Widać , że ty chcesz działać, ale nie możesz. Tu jak widzisz są osoby chętne nieść pomoc, ale potrzeba im informacji. Ja tylko poczytuję , wspieram was duchowo. Moja wiedza jest żadna, ale uderzyło mnie , jaką waleczną kobietką jesteś. Życzę opanowania choroby a potem wyleczenia . I niech ten twój prywatny uparciuch zrozumie ,że ty się o niego martwisz i troszczysz. ;)
 
marzena66 
MODERATOR



Dołączyła: 13 Lip 2014
Posty: 9836
Skąd: gdańsk
Pomogła: 1765 razy


 #5  Wysłany: 2015-11-30, 19:26  


abata89,
Zajrzymy a pewnie, podtrzymamy na duchu jak trzeba.
abata89 napisał/a:
Brak słów.... :( jedyny plus przestała mnie głowa boleć, tak mi ciśnienie skoczyło

Oj Ci nasi najbliżsi nie raz nam podnoszą ciśnienie, puls ale i tak Ich kochamy i walczymy razem z nimi.

Trzymam kciuki, życzę powodzenia.
 
babinka 


Dołączyła: 08 Gru 2014
Posty: 306
Pomogła: 21 razy

 #6  Wysłany: 2015-12-01, 10:14  


Pomalutku ,wszystko się ułoży :) Głowa do góry! Powodzenia !! ! Jesteśmy z Wami !!!
Pozdrawiam :)
_________________
babinka
 
abata89 


Dołączyła: 18 Wrz 2015
Posty: 45
Skąd: Wielkopolska
Pomogła: 1 raz

 #7  Wysłany: 2015-12-01, 12:29  


jolapol, dzięki :) właśnie tacy ludzie jak Ty są tutaj moim zdaniem potrzebni. Bo nie tylko sama wiedza merytoryczna, która jest bardzo ważna wystarcza. Czasem wystarczy z kimś pogadać, żeby było lżej. Ja niestety nie za bardzo mam z kim.

Niestety ten mój uparciuch woli sobie i Nam robić na złość.
Czuję, że przez to choróbsko jest między nami coraz większa przepaść.
Eh jutro ma wizytę - dodatkowo załapał od dzieci przeziębienie i zamiast zostać w domu, to rano do roboty fizycznej i to na powietrzu ;/ mam tylko nadzieję, że to go bardziej nie rozłoży.

marzena66, babinka, dzięki :)
 
jolapol 


Dołączyła: 25 Lip 2012
Posty: 272
Pomogła: 69 razy

 #8  Wysłany: 2015-12-01, 15:15  


Nie ma między wami przepaści.
Trudno mężczyźnie , który ma raptem 28 lat pogodzić się z ciężką chorobą. Na razie nie potrafi rozmawiać. Daj mu pomilczeć ,ale bądź obok, cały czas, konsekwentnie. Nie zostawiaj go samego bo może ci się załamać. Czytałaś w merytorycznym ,że choroba męża jest do opanowania. To daje dużo nadziei. Próbuję zrozumieć Twojego męża. Ja pewnie też czułabym się -przynajmniej- oszołomiona, i jak znam siebie , to zachowywałabym się tak jak on. Ale wiem ,że rozpaczliwie potrzebowałabym wiedzieć, że nie jestem sama. To daje siłę. Po prostu nie wierzę ,że maż odpuścił sobie własne życie i Waszą rodzinę. Potrzebuje więcej czasu. i Ciebie . Jesteś mądrą osobą, wiesz, jak do niego dotrzeć. Bo chyba jesteś z tych , co to jak nie mogą wejść drzwiami, to znajdą okno...
Może jak jutro lekarz zobaczy go "podchorowanego" to mu przemówi do rozsądku? Często słowa najbliższych nie docierają, ale lekarze potrafią być bezwzględni, jak widzą ,że trafili na oporny przypadek. Bo dobrze by było, jakby mąż na siebie uważał.
pozdrawiam ciepło
 
abata89 


Dołączyła: 18 Wrz 2015
Posty: 45
Skąd: Wielkopolska
Pomogła: 1 raz

 #9  Wysłany: 2015-12-02, 10:33  


jolapol, dzięki za wsparcie.

Obecnie M. czeka na wizytę już w poradni, a ja czekam w domu z dziećmi na wiadomości. Dzisiaj to tylko formalności, pewnie nic nowego się nie dowiem, bo w sumie musiał dodatkowo jechać w sprawie tego skierowania na badania.

Eh jeszcze jak na złość wylazła nam w mieszkaniu pleśń/grzyb (przez to pewnie dzieci tyle chorują) i szukamy na gwałt mieszkania i oczywiście jak na złość nic nie ma, albo jak jest to nie na naszą kieszeń.

I jak tu się nie wkurzać na wszystko i wszystkich.

Jeśli jeszcze chodzi o M. to z jednej strony chce żeby traktować go jak zdrowego i staram się, ale z drugiej strony to czasem słyszę, że "przecież jestem chory" itp...

Oboje jesteśmy uparci, każde w inny sposób. Ogółem to i tak dajemy rade, ale lekko nie jest.

[ Dodano: 2015-12-02, 16:19 ]
Skierowanie w ręce i nic więcej. I znów wydzwanianie do Leszna kiedy karetka pojedzie... i czkanie i już wizytę M. będzie musiał przesunąć bo z wynikami przyjechać. Czekanie, czekanie.

Lekarz niby nic nie powiedział M. na to jego przeziębienie. M. na pewno też nic nie narzekał. I bądź tu mądry.
 
Judita 



Dołączyła: 19 Gru 2014
Posty: 150
Skąd: Jaworzno
Pomogła: 21 razy

 #10  Wysłany: 2015-12-03, 09:47  


Z pewnością trudna sytuacja... Jedynie co pozostaje to się nie załamywać bo to w żadnym wypadku nie jest dobra droga. Bądźcie silni i konsekwentni a wszystko się ułoży!
_________________
http://www.forum-onkologi...t976.htm#261426
 
abata89 


Dołączyła: 18 Wrz 2015
Posty: 45
Skąd: Wielkopolska
Pomogła: 1 raz

 #11  Wysłany: 2015-12-07, 15:16  


Grzyb zlikwidowany :) za to śmierdzi chlorem :/

M. jutro pędzi do Leszna oddać krew :) w końcu. Potem już tylko wyniki i kontrola :)

Pozdrawiam :)
 
jolapol 


Dołączyła: 25 Lip 2012
Posty: 272
Pomogła: 69 razy

 #12  Wysłany: 2016-01-08, 22:49  


abata89, niepokojąco brzmią posty moderatorów w wątku merytorycznym. Może szukaj innego lekarza dla męża , jak sugerują ci Justyna 1975 i MisiekW. Tu o życie chodzi.
 
abata89 


Dołączyła: 18 Wrz 2015
Posty: 45
Skąd: Wielkopolska
Pomogła: 1 raz

 #13  Wysłany: 2016-01-09, 07:54  


jolapol, cóż po rozmowie z M. obiecał mi, że za te 2tyg jak tam będzie to wyciągnie i zrobi ksero całej karty i skonsultujemy gdzie indziej.

Sama nie wiem co mam myśleć, M. czuję się dobrze, lekarz twierdzi, że wszystko idzie w dobrym kierunku. Po prostu nie wiem, ale się martwię.

W dodatku bardzo kiepsko nam się wiedzie i dzieci też wciąż chore ;(
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group